Relacja z nocki na "moim jeziorze".
Przez większą część nocy towarzyszyły mi grzmoty i błyskawice, które szczęśliwie mnie omijały.
Udało mi się złowić niewielkiego leszcza - 42 cm :
Z kolejnych 2 brań, spiąłem rybę ( prawdopodobnie mały leszcz).
Około godz. 4.00 moje szczęście się skończyło i burza mnie dopadła.
Następne 3 godziny deszczu przemoczyły mnie solidnie.
Mimo wszystko starałem się wytrwać i udało mi się złowić niewielkiego lina, a później wzdręgę.
Kolejny lin był trochę większy :
Deszcz padał w najlepsze:
Nie przeszkadzało to jednak żerującym linom, bowiem kolejne 2 "prosiaczki" skusiły się na moje przynęty.
2 ładne samiczki 39 cm - 1,15kg i 42 cm - 1,33 kg ukoronowały moje połowy.
Przemoczony ale zadowolony, odczekałem na ustanie deszczu by doprowadzić do porządku
wędkarski ekwipunek. Wędkowanie zakończyłem ok. 9.30.
Ciężko wypracowane
rybki, ale satysfakcja tym większa