Polowanie na jesiotra.
Ostatnie dwa miesiące poświęciłem na łowienie w rzece, więc na propozycję Bartka, aby w ten weekend odwiedzić łowisko komercyjne zgodziłem się bez chwili namysłu. Chyba brakowało mi już method feeder i tych gwałtownych odjazów dużej ryby. Jeżeli chcieliśmy powalczyć z silnymi okazami to wybór mógł być tylko jeden, Karp w Dolinie. Tym razem jednak nie jechaliśmy sami, do naszej dwójki dołączył Artur, z którym mieliśmy okazję wspólnie połowić.
Na miejscu meldujemy się stosunkowo późno, bo ok. godziny ósmej. Woda jest jednak spora, wędkarzy nie było dużo i mogliśmy wybrać sobie dogodne stanowisko. Rozstawiliśmy się w najpłytszej części zbiornika i już po 30 minutach pierwsze zestawy poleciały do wody. Na branie nie trzeba było długo czekać, bo już po kilkunastu minutach mam rybę i po ciężkiej walce pierwszy jesiotr ląduje na macie.
Do podajników każdy z nas przygotował inną mieszankę, więc była możliwość porównania ich skuteczności. Bartek tradycyjnie do namoczonego pelletu dodał ok. 10% suchej zanęty, ja miałem miks 50 / 50 pelletu z zieloną słodką zanętą a Artur łowił samym pelletem. Z procy strzelaliśmy co jakiś czas grubszym pelletem, kulkami i kukurydzą.
Brania tego dnia były bardzo delikatne, a kluczem do sukcesu okazał się zestaw przelotowy. Gdy podajnik był zamocowany na stałe ryby nie zacinały się, lub robiły to na tyle delikatnie, że po chwili holu spadały z haczyka.
W sumie tego dnia złowiliśmy ok. 10 ryb, mogło być ich znacznie więcej, gdybyśmy od początku mieli przygotowane zestawy przelotowe. Praktycznie wszystkie to jesiotry, ale tego dnia nam to nie przeszkadzało, ponieważ to silne i waleczne ryby, które dostarczyły nam sporo adrenaliny. Mieliśmy okazję poznać również Artura, który jest świetnym wędkarzem i było sporo czasu aby wymienić doświadczenia i porozmawiać na tematy nie tylko związane z feederem.
Niedługo tam wrócimy i następnym razem będzie jeszcze lepiej
Pozdrawiam, Robert.