Dzięki KALesiak bardzo pomogłeś
Miki, przy obecnych, ujemnych temperaturach nie widzę sensu podejmowania prób łowienia, szczególnie w dużych rzekach, choćby z powodu oblodzenia przybrzeżnej strefy, zamarzania przelotek i nikłej aktywności ryb.
Nie łowiłem w Wiśle w okolicach Płocka. Trochę znam tę rzekę z okolic Świecia, ale nie z zimowego czasu. Ponieważ łowię w Odrze, napiszę parę słów na tej podstawie.
O tej porze roku i tych temperaturach rybą, którą można łowić w miarę celowo, jest kleń. Szukam go (dosłownie, bo przy tym łowieniu trzeba czasem pospacerować) na zaprądowej stronie główek, przy czym ustawiam się na brzegu pomiędzy główkami i rzucam w górę rzeki. Gdzie podać zestaw? Wszystko zależy od układu nurtu w klatce. Ważne, żeby lekko ciągnęło, a wirki też nie zaszkodzą. Mniej więcej w rogu basenu, pomiędzy zaprądową stroną główki a brzegiem łączącym obie tamki, z reguły znajduje się przegłębienie, w okolicy którego kręcą się klenie. Swego czasu pod koniec grudnia łowiłem je w samym przegłębieniu, na trupka, o 19-20 wieczorem, czyli po ciemku
W tym miejscu, ale też w wielu innych, osadza się papu. Jeżeli jeszcze ta część łowiska będzie obłożona kamieniami, to super. Wybieram raczej zewnętrzne strony zakrętu rzeki (nie zawsze się da). W słoneczne dni warto łowić po południu, w płytszych miejscach, gdzie minimalna różnica w temperaturze wody in plus pobudza ryby do żerowania. W taki dzień mój kolega złowił swoją życiówkę - kleń ważył ponad 3 kilo. Przy podniesionym stanie wody ryb należy szukać przy brzegach, w okolicach zalanych traw, w miejscach, gdzie woda podmywa burty.
Sprzęt do łowienia to delikatny feederek, najlepiej ze szczytówką z włókna szklanego. Zestaw jest przeprosty: żyłka główna 0,18 mm, z dowiązanym bocznym trokiem długości ok. 30 cm, na którym mocuje się śruciny SSG. Ich ilość zależy od siły nurtu, a w razie zaczepu najwyżej zsuną z żyłki. Haczyk nr 8 - 12, a na haku groch, kukurydza albo wątróbka (wieprzowa lepiej się trzyma haka).
Po przyjeździe nad rzekę należy przespacerować się po cichutku brzegiem i po wytypowaniu miejscówki zanęcić ją grochem lub kukurydzą z procy. Po zanęceniu trzech miejscówek można wrócić do pierwszej i rozpocząć łowienie. Pół godziny ciszy i można zmienić miejsce. Proste, lekkie, przyjemne łowienie.
Jeżeli chodzi o inne gatunki ryb, jak leszcze, płocie, krąpie, ciężko jest łowić je celowo. Przede wszystkim należy odnaleźć ich zimowiska, a tymi są najczęściej kanały, porty, starorzecza. W samej rzece również zimują, ale w wybranych miejscach. Tu przydaje się doświadczenie z listopadowo-grudniowego szukania sandaczy, z kopytkiem na plecionce. Są takie miejsca, gdzie opadająca główka wyraźnie odbija się od stojących ryb, często piętrowo. Te miejsca to bardzo często (my tak na nie mówimy) śmieciowe główki, czyli baseny między główkami, w których z uwagi na układ nurtu przy podwyższonej wodzie gromadzą się śmieci. Są to z reguły głębokie baseny, w wyraźnym nurtem dookólnym i spokojnym środkiem. Z reguły jest to basen pomiędzy drugą a trzecią główką na zewnętrznej stronie zakrętu rzeki, zarówno na wejściu, jak i wyjściu.
Tak więc jeszcze teraz, przy tej pogodzie poszukałbym ryb w takich miejscach. Łowiłbym przystawką, na przynętę oczywiście ochotka. Zanęty dosłownie garść, za to do niej paczka gliny wiążącej z ćwiartką jokersa. Za dwa tygodnie już bym w takie miejsce nie poszedł, teraz jeszcze tak.
A przede wszystkim nie zapomnij termosu z herbatą i kiełbasy na ognisko. To często, oprócz pięknej scenerii, jedyna atrakcja dnia
Pozdrawiam