Artykuł opisuje, w jaki sposób miasto i PZW połączyło siły i odzyskało jezioro i przywróciło wędkarstwo i ryby.
Co mnie cieszy, to pojawienie się takiego artykułu w WW. Wniosek taki - da się, dlatego warto rozmawiać z radnymi ze swoich miejscowości, by pomagali w tworzeniu kolejnych takich miejsc. Fajnie by było stworzyć jakąś kampanię, albo chociaż artykuł na SiG by pokazać takie przykłady gdzie miasto pomaga PZW w rozwijaniu łowisk.
Te cytaty są jakby żywcem wzięte z artykułów na SiG
Widzisz, problemy o których my piszemy dotyczą tych co kierują PZW, zasad, na jakich się to wszystko odbywa. Ja nie psioczę na PZW, ja psiocze na tych co kierują PZW. Bo ci, co zasuwają w kołach i poświęcają swój czas, robia świetną robotę i chwała im za to.
Wiem, ze się starasz, i chcesz pokazać, że PZW ma dobre strony, jednak mam wrażenie, że nie odróżniasz pewnych rzeczy. PZW to jakby dwa organizmy teraz, jeden to wędkarze, ludzie w kołach, drugi to działacze co kierują związkiem - okręgami, zasiadają w ZG i komisjach. Pierwszych jest ponad 99%, drugich może z kilkaset osób. Niestety, obywdwe grupy nie chca tego samego, i to jest niedobre. Bo działacze wcale nie chcą zmian, przynajmniej większość z nch, wiedzą, że zmiany oznaczać będą cięcia, ograniczenie ich wpływu.
Piszesz o łowiskach no kill, które powstają, o projektach. Niestety, jest tego zbyt mało. Uważasz, ze prezesowi należy dac czas aby się rozkręcił. Ja tego błędu nie mam zamiaru popełnić ponownie. Dałem czas ostatnio Ziemieckiemu, były apele aby dać mu czas. I co? Okazał się jeszcze gorszy niż Grabowski.
Myślę, ze z czasem zrozumiesz więcej. Polska to kraj, w którym z roku na rok wody są coraz bardziej zdegradowane. Powstanie pięciu łowisk no kill w roku nie zmienia tego stanu rzeczy ani trochę. Co gorsza, póki co tylko kilka wód no kill ma jakiś większy potencjał, większość dopiero powstała. Mieszkasz w UK, zobacz jakie wody mają Angole. Póki co nie zamieściłeś jakiś wielkich wyników. Dlaczego? Bo wody no kill wcale nie są łatwe do prowadzenia, nie ma tam wcale 'ryby na rybie'. Czesto jest o nią ciężko. Na spotkaniu brzanowym rozmawiałem z wędkarzami z Londynu, i wszyscy mówili jak słabo w tym roku było na Tamizie, innych wodach również...
Bedyński, jakiś czas temu został ponownie wybrany prezesem okręgu mazowieckiego. 75% głosów dostał! Wiesz co to oznacza? Że jego polityka dalej będzie realizowana, na dodatek 3/4 delegatów popiera tego gościa. Dlatego jeżeli piszesz, że dobre rzeczy się dzieją w związku, to trzeba wiedzieć, że są też i złe, bardzo złe. A sam prezes? Póki co niewiele zrobił, cofnięto ordynację wyborczą, ale jak się okazuje na wniosek prezydent Warszawy, nie wędkarzy. Liczysz, ze cos wielkiego się wydarzy za jego kadencji? Nie słyszysz, jak powtarza, że 'nie można', 'nie da się', że to 'okręgi decydują a nie ZG'? Ja mam złe przeczucia tutaj, zwłaszcza, że prezes poparł grupy rybackie w PZW. Tak więc wolę atakować niż czekać aż się coś dobrego wydarzy. Na dodatek zdaję sobie sprawę, że prezes nie miał programu wyborczego i nie ma się z czego rozliczać tak naprawdę. Co zrobi to zrobi.
Pamiętaj również, że powstanie łowisk no kill nie oznacza,że status ten będą miały cały czas. Mięsiarze będą kontratakować, jeżeli się zbiorą, będzie to atak masowy. Zwłaszcza jak się ryba już odrodzi na takiej wodzie. Po swojej stronie mają chociażby naukowców rybackich z Olsztyna.
Chciałbym podzielać Twój optymizm, ale nie widzę powodów, aby mieć powody do radości, niestety :- Ogólnie bilans rzeczy 'złych' w PZW do 'dobrych' jest wciąż większy po stronie złych (i to dużo większy). Każdego roku wielu wartościowych ludzi opuszcza szeregi związku, jego oferta praktycznie się nie zmienia, ceny idą w górę. Nie sądzę, aby w ogólnym rozrachunku było lepiej, choć są rzeczywiście pozytywne rzeczy. Jednak to wciąż zbyt mało.