Trochę się zapędziliście - wynika to chyba z Waszej nienawiści do PZW i niewiedzy, postaram się to troche wyjaśnić .
Po raz kolejny muszę napisać, że PZW bardzo lubię
Mam dość tych, co kierują związek na manowce. Dla mnie ci 'pożyczkobiorcy' to nie jest PZW, to jest rak, który go toczy. Więc nie manipulujmy pojęciami
Basp, po tym co napisałeś, powiem Ci, że nie uważam tych pożyczek za normalne. Powinni korzystać z nich tylko ci, co sa w PZW zatrudnieni, a więc sekretarki,ichtiolodzy, pracownicy ośrodków zarybieniowych. Osoby zaś wybierane przez delegatów nie powinny podlegać pod takie rzeczy, bo to są kadencje, to jest stowarzyszenie. Cholera zresztą wie, kto te pożyczki dostawał.
Wg mnie PZW powinno działać po kosztach. Ilość okręgów powinna się zmniejszyć do ilości województw, ryby powinno się kupować od ośrodków zarybieniowych, podobnie jak korzystać z usług na przykład rybaków odpłatnie. Związek musi mieć jak najmniejszą ilość pracowników, wykazując się jednocześnie sporą wydajnością. Najlepiej jest sporządzać umowy o dzieło lub zatrudniać na okres np. 2 lat.
Wiadomości Wędkarskie były pod kreską kilka razy, cholera wie jak jest teraz. Wg mnie ta gazeta powinna zostać sprywatyzowana, zaś PZW powinno produkować tylko newslettera, darmowego. Zatrudnianie ludzi w redakcji tej gazety rodzi kolejne nieprawidłowości (są pracownikami PZW), dodatkowo dziury zatyka się rybactwem na Mazurach, to właśnie tą kasą można zamknąć manko, jakby nie było kasa wędkarską. Nie wiem, czy w jakimś normalnym kraju związek wędkarski ma swoja gazetę, za którą każe sobie płacić. Wyobraźmy sobie wielkie możliwości przekrętów jakie się kryją dzięki temu 'organowi Zarządu Głównemu'. Tu jest wielkie pole do popisu w zakresie reklam, zdobywania przychylności danych firm. Gdyby WW nie było podpiętej pod PZW, automatycznie odpada wiele rzeczy, pozbywamy się kuli u nogi. Myśląc perspektywicznie, gazety takie jak WW nie mają przyszłości, i będą generować raczej straty. Poziom WW przy WŚ czy WMH jest wyjątkowo słaby, sukces w sprzedaży ta gazeta zawdzięcza między innymi działaniom ZG i kontaktom. Nie wierzę, że utrzymaliby się w takiej formie dłużej niż rok.
Panowie, to jest spory problem. PZW pobiera od nas pieniądze za wędkarstwo, nie zaś państwo. Rodzi to wiele problemów, jednym z nich jest to, że związek staje się firmą. Zaczynają się działania dodatkowe, takie jak działalność gospodarcza na cele statutowe, sport, ochrona i zagospodarowanie wód, i nagle związek nie działa dla wędkarzy, dla ich dobra, ale działa aby działać, aby jego pracownicy mieli wypłaty, mieli co robić. W tym wszystkim nagle gubi się sens pierwotny, jakim jest organizacja wędkarstwa. Normalnie to państwo powinno nas 'kasować' za kilka rzeczy, i się zajmować ochroną wód i pokrewnymi rzeczami, PZW zaś powinien być związkiem kół wędkarskich, gdzie rolą ZG jest walka o zabezpieczenie wędkarskich interesów, lobbing, ochrona praw wędkarzy, dbanie o reklamę związku i samego wędkarstwa. Układ, w którym działacze nie zależą od składek wędkarskich ale organizują sobie działalność gospodarczą na pokrycie swoich (niemałych) świadczeń, jest z gruntu zły i korupcjogenny. Jest to pozostałość po czasach rządów generała Grabowskiego, który dzielnie prowadził związek lat dwadzieścia cztery, i który siebie i swoich ustawił odpowiednio. Czas z tym skończyć. Jakże inaczej rozmawiałoby się wędkarzom z prezesem PZW, gdyby ten nie miał dodatkowego budżetu z rybactwa na Mazurach...