Problem Ebro to zanikanie lokalnych gatunków, na rzecz inwazyjnych. Ekolodzy lub ichtiolodzy mają osobne podejście, i rzadko kiedy staną tu po stronie wędkarzy czy lokalnego biznesu wędkarsko-turystycznego. A wyobraźmy sobie ile tam jest kasy, skoro przewodnik nęci miejscówkę worem pelletów Coppensa (25 kg). Samo Ebro to słaba atrakcja turystyczna, więc takie sumy czy karpie to świetny magnes. Pytanie gdzie jest jakaś granica? Co z innymi rzekami które podbija sum? Czy brzana comizo przetrwa jeżeli sum dostanie się do nich? No właśnie...
Z drugiej strony Polska nie będzie Hiszpanią, bo Wisła czy Odra jest często nieprzewidywalna, są powodzie, niżówki. Jednak turyści mogą się pojawiać, zwłaszcza jak będzie co łowić. Dlaczego jednak nie stawiać na normalność? Zauważcie skąd się biorą zarybienia sumem. Wg mnie jest to efekt pogromu szczupaka, jaki dokonuje się w polskich wodach. Od 1 maja przez dwa tygodnie wybija się masę tych ryb, potem zostają resztki. Do tego w PZW nie ma żadnego kodeksu odnośnie postępowania ze szczupakiem. Polski wędkarz często nie ma sprzętu aby wyhaczyć rybę bez szwanku, nie ma mowy aby nie uratował przynęty
To pokazuje zacofanie wędkarzy w Polsce. Aby był drapieżnik, co może zastąpić szczupaka, wprowadza się suma. Ale to znowu niesie ze sobą skutki uboczne niestety...
Dlaczego więc nie chronić szczupaka? I tu IRŚ strzela sobie gola. Bo ryby trzeba zabierać, bo górne wymiary ochronne sa złe... Idioci. Najbardziej zastanawia mnie, dlaczego nie mogą ci goście zrobić dwóch wersji gospodarki wodami, wędkarskiej i rybackiej. Byłoby całkiem inaczej... kto wie, czy powodem nie są prace naukowe naszych milusińskich
przecież muszą pisać ich 5 w ciągu roku. Jakby to wyglądało, gdyby zaprzeczyli sobie, zakwestionowali teorie i prawdy objawione ukazane przez króla rybackiej nauki, co ma wszelkie tytuły - mowa o zacnym jakże panu Wołosie
Jak się temu przyjrzeć, co się wyrabia w Polsce z wodami, krew człowieka zalewa. Całe szczęście jadę jutro na brzany, na normalną wodę, widmo Wołosów, Rybali i Kotwiców mi nie zagraża
Moim problemem jest pogoda, to, czy uda mi się wreszcie złowić życiówkę