Autor Wątek: Walczymy o Rudę  (Przeczytany 7461 razy)

Offline Enzo

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 729
  • Reputacja: 302
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Gliwice
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: Walczymy o Rudę
« Odpowiedź #15 dnia: 07.02.2018, 08:56 »
Zapomniałeś dodać Grzesiu że znane są przypadki błyskawicznych decyzji przez Prezydium Zarządu :) oczywiście zatwierdzonych przez ZO :)
Oczywiście pomysł :bravo: :bravo: :bravo:
-" wyczyn wg mnie stanowi o sile wędkarstwa - Luk "


Janusz

Offline matchless

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 167
  • Reputacja: 356
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: tyczka
Odp: Walczymy o Rudę
« Odpowiedź #16 dnia: 07.02.2018, 09:33 »
Zapomniałeś dodać Grzesiu że znane są przypadki błyskawicznych decyzji przez Prezydium Zarządu :) oczywiście zatwierdzonych przez ZO :)
Oczywiście pomysł :bravo: :bravo: :bravo:

Zapomniałem też dodać o ciekawych przypadkach w KG  :D :-\ :facepalm:
Grzegorz

Offline mariospin

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 610
  • Reputacja: 96
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Walczymy o Rudę
« Odpowiedź #17 dnia: 12.02.2018, 22:32 »
Postaram się we środę mamy zebranie to się coś dowiem  :)
Pani Aniu, czy po zebraniu w Kole mamy jakieś pozytywne wieści? :)

Offline anna sulka

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 151
  • Reputacja: 10
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Rybnik
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Walczymy o Rudę
« Odpowiedź #18 dnia: 13.02.2018, 12:16 »
 Niestety na razie nie ! Nie wiem kto wypowiada się w imieniu koła i wprowadza was w błąd,tylko się domyślam . Poruszyłam temat ,ale nikt mnie nie poparł i wydaje mi się że będzie bardzo trudno to załatwić.Ludzie są już wkurzeni zakazem spinningowania na naszych wodach a gdybyśmy chcieli jeszcze dołożyć kolejne ograniczenia to napewno byłby niezły dym . :)

Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 379
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Walczymy o Rudę
« Odpowiedź #19 dnia: 13.02.2018, 12:21 »
Niestety na razie nie ! Nie wiem kto wypowiada się w imieniu koła i wprowadza was w błąd,tylko się domyślam . Poruszyłam temat ,ale nikt mnie nie poparł i wydaje mi się że będzie bardzo trudno to załatwić.Ludzie są już wkurzeni zakazem spinningowania na naszych wodach a gdybyśmy chcieli jeszcze dołożyć kolejne ograniczenia to napewno byłby niezły dym . :)


Wkurzeni? Mentalność polskich wędkarzy nigdy mnie nie przestanie zaskakiwać :facepalm:

Offline anna sulka

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 151
  • Reputacja: 10
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Rybnik
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Walczymy o Rudę
« Odpowiedź #20 dnia: 13.02.2018, 12:44 »
Niestety ale obecnie większość wędkarzy lubi  łowić i jeść ryby , prawdziwych z ręką na sercu ( NO KILL ) jest dużo mniej . :( Widzę co się dzieje , ale czasem nie mogę nic powiedzieć ,z różnych powodów.. >:(

Offline kucus22

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 783
  • Reputacja: 186
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Odp: Walczymy o Rudę
« Odpowiedź #21 dnia: 13.02.2018, 12:52 »
Myślę, że tak łatwo tego tematu nie zamkną. Mam wielką nadzieję na dobry finał. Mariusz, który całym sobą się w tą sprawę zaangażował również nie odpuści. Nikt nie wierzył, że będzie prosto i szybko, ale rzeka Ruda jest tego naprawdę warta.

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 337
  • Reputacja: 1968
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Walczymy o Rudę
« Odpowiedź #22 dnia: 13.02.2018, 12:54 »
Jeśli jakaś woda zostaje objęta NoKill, to zostają na niej tylko wędkarze. Jeśli ktoś przestaje chodzić na ryby, bo nie może potem ryby zabrać, to przecież wędkarzem nie jest. Celem jego wyjścia z domu nie jest wędkarstwo, tylko zdobycie taniego żarcia.
Rozumiem ludzi, którzy lubią zjeść złowioną rybkę. Ale jeśli ten aspekt u kogoś przeważa, sprawia, że nie idzie nad wodę, bo "nie wolno zabrać", to dla mnie taki człowiek wędkarzem nie jest.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 050
  • Reputacja: 889
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Walczymy o Rudę
« Odpowiedź #23 dnia: 13.02.2018, 13:40 »
Trzymam kciuki.
Przypominam wam jak to bylo u mnie w zyciu by sie nie zgodzili na nokil... ale podciagniecie kawalka rzeki jako naturalne tarlisko w naszym przypadku wypalila i to kilka lat temu...
W prowadzono okres zakazu polowu ryb zwiazany z okresem tarlowym i ostoi przed tarlem wszystkich gatunkow ryb z zakazem na kawalku rzeki polowu.Trwa od grudnia do maja i rybki maja sie tam dobrze.
Maciek

Offline mariospin

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 610
  • Reputacja: 96
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Walczymy o Rudę
« Odpowiedź #24 dnia: 13.02.2018, 16:37 »
Niestety ale obecnie większość wędkarzy lubi  łowić i jeść ryby , prawdziwych z ręką na sercu ( NO KILL ) jest dużo mniej . :( Widzę co się dzieje , ale czasem nie mogę nic powiedzieć ,z różnych powodów.. >:(
Pani Aniu, trzeba mieć świadomość, że Ci którzy lubią łowić i jeść ryby też na tym zyskają. Po okresie ewentualnego zakazu zabierania złowionych ryb w okresie zimowym ryby będą miały szansę wytrzeć się, a ich tarło z uwagi na większą ilość osobników, które zimę przetrwały, będzie o wiele bardziej wydajniejsze. Cała reszta pójdzie już lawinowo, ryb powinno być coraz więcej z korzyścią również dla tych, którzy je zabierają. :) Nawiasem mówiąc biorąc pod uwagę fakt taki, że za zaporą woda wypływająca z zalewu łączy się z wątpliwej jakości wodami Nacyny to sam pomysł zabierania i jedzenia ryb z tego miejsca uważam za czyn "bohaterstwa" i targanie się na własne zdrowie.
Co do argumentu, że wędkarzy zabierających ryby jest dużo więcej od tych No Kill, to mam nieco inne odczucia. Pod postem zamieszczonym na stronie Waszego Koła jest jedynie jeden negatywny komentarz, reszta komentujących i lajkujących jak widać jest za. Na naszej stronie pod postem dotyczącym Rudy są wyłącznie same pozytywne reakcje i komentarze, a nie jest ich nie mało, samych udostępnień posta jest ponad 40. Także myślę, że tak źle z tymi którzy chcą chronić ryby nie jest. ;) Wracając do mojego listu zamieszczonego na stronie Waszego Koła to reakcje czytających mogą Wam tylko pomóc w próbie realizacji mojej inicjatywy. Ja wierzę w Was, Wasze dobre intencje i liczę na działanie - deklarując jednocześnie pomoc w takim zakresie na jaki mnie stać. :) ;)
Proszę o zaglądnięcie na naszą stronkę i pooglądanie reakcji na naszą inicjatywę wędkarzy.
https://www.facebook.com/wodzislawslteamfishing/

Offline mariospin

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 610
  • Reputacja: 96
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Walczymy o Rudę
« Odpowiedź #25 dnia: 13.02.2018, 17:25 »
Niestety na razie nie ! Nie wiem kto wypowiada się w imieniu koła i wprowadza was w błąd,tylko się domyślam . Poruszyłam temat ,ale nikt mnie nie poparł i wydaje mi się że będzie bardzo trudno to załatwić.Ludzie są już wkurzeni zakazem spinningowania na naszych wodach a gdybyśmy chcieli jeszcze dołożyć kolejne ograniczenia to napewno byłby niezły dym . :)
Odniosę się Pani Aniu jeszcze do tego zacytowanego zapisu. Pisze Pani, że wędkarze są wkurzeni zakazem spinningowania na Waszych wodach (nie pisząc w jakim okresie - niektórzy czytający mogą stwierdzić- o kurcze nie mogą spinningować na swoich wodach :o, a zapis mówi jedynie o okresie od stycznia do końca maja). Ale tak po prawdzie czym mają być wkurzeni? Do tej pory z uwagi na okres ochronny szczupaka, spinningowanie do maja na Gzelu i Pniowcu było bezcelowe, a przynajmniej dla mnie nieetyczne. Teoretycznie ten okres wydłużył się o miesiąc. Jak dla mnie jest to bomba. Chroni się wtedy sandacza, który pilnuje złożonej ikry na gniazdach i odgania wszelkich intruzów, w tym przynęty spinningowe. Etycznemu wędkarzowi powinno zależeć na nie przeszkadzaniu rybom w czasie tarła. Niestety mam nieodparte wrażenie że niektórzy z tych niezadowolonych po prostu korzystali z tego majowego okresu agresywności sandacza.... Takie mam nieodparte wrażenie. >:(
A co do spinningistów to w maju nie powinni narzekać pomimo zakazu na brak roboty - jest Ruda z kleniem i jaziem, jest nieopodal Odra, gdzie najlepszy okres brań boleni przypada właśnie na maj.
A co samych wędkarzy w naszym kraju (tego poniżej Pani Aniu proszę nie traktować jako uwaga do Pani). Za 230 złotych, które płacą za kartę chcieliby mieć rybne wody, łowić bez ograniczeń i za puste wody obwiniają tylko PZW i kormorany. Trzeba zacząć od siebie... Bez ograniczeń ryb nam nie przybędzie. Chyba, że podniesiemy opłaty dla tych zabierających ryby???? :D Ja nie zabieram ryb, więc niech płacę 230 złotych (a nawet 200 złotych więcej - chociaż na nadmiar gotówki nie cierpię - jeżeli będę wiedział, że zostaną spożytkowane te pieniądze właściwie - na ochronę wód, na mądre zarybienia). Ale może ten wymagający, zabierający ryby wędkarz (który nie chce żadnych ograniczeń) niech zapłaci przynajmniej połowę równowartości zabieranych ryb ???. Przykładowo emeryt jeżdżący od zarybienia do zarybienia po zbiornikach łowi i zabiera powiedzmy 35 karpi o średniej masie 2 kg co daje 70 kg. Połowa tej wagi to 35 kg x 12 złotych daje 420 złotych. Może to jest wyjście???. Wiem, że za chwilę ktoś napisze, że Mariospin to oszołom. A z jakiej racji tacy jak ja, którzy wypuszczają złowione ryby i dbają o nie (ja ostatnio nawet spinningując noszę ze sobą matę) są uważani za oszołomów???. My chcemy tylko mieć rybne wody i mieć satysfakcję z wędkarstwa. Przynajmniej w połowię taką jaką ma Luk na swoich wodach w UK, gdzie jego wysokie umiejętności praktycznie gwarantują mu, że każdy wyjazd będzie wspaniałą wędkarską przygodą - z jednego powodu - tam ryby są.
Mam naprawdę dość narzekań zwłaszcza tych, którzy nie chcą godzić się na żadne ustępstwa i bez ograniczeń chcą zabierać złowione ryby. Takie same przykłady mamy w życiu codziennym na każdym kroku. Pełno jest zazdrosnych ludzi, którzy wytykają innym to, że się czegoś uczciwie dorobili. Ale niestety samo do domu nic nie przychodzi i dlatego, żeby czegoś się uczciwie dorobić to trzeba zaangażowania i poświęcenia, nie narzekania i nic nie robienia. Mam to szczęście, że na ryby jeżdżę z tymi należącymi do bardzo ambitnych :D  Przepraszam, że tak daleko zabrnąłem w swoim pisaniu, ale aż mnie nosi....

Offline kucus22

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 783
  • Reputacja: 186
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Odp: Walczymy o Rudę
« Odpowiedź #26 dnia: 13.02.2018, 17:41 »
Niestety na razie nie ! Nie wiem kto wypowiada się w imieniu koła i wprowadza was w błąd,tylko się domyślam . Poruszyłam temat ,ale nikt mnie nie poparł i wydaje mi się że będzie bardzo trudno to załatwić.Ludzie są już wkurzeni zakazem spinningowania na naszych wodach a gdybyśmy chcieli jeszcze dołożyć kolejne ograniczenia to napewno byłby niezły dym . :)
Odniosę się Pani Aniu jeszcze do tego zacytowanego zapisu. Pisze Pani, że wędkarze są wkurzeni zakazem spinningowania na Waszych wodach (nie pisząc w jakim okresie - niektórzy czytający mogą stwierdzić- o kurcze nie mogą spinningować na swoich wodach :o, a zapis mówi jedynie o okresie od stycznia do końca maja). Ale tak po prawdzie czym mają być wkurzeni? Do tej pory z uwagi na okres ochronny szczupaka, spinningowanie do maja na Gzelu i Pniowcu było bezcelowe, a przynajmniej dla mnie nieetyczne. Teoretycznie ten okres wydłużył się o miesiąc. Jak dla mnie jest to bomba. Chroni się wtedy sandacza, który pilnuje złożonej ikry na gniazdach i odgania wszelkich intruzów, w tym przynęty spinningowe. Etycznemu wędkarzowi powinno zależeć na nie przeszkadzaniu rybom w czasie tarła. Niestety mam nieodparte wrażenie że niektórzy z tych niezadowolonych po prostu korzystali z tego majowego okresu agresywności sandacza.... Takie mam nieodparte wrażenie. >:(
A co do spinningistów to w maju nie powinni narzekać pomimo zakazu na brak roboty - jest Ruda z kleniem i jaziem, jest nieopodal Odra, gdzie najlepszy okres brań boleni przypada właśnie na maj.
A co samych wędkarzy w naszym kraju (tego poniżej Pani Aniu proszę nie traktować jako uwaga do Pani). Za 230 złotych, które płacą za kartę chcieliby mieć rybne wody, łowić bez ograniczeń i za puste wody obwiniają tylko PZW i kormorany. Trzeba zacząć od siebie... Bez ograniczeń ryb nam nie przybędzie. Chyba, że podniesiemy opłaty dla tych zabierających ryby???? :D Ja nie zabieram ryb, więc niech płacę 230 złotych (a nawet 200 złotych więcej - chociaż na nadmiar gotówki nie cierpię - jeżeli będę wiedział, że zostaną spożytkowane te pieniądze właściwie - na ochronę wód, na mądre zarybienia). Ale może ten wymagający, zabierający ryby wędkarz (który nie chce żadnych ograniczeń) niech zapłaci przynajmniej połowę równowartości zabieranych ryb ???. Przykładowo emeryt jeżdżący od zarybienia do zarybienia po zbiornikach łowi i zabiera powiedzmy 35 karpi o średniej masie 2 kg co daje 70 kg. Połowa tej wagi to 35 kg x 12 złotych daje 420 złotych. Może to jest wyjście???. Wiem, że za chwilę ktoś napisze, że Mariospin to oszołom. A z jakiej racji tacy jak ja, którzy wypuszczają złowione ryby i dbają o nie (ja ostatnio nawet spinningując noszę ze sobą matę) są uważani za oszołomów???. My chcemy tylko mieć rybne wody i mieć satysfakcję z wędkarstwa. Przynajmniej w połowię taką jaką ma Luk na swoich wodach w UK, gdzie jego wysokie umiejętności praktycznie gwarantują mu, że każdy wyjazd będzie wspaniałą wędkarską przygodą - z jednego powodu - tam ryby są.
Mam naprawdę dość narzekań zwłaszcza tych, którzy nie chcą godzić się na żadne ustępstwa i bez ograniczeń chcą zabierać złowione ryby. Takie same przykłady mamy w życiu codziennym na każdym kroku. Pełno jest zazdrosnych ludzi, którzy wytykają innym to, że się czegoś uczciwie dorobili. Ale niestety samo do domu nic nie przychodzi i dlatego, żeby czegoś się uczciwie dorobić to trzeba zaangażowania i poświęcenia, nie narzekania i nic nie robienia. Mam to szczęście, że na ryby jeżdżę z tymi należącymi do bardzo ambitnych :D  Przepraszam, że tak daleko zabrnąłem w swoim pisaniu, ale aż mnie nosi....

Dokładnie tak jak piszesz :beer: W dodatku uważam, że jest najwyższa pora na zmiany w tym zakresie, dosyć już mam ciemnogrodu >:O

Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 379
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Walczymy o Rudę
« Odpowiedź #27 dnia: 14.02.2018, 07:36 »
Mariusz masz 100 % racji :thumbup:

Offline Wonski81

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 700
  • Reputacja: 933
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Tarnowskie Góry
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Walczymy o Rudę
« Odpowiedź #28 dnia: 14.02.2018, 08:22 »

...... Za 230 złotych, które płacą za kartę chcieliby mieć rybne wody, łowić bez ograniczeń i za puste wody obwiniają tylko PZW i kormorany. Trzeba zacząć od siebie... Bez ograniczeń ryb nam nie przybędzie. Chyba, że podniesiemy opłaty dla tych zabierających ryby???? :D Ja nie zabieram ryb, więc niech płacę 230 złotych (a nawet 200 złotych więcej - chociaż na nadmiar gotówki nie cierpię - jeżeli będę wiedział, że zostaną spożytkowane te pieniądze właściwie - na ochronę wód, na mądre zarybienia). Ale może ten wymagający, zabierający ryby wędkarz (który nie chce żadnych ograniczeń) niech zapłaci przynajmniej połowę równowartości zabieranych ryb ???. Przykładowo emeryt jeżdżący od zarybienia do zarybienia po zbiornikach łowi i zabiera powiedzmy 35 karpi o średniej masie 2 kg co daje 70 kg. Połowa tej wagi to 35 kg x 12 złotych daje 420 złotych. Może to jest wyjście???. Wiem, że za chwilę ktoś napisze, że Mariospin to oszołom. A z jakiej racji tacy jak ja, którzy wypuszczają złowione ryby i dbają o nie (ja ostatnio nawet spinningując noszę ze sobą matę) są uważani za oszołomów???. My chcemy tylko mieć rybne wody i mieć satysfakcję z wędkarstwa. Przynajmniej w połowię taką jaką ma Luk na swoich wodach w UK, gdzie jego wysokie umiejętności praktycznie gwarantują mu, że każdy wyjazd będzie wspaniałą wędkarską przygodą - z jednego powodu - tam ryby są.
Mam naprawdę dość narzekań zwłaszcza tych, którzy nie chcą godzić się na żadne ustępstwa i bez ograniczeń chcą zabierać złowione ryby. Takie same przykłady mamy w życiu codziennym na każdym kroku. Pełno jest zazdrosnych ludzi, którzy wytykają innym to, że się czegoś uczciwie dorobili. Ale niestety samo do domu nic nie przychodzi i dlatego, żeby czegoś się uczciwie dorobić to trzeba zaangażowania i poświęcenia, nie narzekania i nic nie robienia. Mam to szczęście, że na ryby jeżdżę z tymi należącymi do bardzo ambitnych :D  Przepraszam, że tak daleko zabrnąłem w swoim pisaniu, ale aż mnie nosi....

W moim odczuciu ten fragment powinien być wklejony w każdy temat o PZW i jego uzdrawianiu ;)
To jest istota problemu- ludzie.
Ludzie sami sobie to robią i sami kształtują nie tylko związek wędkarski, ale też realia w jakich żyjemy i jakie nas otaczają.

Skoro temat się rozbija o konkretne kwoty, to od pewnego czasu też jest dla mnie zagadką, jak to w ogóle jest możliwe i jak ma "prosperować", skoro wykupienie składek, to kwota rzędu 60-kilku groszy za 1 dzień. Jak to ma dobrze działać? Opłata powinna wynosić 1zł za jeden dzień, co daje 365zł w skali roku. 1 zł i tak brzmi komicznie, nie oszukujmy się.
Za taką stawkę jedyne co powinno być możliwe, to wędkowanie, a nie zabieranie ryb. Zabieranie ryb, to dodatkowa opłata i nie rozumiem dlaczego zaniżać w tych rozliczeniach faktyczną wartość rynkową danego gatunku?
Też nie mam sytuacji finansowej, która pozwala mi szastać pieniędzmi. Mam jednak świadomość tego, że za 64 grosze na dzień, nie dostanę nic. Zdaję sobie sprawę, że nic nie ma za darmo, zwłaszcza w dzisiejszych czasach.

Co by nie mówić, to wszystko brzmi ładnie i wspaniale. Jak to jednak ogarnąć? Jaki system stworzyć? Jak karać, wymagać i pilnować?
"Wędkarze" chcą mięsa i będą kombinować na milion sposobów, jak zagrabić jak najwięcej pod siebie. Po wprowadzeniu tak rygorystycznych przepisów i rozliczeń, zapewne przez wiele lat dochodziłoby do patologii związanej z wynoszeniem ryby. Ciężko jednoznacznie obwinić w tej sytuacji jednego delikwenta z drugim, przez wiele lat sytuacja była taka, a nie inna, tak był nauczony, wzrósł w takich, nie innych, realiach.
Władze PZW mają w nosie składki zapewne. Oni się w owym systemie ustawili tak, by mieć korzyści z działalności "okołowędkarskiej". Okopali i zabetonowali się na swoich stanowiskach, by nie można ich było ruszyć. Tu podniosą opłatę o 20zł, tam wpuszczą 500kg karpia więcej, albo z kolei zmienią wymiar ochronny jakiegoś gatunku. To jest polityka, odwracanie uwagi ;)
Niby jak miałoby to wyglądać?
Nagle stawki wyższe, fundusze na strażników, jakieś wpływy z kar, rozliczanie ryb co do kilograma?
Co oni by wtedy zrobili? Co z ich "biznesikami" ?
 
Dobrze, że Mario napisał to, co napisał. Powinniśmy kontynuować dyskusję w tym kierunku i takiej, a nie innej "tonacji", czyli rozliczeń i konkretnych kwot pieniędzy.
Nie wiem co to zmieni, i czy zmieni cokolwiek. Na pewno wpłynie na świadomość, pozwoli lepiej zrozumieć problem, wypracować pewne rzeczowe argumenty, zwłaszcza względem obrońców obecnego systemu.
Czesiek

Offline matchless

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 167
  • Reputacja: 356
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: tyczka
Odp: Walczymy o Rudę
« Odpowiedź #29 dnia: 14.02.2018, 13:09 »
Nie zapominajmy o jednym. PZW jako stowarzyszenie ma w swoich szeregach przeważającą większość wędkarzy, którzy ryby zabierają. Z tej większości zaś, duża grupa to osoby, które w ogóle nie dopuszczają możliwości wypuszczania ryb a ich filozofia uprawiania wędkarstwa jako takiego tożsama jest z pozyskiwaniem ryb na swoje cele i innej nie widzą, nie rozdzielają tego. Łowienie ryb = ich zabieranie.
W przypadku takiej Rudy, choć inicjatywa słuszna, moim zdaniem będzie trudna do przeforsowania. Choć założenia słuszne, pamiętajmy, że wąska grupa chce czegoś zabronić, odmówić grupie większej i pomimo tego, że człowiek o zdrowym rozsądku widzi plusy takiej decyzji to realnie nie ma to znaczenia. Z jednej strony to bardzo przykre, z drugiej jednak po części logiczne. My możemy sobie uzasadniać nasze wnioski jak chcemy, możemy mówić o zyskach etc, co nie zmienia faktu, że konsekwencją decyzji będzie wkurzenie 80% wędkarzy, którzy tam łowią a ich filozofia wędkarstwa jest taka, jak przedstawiłem wyżej.

Enzo bardzo fajnie to ujął w czasie naszych prywatnych dyskusji - mamy tylko szczęście, że mięsiarze nie potrafią się tak dobrze zorganizować (w porównaniu do anty mięsiarzy).
Grzegorz