Autor Wątek: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie  (Przeczytany 106281 razy)

Offline Rybal

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 137
  • Reputacja: 9
    • Galeria
    • Publikacje
Odp: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie
« Odpowiedź #375 dnia: 16.01.2018, 13:51 »
Waldemarze, temat ten był już tutaj niejednokrotnie wałkowany. Nawet w tym wątku już o tym pisałem. Proszę:
http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=10347.msg314184#msg314184

Portal ten powstał między innymi po to, by edukować wędkarzy, że wędkarstwo to jest hobby, nie sposób na tanie mięso. Że to nasi koledzy po kiju odpowiadają za degradację wielu wód w kraju. Ale ktoś im na to pozwolił, torpedując inicjatywy no-kill, górne wymiary, głosząc, że ryba holu nie przeżywa, że duża ryba zabiera miejsce małym, że duży szczupak to szkodnik. I tak dalej.
Nie zawsze  wszyscy chcą torpedować...  Czasami koledzy próbują coś zrobić.
np.  https://ompzw.pl/news/wyklady-dla-dzieci-i-mlodziezy-w-serocku
https://www.facebook.com/groups/1014415008608971/permalink/1722835391100259/

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie
« Odpowiedź #376 dnia: 16.01.2018, 13:55 »
Zastanawiam się nad jedną rzeczą, wszyscy są tutaj przeciwko operatom i rybakom, którzy nie wątpliwie źle wpływają na nasze wody, ale co z wodami gdzie nie ma rybaków. Rozumiem że nie ma ryb na wodach cedzonych sieciami ale na wodach bez rybaków też jest bezrybie dlaczego? czy winny jest temu operat, który jak mniemam napisany jest w celu zachowania równowagi w zbiorniku, ale jak w operacie uwzględnić 150 lub więcej drapieżników z wędkami którzy oblegają kilku hektarowy zbiornik cały rok, nie mówię już o nocnych wydrach z agregatem. Raczej nie można opierać się na rejestrach, bo przy poziomie dzisiejszych kontroli jest to żart.
Może za całe zło nie jest winne tylko IRŚ, czy operaty, może czas na zaostrzenia prawa przeciwko kłusownikom i innym którzy nie przestrzegają zasad i czas najwyższy zmniejszyć limity połowów, bo przy obecnej presji to zarybienia trzeba robić ze cztery razy do roku a może i więcej.
Pewnie za to co teraz napisze wiele osób obrzuci mnie tu błotem ale chciałbym zapytać jak wielu z osób mocno krytykujących obecną sytuację działa choćby w SSR? Bo może czas zacząć działać od dołu powoli, chronić wody, edukować młodych wędkarzy, walczyć z kłusownikami, walczyć z niszczeniem małych cieków wodnych tak ważnych dla naturalnego tarła. Padają postulaty rewolucji pytanie czy reszta członków PZW jest gotowa na nią i czy jej chce?

Waldemar nie zrozum mnie źle, bo ja widzę wędkarską patologię nad wodami polskimi, ale wszelkie działania "oddolne" dla mnie nie mają większego sensu w sytuacji gdy "system" jest chory. Trzeba sobie powiedzieć, że system operatów jest chory, całe zarządzanie związkiem wędkarskim jest chore. To, że dzięki Twoim staraniom zbiornik A jest w super stanie nie oznacza jeszcze, że zbiornik B też taki będzie, a to jest to samo stowarzyszenie, w którym często ludzie chcą coś zrobić a nie mogą. Należy więc działać nie tylko w tym kierunku o którym mówisz, a który jest niezmiernie istotny, ale przede wszystkim w kierunku zmian "systemu". Po co przykładowo PZW - związkowi wędkarskiemu - smażalnia ryb w ośrodku zarybieniowym PZW w Poliwodzie (gmina Ozimek), a który to ośrodek pełni jednocześnie siedzibę Rybackiej Lokalnej Grupy Działania "Opolszczyzna"? Dla mnie jest to minięcie się z celami dla których ten związek został założony.
 

Offline Logarytm

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 490
  • Reputacja: 184
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie
« Odpowiedź #377 dnia: 16.01.2018, 14:01 »
Takie badanie się robi.  Istnieje jednak jeszcze coś takiego jak sukcesja gatunkowa w zbiornika a szczególnie w zbiornikach zaporowych.  Sukcesja gatunkowa prawie zawsze zmierza w niekorzystnym dla nas kierunku.

Robi się właśnie po to, aby zaradzić niekorzystnym trendom. Jeśli wiem, że sukcesja gatunkowa jest niekorzystna, to chyba warto zapytać, co stanowi przyczynę takiego trendu? Kiedy on się rozpoczął, czy występuje na wszystkich wodach w Polsce, czy może tylko niektórych? Czy jest to proces naturalny, czy został wywołany przez działalność człowieka? Jeśli przez człowieka, to z tytułu jakiego typu działalności? Chodzi o poważne odpowiedzi, a nie odpowiedzi w stylu - wszystko po trochu ma wpływ negatywny - zanieczyszczenia, kormorany, działalność wędkarzy, eutrofizacja itd. Zgadzam się, że wiele czynników wpływa na wielkość pogłowia ryb i są to procesy długotrwałe, ale chyba daje się wyróżnić czynniki istotne i te, które istotne nie są (choć również mogą się przyczyniać do degradacji środowiska).
Jeśli czytam o Zalewie Zegrzyńskim i opinii wydanej przez IRŚ dla uzasadnienia sieciowania, że brak rybaków może stanowić zagrożenie dla racjonalnej gospodarki rybackiej na Zalewie, a jednocześnie mam w pamięci niezwykle rybny zbiornik z dużymi rybami, zaś od czasu działania LGR jest to pustynia, na której spinningowe zawody wygrywa ktoś, kto złowił szczupaka nieco ponad 50 cm., mogę jedynie ubolewać nad tym, że pracownicy IRŚ idą w zaparte i wciąż podtrzymują swoje opinie. Szczerze mówiąc, nieumiejętność przyznania się do błędu (z tego, czy innego powodu) jest dla mnie zaprzeczeniem punktu 3 ślubowania doktorskiego, odbywającego się podczas promocji.
I jeszcze jedna uwaga. Jeśli poważnie mamy się traktować, to raczej nie przerzucajmy się opracowaniami, ale udzielajmy sobie konkretnych odpowiedzi na zadawane pytania.
Darek
Złów i wypuść, jeśli chcesz.
Lub po polsku:
catch and release, if you want.

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie
« Odpowiedź #378 dnia: 16.01.2018, 14:32 »
Jak duże środki kierowane są na zarybienia? Unia kategorycznie odmawia kasy na zarybienia, z wyjątkiem "zarybień eksperymentalnych" (cokolwiek to znaczy).

Czegoś nie rozumiem. Celem Priorytetu 4 w ramach Europejskiego Funduszu Morskiego i Rybackiego na lata 2014-2020 jest wspieranie rozwoju obszaru, który jest ZALEŻNY od rybactwa. To, że w Polsce zaczęły się tworzyć nagminnie „obszary zależne od rybactwa” to już jest inna kwestia.

Podstawą podziału środków finansowych na województwa był ranking, który uwzględniał wskaźnik "rybaczenia" w województwach, a który to wskaźnik opierał się na 3 parametrach:
1) zarybieniach,
2) rocznej produkcji (połowów) ryb
3) zatrudnieniu w sektorze rybackim.

Dofinansowanie z EFMiR dotyczy np. działań przyczyniających się do tworzenia nowych miejsc i form zatrudnienia w sektorze rybackim.

To ja się w tym miejscu Pana spytam, czy nadal Pan nie widzi związku pomiędzy np. tworzeniem nowych miejsc pracy w sektorze rybackim, tworzeniem łańcucha dostaw produktów w sektorze rybackim, a zarybieniami ?
Czy może Pana zdaniem to jest „pic na wodę” i tworzy się całą otoczkę związaną z rybactwem, która nie idzie w parze z zarybieniami?  Czy produkcja z zakresu akwakultury nie wiąże się zarybieniami  https://www.polskieradio.pl/42/4265/Artykul/1467435,Akwakultura-ma-szanse-na-duze-pieniadze-z-UE 

Naprawdę żal patrzeć na to co Pan tu piszę. Pan jako przedstawiciel państwowego instytutu, doktor, osoba odpowiedzialna za zarybienia w PZW.

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 049
  • Reputacja: 889
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie
« Odpowiedź #379 dnia: 16.01.2018, 14:49 »
Waldemarze, temat ten był już tutaj niejednokrotnie wałkowany. Nawet w tym wątku już o tym pisałem. Proszę:
http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=10347.msg314184#msg314184

Portal ten powstał między innymi po to, by edukować wędkarzy, że wędkarstwo to jest hobby, nie sposób na tanie mięso. Że to nasi koledzy po kiju odpowiadają za degradację wielu wód w kraju. Ale ktoś im na to pozwolił, torpedując inicjatywy no-kill, górne wymiary, głosząc, że ryba holu nie przeżywa, że duża ryba zabiera miejsce małym, że duży szczupak to szkodnik. I tak dalej.
Nie zawsze  wszyscy chcą torpedować...  Czasami koledzy próbują coś zrobić.
np.  https://ompzw.pl/news/wyklady-dla-dzieci-i-mlodziezy-w-serocku
https://www.facebook.com/groups/1014415008608971/permalink/1722835391100259/

I chwała wam zato :bravo:
Ale jak potraficie w tak zacnym gronie się zebrać i edukować młodzierz... choć uważam że to łatwy partner ..bo on słucha nie wymaga...
Miejcie odwage stanąć w oko w oko z partnerem wymagajacym.. czyli jakims gremium delegowanym ze strony wedkarzy...
Czy bierzecie pod uwage mozliwosc stworzenia rozmow dwu stronnych...
Wedkarze zaznacze nie delegowani ze strony pzw centrali ....a wedkarze chcacy zmian i rozmowy nad sytuacja na naszych wodach...
Maciek

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie
« Odpowiedź #380 dnia: 16.01.2018, 15:24 »
Zastanawiam się nad jedną rzeczą, wszyscy są tutaj przeciwko operatom i rybakom, którzy nie wątpliwie źle wpływają na nasze wody, ale co z wodami gdzie nie ma rybaków. Rozumiem że nie ma ryb na wodach cedzonych sieciami ale na wodach bez rybaków też jest bezrybie dlaczego? czy winny jest temu operat, który jak mniemam napisany jest w celu zachowania równowagi w zbiorniku, ale jak w operacie uwzględnić 150 lub więcej drapieżników z wędkami którzy oblegają kilku hektarowy zbiornik cały rok, nie mówię już o nocnych wydrach z agregatem. Raczej nie można opierać się na rejestrach, bo przy poziomie dzisiejszych kontroli jest to żart.
Może za całe zło nie jest winne tylko IRŚ, czy operaty, może czas na zaostrzenia prawa przeciwko kłusownikom i innym którzy nie przestrzegają zasad i czas najwyższy zmniejszyć limity połowów, bo przy obecnej presji to zarybienia trzeba robić ze cztery razy do roku a może i więcej.
Pewnie za to co teraz napisze wiele osób obrzuci mnie tu błotem ale chciałbym zapytać jak wielu z osób mocno krytykujących obecną sytuację działa choćby w SSR? Bo może czas zacząć działać od dołu powoli, chronić wody, edukować młodych wędkarzy, walczyć z kłusownikami, walczyć z niszczeniem małych cieków wodnych tak ważnych dla naturalnego tarła. Padają postulaty rewolucji pytanie czy reszta członków PZW jest gotowa na nią i czy jej chce?

Waldemar, aby coś działało, musi mieć to dobre podstawy. Jeżeli niema, to nie będzie dobrze działać. Wędkarze to z założenia ludzie prości, co spędzają czas nad wodą realizując swoje hobby, to nie są sami zapaleńcy, studiujący różnego rodzaju prawidła wodnych ekosystemów i poświęcający wodom masę czasu. Tak jak architekt robi projekt, tutaj ktoś ma za zadanie zaprojektować coś, co będzie spełniać swoje oczekiwania i działać. Była masa czasu aby zauważyć, że coś nie działa, można było to poprawić.

To co piszesz też jest słuszne z jakiegoś powodu, jednak nie ma możliwości aby to wędkarz naprawiał zaniedbania naukowca. Na dodatek zobacz skalę problemu. Nie jest źle na kilku wodach, na jakimś ich procencie, powiedzmy 20-30% wód. Źle jest wszędzie, czasami mniej, czasami bardziej, ale źle. A widzisz Zalew Zegrzyński? Tam naukowcy z IRś dali popis. Za kasę zrobili bubla aby przepchać coś, co dla wędkarzy jest strasznie niekorzystna rzeczą. Oszukali nas w ohydny sposób, inaczej się tego nazwać nie da. I co takiego kolega Rybal nam przedstawił? Nie odpowiedział rzeczowo na żadne z konkretnych pytań, wszystko to ślizganie się po jakiś badaniach, zwalanie winy na kormorany i inne bociany.

Z drugiej strony jak chcesz aby operat działał? Sporządzany raz na 10 lat, z limitami takimi samymi dla każdej wody? Laik, mający trochę oleju w głowie zrozumie, że to nie może działać jeżeli się ryby w Polsce zabiera w takim stopniu. Po prostu wrzucono wędkarzy do jednego gara z rybakami i tyle. O ile miało to jakiś sens w 1985 roku, gdy rybacy byli wszędzie, to ma się to nijak dzisiaj, gdy jest ich pięćset sztuk. Zobacz co nam pokazuje kolega Rybal, posługuje się procentowa powierzchnią wód, aby pokazać, ze rybacy mają niby sporo akwenów. W skali powierzchni Polski jednak wygląda to bardzo słabo, wędkarze maja znaczną przewagę, na południu oprócz Goczałkowic i kilku wyjątków rybaków nie ma. A przepisy są tylko pod nich. To po prostu nonsens.

Podsumowując - bez obalenia systemu robionego pod rybactwo nic wielkiego nie osiągniemy. Większość wędkarzy zabiera ryby i trzeba mieć to na uwadze, bez przymuszania ich do no kill (to inna całkiem rzecz) lub zachęcania do rozsądku w zabieraniu. To są półśrodki. Poza tym gdy powstawał projekt gospodarki rybackiej zrównoważonej, wody były pełne ryb. Teraz są puste. To chyba normalne więc, że coś tutaj jest na rzeczy. Wymówki o kormoranach lub zanieczyszczeniach są tylko wymówkami. Każdy inny kraj w Europie boryka się z podobnymi problemami, jednak ryby mają. Dlaczego? Niemcy i Francuzi też zabierają ryby, podobnie Czesi i Słowacy. Litwini mają bardzo liberalne prawa połowu, i tez mają o wiele rybniejsze wody. Dlaczego? Bo my wędkarze jesteśmy źli? A może jako jedyny kraj ze zrównoważoną gospodarką rybacką właśnie przegrywamy, gdyż tak gospodarujemy wodami?

Nikt nie ma zamiaru Cie obrzucać błotem! Po prostu ile lat możemy być faszerowani ta rybacką propagandą? Zobacz, bez grantów unijnych nawet rybacy splajtują. To jest dobry system? Nie widzisz, że IRŚ wykorzystuje nas wędkarzy? Płacimy im kasę za co? Uważasz, że oni wypracowują jakiś zysk? Komu? Sam się zastanawiam, jak to jest, że są, najwyraźniej politycy nie rozumieją do jak wielkich zaniedbań doszło. Gdyby zrobiono inwentaryzację wód, byłyby niezłe jaja. Ale czy do tego dojdzie? Teraz się rwie kasę z UE na rybactwo i jest dobrze. Szkoda tylko, że mało kto myśłi, skąd ta kasa się bierze, to my ją do tej UE płacimy!

Lucjan

Offline JKarp

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 386
  • Reputacja: 87
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Legionowo
  • Ulubione metody: wędkarstwo karpiowe
Odp: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie
« Odpowiedź #381 dnia: 16.01.2018, 15:42 »
Zastanawiam się nad jedną rzeczą, wszyscy są tutaj przeciwko operatom i rybakom, którzy nie wątpliwie źle wpływają na nasze wody, ale co z wodami gdzie nie ma rybaków. Rozumiem że nie ma ryb na wodach cedzonych sieciami ale na wodach bez rybaków też jest bezrybie dlaczego? czy winny jest temu operat, który jak mniemam napisany jest w celu zachowania równowagi w zbiorniku, ale jak w operacie uwzględnić 150 lub więcej drapieżników z wędkami którzy oblegają kilku hektarowy zbiornik cały rok, nie mówię już o nocnych wydrach z agregatem. Raczej nie można opierać się na rejestrach, bo przy poziomie dzisiejszych kontroli jest to żart.
Może za całe zło nie jest winne tylko IRŚ, czy operaty, może czas na zaostrzenia prawa przeciwko kłusownikom i innym którzy nie przestrzegają zasad i czas najwyższy zmniejszyć limity połowów, bo przy obecnej presji to zarybienia trzeba robić ze cztery razy do roku a może i więcej.
Pewnie za to co teraz napisze wiele osób obrzuci mnie tu błotem ale chciałbym zapytać jak wielu z osób mocno krytykujących obecną sytuację działa choćby w SSR? Bo może czas zacząć działać od dołu powoli, chronić wody, edukować młodych wędkarzy, walczyć z kłusownikami, walczyć z niszczeniem małych cieków wodnych tak ważnych dla naturalnego tarła. Padają postulaty rewolucji pytanie czy reszta członków PZW jest gotowa na nią i czy jej chce?
Od kiedy pamiętam w Legionowie i wcześniej stosuję Złów i Wypuść. Tyle ile dużych ryb uwolniłem z Zegrza to nawet nie pamiętam na sztuki. I co ? Od dołu inicjatywa, od siebie...I co? A no spółka rybacka skrzętnie zabiła np tzw Trójkąt łowiąc tam trzy razy "kontrolnie", a co z Zegrzem zrobili?

JKarp

Offline kamukieros

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 68
  • Reputacja: 11
Odp: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie
« Odpowiedź #382 dnia: 16.01.2018, 16:17 »
Ludzie co wy za bzdury tu wypisujecie.
Luk, ryb się łowi w tym kraju mało i są małe bo wędkarze nie dają im urosnąć. To Polski wędkarz jest główną przyczyną braku ryb, już to pisałem w sylwestra. Dam wam przykład.
Okręg bez rybaków, duża rzeka, jedna miejscówka.
I pięciu gości od dwóch miesięcy przez pięć dni w tygodniu wyciąga limit leszcza na głowę. Sytuacja z mojego podwórka. Liczymy teraz:
Limit leszcza na dobę 10kg x 5 osób = 50 kg codziennie
Pięć dni w tygodniu to 250kg x8 tygodni 
2 tony leszcza  a licznik dalej się kręci do wiosny jeszcze ze 2 tony wyjmą, oczywiście  wszystko legal 100% karta opłacona już w grudniu.

I tu nie trzeba rybaków. To jest Polski wędkarz po 50-60 roku życia.
A najlepsze jest to że od 1 stycznia limit leszcza zwiększył się do 15kg.
Tak że Luk, fajna inicjatywa z tym najeżdżaniem na rybaków i pzw ale problem jest gdzie indziej, nie wiesz tego bo tu nie mieszkasz. U NAS NIE MA WĘDKARZY U NAS SĄ RYBACY BEZ SIECI.

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 337
  • Reputacja: 1968
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie
« Odpowiedź #383 dnia: 16.01.2018, 16:22 »
Kolego, czy Ty w ogóle czytałeś ten wątek w całości? A także inne tutaj, te poświęcone szczególnie polskim kormoranom w gumofilcach?
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline maszek95

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 178
  • Reputacja: 46
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Starogard Gdański
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie
« Odpowiedź #384 dnia: 16.01.2018, 16:26 »
Kolego, czy Ty w ogóle czytałeś ten wątek w całości? A także inne tutaj, te poświęcone szczególnie polskim kormoranom w gumofilcach?
:thumbup: to samo chciałem napisac
Mój jest ten kawałek podłogi, nie mówcie mi więc co mam robić!

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie
« Odpowiedź #385 dnia: 16.01.2018, 16:32 »
Ludzie co wy za bzdury tu wypisujecie.
Luk, ryb się łowi w tym kraju mało i są małe bo wędkarze nie dają im urosnąć. To Polski wędkarz jest główną przyczyną braku ryb, już to pisałem w sylwestra. Dam wam przykład.
Okręg bez rybaków, duża rzeka, jedna miejscówka.
I pięciu gości od dwóch miesięcy przez pięć dni w tygodniu wyciąga limit leszcza na głowę. Sytuacja z mojego podwórka. Liczymy teraz:
Limit leszcza na dobę 10kg x 5 osób = 50 kg codziennie
Pięć dni w tygodniu to 250kg x8 tygodni 
2 tony leszcza  a licznik dalej się kręci do wiosny jeszcze ze 2 tony wyjmą, oczywiście  wszystko legal 100% karta opłacona już w grudniu.

I tu nie trzeba rybaków. To jest Polski wędkarz po 50-60 roku życia.
A najlepsze jest to że od 1 stycznia limit leszcza zwiększył się do 15kg.
Tak że Luk, fajna inicjatywa z tym najeżdżaniem na rybaków i pzw ale problem jest gdzie indziej, nie wiesz tego bo tu nie mieszkasz. U NAS NIE MA WĘDKARZY U NAS SĄ RYBACY BEZ SIECI.

Kamukieros, bez nerwów.  Pomyślmy... Dlaczego 20-30 lat temu zabierano tyle ryby, jeszcze więcej, i cały czas była? Kto ma ustalać też limity na wodzie o której piszesz? Wędkarze? Kto napisał, że my pochwalamy zabieranie takiej ilości ryb? Przecież tłucze się stada tarłowe...

Kto pozwala na takie zabieranie ryb? Nawet gdyby wędkarze wpisywali wszystko w rejestr, po 10 latach nastąpi wielka zmiana w operacie? Wierzysz w to? przecież to system jest do rzyci. Kto przyzwyczaił wędkarzy do takiego beztroskiego postępowania? Dlaczego naukowcy nie widzą postępu w technologiach wędkarskich, nie zakłądają jeszcze większego odłowu?

Udziel mi odpowiedzi w tym wątku, bez pisania komunałów gdzie mieszkam. Bo stan wód w Polsce dobrze znam :)
Lucjan

Offline kamukieros

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 68
  • Reputacja: 11
Odp: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie
« Odpowiedź #386 dnia: 16.01.2018, 16:38 »
To skoro jesteś taki dobry z Polaka to mi sam odpowiedz.
?

Tylko sensownie nie że Rybacy i pzw won to będą wtedy ryby.

Offline maszek95

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 178
  • Reputacja: 46
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Starogard Gdański
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie
« Odpowiedź #387 dnia: 16.01.2018, 16:45 »
Ty w ogóle nie rozumiesz o co chodzi w tym wszystkim.  Tu nie chodzi tylko o rybaków. 
Mój jest ten kawałek podłogi, nie mówcie mi więc co mam robić!

Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 379
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie
« Odpowiedź #388 dnia: 16.01.2018, 16:48 »
To skoro jesteś taki dobry z Polaka to mi sam odpowiedz.
?

Tylko sensownie nie że Rybacy i pzw won to będą wtedy ryby.




Stary, weź poczytaj temat od początku 😀

Offline kamukieros

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 68
  • Reputacja: 11
Odp: Gospodarka Rybacka w PZW - moje spojrzenie
« Odpowiedź #389 dnia: 16.01.2018, 16:53 »
Ja czytam zawsze ostatnie dwie strony.
Tą i poprzednią. Żeby być w temacie.