Jestem członkiem PZW od 12, a mam własną kartę od 14 roku życia. Urodzony, dla ciekawskich w 1966r. Dla Mnie, otrzymanie karty wędkarskiej było świętem. Zdawałem ją. Miałem podręczniki, kupione za ciężkie pieniądze od starych zbieraczy. Kilka wypożyczonych, przepisywałem do zeszytu, bo za drogo sobie winszowali. Wiem. Dla większości, portret staruszka w starej śmierdzącej marynarce, jest śmieszny. Ale to tacy właśnie staruszkowie, mięsiarze w waszym wydaniu, pokazali Mi co i jak w rzece piszczy. Ludzie którzy dali mi podstawy wędkowania, nigdy 50 Leszczy do chaty nie wieźli. Robili to, o wiele młodsi.