Ostatnio byłem trzy razy na Kusowie, znalazłem ciekawe miejsce, w którym nie jest tak płytko i niezbyt dużo ludzi.
Dzisiaj przekonałem się do metody i to był strzał w dziesiątkę.
Ostatnio na robaka trafiłem sandacza 56cm z gruntu, ładną płoć, kilka krąpi i małe leszczyki.
Dzisiaj bylem nad woda od 3 w nocy, powiedziałem sobie, że jedna wędkę mam tylko na metodę, a drugą na dłubanie drobnicy.
Na kuleczke złowiłem 5 leszczy od 35 do 40cm i miałem małego karpia, aczkolwiek ciągnął dużo mocniej niż te leszcze. Niestety nachyliłem się po podbierak, przez przypadek zluzowałem żyłkę i już go nie było
Jestem na siebie zły, ale brak doświadczenia spowodował ten błąd.
Wędkuje bez jakiegokolwiek zanecania bo nie potrafię zanecic na odległość, na której mam podajnik do metody.
Muszę nauczyć się zanecac dużym koszykiem lub jakimś innym sposobem.
Dowiedziałem się czym było zarybiane ostatnio oprócz sandacza, bo znajomy sam transportował rybę do jeziora.
Kolejna rzecz, którą zauważyłem, jasna zaneta dużo lepiej działa na ryby niż ciemna.
Ogólnie woda na plus według mnie, wiem czego można się spodziewać, więc nie zamierzam odpuszczać.
Jutro kolejny dzień nad wodą jeśli nie będzie padało, ale już z dwoma wedkami na metodę.