Lucek zgadzamy się z Tobą w 100%. Zresztą na naszym celowniku latem, pojawi się głównie ten gatunek 8) Nawet zabukowałem sobie już tydzień urlopu w lipcu, pod kątem rzeki i brzan właśnie ;) Pozostaje też nadzieja na jakąś wspólną zasiadkę w tym roku :beer: :narybki: Pozdr
-" Nie ma Brzan " Dobre i niech ta informacja będzie powtarzana w koło, więcej ich przeżyję. :)
Z tego co rozmawiałem z "miejscowymi" to sytuacja z brzanami i generalnie rybami na Odrze zmieniła się na duży plus od momentu jak odra się oczyściła.
Odniosłem dokładnie takie samo wrażenie.Z tego co rozmawiałem z "miejscowymi" to sytuacja z brzanami i generalnie rybami na Odrze zmieniła się na duży plus od momentu jak odra się oczyściła.
Tylko czy oby nie chodziło im o smak rybiego mięsa :facepalm:
Ha! Koledzy, marzy Wam się brzana? To zapraszam na Bóbr na odcinek powiedzmy od miejscowości Trzebień, w dół rzeki przez Szprotawę do Żagnia. Fakt, uganiam się tam ze spiningiem za pstrągiem i wieeelkim kleniem ale...przyłowy brzanowe są!Mam nadzieję, że nasza forumowa społeczność, nie ma ukrytych miesiarzy kolekcjonerów, bo takie dokładne namierzenie, tak wspaniałego mięsa, może okazać się krokiem do jego zagłady!
Już nawet J.Wyganowski w swym wiekopomnym dziele "Wędkarstwo" wydanym chyba w latach 50 ubiegłego wieku, pisał że mięso brzan jest niejadalne a w okresie tarła nawet trujące. Mam nadzieję że WSZYSCY mięsiarze węzma to sobie do serca!
Ja też słyszałem, że boleń dobry. Tylko taki do 40cm :facepalm:
Potrawy z brzany :D :facepalm:Tekst na początku bardzo zachęcający :P
http://www.home.fishing.pl/fly/kulinaria/pbrzana.html
W latach 90-tych sporo brzan łowiłem na Nysie Kłodzkiej odcinek od ok. Kamieńca Ząbkowickiego, aż do ujścia w Otmuchowie, ale byłem młody, miałem dużo czasu i spędzałem tam prawie każdy łikend, stamtąd pochodzi moja naj.. - 76cm, sytuacja zmieniła się bardzo na niekorzyść (wg mnie), w momencie gdy ruszyły zbiorniki Topola i Kozielno - z rzeki Brzanowej zmieniła się Nysa na rzekę Leszczową. Obecnie na brzany jeżdżę na Odrę w okolice Kędzierzyna i nie narzekam. Z tego co rozmawiałem z "miejscowymi" to sytuacja z brzanami i generalnie rybami na Odrze zmieniła się na duży plus od momentu jak odra się oczyściła.Niestety :(
Kilkanaście kilometrów przed ujściem Nysy Kłodzkiej jest jaz i chyba elektrownia. Nie pamiętam miejscowości. Poniżej tego jazu rzeka ma prawie górski charakter i w tym miejscu kiedyś brzana występowała licznie, ale to już historia.
Jakie macie sprawdzone haki na brzanę?
Używacie kutych haków karpiowych czy może jakiś modeli specjalist?
Na Renie w mojej okolicy to 2300m3/s koszyk 120-150g robi trasę kilkunastu metrów w około 30 sekund.
Te wyniki są właśnie z Połańca. A do zanęty poszła jeszcze konopia. Najlepsze jest to że wygląda na to że ryba żerowała jak w amoku okresowo było tak że nie zdążyłem odłożyć wędki na tripod. Ale jeszcze raz Co do okresu ochronnego- nie spodziewałem się takiego wyniku, a wszystkie ryby zaraz po odłączeniu wróciły do wody.
Te wyniki są właśnie z Połańca. A do zanęty poszła jeszcze konopia. Najlepsze jest to że wygląda na to że ryba żerowała jak w amoku okresowo było tak że nie zdążyłem odłożyć wędki na tripod. Ale jeszcze raz Co do okresu ochronnego- nie spodziewałem się takiego wyniku, a wszystkie ryby zaraz po odłączeniu wróciły do wody.
zwłaszcza że brzana podobnie jak szczupak powinna być pod specjalna troska.
Łowisz brzanę w okresie ochronnym? :facepalm: 30 sztuk na sesję? W Polsce? Luk takich wyników nie kręci w UK, a nasi rzeczni mistrzowie tu, też raczej żadko widują ją na kiju... PZW zaczęło brzana zarybiać?
Wymiar ochronny dla brzany wynosi 40 cm, okres ochronny trwa od 1 stycznia do 30 czerwca dla przypomnienia
...
Olewać takie przepisy, oto co sądzę. O ile ktoś nie zabiera ryb, to nic się nie stanie brzanie, że zostanie złowiona.
...
Przykro, bardzo przykro się Lucjanie czyta takie wpisy.Łowisz brzanę w okresie ochronnym? :facepalm: 30 sztuk na sesję? W Polsce? Luk takich wyników nie kręci w UK, a nasi rzeczni mistrzowie tu, też raczej żadko widują ją na kiju... PZW zaczęło brzana zarybiać?
Wymiar ochronny dla brzany wynosi 40 cm, okres ochronny trwa od 1 stycznia do 30 czerwca dla przypomnienia
Widzę, że kolega Azymut jest urażony 'pisofobicznymi' wpisami mojej osoby i się odgryza jak wściekły jamnik :) :) :)
Olewać takie przepisy, oto co sądzę. O ile ktoś nie zabiera ryb, to nic się nie stanie brzanie, że zostanie złowiona. W UK łowi się szczupaka cały rok i jest go pełno, w Polsce, gdzie takie sa przepisy ochronne, jest go jak na lekarstwo. Brzana się wyciera od końca maja (jeżeli jest ciepło) aż po sierpień, tak więc okres ochronny z RAPR jest tak idiotyczny, że aż boli. No ale jest powód aby komuś tyłek obrobić, no nie? Ludzie, opamiętajcie się. Jest marzec. Do tarła minimum dwa miesiące, a raczej trzy :facepalm:
Ja rozumiem mądre przepisy. Ale takie kretynizmy olewać należy, i to z podniesioną głową. Polska to dziwny kraj, bo brzana zanika, jest jej trzy razy mniej niż 30 lat temu. Zamiast działać konkretnie, nie robi się nic. Ale nie szkodzi to wylewać komuś pomyj na głowę, że łowi wtedy, gdy rybom się nic nie dzieje. Gdyby jeszcze ktoś te ryby jakoś męczył specjalnie... A tu zimna woda jest jeszcze, więc natleniona jak ta lala. Ryba po jednym dniu dojdzie do siebie i jest git.
I jeszcze jedno. RAPR pochodzi z czasów, gdzie catch and release lub złap i wypuść brzmiały tak znajomo, jak język chiński w mowie i piśmie. To przepisy, które określają czego nie można zabierać. I o to przede wszystkim tam chodziło, aby ocalić rybę przed tarłem. Nie o to aby zgrywać wędkarską Matkę Teresę i się czepiać kogoś, kto rybie krzywdy nie wyrządzał. Ale spoko, to Polska, państwo teoretyczne. Jak budują restaurację sezonową ze składek wędkarzy lub wprowadzają rybaków na Zegrze nikt nie powie nic, ale się osrają jak ktoś złowi małe brzany w marcu.
Przykro, bardzo przykro się Lucjanie czyta takie wpisy.
Jako ichtiolog w całej rozciągłości nie mogę się zgodzić z Twoją wypowiedzią.
Ryb w okresach ochronnych nie powinniśmy celowo łowić, bo wymęczona holem i odhaczaniem ryba bardzo często nie podejdzie już do tarła. Ikrzyca w najlepszym wypadku straci część ikry, ale znacznie częściej ze względu na przebyty stres wchłonie całą ikrę. W wielu przypadkach dochodzi nawet do śmierci ryby, ponieważ uszkodzona ikra zaczyna się psuć w jej wnętrzu.
Więc proszę Cię o nie wypisywanie takich dyrdymałów, bo Twoje wpisy mają duży zasięg i wydźwięk.
Obowiązujące przepisy, jakby durne nie były, powinny być przestrzegane. Jeśli są nieżyciowe, trzeba lobbować i podnosić głosy za ich zmianą. Bez względu na efekty takiego działania lub ich brak, akurat obowiązek postępowania zgodnie z prawem nie powinien być przez kogokolwiek podważany.
Nakłanianie do świadomego (!) łamania prawa jest nie na miejscu, jeśli mamy mieć chociaż cień nadziei na zbudowanie kiedyś rozsądnego społeczeństwa.
Niby? Legalizm jest zero-jedynkowy. Albo uznaje się przepisy za wiążące, albo nie.
Dyskusja o słuszności nałożonego zakazu (czyli dyskusja o celowości danej normy, a nie o związaniu prawem w ogólności, czy też legitymizacji tej konkretnej normy) toczy się innym torem. Tym samym ta dyskusja nie powinna nawet sugerować, że danego przepisu nie stosujemy, bo nam się subiektywnie nie podoba 8) Faktyczna kontestacja normy, z którą się nie zgadzamy, stawia nas poza prawem. Nie oszukujmy się.
Jest Krzyśku różnica. Niemcy to naród mocno zdyscyplinowany, co widać w większości przypadków jeżeli chodzi o stosowanie się do przepisów. Jak porozmawiasz z ludźmi, którzy w naszym kraju tworzą politykę karną, to wprost marzą o tym, aby polskie społeczeństwo było takie jak niemieckie. U nas na każdym kroku, co dobrze widać też na tym forum, wszystko jest negowane, są własne interpretacje przepisów i ogólnie wszyscy mają wyjeb..ne na procedury, bo sami wiedzą lepiej. Dobrze to widać na polskich drogach jak wygląda stosowanie się do przepisów.
To samo jest we Włoszech. I skończyło się to tak jak się skończyło :beer: Gdy w Szwajcarii wydano rozporządzenie o odwołaniu wszelkich targów, pomimo braku śmiertelnych przypadków w tym kraju, u nas np. była Rybomania. Jak rozmawiam ze znajomymi z Niemiec, to mi mówią, że dopiero teraz zrozumieli zagrożenie i będą się stosować do zaleceń, bo nie chcą mieć na sumieniu członków swojej rodziny. A u nas? Dziś będąc w Lidlu przy kasie słyszałem o wakacyjnych planach, bo bilety są teraz bardzo tanie i trzeba to jak najszybciej wykorzystać. W TV słyszę, że nie zamkną największego kompleksu basenów w Polsce, bo nie podpadają pod ustawę z dnia 20 marca 2009 r. o bezpieczeństwie imprez masowych. Pamiętajcie, że np. za impreze masową uznaje się imprezę na stadionie gdy stawi się więcej niż tysiąc osób. Jak zgodnie z papierami stawi się 999 osób to już nie jest to impreza masowa. Podobnie w hali jak stawi się 300 osób, to mamy imprezę masową. A jak 299 to nie. Skoro nie mamy imprezy masowej to ograniczenia nas nie dotyczą. I Polacy kombinatorzy na każdym kroku kombinują, nie znając rzeczywistego zagrożenia.
Niezależnie od tego, czy ten okres ochronny jest prawidłowo wyznaczony, to akurat na brzanę w polskich wodach warto chuchać i dmuchać. A w kwestii zimowisk, osobiście dołożyłbym całkowity zakaz połowu na rzekach od połowy listopada do połowy marca, czyli wtedy, gdy ryba się grupuje i staje łatwym łupem dla cwaniaków. Ale to temat na osobną dyskusję. I tak w PL problem jest z egzekwowaniem jakichkolwiek zakazów.
Niby? Legalizm jest zero-jedynkowy. Albo uznaje się przepisy za wiążące, albo nie.
Dyskusja o słuszności nałożonego zakazu (czyli dyskusja o celowości danej normy, a nie o związaniu prawem w ogólności, czy też legitymizacji tej konkretnej normy) toczy się innym torem. Tym samym ta dyskusja nie powinna nawet sugerować, że danego przepisu nie stosujemy, bo nam się subiektywnie nie podoba 8) Faktyczna kontestacja normy, z którą się nie zgadzamy, stawia nas poza prawem. Nie oszukujmy się.
Nie biorę nic do siebie, przecież rozmawiamy jak dorośli ludzie.
Mateusz, odnieś się do tego konkretnego przykładu z Niemiec. Według Ciebie wędkarze niemieccy wypuszczający ryby robią źle? Tak albo nie.
Widzę Lucek, że jak w wielu dyskusjach na forum Twoje zawsze musi być na górze, choćby nawet po trupach bronisz swoich teorii.
Niestety prac naukowych Ci nie zacytuję, bo studia skończyłem ponad 15 lat temu, w zawodzie nie pracowałem nigdy, a z Panem Wołosem spotkałem się dopiero dzięki temu forum :P
Ale nauki pobierałem w Krakowskim Instytucie Ichtiologii, wielu wykładowców to byli nie tylko świetni fachowcy, ale też dobrzy wędkarze którym bardziej zależało na dobru rzek, niż na zwiększeniu wydajności produkcyjnej karpia/ hektar stawu.
Oczkiem w głowie były ryby łososiowate i reofilne, więc nie mam podstaw żeby negować wiedzę którą nam przekazywali.
Proces tworzenia ikry trwa zależnie od gatunku, ale zawsze jest to proces długotrwały, zazwyczaj kilka, ale czasem nawet kilkanaście tygodni.
Wielki stres związany ze złowieniem w tym czasie takiej ryby może prowadzić do skutków jakie opisałem wyżej.
Stres u kobiety także może wywołać komplikacje i poronienie. Nie ma tu wielkich różnic.
Tak. Świadomie łamią prawo, zamiast prowadzić do jego zmiany.
Teraz Ty odnieś się proszę do tego, czy prawo może być subiektywizowane? Tak lub nie.
Oraz czy subiektywizacja prawa prowadzi do poprawy naszego społeczeństwa. Tak lub nie.
Lucek napisze coś z autopsji jak to było w moich wodach z sandaczem.
Otóż wspaniałe społeczeństwo braci wędkarskiej u mnie pod płaszczykiem połowu okonia na spining skutecznie wytukli całe stada tarłowe na moich zaporach.
U mnie nie ma rybaka ale są wędkarze z wedkami i kurwską naturą by wszystko zeżreć. Z tym problemem nie ma zmiłuj taką patologie trzeba wypalać do cna.
Brak kontroli , do tego układ kolesie sądy koleżeńskie jak już wogóle kogoś złapali spowodował raj dla pseudo wędkarzy.
Mówisz nie da się -błąd da się po licznych interwencjach zmieniono u mnie regulamin. Wprowadzono zakaz spiningu i połowu na rybkę.
I w tym momeńcie nie ma wymówek okonek , boleń na spining na wiosne.
Także spokojnie można wprowadzić zakaz połowu w zimie jako zimowisko a na wiosne jako tarlisko - kanał połaniec.
Tylko trzeba chcieć.....
Z tego co wiem jest tam zakaz połowu w nocy i chwała.
A co do wielkich loch tarłowych - już ta bodej wierze w to jak by brały że ktoś ją wypuści.... chyba do wora i włeb.
Bo to polska jest....
Złowiłem wiele, pięknych, grubaśnych samic lina ,linów - w sumie nie wiem jak jest poprawnie...
Łowiłem je w pierwszej dekadzie maja w pewnym, płytkim stawie. Wcale nie "celowałem" właśnie w te nie wytarte samice. Łowiłem, wypuszczałem... Do głowy mi nigdy nie przyszło, że mogę im zrobić krzywdę :facepalm:, że mogą się nie wytrzeć, w ogóle nie przeżyć... Po przeczytaniu tego co napisał kordi to mam po latach moralniaka z tego powodu... Jestem w szoku...
No dobra a jak np: do takiego tematu podchodzą Wyspiarze?
Maciek, mówisz o całkiem innej rzeczy. O ile trzeba było sprecyzować zapisy o spinningowaniu, to w przypadku rzek co należy zrobić? Rozłożysz się, złowisz brzanę i co? Masz jechac do domu? Iść na inny odcinek? Zamiast konopi nęcić grochem, byleby tylko brzana nie wpadła? A jak brzana się nie wytarła a jest po okresie ochronnym, to co? Dalej jesteś zły?
Tu chodzi o zdrowy rozsądek. Po prostu jakbym był z PSR lub SSR, to przymknąłbym na coś takiego oczy, bo wiem, że taki gość co wypuszcza, nie robi rybom krzywdy (mówimy o łowieniu ryby na trzy mieisące przed tarłem). Karać należy kłusoli, tych co przeginają pałę na maksa. A że prawo pisane było za Jaruzela, to dlatego właśnie bym tylko lekko zwrócił uwagę aby się nie obnosić z tymi połowami, i poszedł dalej. Bo problemy są gdzie indziej.
Dlatego tutaj wystarczy koledze Aftaszkowi zwrócić lekko uwagę, nie zaś robić z niego przestępcę. A taka jest jakaś mania, aby tak postepować. Uważam za żart, że w ten sposób szkodzimy rybom. Nikt zaś słowa nie powie jak ktoś złowi lina w maju lub czerwcu. Niekonsekwencja na maksa.
Policjant też nie musiał dawniej wystawiać mandatu, miał możliwość upomnienia kogoś, np. kierowcy. Bo nie zawsze mamy do czynienia z czymś, co jest istotne. I tak jest tutaj właśnie. Natomiast wybijanie szczupaków, pod pretekstem łowienia okoni, to całkiem inna sprawa. To jest przegięcie na maksa i oczywiście, że czegoś takiego nie popieram.
Moje dwa pytania, i prośba krótkiego "tak" lub "nie" nadal czekają.
Pytam Cię o zasady, nie przepis dotyczący brzan. Podstawowe, elementarne zasady, które definiują w jakim społeczeństwie i systemie żyjemy.
Lucek nie żebym się czepiał ale nie masz racji i tyle. To co tu opisujesz to sytuacja która była i jest... opisujesz sytuacje w których masz tyle drzwi uchylonych ze głowa boi... a teksty oko spuścił lub policja mrugnie... kurcze to nie ty piszesz .... ?
Jakie precyzowanie przepisów w spiningu.... co wprowadzisz wage i rozmiar szarpaków. Polskie rzeki w ciagu tarlowym i w okresie zimowisk to rzeżnie dla kłusoli. Skoro panowie nie umieją się zachować do obecnych przepisów to trzeba je zmienić. Tu nie ma litości.
Wprowadzić zakazy połowu. I tyle! Skoro jest tak mało strażników daniem skutecznego narzedzia to podstawa.
Przy zakazie kazdy klijent to kłusol a nie jak teraz zaczajaka w kszakach i podchody a gnój odetnie zestaw i sie śmieje.....
Szkoda się rozpisywać.
A co do suma to ten z 2018 ....
Nie, pytania nie są zadane w tendencyjny sposób. Niestety ;) Ja bez wahania odpowiem, że prawo nie może być subiektywizowane. Oraz że subiektywizacja prawa prowadzi do pogorszenia stanu naszego społeczeństwa.
Różnica między nami dwoma jest taka, że ja mimo tego, że świadomie zdarza mi się łamać przepisy (np. przekraczając prędkość), to nie mam zamiaru nakłaniać innych publicznie, żeby to robili. A Ty wprost nakłaniasz do łamania przepisów. To jest po prostu z gruntu nierozsądne i błędne.
I nie, nie uważam, że moje odpowiedzi na zadane pytania i moje faktyczne postępowanie to objaw hipokryzji. Bo jeśli sam zdecyduję się złamać normę prawną w pewnych okolicznościach, to mam świadomość, że samo już to złamanie stanowi czyn zły, bez względu na to czy zakaz określony w tej normie jest zasadny, czy nie. I jakbym tego przed sobą nie usprawiedliwiał, to złamałem prawo i postąpiłem obiektywnie źle :)
Mamy zatem między nami fundamentalną różnicę co do postrzegania zasad. Bywa i tak.
Lucek wróćmy....
Czy w UK mozna w okresie ochronnym łowić jaką kolwiek metoda łowić ryby....
Co do nastawiania się na liny to robię to celowo tak od połowy lipca, co nie znaczy że wcześniej nie wpadają jako przyłów.
Ale nawet myśliwi których osobiście nie trawię mają mega długie okresy ochronne, właśnie po to żeby nie niepokoić zwierzyny podczas całego okresu rozrodczego.
Wydawało mi się że tak fundamentalne sprawy są większości z nas znane, bo dla mnie oprócz hobby to w tym wszystkim przede wszystkim liczy się jednak dobrostan ryb. Czasem lepiej sobie coś odpuścić i czegoś nie złowić niż mieć moralniaka.
Lucjan, z całym szacunkiem, którym Ciebie darzę ale nie masz racji.
Prawo jest jakie jest. Nie ważne czy idiotyczne, czy nie, pisane na kolanie w zamierzchłych czasach. Nie może być tak, że każdy może sobie interpretować według własnego widzimisię. Skoro jest napisane czarno na białym to koniec i kropka.
(...) Zastanówmy się co takiego kolega Aftaszek zrobił źle. (...)
Lucjan, z całym szacunkiem, którym Ciebie darzę ale nie masz racji.
Prawo jest jakie jest. Nie ważne czy idiotyczne, czy nie, pisane na kolanie w zamierzchłych czasach. Nie może być tak, że każdy może sobie interpretować według własnego widzimisię. Skoro jest napisane czarno na białym to koniec i kropka.
Po pierwsze, postąpił niezgodnie z normą, czyli celowo łowił brzany w okresie, w którym nie powinien.
Po drugie, oddzielnie już od nieprzestrzeganej normy prawnej, mógł po prostu odstąpić od połowu ryby, dla której może się to akurat z takich a nie innych względów źle skończyć. Rozsądek nakazywałby jedno - bez względu na to, czy nastawiłem się na klenie, okonie, sumy czy jelenie. Jeśli łowię w danym miejscu chronioną w danym momencie rybę, i to nie jedną sztukę jako przyłów, ale kilka, może nawet w serii, to rozwiązanie jest jedno. Wędki z wody i zmiana miejscówki, lub przynęty i nęcenia. Tak, żeby maksymalnie ograniczyć odłów ryby chronionej.
Czyli z jednej strony legalizm - poszanowanie normy prawnej, z drugiej realizm - poszanowanie samej ryby. Idą ze sobą w parze, a nie sobie w poprzek. Prawo nakłada na nas pewne minimum. Sami możemy oczekiwać od siebie więcej, i stosować chociażby dłuższe okresy ochronne, skoro uważamy że tak należy. Ale nigdy w drugą stronę.
Na dyskusje nad zmianami w regulaminie są odpowiednie wątki, nawoływanie do łamania przepisów - to słabe.
Uwagi kierowane do kolegi Azymuta - teksty o "wściekłym jamniku" to wyjątkowo dla mnie niezrozumiałe.
Nic w jego wypowiedzi nie daje prawa do takiego osądu - jest to zarówno nie fair jak i poniżej pewnego poziomu w dyskusjach ogólnie.
Eh, Lucjan...Lepiej bym nie podsumował tej wymiany zdań.
Lucjan szanuje Twoje zdanie, ale mogłeś chociaż w inne słowa ubrać wypowiedzi
Propagowanie do łamania prawa .... to tak jak picie alkoholu przed południem u dżentelmenów