Kiedyś mieszkałem w Glasgow, w Szkocji.
Dymu narobiła pewna sprawa z Polakami. Opisano to nawet w lokalnych gazetach.
Otóż w miejskim parku królewskim, ogrodzonym i zamykanym na noc, ktoś z centralnego stawu zaiwanił łabędzia i go zabił.
Śledztwo wykryło, że łabędzia zabili Polacy, a zapytani o to "
Po co go zabili?" odpowiedzieli, że chcieli go zjeść.
Taki jednorazowy "ups" ze strony rodaków na Wyspach.
Z drugiej jednak strony jest "stały ups" ze strony urodzonych na Wyspach. Polega on na tym, że na przepierzeniach z pleksi lub szkła oddzielających kierowców od pasażerów miejskich autobusów są napisy ostrzegawcze: "Zabrania się pluć/opluwać kierowcę. Jeśli oplujesz, zostawisz swoje DNA, zostaniesz odnaleziony i ukarany."
PS. Nie ma głupich narodów. Są głupi ludzie.