Luk, wiem że lubisz mieć zawsze rację ale dlaczego siejesz propagandę - "wkrótce wszystko się zatrzyma i zacznie się stagnacja jak w spławiku" Widziałeś MP w Feeder? Widziałeś nagrody jakie zafundowała firma Genlog?
Uważam, że tu nie masz racji gdyż zaczyna to wyglądać już coraz lepiej (feeder), dodatkowo po raz pierwszy GKS spotkał się ze sponsorami różnych dyscyplin aby omówić warunki wspólnej współpracy, tego wcześniej nigdy nie było. Czasami po Twoich wypowiedziach związanych ze "sportem" w PZW mam przekonanie, że to dla ciebie niestety "zło konieczne".
Ja piszę co myślę, dlaczego wtrącasz te kawałki o tym, że ktoś lubi miec rację? A ty lubisz jej nie mieć? Mowisz to czego nie myślisz? Po to sie pisze aby wyrazić swoje stanowisko. Skończ z tymi wyjazdami i dyskutuj, bez takich wstawek. Siejesz ferment i tyle. Mam prawo wyrazić swoje zdanie i to robię, rób to samo bez psychoanalizy innych, bez głupot w stylu, że koło nr 29 jest przeciwko no kill na kanale a ktoś lubi mieć rację. Chcesz coś zrobić? To rób bez szukania podziałów ale tego co nas łączy.
Teraz o nagrodach. Nagrody musza być pieniężne aby wyczyn był mocny. Nie rzeczowe. Zainwestowanie 5000 w cykl startów, czyli gotówki (słyszałem, ze tyle kosztuje średnio rok startów ze wsparciem od strony zanęt i przynęt) nie zwróci się jeżeli wygrasz wędki czy inny sprzęt. Poza tym nie każdy chce się bawić w komis. Dlatego większość startuje i dokłada do tego. Kolejna sprawa to możliwość aby najlepsi mogli pisać artykuły, robić filmy, z których by mieli kasę. Ale tu trzeba sponsorów, popularyzacji, tak aby wędkarze polscy chcieli też tak łowić. Niestety, tutaj tego nie ma, za wyjątkiem kilku, jak takiego Adama Niemca czy Górka, który jednak nie robi tego tylko i wyłącznie dla chwały wędkarstwa, ale ma własny biznes który swymi filmami doskonale zbudował.
I najważniejsza rzecz. Aby sport wyczynowy był popularny muszą być ryby w wodach. Można zrobić imprezy ogólnopolskie na kilku najlepszych wodach, ale animacja musi dotyczyć okręgów. Jeżeli jednak nie łowi się wiele, to jak do tego zachęcić ludzi? Jak ich przekonać do startów? Nie czarujmy się, marna kondycja polskiego wyczynu to po części obraz wód PZW i bogactwa jakie proponują komercje. Ludzie chcą łowić ryby a nie uganiać się za wynikiem robionym na drobnicy. U mnie wyczynowcy rzeczni na Trencie robią wynik nawet 50 kilo - tyle często mają najlepsi, nikt nie blankuje. Zimą na kanałach szału nie ma, ale wygrywa się jakimiś 5 kilogramami. Jak jednak zachęcić kogoś do startów, jeżeli ryby jest jak na lekarstwo?
Sport w PZW oparty jest na systemie z lat 80-tych, z czasów PRL. Teraz czasy są inne, jest komercjalizacja, i tak musi być w wędkarstwie. Zawodnik nie ma być jeleniem, którego się strzyże z kasy, musi mieć możliwość jakiegoś zarobku na zawodach. Wtedy wielu w to wejdzie na maksa, firmy zaś nie poskąpią pieniędzy. Oczywiście można też robić inaczej, że PZW sponsoruje najlepszych. Jednak trzeba zrozumieć, że jak ktoś ma pracę, to ciężko mu brać urlop na imprezy wędkarskie. Gdyby zarabiał coś, byłoby inaczej!
Jak to wyglądałoby na najniższych szczeblach? Można robić zawody z prostym regulaminem i z pulą, gdzie płaci się jakieś skromne wpisowe, zwycięzcy dostają kasę. Bez rachunków
Ważne aby propagować zawody, na komercjach, wodach PZW, gdziekolwiek. To ma sens, to jest woda na młyn. I nie mówię o wszystkich zawodach w kole, tylko o ich części, dla chętnych.
Janusz, a skąd się biorą ludzie w wyczynie? To jest też ważna sprawa. Wielu pojawiło się poprzez szkółki wyczynowe PZW. Ale to jest usychające źródło
Dzieciaki będą bardziej zainteresowane innymi formami wędkarstwa. Zwłaszcza takimi co są 'cool'. Zdjęcie z dużym karpiem lub szczupakiem to coś co się przyjmie w mediach społecznościowych idealnie, nie zaś zdjęcie z kilogramem uklejek i płotek. Tak, feeder robi się popularny, bo to początek. Ale wkrótce nastąpi przesilenie, zwłaszcza jeżeli ludzie sobie policzą ile ich wszystko kosztuje. I pojada na zawody takiego Drapieżnika, gdzie wpisowe jest duże, ale nie odbiega wiele od tego w zawodach wysokiej rangi PZW, nagród jest jednak masa, do tego główna pieniężna. PZW przegrywać więc będzie z komercjami, wielu wyczynowców przejdzie właśnie na starty tam. Mając ograniczona ilość dni wybierać będą to co najlepsze.
I jeszcze jedno. Wkrótce zacznie brakować ludzi w kołach, zaczną się kłopoty z finansami. Każdy rok to coraz wyższe opłaty za coraz słabsze wody, do tego emeryci mają zniżki, wielu ma odznaki i jeszcze większe ulgi. Zabraknie kasy na te wszystkie zawody. Dlatego komercjalizacja jest nieodzowna. Podobnie jak ruchy w stronę zatrzymania wędkarzy w PZW. Ale do tego trzeba rybnych łowisk i kasy w nagrodach, nie zaś samych nagród za MP. Ty Janusz jesteś w kapitanacie najbogatszego z okręgów, ale większość nie ma takiej sieki. Już teraz widać jak wiele MO w feederze robionych jest na siłę.
Dlatego trzeba ludzi z pomyślunkiem tutaj, nie zaś postpeereowskich działaczy robiących w wyczynie. A tak jest teraz. Decydenci z PZW sa kiepscy w zarządzaniu, tutaj chyba wątpliwości nie ma. Wciąż sa układy, dziwne mechanizmy podejmowania decyzji. Tam trzeba ludzi co mają łeb na karku i patrzą w przyszłość, nie zaś dostają fuchę w zarządzie i odrabiają pańszczyznę.