Spławik i Grunt - Forum

ORGANIZACJE WĘDKARSKIE => PZW, czyli Polski Związek Wędkarski... => Wątek zaczęty przez: mjmaciek w 12.01.2017, 07:49

Tytuł: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 12.01.2017, 07:49
Panowie dotarłem do ciekawego opracowania:
http://www.pzw.org.pl/pliki/prezentacje/15/cms/szablony/21611/pliki/rejestry_2015.pdf

Może i wy macie takie opracowania , proszę o wstawianie - podyskutujemy.....

Kilka wniosków jakże korzystnych dla włodarzy PZW :
- powodem spadku ilości wykupujących zezwolenia nie jest spadek łowionych ryb tylko aura pogodowa ( szkoda że nie napisali pyrz - gradobicie....)
- co do łowionych ryb znaczący wzrost połowu jazia - panowie lata nim zarybiają ... wytłukł narybek płoci , okonia , leszcza..... szkodnik a fachowcy dalej nim zarybiają chyba jest tani ... po co sypać do wody drogiego sandacza , szczupaka lepszy zamiennik jaź też w sumie drapieżnik....
- co do sandacza połów 700 kg i w tej pozycji widzimy błędne koło rejestrowe.....
700kg czyli na okrągło 700 szt po 1 kg czyli 20 wędkarzy po 35 szt daje 700szt żadnego pokrycia z rzeczywistością .. ( wyłowili o wiele więcej a w rejestrach nie pisze się tego i  tyle w tym temacie...)

Po raz kolejny stwierdzam błędne koło operat - rejestry - plany zarybieniowe
Zadowoleni są chyba tylko naukowcy działający w temacie no i oczywiście samo PZW.....
Nas wędkarzy mają ......
A ryb nima.... ( ale to przez aure ... nie przez błedną gospodarkę....)
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 12.01.2017, 08:12
Jak już na wstępie widzę '' Olsztyn 2016'', to już wiem czego się spodziewać. No i kolejny raz się nie pomyliłem.
Jak zwykle bezrybiu jest winne gradobicie i koklusz. Czy oni naprawdę są tak głupi, iż myślą, że my kupimy takie bajki?
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 12.01.2017, 08:15
Nie my to mamy kupić. Tylko ludzie u władzy, którzy pojęcia nie mają o tym, ale są zapraszani na różne fety PZW, słyszą, że "inne kraje są żywo zainteresowane polskim systemem opieki nad wodami..." i inne tego typu bzdety. Oni to kupią. Bo się nie znają.
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 12.01.2017, 08:34
Okręg Katowice 2015
http://www.pzw.org.pl/pliki/prezentacje/25/cms/szablony/9500/pliki/wyniki_rejestracji_2015.pdf
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 12.01.2017, 09:11
Hm ten sam rok - a jak że inne wnioski ...
Czytając raport wód Katowice nie doszukałem się wpływu aury na ilość złowionych ryb...
Włosy na plecach się jeżą ...
Panowie jak to jest że w jednym gabinecie w kraju kilku naukowców na jednym instytucie - prowadzi cała gospodarkę rybacko - zarybieniową ....
Przerażające - a zarazem podziw jak wiedza , jakie kompetencje , wszechwiedność - no cóż taki mamy klimat.....  :-X :facepalm: 8) :P
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 12.01.2017, 09:15
Naprawdę chętnie bym porozmawiał z tymi Panami prof.dr hab., dr hab., czy ich asystentami . Mają fajną robotę wstawiają do pliku a potem kopiuj klej, kopiuj klej :D ;D ;D ;) i tak dla wszystkich Okręgów
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 12.01.2017, 09:20
Naprawdę chętnie bym porozmawiał z tymi Panami prof.dr hab., dr hab., czy ich asystentami . Mają fajną robotę wstawiają do pliku a potem kopiuj klej, kopiuj klej :D ;D ;D ;) i tak dla wszystkich Okręgów

cyt."ich asystentami" - wiesz że są studenci - i mamy bańke mydlaną....
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 12.01.2017, 09:23
Naprawdę chętnie bym porozmawiał z tymi Panami prof.dr hab., dr hab., czy ich asystentami . Mają fajną robotę wstawiają do pliku a potem kopiuj klej, kopiuj klej :D ;D ;D ;) i tak dla wszystkich Okręgów




Byli tu kiedyś, niegłupie chłopaki, ale ciemnotę nam próbowali wciskać. Możesz sięgnąć do archiwum, tam są te rewelacje ;)
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 12.01.2017, 09:31
A w jakim temacie ich szukać ?
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 12.01.2017, 09:53
Użytkownicy Kotwic i Rybal.

Podsumowanie argumentów:
- ryby są, tylko łowić nie umiemy
- ja na bacika trzaskam rybki non-stop, a wam się dużych ryb zachciewa. Duże ryby to patologia i wcale ich nie powinno być
- wędkarze to zło, rybacy dobro
- C&R - dziwne to jakieś i bez sensu, bo ryba i tak zdycha
- Operat to absolutna świętość i nieważne, że jest tworzony na danych niemających nic wspólnego z rzeczywistością. To rzeczywistość jest zła, nie operat.

To tak pokrótce, nie masz co czasu tracić na poszukiwania.
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 12.01.2017, 10:06
Operaty i opracowania muszą być a oni bronią swojego przecież PZW za to im płaci.
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: andrzejm w 12.01.2017, 10:08
Pytanie co PZW chce tym osiągnąć?
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: kop3k w 12.01.2017, 10:11

Ostre uproszczenie, i chyba nie do końca właściwe.

Mnie się podoba ;)
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 12.01.2017, 10:13
Pytanie co PZW chce tym osiągnąć?
To, co osiąga od lat. Kasa, misiu. Wpuszczą karpika dla dziadków z własnych ośrodków zarybieniowych. Czyli za nasze pieniądze płacą sami sobie. Za nasze pieniądze zarybiają rybakom, którzy za odłów im płacą. I się kręci karuzela...
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 12.01.2017, 10:53
Pytanie co PZW chce tym osiągnąć?
To, co osiąga od lat. Kasa, misiu. Wpuszczą karpika dla dziadków z własnych ośrodków zarybieniowych. Czyli za nasze pieniądze płacą sami sobie. Za nasze pieniądze zarybiają rybakom, którzy za odłów im płacą. I się kręci karuzela...




Trzeba przyznać, że pomysł mają świetny na pieniądze. Szkoda tylko, że ruchają przy okazji całą rzeszę wędkarzy i niszczą wiele regionów turystycznych.
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: mjmaciek w 12.01.2017, 11:05
Ale powiedźcie ilu chce zmian.... - może na odwrót ilu walczy o zmiany ....Większość ma to w nosie a włodarze są zadowoleni....
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 12.01.2017, 11:15
Ale powiedźcie ilu chce zmian.... - może na odwrót ilu walczy o zmiany ....Większość ma to w nosie a włodarze są zadowoleni....



Zmian chcą wszyscy, ale walczyć chce się tylko garstce. Ludzie nie chcą chodzić na zebrania i nie będą chodzić, namawianie do tego to próżny trud. Z drugiej strony, jak widzę co wyczynia aktualny ZG, to zaczynam wątpić w celowość walnych zebrań.
To wszystko jest o kant dupy rozbić. Natomiast wiem jedno, zburzenie molocha PZW przyniesie więcej szkody niż pożytku.
Tam należy zmienić ludzi w pentagonie i województwach, potem będzie z górki. Tak myślę.
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: grych w 12.01.2017, 12:12
Wstawię podobne opracowanie z okręgu kaliskiego (za rok 2014). Popatrzcie sobie na wnioski, które wpisane są każdorazowo pod każdą wodą. Wg mojej subiektywnej oceny - masło maślane, niczego nie wnoszące, jedynie stwierdzające stan taki jaki jest. Brak jakichkolwiek przemyśleń i planów - jak poprawić stan faktyczny

przykład:

cyt.
"Barycz to rzeka bardzo przyjazna ludziom. Od wczesnego średniowiecza budowano nad
nią stawy hodowlane, m/i tzw. stawy milickie. Był okres, że przy meliorowaniu rzeki bardzo
ją wyprostowano, zepsuto siedliska ryb, a były w niej nawet sumy. Powoli staramy się
odbudować rybostan"  zachowałem pisownię oryginalą 

Co mnie np. obchodzą stawy milickie??


http://www.pzw.org.pl/24/wiadomosci/128523/60/opracowanie_rejestrow_polowow_za_rok_2014

Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: mirgag w 12.01.2017, 18:25
Cytuję:

"Pragnąc spełnić w/w obowiązki Okręg PZW w Wałbrzychu kontynuuje wprowadzoną z dniem 01.01.2002 r. obowiązkową rejestrację połowów wędkarskich.

Wyniki tej rejestracji, opracowane przez profesjonalistów służą do ustalenia racjonalnych zasad gospodarki na naszych wodach, a szczególnie do planowania lepszego ich zarybiania i ochrony".

Wyraźnie napisane, że rejestry są opracowane przez profesjonalistów celem planowania i ochrony. A że chodzi o planowe dymanie i ochronę danych na ile wydymali - ależ owszem, przez profesjonalistów.

Czyli 14 lat dyskusji praktyków sobie, a "profesjonaliści" przy biurkach sobie, wprowadzając nadal chu*jnię z grzybnią.
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: Luk w 14.01.2017, 01:07
Panowie, ja bym tutaj spojrzał na ten problem z dwóch stron.

Pierwsza strona - to okręgi muszą dokonywać takich analiz. Według mnie ma to sens i gdyby wędkarze rozumieli jak bardzo jest to ważne - wszystko byłoby w porządku. Jestem pewien, że w Niemczech, 95% wędkarzy oddałoby prawidłowo wypełnione rejestry i byłoby to żródło właściwych informacji. Na takiej podstawie można manipulować limitami, wymiarami ochronnymi, zarybieniami. Niestety, wędkarze oszukują. Nie podają prawidłowych ilości, zwłaszcza jak złowią więcej jednego dnia. Jeżeli jest limit roczny, tym bardziej będą pisali nieprawdę. Im mniej kontroli, tym bardziej fałszywe są dane.

Druga strona. PZW i IRŚ robi szopkę analizując takie dane. Jest to sztuka dla sztuki. Według mnie ma to na celu zaspokojenie urzędników z RZGW i własnego sumienia. Konsekwentny ichtiolog stwierdziłby, że takimi danymi można sobie podetrzeć tyłek. To właśnie mnie boli najbardziej! Bo to powinno zaowocować naciskami na zwiększenie kontroli, na uświadamianie wędkarzy, że robią to dla swojego dobra. Prawo tutaj nie działa - nie robi się nic aby to zmienić.

Na koniec napiszę co nieco o rejestrach - po tym co napisał Mirek. Według mnie one są potrzebne. Nie wyobrażam sobie aby na jakiejkolwiek wodzie zabierać ryby bez rejestrowania tego. Jest to recepta na to, aby rozwalić zbiornik, albo nadmiernymi zarybieniami, albo zbyt małymi, ewentualnie zachwiać stosunek danych gatunków względem siebie. Takie ekosystemy są bardzo czułe na zmiany. Zarybienie sumem, jaziem, karasiem srebrzystym może sprawić, że struktura gatunkowa ulegnie dużej zmianie. Wystarczy dać jednego gatunku zbyt dużo, aby zaczęła się reakcja łańcuchowa.  Aby czuwać nad daną wodą, trzeba wiedzieć, co z niej wyjechało. Rozumiem, że są jakieś stawy - tzw. wanny, gdzie można mniej dbać, walić więcej gatunków obcych, ale na większości zbiorników trzeba gospodarzyć rozumnie. Polska jest przykładem fatalnej gospodarki rybacko-wędkarskiej, doszło do tego, że ludzkie zachowania uległy wypaczeniu. Pomimo rosnącego dobrobytu ryby zabiera się, jakby to była głodująca Afryka. Szczytem szczytów była historia zasłyszana od ekipy z Wodzisławia, gdzie jeden wędkarz rozdawał złowione brzany, aby się nie zmarnowały. To świadczy o tragicznej świadomości tego człowieka. Dość powszechne zjawisko. On rozdawał - inni sami by zabrali, na jedno wychodzi. Ludzie nie myślą skąd się biorą ryby i jak to czynić aby było ich sporo. Tabula rasa.

Jeden z dawnych użytkowników forum, napisał kiedyś, całkiem szczerze, że wg niego na rejestrach zarabia ktoś z okręgu, bo drukuje je firma znajomego. Że to wymóg okręgu, aby ktoś mógł zarobić. To też przykład braku zrozumienia!
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: grych w 14.01.2017, 01:16
Rejestry służą czemuś i nie neguję tego. Jednak uważam, że analiza powinna być przeprowadzona fachowo. Jeśli się nie znam to biorę kogoś, kto mi w tym pomoże  :)
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: Luk w 14.01.2017, 01:44
Problem w tym, że nie ma sensu analizować takich rzeczy. Aby rejestr był sumiennie wypełniony, potrzebne są częste kontrole przede wszystkim. Wtedy błąd takiego badania jest stosunkowo niski. W polskich realiach tego typu analizy to fantazje autora. My musimy zrozumieć, że PZW je robi bo musi. Wielki minus dla ichtiologów, głównie z RZGW i IRŚ, bo trwa szopka w najlepsze. Udowadnianie słuszności operatów rybackich wg mnie nie ma sensu, a oni to robią z uporem maniaka. RZGW ma papierowe stany ryb, co najgorsze - degradacja wód wciąż postępuje, wędkarze zaś są coraz bardziej rozgoryczeni, często biorą dosłownie wszystko...

Dodatkowo - fachowcy z IRŚ próbują przekonać o tym, że górne wymiary ochronne lub C&R jest złe, posługują się zachodnimi badaniami sprzed wielu lat, często nieadekwatnymi. Nie dostrzegają, że stworzyli coś, czego nie ma w innych krajach Europy. Na dodatek kormoran czarny znalazł idealne warunki do rozwoju na takich słabych wodach pełnych drobnicy. Dla mnie to chora sytuacja, bo ktoś analizuje dane i dochodzi do złych wniosków. My wędkarze musimy zrozumieć, że oni (ichtiolodzy związani z IRŚ) bronią rybactwa i biznesu zarybieniowego (tam znajdują pracę - tam są ich stanowiska pracy) - i dla nas jest to bardzo niekorzystne. Przepisy odnoszące się do rybactwa obowiązują wędkarsko użytkowanych wód.

Zasada C&R jest wg polskich naukowców zła i niekorzystna, nie ma takowej opcji w operatach. U nas ryby trzeba zabierać i trzeba zarybiać - chore! A gdzie tarło naturalne i równowaga?
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: mirgag w 14.01.2017, 10:12
„Bo to powinno zaowocować naciskami na zwiększenie kontroli, na uświadamianie wędkarzy, że robią to dla swojego dobra. Prawo tutaj nie działa - nie robi się nic aby to zmienić”.
Piszesz dalej: „Aby rejestr był sumiennie wypełniony, potrzebne są częste kontrole przede wszystkim”.
By następnie sobie zaprzeczyć – zauważając słusznie: Dla mnie to chora sytuacja, bo ktoś analizuje dane i dochodzi do złych wniosków. My wędkarze musimy zrozumieć, że oni (ichtiolodzy związani z IRŚ) bronią rybactwa i biznesu zarybieniowego (tam znajdują pracę - tam są ich stanowiska pracy) - i dla nas jest to bardzo niekorzystne. Przepisy odnoszące się do rybactwa obowiązują wędkarsko użytkowanych wód„.

Wiesz Lucjan, dlaczego nie masz racji? Podam przykład:
Po wojnie, komuniści mówili, że Polacy odbudowują Polskę za własne pieniądze, bo robią to dla siebie. Niewątpliwie, komuniści byli o tym święcie przekonani że mówią słusznie i: każdy Polak „dobrowolnie” oddawał połowę swej pensji na odbudowę Polski sam żyjąc w biedzie, pracował za damo w ramach prac społecznych, każdy miał pracę przymusową a jeśli nie pracował, to siedział w pierdlu. Polska się rozbudowywała (w przestarzałe radzieckie technologie) i zarazem wypasione uzdrowiska dla wybranych, Pewexy dla tychże i nieograniczone konta finansowe.
Gdzie dzisiaj jest ten narodowy majątek? Zostało go około 30% w rękach Polaków. I gdyby nie sprzeciw, już nie mielibyśmy lasów. Tego co pod ziemią (a są to wielkie skarby) już również nie posiadamy.
Jest jeszcze do sprzedania/zagarnięcia właśnie woda i góry. Lasów oficjalnie nie sprzedano, ale za to wycina się najlepsze drzewa i wywozi za granicę w sposób urągając wszelkim zasadom gospodarowania.
A z naszych wód wybiera się co najcenniejsze ryby sieciami. Zgodnie z prawem nawet, jeli robi się to w czasie tarła.
 
Więc Lucjanie, jeśli ktoś robi coś dla własnego dobra, to to dobro ma choćby we własnym portfelu. Nie robi tego dla fanaberii, albo korzyści innych.

Zmuszanie do wypełniania rejestrów jest przestępstwem, bo PZW a właściwie Państwo Polskie które jest właścicielem wód za to nie płaci wędkarzom. A za pracę należy się wynagrodzenie.

Rozwiązanie? Proszę bardzo.
Rząd Polski jako właściciel wód (a nie PZW) winien odstąpić np. przez rok od obowiązku opłat za wędkowanie. Czyli kartę wędkarską musisz mieć, ale nie opłacasz w danym roku za wędkowanie. Jest to wynagrodzenie dla wędkarza za pracę.
W zamian wędkarz ma obowiązek rzetelnie wypełnić rejestr w ramach odpowiednio skonstruowanej ustawowo dorozumianej umowy barterowej.
Proste rozwiązanie? Proste.

Czemu nie będzie wprowadzone? Bo takie głupie rejestry jak i inne debilne rozwiązania, to kasa dla całej masy nierobów i przestępców.
Wojewoda powołuje Straż, która ściąga haracz z wędkarzy. Wojewoda ma kasę na swoją pensję i pensje swoich urzędników.
Jeśli gówniana sprawa oprze się o sąd, to zarabia policja, prokurator, sędzia, adwokat, jacyś inny urzędnicy. Tworzy się cała bandycka sieć powiązań by ściągnąć – a jakże legalny bo w świetle prawa – haracz od wędkarza, który wsadził niechcący rybę do siatki o centymetr krótszą od dozwolonego wymiaru (ma inną miarkę niż Strażnik), łowił na lodzie wędką krótszą o centymetr niż dozwoloną 30 cm, lub nie wpisał notki do rejestru, który jest głupi i bezużyteczny, jak i wiele innych debilnych ustaleń nazywających się drwiąco prawnych.
 
Zakazy nie są po to, być coś usprawnić, albo po to, by żyło się ludziom lepiej.
Zakazy (głupie zakazy) są po to, by kraść w świetle jakiegoś iluzorycznego prawa, które prawem nie jest i czerpać z tego nienależne korzyści.
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: mirgag w 14.01.2017, 10:23
A że mam rację, to proszę, czym jest "prawo":
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: Luk w 14.01.2017, 11:57
Mirek, według mnie jesteś niezadowolony z pewnych rzeczy w Polsce, i próbujesz wszystko wrzucać do jednego kosza. Teraz podpinasz pod to wypełnianie rejestrów. Nie lubisz ograniczania Twoich praw, manifestujesz postawę bardzo nieobywatelską. Z jakiegoś powodu uważasz, że coś Ci się należy, że masz prawo do wód, do ryb. Szkoda, że w takim myśleniu nie zwracasz uwagę na innych. Ryb brakuje właśnie przez takie pojmowanie rzeczywistości, najwięcej biorą  osoby myślące jak tutaj to prezentujesz, szczególnie starsze. Piszesz o lasach - ale zwróć uwagę, co by było, gdyby Polak mógł zabierać sobie drzewo wg jakiś limitów. Byłaby pustynia. Bo można pisać - że ryby są po to aby jeść, drzewo aby nim palić w piecu lub kominku... Państwowe - czyli nasze, czyli każdego z nas. Dawać mi więc moją działkę, tak? :o

Problem polega na tym, że aby ryby były, muszą być stada ich na odpowiednim poziomie, które się odtwarzają poprzez tarło naturalne. Jak nie masz tych stad, nie masz narybku, nie masz nowych roczników. Pojawia się drobnica, coraz większe są zaburzenia w ekosystemie, więcej może być ptaków takich jak kormoran czy perkoz, drobnica wpływa też na wyjadanie organizmów, żywiących się glonami i sinicami. Efektem tego sa zakwity, pogarszanie się jakości wody, powstawanie stref beztlenowych.

To o czym piszesz nie ma nic wspólnego z racjonalną gospodarką. To są sny o potędze sprzed wielu lat, gdy ryb było mnóstwo, a wędkarze nie zabierali zbyt wiele bo nie mieli gdzie tego trzymać, lub też nie mieli odpowiednich narzędzi - nie potrafili łowić skutecznie. Wszystko zmieniło się w latach 90tych. Sa nowe technologie, lepszy sprzęt, żyłki, haki, skuteczniejsze zanęty, przynęty. Ryby mają coraz mniej szans.

Dodatkowo brak ryb sprawił, że wędkarze stali się zdeterminowani i biorą wszystko. To dlatego lin jest taką rzadkością, podobnie jak duże drapieżniki. DO tego fachowcy z IRŚ wmawiają nam, że to zarybienia są odpowiedzią. Ale nie ma nic lepszego niż naturalne tarło, gdzie młode ryby sa odporne na choroby, przystosowane są idealnie do warunków. Zarybienia to często mało odporne ryby, łatwo padające łupem drapieżników, częściej też chorują.

Mirek - to co proponujesz jest przerażające. Polski wędkarz zazwyczaj myśłi o w samym sobie, o własnych korzyściach, i byłoby to porównywalne z wpuszczeniem lisa do kurnika, licząc na to, że zadowoli się jedna kurą i będzie dbał o inne. Trudno mi Cię rozgryźć - ale prawdopodobnie nie cierpisz idei jaką jest wypuszczanie ryb z powrotem do wody, tutaj rodzi się największy opór. Ja wcale nie jestem za wpuszczaniem wszystkiego z powrotem, sam nie zabieram, ale rozumiem, że inni to robią. Jednak rozsądek jest tutaj najważniejszy. Aby ryby były, trzeba się o to postarać. Trzeba mieć politykę, strategię - która jest na długie lata i działa cały czas. Nie widzę normalnych rozwiązań z Twojej strony. Bardzo dobrym odniesieniem jest zabór ziem Indian w USA. Na preriach tworzono farmy, gdzie ziemia rodziła doskonale, dawała wielkie plony. Do czasu. Jak zabrakło potrzebnych związków, przestała rodzić. Teraz wiadomo, że trzeba albo nawozić, albo stosować zmiany upraw, gdzie związki azotu z powrotem znajdują się w glebie. Tak jest z rybami. Jak stada ich są wielkie - można brać i brać, ale do czasu. Kiedyś wszystko się kończy i nastaje czas posuchy. Wyraźnie widać to na przykładzie lina właśnie. Lin mający 40 cm to okaz w Polsce, rzadki. Podobnie jak okoń powyżej 40 cm. Na tym forum tylko kilka osób złowiło ostatnio takie sztuki. Trzeba więc tak zabierać, aby ryby były. A więc robić to z umiarem, dbać o tarliska, największe osobniki... Trzeba mieć plan, ograniczenia. Liczyć na pojedynczego wędkarza, że będzie rozsądny sam z siebie można - ale w takiej Szwecji. W polskich realiach byłoby to branie do oporu.

Rejestry są konieczne aby ryby były w wodzie, aby móc zachować równowagę. Nie da się gospodarzyć bez nich, jest to prosta droga do wszelkich anomalii, zakłóceń. Jest też to bardzo tania metoda sprawdzania tego co z wody zabrano. Badania prowadzone przez ichtiologów są bardzo kosztowne i niekoniecznie dokładne.

Oczywiście w wielu krajach nie trzeba rejestrów, gdyż wiadomo, że odłowy wędkarskie nie naruszą stad, ludzie są odpowiedzialni. Działać trzeba tam, gdzie zabiera się dużo.
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: mirgag w 14.01.2017, 12:45
„Mirek, według mnie jesteś niezadowolony z pewnych rzeczy w Polsce, i próbujesz wszystko wrzucać do jednego kosza”.
- Wiesz, jeśli coś jest gównem, to nie jest ważne kto się zes*rał… pies, słoń czy człowiek…

„Nie lubisz ograniczania Twoich praw, manifestujesz postawę bardzo nieobywatelską”.
- Dobrze, że to zauważyłeś, źle, że myślisz, iż taka postawa jest błędem.

„Z jakiegoś powodu uważasz, że coś Ci się należy, że masz prawo do wód, do ryb”.
- A mówi i coś Prawo Naturalne?

„Ryb brakuje właśnie przez takie pojmowanie rzeczywistości, najwięcej biorą  osoby myślące jak tutaj to prezentujesz, szczególnie starsze”.
- Człowieku, jeden zaciąg siecią przez rybaka to miesiąc „zabierania ryb przez wędkarzy”. A jeden zaciąg w roku w czasie tarła, to kilka następnych lat bezrybia.

A wiesz ile ryb drobnicy pada podczas zawodów wędkarskich z lodu? Pytanie, czy to słuszne? Otóż słuszne, bo trzeba drobną rybę przerzedzić by mogły żyć i się rozwijać ryby duże, czyli bardziej wartościowe wędkarsko, (ale przede wszystkim rybacko, jako przedni towar – to moja ironia).
Czyli dobrze, że wędkarze wyławiają drobne płoteczki, krąpiki i inne badziewie i zabierają to do domu na kotlety. Na zdrowie. Aby tylko nie zabierali ryb chronionych ilościowo i wiekiem/długością.

A duże ryby łowią wędkarze uzbrojeni sprzętowo, doświadczeni i… bogaci. Jeśli brakuje ryb dużych, to na pewno nie przez działania ”gumofilców”.

Piszesz: „To są sny o potędze sprzed wielu lat, gdy ryb było mnóstwo, a wędkarze nie zabierali zbyt wiele bo nie mieli gdzie tego trzymać, lub też nie mieli odpowiednich narzędzi - nie potrafili łowić skutecznie. Wszystko zmieniło się w latach 90tych. Sa nowe technologie, lepszy sprzęt, żyłki, haki, skuteczniejsze zanęty, przynęty”.
- No właśnie. Jakimś sposobem nadal coś zaprzeczasz by następnie potwierdzić tezę przeciwnika. Dziwny jesteś, choć mądry.

I ostatnie, co warte zauważenia:
„Trudno mi Cię rozgryźć - ale prawdopodobnie nie cierpisz idei jaką jest wypuszczanie ryb z powrotem do wody, tutaj rodzi się największy opór”.
- Prawdopodobnie, to moja sąsiadka się puszcza…
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 14.01.2017, 12:53

„Nie lubisz ograniczania Twoich praw, manifestujesz postawę bardzo nieobywatelską”.
- Dobrze, że to zauważyłeś, źle, że myślisz, iż taka postawa jest błędem.

Jest błędem. Bo wolność jednostki jest ważna, ale ma swoje granice - tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka.


„Z jakiegoś powodu uważasz, że coś Ci się należy, że masz prawo do wód, do ryb”.
- A mówi i coś Prawo Naturalne?

To idź sobie narąb drewna na opał do lasu, bo masz prawo. Albo na dom sobie wytnij, bo masz prawo. Wszak jesteś suwerenem. Tylko dziwnie zaraz by lasów nie było. Tak jak i ryb nie ma.



„Ryb brakuje właśnie przez takie pojmowanie rzeczywistości, najwięcej biorą  osoby myślące jak tutaj to prezentujesz, szczególnie starsze”.
- Człowieku, jeden zaciąg siecią przez rybaka to miesiąc „zabierania ryb przez wędkarzy”. A jeden zaciąg w roku w czasie tarła, to kilka następnych lat bezrybia.

Na wszystkich wodach, na jakich łowię, zaciągów nie było nigdy - wszystko wytłukli wędkami. Ile razy można ten oczywisty fakt podawać, to ja nie wiem...



Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 14.01.2017, 13:05
Panowie, Koledzy po co te waśnie, spory :o świata nie zmienicie co nie znaczy że nie trzeba próbować :) Każdy ma swoją rację a jak wiecie gdzie 2 Polaków tam 3 zdania :P A najważniejsze z  tego sporu: Mirku ta sąsiadka młoda, warto podjechać ? :D ;D :P :P
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: Kadłubek w 14.01.2017, 13:05
PAX
Panowie pax wątek dotyczy rejestrów a wy tu wycieczki osobiste niezależnie czy słuszne czy nie.

Rację każdy ma ale po trochu ale trzeba znaleźć konsensus
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 14.01.2017, 13:09
Panowie, Koledzy po co te waśnie, spory :o świata nie zmienicie co nie znaczy że nie trzeba próbować :) Każdy ma swoją rację a jak wiecie gdzie 2 Polaków tam 3 zdania :P A najważniejsze z  tego sporu: Mirku ta sąsiadka młoda, warto podjechać ? :D ;D :P :P

Janusz, myślałeś o zostaniu politykiem? :D
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: mirgag w 14.01.2017, 13:17
Koledzy, sprzeczka (a raczej wymiana poglądów) zawsze jest właściwa i pożądana, bo to rozwija, daje pewien pogląd na sprawy, których prawdopodobnie nie znamy. A więc dyskutujmy i sprzeczajmy się. 
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: fEeDeReK w 14.01.2017, 13:38
Rejestr w prawidłowo prowadzonym łowisku zdałby egzamin , ale wiadomo jak wyglądają zarybienia .

I tak ogromne brawa dla nie których z okręgów za zaprzestanie zarybienia japońcem na rzecz karasia pospolitego .
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: katmay w 14.01.2017, 14:56
Czasami nie mają wyboru, bo srebrnego dostają z przydziału.
Rejestr zda egzamin, jeśli sumiennie będzie wypełniony. Sumiennie będzie wypełniony, jeśli za inne postępowanie naliczane będą odpowiednio wysokie kary.
Nie wypełniasz rejestru powinieneś być traktowany jak złodziej i kłusownik. 5000 zł kary. Nie zabrałeś karty - powinieneś być traktowany jak złodziej i kłusownik, a nie jak wędkarz który zapomniał karty. 5000 zł kary. Ponad to jeśli jesteś kłusownikiem ( czyli np w okresie 3 lat złamałeś przepisy 3 razy), powinieneś być wydalony że związku np na 5 lat.
W ciągu roku ludzie nauczyli by się przestrzegać przepisów jakie ich obowiązują. Trzymać krótko i naszej się nie nauczą.

Najlepsze jest to, że to się da przeforsować. Np:
"A teraz przechodzimy do nastepnego punktu do głosowania. O ochronie wód okręgu, oraz kar za kłusownictwo. Powinno to przejść jednomyślnie, bo przecież żaden z nas nie zamierza kłusować na naszych wodach.
A więc przystępujemy do głosowania..."


Marcin
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 14.01.2017, 15:04
Czasami nie mają wyboru, bo srebrnego dostają z przydziału.
Rejestr zda egzamin, jeśli sumiennie będzie wypełniony. Sumiennie będzie wypełniony, jeśli za inne postępowanie naliczane będą odpowiednio wysokie kary.
Nie wypełniasz rejestru powinieneś być traktowany jak złodziej i kłusownik. 5000 zł kary. Nie zabrałeś karty - powinieneś być traktowany jak złodziej i kłusownik, a nie jak wędkarz który zapomniał karty. 5000 zł kary. Ponad to jeśli jesteś kłusownikiem ( czyli np w okresie 3 lat złamałeś przepisy 3 razy), powinieneś być wydalony że związku np na 5 lat.
W ciągu roku ludzie nauczyli by się przestrzegać przepisów jakie ich obowiązują. Trzymać krótko i naszej się nie nauczą.


Marcin



Marcin ostro pojechał z tymi kwotami, ale to by sprawę załatwiło raz na zawsze. Zresztą, to już było mówione wiele razy.
Już widzę, jak się do tego odniesie Mirek... :D ;D
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: koras w 14.01.2017, 15:13
I ma rację, bo obecnie kary są śmieszne. Dla kierowców kary są coraz surowsze, a tutaj się nie da? Nawet nie wiem, czy sprzęt konfiskują...

Wysłane z mojego HTC Desire 610 przy użyciu Tapatalka

Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: katmay w 14.01.2017, 15:15
Że wcale nie jest na szczycie łańcucha pokarmowego, ponieważ gwarantuje mu to tylko cywilizacja. Oraz pewnie to, że nie należy mu się jak psu zupa, bo nie jest Kononowicz i nie będzie niczego. Wspomni pewnie, że nie jest centrum swojego wszechświata że swoim Ja i tego Ja potrzebami, bo jak już wszystko wszyscy zagarną dla siebie, to dla niego i innych nic nie zostanie. I oczywiście pewnie będzie za takimi karami jeśli zostaną wprowadzone, ponieważ prawo szanuje i niewyobraża sobie, aby w inny sposób sprawić, aby ogół że swoim własnym Ja nie wpierdzielał się z butami w jego Ja, korzystając z ograniczonego dobra ogółu.

Marcin

Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: Jędrula w 14.01.2017, 15:20
Że wcale nie jest na szczycie łańcucha pokarmowego, ponieważ gwarantuje mu to tylko cywilizacja. Oraz pewnie to, że nie należy mu się jak psu zupa, bo nie jest Kononowicz i nie będzie niczego. Wspomni pewnie, że nie jest centrum swojego wszechświata że swoim Ja i tego Ja potrzebami, bo jak już wszystko wszyscy zagarną dla siebie, to dla niego i innych nic nie zostanie. I oczywiście pewnie będzie za takimi karami jeśli zostaną wprowadzone, ponieważ prawo szanuje i niewyobraża sobie, aby w inny sposób sprawić, aby ogół że swoim własnym Ja nie wpierdzielał się z butami w jego Ja, korzystając z ograniczonego dobra ogółu.

Marcin




Może tak być :D :D :D
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 14.01.2017, 15:27
Panowie, Koledzy po co te waśnie, spory :o świata nie zmienicie co nie znaczy że nie trzeba próbować :) Każdy ma swoją rację a jak wiecie gdzie 2 Polaków tam 3 zdania :P A najważniejsze z  tego sporu: Mirku ta sąsiadka młoda, warto podjechać ? :D ;D :P :P

Janusz, myślałeś o zostaniu politykiem? :D
Już jestem takim osiedlowym :D ;D :P
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: mirgag w 14.01.2017, 16:12
No to ja Marcinie jestem złodziejem i kłusownikiem (według Twojej teorii), bo ja od samego początku nie wypełniam rejestru.
Ale nikt nie traktuje mnie jak złodzieja i kłusownika. Po prostu mandaty z odpowiednim listem przewodnim wysyłam wojewodzie do zapłacenia.

„Nie zabrałeś karty - powinieneś być traktowany jak złodziej i kłusownik, a nie jak wędkarz który zapomniał karty”.
- Zapomniałeś Kolego, że to nie karta upoważnia Cię do łowienia a opłata. A opłaty są zarejestrowane w Centralnym Rejestrze. Trzeba wypełnić tzw. Kartę Ewidencyjną Wędkarza na potrzeby centralnego rejestru Polskiego Związku Wędkarskiego i… łowić bez karty, czyli to Ty powinieneś dostać mandat za pierdoły, które wypisujesz.

„Ponad to jeśli jesteś kłusownikiem ( czyli np w okresie 3 lat złamałeś przepisy 3 razy), powinieneś być wydalony że związku np na 5 lat”.
- Kłusownik, oraz przestępca będzie miał to Kolego w dupie. Wędkarz natomiast będzie łowić nadal i to legalnie na zasadzie Prawa Naturalnego, bo woda jest własnością społeczeństwa a nie PZW. PZW jedynie zarządza wodą, bo czerpie korzyści z tej wody, więc my jako wędkarze płacimy na pokrycie szkód jakie wyrządzamy choćby organizując zawody wędkarskie niszcząc przy tym ekosystem.

I znowu, jestem w PZW od 1971 roku i jakoś nikt nie chce mnie z niego wyrzucić, ‘bo ja łamię prawo” (zwróć uwagę na cudzysłów) i to zawsze, kiedy jestem na rybach. Ot taki przysłowiowy skurwsyn ze mnie. Bo niby łamię „prawo”, a gdy przychodzi co do czego, to prawa nie łamię. Dziwne prawda?

Jeszcze jedno, aby głosować o to, o czym piszesz, musisz jasno określić: co jest kłusownictwem, co jest przestępstwem wędkarza a co przestępstwem tych, co ustalają tzw. prawo. Ustal i egzekwuj odpowiedzialność za przestępstwa tychże.

Dowiedz się wreszcie i odróżnij kiedy coś wygląda na prawo, ale prawem nie jest.

Więc zrób wpierw jak należy, bo „mieszkanie sprząta się od góry”, więc nie karaj przeciętnych wędkarzy a tych z góry. Zacznij od ministrów, później Zarządu Głównego. Podejmiesz się tego? Czy tylko mówisz coś by mówić?
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 14.01.2017, 16:17
Kolego Mirku przyznaj się byłeś dzisiaj u sąsiadki i nie otworzyła drzwi, tak ? :D :-[
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: mirgag w 14.01.2017, 16:25
Nie Januszu, otworzyła. Nie widzisz, jaką mam gonitwę myśli?
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: Luk w 14.01.2017, 16:48
Mirek, myślę, że po prostu my jesteśmy już innym pokoleniem, stąd różnice w pojmowaniu świata. Ja, jak również wielu forumowiczów, nie myślimy już o nas samych, tylko patrzymy na całokształt. Nie stosujemy tylko 'tu i teraz' lub jakiś praw 'naturalnych'. Właśnie troska o ryby jest postawą obywatelską. Nie myślimy tylko o sobie, myślimy tez o środowisku, o innych, o państwie. Szukamy prawdziwych rozwiązań, nie jakiś praw 'silniejszego'. To co piszesz nie sprawdzi się, nie ma co liczyć na rozsądek przeciętnego Polaka. Trzeba aby mądrzejsi określili mu prawa i zasady tak, aby starczyło dla niego i innych. Taka jest prawda. Ja nie wnikam czyje są wody i kto jest ich realnym właścicielem. Ja patrzę na to jak zrobić, aby ryby były, był porządek, i wędkarze byli zadowoleni. Szukamy tutaj układu doskonałego, gdzie wszyscy są równi i zadowoleni. Jest ciężko, bo zbyt wielu myśli o sobie, na dodatek  masa wędkarzy jest tak zaślepiona, że nie rozumie, że jak zasieją, to za jakiś czas będzie co zbierać. Masa wędkarzy chce mieć już, teraz, od ręki, bez siania... Ale na działce pomidory nie rosną same z siebie, nieprawdaż? Trzeba je podlewać, pryskać, dbać o nie.  Podobnie jest z  rybami. Same sobie poradzą, jak ich nie będziemy prześladować. Bez tego trzeba właściwie postępować. Ale tego brakuje właśnie ludziom. Wędkarze niby mają być cierpliwi - ale w ogólnym rozrachunku tak nie jest. Nie ma ryb w promieniu 20-30 kilometrów? Proste - trzeba jechać 40-50! A dlaczego nie zadbać, aby ryby były wszędzie - zwłaszcza tam gdzie mieszkamy? Zawsze ktoś jest winny, nie my sami. Państwo, PZW, Tusk, Żydzi, Putin, sąsiad... A może warto zacząć od nas samych właśnie? Jakby co to nie kieruję tego do forumowiczów :)

Najgorsze jest to, że wiele osób nie myśli 'my' - ale 'ja'. Nie pojmuje w kategoriach 'nasze wspólne' - tylko 'albo moje, albo kogoś innego'. Dlatego zdewastowano wody, prawo nie nadążyło nad ludzką zachłannością. Przykre. Dlatego własnie inne kraje - jak Czesi - mają więcej. W tych sprawach po prostu są mądrzejsi i nie są tak zachłanni. NIemcy, Francuzi... nawet nie ma co mówić. Byłem i widziałem co tam mają. Wszystkie ich wody to komercje prawie :D

Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: katmay w 14.01.2017, 17:17


No to ja Marcinie jestem złodziejem i kłusownikiem (według Twojej teorii), bo ja od samego początku nie wypełniam rejestru.
Ale nikt nie traktuje mnie jak złodzieja i kłusownika. Po prostu mandaty z odpowiednim listem przewodnim wysyłam wojewodzie do zapłacenia.

„Nie zabrałeś karty - powinieneś być traktowany jak złodziej i kłusownik, a nie jak wędkarz który zapomniał karty”.
- Zapomniałeś Kolego, że to nie karta upoważnia Cię do łowienia a opłata. A opłaty są zarejestrowane w Centralnym Rejestrze. Trzeba wypełnić tzw. Kartę Ewidencyjną Wędkarza na potrzeby centralnego rejestru Polskiego Związku Wędkarskiego i… łowić bez karty, czyli to Ty powinieneś dostać mandat za pierdoły, które wypisujesz.

„Ponad to jeśli jesteś kłusownikiem ( czyli np w okresie 3 lat złamałeś przepisy 3 razy), powinieneś być wydalony że związku np na 5 lat”.
- Kłusownik, oraz przestępca będzie miał to Kolego w dupie. Wędkarz natomiast będzie łowić nadal i to legalnie na zasadzie Prawa Naturalnego, bo woda jest własnością społeczeństwa a nie PZW. PZW jedynie zarządza wodą, bo czerpie korzyści z tej wody, więc my jako wędkarze płacimy na pokrycie szkód jakie wyrządzamy choćby organizując zawody wędkarskie niszcząc przy tym ekosystem.

I znowu, jestem w PZW od 1971 roku i jakoś nikt nie chce mnie z niego wyrzucić, ‘bo ja łamię prawo” (zwróć uwagę na cudzysłów) i to zawsze, kiedy jestem na rybach. Ot taki przysłowiowy skurwsyn ze mnie. Bo niby łamię „prawo”, a gdy przychodzi co do czego, to prawa nie łamię. Dziwne prawda?

Jeszcze jedno, aby głosować o to, o czym piszesz, musisz jasno określić: co jest kłusownictwem, co jest przestępstwem wędkarza a co przestępstwem tych, co ustalają tzw. prawo. Ustal i egzekwuj odpowiedzialność za przestępstwa tychże.

Dowiedz się wreszcie i odróżnij kiedy coś wygląda na prawo, ale prawem nie jest.

Więc zrób wpierw jak należy, bo „mieszkanie sprząta się od góry”, więc nie karaj przeciętnych wędkarzy a tych z góry. Zacznij od ministrów, później Zarządu Głównego. Podejmiesz się tego? Czy tylko mówisz coś by mówić?

Właśnie w momencie kiedy idziesz i płacisz składki członkowskie, oraz składkę na utrzymanie i zagospodarowanie wód potwierdzasz swoją przynależność do związku i  zobowiazujesz sie, że łowisz z jego zasadami.

Jeśli zasady wymagają od ciebie wypełniania rejestru to znaczy że powinieneś go wypełniać. Jeśli tego nie robisz to tylko z własnego leniwego widzi mi się.

Co do karty to myślisz się.
Bez karty nie wolno ci łowić. To właśnie karta jest pozwoleniem na łowienie ryb w Polsce.
Składki na związek i zagospodarowanie to wewnętrzne zasady wprowadzone przez organizacje pozarządową, która dzierżawi od państwa zbiorniki lub cieki wodne, oraz prawo do połowów i udzielania zgody na połowy według własnych zasad opartych na stanowionym prawie. W tym prawie do dostępności. Nawet w tych wewnętrznych przepisach stoi, że do połowów musisz mieć kartę.
Dzierżawa hektara wody kosztuje koło 54zl (cena kwintala żyta) i jeśli chcesz na dzierżawionej przez siebie wodzie możesz sobie zrobić takie przepisy jakie tylko chcesz. Lecz pamiętaj, że zasady utrzymania, zagospodarowania oraz dostępności do wody także będą cie obowiązywać. Karta także będzie potrzebna.
Wszędzie piszesz na temat prawa naturalnego. Bardzo wygodnie (a jak) jest powoływanie się na prawo naturalne i pęd za szczęściem. Szkoda tylko, że wyciągasz z niego tylko to co jest dla ciebie wygodne i zatrzymałem się chyba jeszcze przed sofistami. Zdajesz się nie zauważać jak to prawo przez wieki ewoluowało. Od sofistów, stoików, wczesnych chrześcijan, przez średniowiecze, nowożytnych, aż po XX wiek. Wszędzie puentą tego prawa jest równe traktowanie wszystkich, koncepcja dobra powszechnego i pewność tego prawa. Nie snobistyczne i wyrywkowe wyciągnie z obowiązującego prawa tego co jest dobre dla ciebie.
Jak by nie patrzeć stoi to w sprzeczności z twoim snobistycznym i wybiórczym postępowaniem.
Wszyscy muszą wypełniać rejestr tylko tobie się nie chce. To jest nadal jak by nie patrząc nie prawo naturalne a posiadanie prawa w dupie. Po cholerę opłacać z składki? Przecież woda jest własnością każdego.
Właśnie ci wszyscy którzy mieszczą się pod pojęciem każdy ustalił, że dla dobra wszystkich pewne zasady powinny funkcjonować.
Nie robią tego na złość (rejestry), tylko po to, aby wszystkim te cholerne ryby dostarczyć. Jeśli że wspólnego worka każdy będzie wyciągał i nie powie ile zabrał, to ktoś kto tam.wklad nie będzie wiedział ile ma włożyć.


Marcin

Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: mirgag w 14.01.2017, 17:57
Ja jednak Lucjan powtórzę; my myślimy jednakowo, mamy jeden bynajmniej podobny cel, tylko inaczej to przedstawiamy. A "zgrzyty między nami" dochodzą tylko poprzez inne spojrzenie na fakty. I tak:
 
Mówisz o Czechach, gdzie rybę dorosłą wpuszcza się tonami niezależnie czy trzeba czy nie (a nie na sztuki czy kilogramy kroczka, którego zje zaraz po wpuszczeniu drapieżnik w Polsce), albo mówisz o bogatych Niemcach czy Francuzach.
 
Jest jedno ale: zapomniałeś, że w Polsce według GUS 60% (23 mln.) społeczeństwa żyje poniżej minimum socjalnego (z tego 5 mln. w skrajnej nędzy).
Ilu wśród nich jest wędkarzy? A ilu nie może zapłacić za kartę za groszową emeryturę czy chorobowe? A ilu płaci za kartę by móc przeżyć łowiąc drobne ryby i zanosząc je do domu?

Jak myślisz, komu przyznam rację, temu który bierze ryby zgodnie z obowiązującym prawem czyli limitem, czy jakiemuś zasrańcowi, któremu rodzice kupują ubranie i dają bułeczki z masełkiem, a w stopce ma C&R nawet nie znając życia i obraża wędkarzy nazywając ich gumofilcami, mięsiarzami i innymi epitetami, bo ktoś zabrał kilka ryb?
 
Mięsiarze, czyli ci, o biorą ponad stan nie ma wśród emerytów i rencistów. Ryba poprzez techniki wędkarskie wyprowadzona jest (żeruje) daleko poza możliwościami takiego biednego wędkarza. On może połowić tylko to, co jest przy brzegu, czyli łowi ryby bez wartości wędkarskiej i rynkowej, nęcąc suchym chlebem, łowiąc na czerwonego robaka (bo na białe go nie stać) nie robiąc tym żadnych szkód.
A w dodatku, ile dni w miesiącu ryby dobrze biorą? Bez specjalizacji ani rusz i ja tego Tobie mówić nie muszę.

Macinie. Ja widzę, że szukać prawdy i sprawiedliwości u niektórych wędkarzy, to jak szukać cnoty u prostytutki.
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 14.01.2017, 18:11
Mirku Przepraszam ale pierwszy raz nie mogę się z Tobą zgodzić. PZW nie jest stworzone po to by ludzie mieli co jeść ??? Wychodzisz z założenia że suweren ma prawo do wszystkiego bo to Nasze wspólne ( ryby, drzewo, zwierzyna etc. ) Idąc tym tokiem myślenia jak się chłopu chcę idzie na ulicę bierze co mu się podoba za włosy w krzaki i heja :D :P
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 14.01.2017, 18:18
Ja w ogóle nie rozumiem, dlaczego nadal pośród wielu z nas pokutuje przekonanie, że wędkarstwo to sposób na wyżywienie rodziny. Już dawno nie traktuje się tak myślistwa. Już dawno nawet przez myśl większości nie przechodzi, że każdy powinien móc iść do lasu i narąbać sobie drewna, ile mu potrzeba.

Podobnie nie rozumiem, dlaczego nadal pośród nas pokutuje przekonanie, że wędkarstwo to ma być hobby, na które stać każdego. Od tak - składki mają być tak niskie, żeby cały naród mógł łowić ryby. Owszem, to jest do zrobienia - całkowity zakaz zabierania ryb ze zbiorników ogólnodostępnych i minimalna, symboliczna składka. Wtedy tak. Chcesz rybę, idź na staw/jezioro dzierżawione przez spółkę rybacką/osobę prywatą, złów rybę, zapłać i zjedz.

Chcę iść na siłownię, płacę w jakiejś obskurnej osiedlowej mordowni ze 100 miesięcznie. Wiele osób na to nie stać. Normalne. Przykre, ale normalne. Chcę iść do kina - to samo. I tak jest ze wszystkim. Ale wędkarstwo to ma być wyjątek. Nie rozumiem dlaczego.
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: Kadłubek w 14.01.2017, 19:27
Ja rozumiem myślenie Mirka bo państwo to MY. Nasze wody, lasy itd. Jeżeli nie są prywatne to są wspólne i dostęp ma mieć każdy. To samo ze zwierzyną, grzybami.
No i tu weźmy na przykład grzyby. Do lasu chodzi wiele osób na grzyby też to główny sport narodowy w PL nie licząc chlania i tv. Nikt się nie zabija o grzyby, nikt nie podkrada temu obok bo ma lepsze.
Co nie oznacza, że wolno wszystko wszystkim np. śmiecić po lasach.

Taki układ społeczny.

To, że niestety ludzie są jacy są (zachłanni, chciwi, głupi) i wycieli by las by sąsiad nie zbierał tam ładniejszych grzybów to też prawda.
To co piszesz nie sprawdzi się, nie ma co liczyć na rozsądek przeciętnego Polaka. Trzeba aby mądrzejsi określili mu prawa i zasady tak, aby starczyło dla niego i innych. Taka jest prawda. Ja nie wnikam czyje są wody i kto jest ich realnym właścicielem. Ja patrzę na to jak zrobić, aby ryby były, był porządek, i wędkarze byli zadowoleni. Szukamy tutaj układu doskonałego, gdzie wszyscy są równi i zadowoleni. A dlaczego nie zadbać, aby ryby były wszędzie - zwłaszcza tam gdzie mieszkamy? Zawsze ktoś jest winny, nie my sami. Państwo, PZW, Tusk, Żydzi, Putin, sąsiad... A może warto zacząć od nas samych właśnie? Jakby co to nie kieruję tego do forumowiczów :)

Najgorsze jest to, że wiele osób nie myśli 'my' - ale 'ja'. Nie pojmuje w kategoriach 'nasze wspólne' - tylko 'albo moje, albo kogoś innego'. Dlatego zdewastowano wody, prawo nie nadążyło nad ludzką zachłannością. Przykre. Dlatego właśnie inne kraje - jak Czesi - mają więcej. W tych sprawach po prostu są mądrzejsi i nie są tak zachłanni. Niemcy, Francuzi... nawet nie ma co mówić. Byłem i widziałem co tam mają. Wszystkie ich wody to komercje prawie :D



Równi ale inni narzucają prawa do tego nie interesuje Cię kto jest właścicielem wody?
Mam nadzieję, że myślałeś o wodach państwowych nie prywatnych....

Ale prawda jest, że większość ludzi zamiast mieć pożytek z lasu przez następne lata i sprzedawać grzyby, drewno po trochę wytnie wszystko i sprzeda w rok
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: makaro w 14.01.2017, 19:27
Moim zdaniem to my jesteśmy winni. My wędkarze!!!.

Czy potrzebne są rejestry? Chyba nie. Jeżeli będziemy przestrzegać RAPR, to chyba nic wodzie się nie stanie. Pamiętajmy, że nie wszystkie wody są objęte rejestrami. Moja akurat nie. Jest staw około 2ha i co rejestru nie muszę wypełniać. Mogę wyciąga co chcę i co, ktoś to analizuje tzn. co? Więc wpuszcza się karpia.

Po co rejestr. Jak będziemy go wypełniać .... po co? Aby ktoś zobaczył ile ryb złapaliśmy (wpisujemy ponad stan aby inni widzieli jaki to ja wędkarz) i czy (zaniżamy aby byś zgodnie z regulaminem), I co otrzymujemy, przekłamane dane.

Rejestry nic nie zmienią. Jak nie będziemy rozsądni to nie będzie ryb. Rozsądek bierze się z głowy. Pamiętajmy że głowa buduje się od małego i nasiąka z wiekiem, a czym nasiąknęła to na starość trąci.

Może my jak izraelici, aby osiągnąć ziemię obiecaną - muszą wyginać osobniki które znały stary porządek.

Chciałbym aby to nie była prawda. :)
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: Kadłubek w 14.01.2017, 19:30
Niestety myślę podobnie, że muszą. Niestety przekażą jeszcze swoje złe środki, cele następnemu pokoleniu i dopiero frak będzie dobrze leżał w 3 pokoleniu.
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 14.01.2017, 19:41
Grzyby to nie ryby! Rosną co roku same, nawet jak są do łysa wygolone. I rosną kilka dni, przez cały sezon! Nie ma w ogóle co porównywać. A w mazowieckim i tak jak się szarańcza na lasy rzuci, to nie ma co zbierać.
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: makaro w 14.01.2017, 19:42
Grzyby to nie ryby! Rosną co roku same, nawet jak są do łysa wygolone. I rosną kilka dni, przez cały sezon! Nie ma w ogóle co porównywać. A w mazowieckim i tak jak się szarańcza na lasy rzuci, to nie ma co zbierać.
Michał to do mnie? Czy ja piszę o grzybach?
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: mirgag w 14.01.2017, 19:43
Oczywiście Januszu masz rację, PZW zostało stworzone po to, by założyciele mieli chlebek z masełkiem, a wędkarze mogli sobie złowić jakąś płoteczkę czy krąpika na kolację, rozwalając wcześniejsze Stowarzyszenia Wędkarskie, które działały mniej więcej tak, jak choćby stowarzyszenia wędkarskie w Anglii, (które nam doskonale w sposób wyidealizowany pokazuje Lucjan).

Suweren, (czyli Naród) ma prawo do wszystkiego, bo to Nasze wspólne ( ryby, drzewo, zwierzyna etc.) i owszem, ale na jasno określonych i oczywistych zasadach. Przykładowo: weź tyle drzewa, ile uniesiesz, albo weź tyle ryb ile zjesz na obiad razem z rodziną. Wiesz o co mi chodzi… Dzisiaj jest inaczej, jeden lub jakaś bandycka kasta ustanawia własne prawa bierze wszystko, reszta płaci kary.

A właściwie, to jeśli wiesz, po co zakłada się stowarzyszenia, związki, partie i inne bandyckie twory i na jakich zasadach działają, to wiesz też, o co mi chodzi.

I jeszcze jedno Januszu. Nie musisz się ze mną zgadzać. Twoja wola. A ja do niczego i nikogo nie przekonuję, ja tylko informuję.

Michale, myślistwo, to również sposób na pozyskiwanie taniego mięsa. Różnica jest taka, że po odstrzale kupujesz mięso za ułamek tego, co miałbyś zapłacić w sklepie.

Wędkarstwo nie jest wyjątkiem. Płacisz składkę i pozyskujesz rybie mięso taniej (teoretycznie, bo ja tutaj nic taniego nie widzę). Teoretycznie winieneś pozyskiwać mięso rybie ryb, które w danym zbiorniku są zbędne, lub w nadmiarze, albo celowo dorybiane.

Ale chodzi też o coś innego. Żyjąc, masz prawo do korzystania z owoców przyrody z wody i tego co się w niej znajduje, z wody jako napój do picia z powietrza do oddychania, z drewna na opał i minerałów itd. Jeśli za coś płacisz np. za wodę do picia, to nie płacisz za samą wodę, ale za jej uzdatnienie do picia, za nalewanie do butelek, za dystrybucję.

Płacimy w różnych daninach państwu 82% swoich dochodów (to więcej niż kiedyś płacili niewolnicy z jedna różnicą, niewolnicy za darmo mieli ubranie, jedzenie, dach nad głową, leczenie itd., i dostawali do ręki skromną kwotę jak dzisiaj zasiłek). A my za 18% tego, co nam państwo (nie Państwo) nie ukradnie mamy sobie kupić o co niewolnicy mieli za darmo.

Inaczej co Twojego pytania: jeśli masz np. 4 osobową rodzinę i złowiłeś 4ry 25 cm płocie na obiad, to jesteś w porządku. Ale jeśli złowiłeś 40 płoci i je zabrałeś, to jesteś złodziejem, bo zabrałeś znaczny nadmiar, czyli domniemam własność innych ludzi.
Czyli samo wędkarstwo i przynależność do PZW nie jest tym samym, co prawo do korzystania z owoców przyrody.

Wiecie Koledzy, dlaczego czasami się nie rozumiemy? Pewnie niektórzy z Was zauważyli, że Lucjan jak i Inni Koledzy (uprzedzam, jestem do Was z pełnym szacunkiem i to co teraz pokazuję jest tylko przenośnią) chcą, abym ja i inni mi podobni zachowywali się jak te pchły na poniższym przykładzie, bo Oni tak właśnie się zachowują jak te pchły i uważają, że to jest słuszne.

No tak, ale ja jestem „taką inną pchłą”, NIEspołeczną (jak mnie określił Lucjan) … ale to właśnie miedzy innymi mi pomimo eksperymentu udało się wydostać ze słoika…

Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 14.01.2017, 19:44
Skoro nie piszesz o grzybach, to jak może być do Ciebie? :D

No i tu weźmy na przykład grzyby. Do lasu chodzi wiele osób na grzyby też to główny sport narodowy w PL nie licząc chlania i tv. Nikt się nie zabija o grzyby, nikt nie podkrada temu obok bo ma lepsze.

Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 14.01.2017, 19:51

Suweren, (czyli Naród) ma prawo do wszystkiego, bo to Nasze wspólne ( ryby, drzewo, zwierzyna etc.) i owszem, ale na jasno określonych i oczywistych zasadach. Przykładowo: weź tyle drzewa, ile uniesiesz, albo weź tyle ryb ile zjesz na obiad razem z rodziną. Wiesz o co mi chodzi… Dzisiaj jest inaczej, jeden lub jakaś bandycka kasta ustanawia własne prawa bierze wszystko, reszta płaci kary.


Michale, myślistwo, to również sposób na pozyskiwanie taniego mięsa. Różnica jest taka, że po odstrzale kupujesz mięso za ułamek tego, co miałbyś zapłacić w sklepie.

Ad. 1 - "Suweren ma prawo do wszystkiego, ale są zasady." No właśnie zasady są, a Ty je nazywasz bandytyzmem, bo Tobie ktoś na coś nie pozwala. Oczywiście jak sam określisz granice, to już jest ok.

Ad. 2 - mylisz się. Myśliwych polujących dla mięsa jest jeszcze mniej (procentowo pośród nich) niż wędkarzy nie łowiących dla mięsa. A że mięso jest brane to raczej oczywiste, bo przecież nie zostawią ustrzelonego zwierza, żeby zgnił w lesie. I PRZEDE WSZYSTKIM - tam to dopiero są limity i ograniczenia. I tam jak taki limit albo ograniczenie złamiesz, to kryminał nie w kij pierdział. Ale dzik to jest dzik, a metrowy szczupak... to tylko ryba.
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: makaro w 14.01.2017, 19:52
Mirek chodzi oto, aby być ponad coś, czy osiągać coś ponad to (wydostać się ze słoika).
Czyli co? Przestrzegać RAPR czy być jeszcze ponad to i no kill?
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: makaro w 14.01.2017, 19:55
Jeśli chodzi o myśliwych? Rozmawiam z nimi często (nie jestem) mają takie limity narzucone przez LP, że się nie wyrabiają i muszą płacić karę. Więc do wędkarstwa to nie przystaje.
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: Kadłubek w 14.01.2017, 20:00

Suweren, (czyli Naród) ma prawo do wszystkiego, bo to Nasze wspólne ( ryby, drzewo, zwierzyna etc.) i owszem, ale na jasno określonych i oczywistych zasadach. Przykładowo: weź tyle drzewa, ile uniesiesz, albo weź tyle ryb ile zjesz na obiad razem z rodziną. Wiesz o co mi chodzi… Dzisiaj jest inaczej, jeden lub jakaś bandycka kasta ustanawia własne prawa bierze wszystko, reszta płaci kary.


Michale, myślistwo, to również sposób na pozyskiwanie taniego mięsa. Różnica jest taka, że po odstrzale kupujesz mięso za ułamek tego, co miałbyś zapłacić w sklepie.

Ad. 1 - "Suweren ma prawo do wszystkiego, ale są zasady." No właśnie zasady są, a Ty je nazywasz bandytyzmem, bo Tobie ktoś na coś nie pozwala. Oczywiście jak sam określisz granice, to już jest ok.

Ad. 2 - mylisz się. Myśliwych polujących dla mięsa jest jeszcze mniej (procentowo pośród nich) niż wędkarzy nie łowiących dla mięsa. A że mięso jest brane to raczej oczywiste, bo przecież nie zostawią ustrzelonego zwierza, żeby zgnił w lesie. I PRZEDE WSZYSTKIM - tam to dopiero są limity i ograniczenia. I tam jak taki limit albo ograniczenie złamiesz, to kryminał nie w kij pierdział. Ale dzik to jest dzik, a metrowy szczupak... to tylko ryba.

Oj i tu się mylisz.
Upolowana zwierzyna MUSI być przewieziona do skupu, zbada i dopiero potem jest kupowana np. przez myśliwego który ma "tańsze" mięso.
Na dziki teraz w niektórych rejonach nie ma limitu ale i tak nie strzelają.
Muszą wypłacać odszkodowania za zwierzynę, dokarmiają zimą i wiele, wiele innych.
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 14.01.2017, 20:03
Kadłubek, ja się mylę?

Jeszcze raz - myśliwy nie poluje dla mięsa tylko dla samej radochy z polowania. Mięso jest oczywistym dodatkiem.
Wędkarski mięsiarz idzie nad wodę tylko dla mięsa. Spędzenie czasu nad wodą jest tylko dodatkiem. Wystarczy spojrzeć na reakcje takich dziadów na tworzenie łowisk no-kill.
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: makaro w 14.01.2017, 20:09
Michał masz rację, tylko Kadłubek zwrócił uwagę na to, że oni dbają o zwierzynę.
Jak dziadki dbałyby o ryby, chyba by inaczej wyglądał by nasz rybostan.
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 14.01.2017, 20:12
Proste pytanie. O ile procent spadłaby liczba myśliwych, gdyby nie mogli zabierać ustrzelonej zwierzyny do celów konsumpcyjnych? Odpowiedzi nie znamy.

O ile spadłaby liczba wędkarzy, gdyby obowiązywał całkowity no-kill? Tutaj odpowiedź znamy. Na Dzierżnie Dużym w sezonie siedziały setki osób. Teraz... kilka.
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 14.01.2017, 20:14
Oczywiście Januszu masz rację, PZW zostało stworzone po to, by założyciele mieli chlebek z masełkiem, a wędkarze mogli sobie złowić jakąś płoteczkę czy krąpika na kolację, rozwalając wcześniejsze Stowarzyszenia Wędkarskie, które działały mniej więcej tak, jak choćby stowarzyszenia wędkarskie w Anglii, (które nam doskonale w sposób wyidealizowany pokazuje Lucjan).

Suweren, (czyli Naród) ma prawo do wszystkiego, bo to Nasze wspólne ( ryby, drzewo, zwierzyna etc.) i owszem, ale na jasno określonych i oczywistych zasadach. Przykładowo: weź tyle drzewa, ile uniesiesz, albo weź tyle ryb ile zjesz na obiad razem z rodziną. Wiesz o co mi chodzi… Dzisiaj jest inaczej, jeden lub jakaś bandycka kasta ustanawia własne prawa bierze wszystko, reszta płaci kary.

A właściwie, to jeśli wiesz, po co zakłada się stowarzyszenia, związki, partie i inne bandyckie twory i na jakich zasadach działają, to wiesz też, o co mi chodzi.

I jeszcze jedno Januszu. Nie musisz się ze mną zgadzać. Twoja wola. A ja do niczego i nikogo nie przekonuję, ja tylko informuję.



Mirku chcesz mi powiedzieć że PZW w 1950 powstało dla dobra działaczy ??? Uważam inaczej choć w jednym mogę się zgodzić że na dzień dzisiejszy transformacja nie idzie w dobra stronę.

Suweren ma prawa ale chyba nie w tym przypadku, Państwo wydzierżawiło wody PZW i to PZW ustala co jak i dlaczego. Bo jeśli nie to idąc tokiem Twojego myślenia mogę budować dom czy zbierać plony  z działki twojej sąsiadki ( która przypuszczalnie się puszcza ) dzierżawiąca ją od Państwa, bez jej wiedzy ?

Nie wszystkie stowarzyszenia są złe, osobiście jestem współzałożycielem dwóch które w mojej ocenie pomogły ludziom i dalej pomagają nie dostając nic w zamian .

Tak Mirku ja również nikogo do niczego nie przekonuje tylko wyrażam swoje poglądy.
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: Kadłubek w 14.01.2017, 20:18
Kadłubek, ja się mylę?

Jeszcze raz - myśliwy nie poluje dla mięsa tylko dla samej radochy z polowania. Mięso jest oczywistym dodatkiem.
Wędkarski mięsiarz idzie nad wodę tylko dla mięsa. Spędzenie czasu nad wodą jest tylko dodatkiem. Wystarczy spojrzeć na reakcje takich dziadów na tworzenie łowisk no-kill.

Jak upolujesz to możesz kupić nie musisz. Więc możesz nie kupować i jechać do domu.
Czasami jadą tylko po mięso, mięsiarz to mięsiarz.
W sumie po polowaniu nie wypuścisz zwierzyny upolowanej. W wędkarstwie masz taką możliwość.

Michał masz rację, tylko Kadłubek zwrócił uwagę na to, że oni dbają o zwierzynę.
Jak dziadki dbałyby o ryby, chyba by inaczej wyglądał by nasz rybostan.

Tak, myśliwi dbają bardziej.

Proste pytanie. O ile procent spadłaby liczba myśliwych, gdyby nie mogli zabierać ustrzelonej zwierzyny do celów konsumpcyjnych? Odpowiedzi nie znamy.

O ile spadłaby liczba wędkarzy, gdyby obowiązywał całkowity no-kill? Tutaj odpowiedź znamy. Na Dzierżnie Dużym w sezonie siedziały setki osób. Teraz... kilka.

To jeszcze wspólne powiązania, koledzy i inne takie ale myślę, że połowa z tego 70% młodych by przestała. Co oznacza, że za 10-15 lat być myśliwym to jak teraz jeździć na koniu do sklepu po zakupy.

Trzeba pamiętać, że myśliwi kupują mięso a za rybę nie płacisz.

Ja tam jestem za no killem wszędzie ale mam paru "znajomych" którzy biorą wszystko (mają $ więc nie muszą brać)
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: makaro w 14.01.2017, 20:18

Nie wszystkie stowarzyszenia są złe, osobiście jestem współzałożycielem dwóch które w mojej ocenie pomogły ludziom i dalej pomagają nie dostając nic w zamian .

[/quote]

A co maja dostać!!!
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: mirgag w 14.01.2017, 20:24
Michale, „Ad. 1 - "Suweren ma prawo do wszystkiego, ale są zasady." No właśnie zasady są, a Ty je nazywasz bandytyzmem, bo Tobie ktoś na coś nie pozwala. Oczywiście jak sam określisz granice, to już jest ok”.
Pokaż mi, kiedy i gdzie ja osobiście określiłem jakieś granice? Ja tylko i wyłącznie mówię: Masz prawo do… bo należy to do Prawa Naturalnego. Czyli jeśli wolno Ci wziąć ryb tyle ile zjesz, to jest to prawo naturalne, a nie moje.
Pooglądaj sobie życie dzikich plemion. Tam polując na zwierzynę tylko tyle upolują ile zjedzą. Prawo Naturalne.

Co do myślistwa, to nie będę dyskutować: Wasza racja, mój spokój. Mam w rodzinie myśliwych i właśnie zamówiłem dwa kilo dzika po 16 zł – w sklepie po około 60 zł, oraz szczecinę na kiwaki.

Do Marka. „Przestrzegać RAPR czy być jeszcze ponad to i no kill?”.
Nie, zburzyć, zaorać i stworzyć nowe. Kiedy baba Ci się sypie, to nie naprawiasz, tylko jak porządny chłop bierzesz funkiel nówkę…

Jeszcze jedno, jeśli o czymś dyskutujemy, to nie generalizujemy. Ja też działam społecznie czyli za zupełną darmochę w pewnym Stowarzyszeniu i do tego jestem prezesem.

Umawiamy się na przyszłość, że mamy na myśli konkretne zdarzenia a nie całość? Właściwie winno to być oczywiste.
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 14.01.2017, 20:30
Mirku, taka drobna uwaga/dygresja/spostrzeżenie... nie wiem, jak to nazwać. Myślę, że prawo naturalne (w sensie rozumianym przez Ciebie) straciło rację bytu, gdy liczba ludności świata przekroczyła jakieś, nie wiem 3 mld. Łatwiej byłoby to oczywiście określić w zależności od jej zagęszczenia na danym obszarze, ale to już wyższa matematyka + globalizacja, czyli czerpanie miejscowych zasobów przez ludzi z drugiego końca świata.
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: Enzo w 14.01.2017, 20:37

Nie wszystkie stowarzyszenia są złe, osobiście jestem współzałożycielem dwóch które w mojej ocenie pomogły ludziom i dalej pomagają, nie dostając nic w zamian .


A co maja dostać!!!
[/quote]

Podziękowanie, miłe słowo 
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: Nathaniel w 14.01.2017, 20:38
Głupota i strata hajsu.
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: mirgag w 14.01.2017, 21:27
Michale, na pewno masz rację, tylko zwróć proszę uwagę, że nie jestem decydentem i nie mi rozwiązywać problemy.
Jeśli mi o coś chodzi, to tylko o to, by rano patrząc w lustro nie pluć… to wszystko.

Pamiętaj Kolego, poczucie winy i wyrzuty sumienia jest najpotężniejszą manipulacją, jak i mechanizmem kontrolnym na Ziemi. Jeśli pozbędziesz się poczucia winy, (że zabrałeś rybę na kolację bo załóżmy nie masz co włożyć do gara), Twoje życie całkowicie się zmieni. To odwieczna tajemnica duchowości i psychologii.

A skąd wiesz, że „ktoś” nie wymyślił sobie bezwzględną zasadę nokill po to, by kiedy będzie przejmować majątek PZW miał wody pełne wartościowych ryb?
Albo odwrotnie, zasada nokill ma za zadanie wybić wszelkie życie w wodzie by kupić ją za przysłowiową złotówkę (zasada przekory u człowieka któremu się czegoś zabrania)?
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: Luk w 15.01.2017, 00:51
Moim zdaniem to my jesteśmy winni. My wędkarze!!!.

Czy potrzebne są rejestry? Chyba nie. Jeżeli będziemy przestrzegać RAPR, to chyba nic wodzie się nie stanie. Pamiętajmy, że nie wszystkie wody są objęte rejestrami. Moja akurat nie. Jest staw około 2ha i co rejestru nie muszę wypełniać. Mogę wyciąga co chcę i co, ktoś to analizuje tzn. co? Więc wpuszcza się karpia.

Po co rejestr. Jak będziemy go wypełniać .... po co? Aby ktoś zobaczył ile ryb złapaliśmy (wpisujemy ponad stan aby inni widzieli jaki to ja wędkarz) i czy (zaniżamy aby byś zgodnie z regulaminem), I co otrzymujemy, przekłamane dane.

Rejestry nic nie zmienią. Jak nie będziemy rozsądni to nie będzie ryb. Rozsądek bierze się z głowy. Pamiętajmy że głowa buduje się od małego i nasiąka z wiekiem, a czym nasiąknęła to na starość trąci.


Nie mogę się zgodzić z tym twierdzeniem. Jeżeli masz idealne łowisko, powiedzmy jezioro zasobne w ryby jak w latach pięćdziesiątych, to RAPR i limity wystarczą, jest  OK. Ale jak masz przełowiona wodę, to tak już niestety nie jest.

Dotyczy to zwłaszcza sytuacji, gdzie się zarybia. Jak określisz skuteczność zarybienia? Co ma wspólnego z tym RAPR w ogóle? Wyobraźmy sobie sytuację, gdzie na telefon wędkarze umawiają się na ryby, gdy jeden z nich odkryje, że ryba bierze. Na danym odcinku rzeki czy kanału może siedzieć nagle po kilkadziesiąt osób, zabierając ryby. I wyjechało 500 dużych leszczy, kleni i innych gatunków. A rok wcześniej - nie było tam prawie nikogo. Jest różnica? I tu i tu jest RAPR - ale ubytki w rybostanie ogromne. Mając taką informację - możesz w jakiś sposób zadziałać. Chociażby zwiększając wymiary ochronne lub zmniejszając limity.

Kolejna rzecz. Co to jest RAPR i na jakiej podstawie się go określa? Ja powiem tak - każda woda powinna mieć inne regulaminy i limity. Jeden ogólny jest mało sensowny, gdyż na jednej wodzie leszcza jest sporo o można go zabrać więcej, na innej jest go mało i powinno się go chronić. Na niektórych łowiskach powinien być wręcz zakaz zabierania pewnych gatunków. Jakkolwiek by nie było - aby ustalić limity, wymiary ochronne i okresy - trzeba się podpierać danymi. Te pochodzą właśnie z rejestrów! Płacimy śmiesznie niskie stawki za łowienie, gros ich idzie na zarybianie, nie na opiekę ichtiologa. Gdybyśmy chcieli zapewnić badania dla wód w okręgach, powinniśmy wyłożyć dwa razy tyle! Tak więc rejestry nie dość, że są tanie, to do tego dokładne i  zapobiegają łamaniu prawa.

Panowie - jeżeli się zastanawiacie dlaczego tak mało ryb jest w polskich wodach, to główną rzeczą jest właśnie brak fachowego podejścia. A tym jest ustalenie co wychodzi z wody i co do niej wraca, z uwzględnieniem tarła naturalnego. Zwłaszcza liczba gatunków obcych w danej wodzie powinna być na odpowiednim poziomie. Jeżeli ludzie byliby uczciwi, wtedy można by utrzymywać populację danego gatunku jak karpia czy amura na stałym poziomie. Wpuszczono 500 sztuk, wyjechało 300, wprowadzamy 200 z poprawką. I wtedy wiemy, ze dana liczba karpia nie wpływa niekorzystnie na inne gatunki, jak karaś czy lin.

Na jez.Czarnym była ciekawa sytuacja. Tam w 2015 roku było około 350 wędkarzy, ta liczba spadła do 200 później. Ludzie się wycofali, bo nie było ryb. Pomimo zarybień, nie było łatwo złowić coś konkretnego. Stąd niezadowolenie. Było sporo lina, ale mało płoci czy okonia. Ludzie nie mieli czego zabierać po prostu! O czym to świadczy? Gdyby rejestry były robione dokładnie i analizowano dane - wtedy możnaby zobaczyć na ile skuteczne są zarybienia, jak skuteczne jest tarło. I co najważniejsze - można określić ile wprowadzić jeszcze ryb do tej wody. A tak - działa się trochę po omacku. Ryba niby jest, ale większość ma problemy z jej złowieniem. Badania ichtiologów? Zbyt kosztowne.

Wielu wędkarzy nie lubi rejestrów, ale to najlepsze z narzędzi do poprawy sytuacji. Nawet jeżeli ktoś zabiera ryby niezgodnie z RAPR - może wpisać dane sztuki z terminem późniejszym. Ważne aby zebrać jak najdokładniejsze dane. Im jest ich mniej, tym trudniej coś zrobić. To właśnie dlatego często zarybia się zbyt małymi ilościami gatunków rodzimych, idzie zaś na łatwiznę sypiąc masę karpia.

Dodam jeszcze jedno. W UK są rejestry tam gdzie łowi się pstrągi. Angole je biorą, zawsze i wszędzie, sa mega mięsiarzami. Ale tęczaka trzeba brać wg limitów i pisać ile się go złowiło. Na tej podstawie wpuszcza się go co roku, uzupełniając pewien stan, dodatkowo monitoruje się wodę. Nie ma tam zarybień na oko czy ile wlezie. Są inne gatunki i te muszą mieć też miejsce dla siebie, populacja tęczaka musi być na jednakowym poziomie. Jak by to określić bez rejestrów???
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: mirgag w 15.01.2017, 10:45
Świetnie to ująłeś Lucjanie, tylko zamiast pretensji do wędkarzy, którzy w dupie maja zapewnienia i obietnice (takim przykładem jestem ja, który oficjalnie mówi i robi, czyli rejestrów nie wypełnia choćby przez ochronę swoich łowisk), powiedz proszę, jaką widzisz alternatywę, by nazwę to policzyć ryby w danym łowisku pomijając oczywiście tzw. odłowy kontrolne?

Spójrz na problem z pozycji właściciela jakiegoś umownego łowiska a nie wędkarza. Czyli jeśli coś nie działa, trzeba znaleźć alternatywę. Jaką? Masz jakiś pomysł?
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: fEeDeReK w 15.01.2017, 12:16
Nawet najrybniejsza woda nie wytrzymałaby zasad jakie sa w rapr.

Na logikę możesz zabrać 3 karpie z wody przychodzi 100 wedkarzy i zabiera 300 karpi ... parodia.
To samo dotyczy się innych ryb ....

A czy wypełnianie rejestrów ma sens , odpowiedź jest prosta nie ma sensu bo to nic daje.

Każdy okręg powinien mieć w swoich wodach jakimi się opiekuje wody no kill jak i baseny dla dziadków z pokaźna liczba karpika . Po problemie by było , ale to wędkarze , którzy chca zmian są w mniejszośc nie ststy wystarczy popatrzeć co sie dzieje na zebraniach .
Mięsiarze górują, w wodzie ma być tylko karp i codziennie ma żerować , aby zapełnić siatki ich.
Nie wpisują i tak ryb do rejstru bo po co skoro nie ma kontroli nad wodą.

A wędkarze, którzy wypuszczają ryby , po co im rejesrt skoro same kreski w nim ?

Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: makaro w 15.01.2017, 12:51
Lucjan, piszesz o uczciwych i rzetelnych wędkarzach, którzy wypełniają rejestr zgodnie z rzeczywistością. A przecież my tu mówimy o wędkarzach, którzy nie respektują przepisów. Jak myślisz, jak oni wypełniają rejestr? Czy w ogóle go wypełniają? W związku z tym, co z tych rejestrów można wyczytać - fikcję?
Najlepszym rozwiązaniem poprawy rybostanu jest KONTROLA.
Moim zdaniem to wystarczy. Jak wędkarze będą czuć na plecach "oczy" kontrolerów to zaraz "ozdrowieją" z przepisami.

Wystarczy przytoczyć kierowców. Jak znika ilość przekroczeń jak w pewnym miejscu dość często pojawia się patrol policji. Dodatkowo trzeźwe poranki. Jak pisali, w takiej Zielonej Górze  na początku łapali około 6-7 wczorajszych, teraz to 0 no może 1.
Dlatego KONTROLA, KONTROLA.

Druga sprawa to pochylenie się nad rybostanem wód.
Zbadać wodę, opracować zarybienia i po kilku latach sprawdzić co one dały. Wiem to kosztuje.

Może faktycznie nasze hobby jest za tanie?
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: Michal w 15.01.2017, 12:51
Rejestry są tylko dla tych co wykupili zezwolenie całoroczne, Natomiast przy zezwoleniach okresowych nie rejestru nie ma. W takim razie ten system sam sobie zaprzecza :)
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: Smok w 15.01.2017, 13:49
U mnie to wygląda tak.Jest nas spora paczka ludzi którzy od kilku lat nie zabierają ryb w ogóle czyli rejestry są czyste.A więc cudowna wszechwiedząca władza tłumaczy to tak.Jeżeli ryby nie są zabierane z łowiska tylko wypuszczane więc ich nie ubywa i tym samym nie ma potrzeby zarybiać.Fajny tok myślenia >:(
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: Luk w 15.01.2017, 23:31
Panowie - to że rejestry nie działają, i że ryb nie ma w wodzie - zawdzięczamy po części władzom PZW, po części samemu RZGW czy też państwu. Oczywiście też wędkarzom...

PZW nie chce wypełniania rejestrów, ten obowiązek narzuca prawo na dzierżawcę. Niestety państwo nie potrafi zobligować okręgi do rzetelności, okręgi zaś nie umieją zobligować do tego wędkarzy.

Wszystko ma początek w tym, że koszt dzierżawy jest śmiesznie niski, jest to parodia. W wyniku tego, pieniędzmi za użytkowanie wód operuje PZW a nie państwo. Przez to brakuje strażników. W UK każdy kupuje licencję od państwa, oprócz tego płaci w klubach. I jest kasa na to aby dbać o wody. Bo jak będą kontrole (jak w Czechach - nawet kilka razy dziennie) - rejestry będą wypełniane rzetelnie.

Sprawę można poniekąd też załatwić inaczej. Za brak rejestrów i rzetelnych danych, RZGW mogłoby ukarać okręg mandatem. Wtedy okręgi same by pilnowały wód , wyznaczając odpowiednie do tego osoby. Ale kar nie ma, więc PZW olewa pewne rzeczy i się ślizga. Stąd brak rejestrów w pozwoleniach jednodniowych. Tutaj znowu problemem jest status związku jakim jest PZW. NIe płaci on podatku, pomimo sprzedaży pozwoleń. To jest niewłaściwe. Płacić powinni.

Ktoś wykupujący pozwolenie, musi podać swoje dane itd. Więc za brak rejestru, możnaby karać mandatem jak za wykroczenie drogowe - kierując go do chociażby Urzędu Skarbowego (aby dodał do kwoty podatku do zapłacenia). A normalnie trzeba by  wypełnić odpowiedni formularz on-line, bądź wysłać druk pocztą na adres siedziby okręgu. Na pewno się da!


Tak więc problem w tym, że w Polsce jest prawo, którego się nie egzekwuje. Sami wędkarze są naiwni i nie rozumieją, że brak rejestrów działa na ich niekorzyść. To przez to właśnie nie uzupełnia się braków, degraduje wody. Oczywiście PZW też nie chce aby dane były pełne. Bo wtedy musieliby zarybić więcej, niekoniecznie mając na to środki. Więc trwa wielka ściema, i ryb ubywa.

Ja uważam, że wszystko się da zrobić. Podam przykład. U mnie są pewne hipermarkety, i tam aby zaparkować, trzeba zapłacić kasę. Zwracają ją gdy się dokona zakupów. Tak więc kupuję bilet parkingowy, potem daję to kasjerce. Bez tego mogę zarobić mandat. NIkt nie kwestionuje tego. Jeżeli nie chcesz płacić - pojedź do innego marketu. Na pewno jednak dzięki temu są miejsca, nie jest tak, ze parking jest zawalony, bo ktoś sobie zaparkował i lata po okolicznych urzędach czy sklepach, czy tez zostawił furę na cały dzień. Wszyscy płacą, robia ekstra robotę, i nie narzekają. Podobnie byłoby z rejestrami. Ludzie mogą nawyknąć do ich wypełniania i zdawania. Zwłaszcza, ze to dobra rzecz. Dodatkowo - masz status wędkarza 'no kill' - rejestr Cię nie obowiązuje :D

Panowie, trudno zarybiać wody na pałę. Podobno często tak jest u Czechów, gdzie zbyt dużo karpia wędruje do wody. Aby wody były zdrowe, trzeba prowadzić statystyki. Zbiornik wodny to dość zależny od wielu warunków ekosystem. Nie powinno się wprowadzić zbyt wielu ryb, nie powinno zakłócać pewnej równowagi. Dlatego ich prowadzenie pozwala na utrzymanie łowiska w najlepszej formie. Straszna pomocą są tu dolne i górne wymiary ochronne. Wtedy zabrane ryby pochodzą z pewnego przedziału tylko, duże zaś osobniki są gwarantem udanego tarła.
 

Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: Michal w 16.01.2017, 00:16
"Wszystko ma początek w tym, że koszt dzierżawy jest śmiesznie niski, jest to parodia. W wyniku tego, pieniędzmi za użytkowanie wód operuje PZW a nie państwo. Przez to brakuje strażników. W UK każdy kupuje licencję od państwa, oprócz tego płaci w klubach. I jest kasa na to aby dbać o wody. Bo jak będą kontrole (jak w Czechach - nawet kilka razy dziennie) - rejestry będą wypełniane rzetelnie."


A dlaczego wody dzierżawione przez PZW ma chronić tylko państwo (PSR)?  To PZW ma zatrudnić własną ochronę która to pilnuję ich mienia, bądź zatrudnić do tego firmę zewnętrzną.
Jak osoba prywatna dzierżawi teren czy nieruchomość i prowadzi tam działalność gospodarczą to dostaje tym samym gratis ochronę od Państwa?
Zdaję sobie sprawę do czego wojewoda powołuję PSR, ale czy kilku gości jest w stanie upilnować teren całego okręgu?
Tytuł: Odp: Rejestry - opracowania, analizy
Wiadomość wysłana przez: Luk w 16.01.2017, 01:00
Michał, problem w tym, że to państwo powierza wody z zasobami ryb dzierżawcy. To jak wypożyczalnia samochodów. Bierzesz zatankowany, czysty i nie uszkodzony, i taki masz zwrócić. Ktoś to musi sprawdzić, wypożyczający upewnia się, że nie ma szkód, że paliwo jest zatankowane. Jak nie - to płacisz...

Trudno zrobić tak z wodą. Dlatego powinno się zobowiązać dzierżawcę do przestrzegania umowy. O ile ten ma się wywiązać z niej poprzez przestrzeganie operatu, dane zbiorcze z odłowów - to kłusownictwa nie da się wymierzyć. Dlatego PSR powinno chronić przed kłusownikami właśnie. Niestety, takimi są też i wędkarze. Czy można więc polegać na tym, że sam dzierżawca upilnuje wody? Raczej nie. Po 10 latach dzierżawy można otrzymać z powrotem wodę zdegradowaną, której nikt nie będzie chciał. Może być zachwiana równowaga w niej, i na przykład częste zakwity. To może się odbijać fatalnie na innych biznesach (a więc turystyka chociażby). Wód więc trzeba pilnować. Pamiętajmy, że są różni dzierżawcy, nie tylko PZW. Mogą to być rybacy ;)  Tak więc w interesie państwa jest dbanie o wody. Dotychczas mała liczba strażników zaowocowała tym, że mało kto przestrzega regulaminu. Kłusowników jest  mniej, bo nie jest to już tak opłacalne. Nawet kłusownikom ciężko jest połowić :D

A to, że dzierżawca powinien pilnować swoich wód, wydaje się też oczywiste. Jednak PZW to tak małe składki, że brakuje kasy na konkretne kontrole...