Panowie, sami miłośnicy no-kill a podpisów na petycji 26. Trochę wstyd
Pamiętajmy, że to woda okręgowa
O swoich łowiskach powinni decydować wędkarze okręgu, ewentualnie ci, co wykupują pozwolenie na ten okręg po 'sąsiedzku'. Jeżeli zbiornik miałby zostać no kill, bez grupy wędkarzy/koła, które chce go pilnować i o niego dbać, to projekt może się nie udać lub zostać zlikwidowany za rok lub dwa. Na dodatek lokalni wędkarze mogą się wściekać, że przeszło coś, o czym zadecydowali goście z całej Polski, a czemu oni byli przeciwni. Dlatego ważne aby robili to ludzie z południa Polski, najlepiej z okręgu wałbrzyskiego. Tak przynajmniej to widzę. Jeżeli władze okręgu i wędkarze nie są chętni i gotowi na no kill, to warto poczekać rok lub dwa, budując odpowiednie 'zaplecze' do projektu. Najlepiej jak władze koła uchwalą coś takiego, wtedy jest moc 'sprawcza'. Najgorsza opcja to zbiornik, gdzie nie będzie wędkarzy nad wodą (bo jak nie głosują za no kill to tam nie będą łowić) lub będą ci, co zabierają bo nie ma kontroli. Projekt umrze śmiercią tragiczną, dając argumenty jego przeciwnikom.