Jasna sprawa, że nie ma spławika idealnego do każdej metody, na każde warunki. Kiedy dołożymy do tego jeszcze nasze fanaberie (np. ulubiony kształt lub kolor bez przełożenia na wartości użytkowe), to wachlarz będzie jeszcze większy.
Myślę, ze sam Łukasz, zakładając ten temat, miał tego świadomość.
Zapewne chodziło o to, by opisać swój najczęściej stosowany spławik w wersji idealnej
Ja najczęściej łowię spławikiem typu waggler /ołówek/ mocowanym jednopunktowo. Ostatnio coraz częściej łowię jednak takim wagglerem w sposób niewagglerowy
Nie umieszczam w ogóle obciążenia pod spławikiem. Całość obciążenia skupiam dość nisko na żyłce. Zacząłem już pisać tekst z opisem tego mojego "dziwacznego" spławikowania, przygotowałem parę zdjęć. Nie wiem jednak, kiedy czas pozwoli mi to dokończyć.
Materiał, z którego wykonany jest spławik, nie jest dla mnie istotny. Ważne, żeby był lekki w stosunku do założonego obciążenia. Taka bowiem konstrukcja zestawu powoduje, że nie jest on zestawem zbyt dobrze latającym. Zdaję sobie z tego sprawę. Kiedy jednak sam spławik będzie lekki, obciążenie spore, zaś odległość łowienia niezbyt duża, to z powodzeniem można sobie tym celnie rzucać.
Chciałbym też, żeby spławik był długi. Umożliwia to ustawienie zatopionej żyłki z dala od dryfu powierzchniowych warstw wody.
Wybieram więc spławiki o długości > 25 cm.
Obciążenie na żyłce stosuję zwykle 3,5-4,5 g. Ktoś mógłby powiedzieć, że sporo jak na łowienie na bliskich odległościach. Obciążenie w moim przypadku ma jednak pełnić również funkcję ograniczającą brania małych ryb z toni oraz zapewniającą bezproblemowe rzuty.
Uważam, że możliwość oddawania lekkich i powtarzalnych rzutów nawet przy dużym wietrze często okazuje się ważniejsza od całkowitej czułości zestawu. Nienawidzę śmigać spławikówką z całej siły, wysilając się, żeby zarzucić zestaw.
Antenka jest bardzo ważna. Używam raczej grubszych antenek o średnicy 3-3,5 mm. Ma to oczywiście swoje minusy. Lubię jednak dobrze widzieć część antenki wystającą nad wodę. Ta część powinna być z przezroczystej rurki i pomalowana farbą przepuszczającą światło. Chodzi o uzyskanie efektu, który chyba najlepiej widoczny jest w nowych seriach Crystali Drennana. W wagglerach Prestona i Lorpio też widziałem takie antenki, choć efekt "glow" nie był już tak silny. Sam też kupiłem sobie lakier do wskazówek samochodowych i udało mi się uzyskać taki efekt podczas malowania przezroczystych antenek.
Chciałbym też, żeby antenka była dwukolorowa, co ułatwia gruntowanie i obserwancję brań podnoszonych. Np. połowa antenki pomarańczowa, połowa seledynowa.
Zastosowanie rozwiązania Cralusso (efekt dwóch rurek), o którym wspomniał Eryk, też byłoby fajne, ale musiałoby to być naprawdę dobrze wykonane.