Haczyk musi być dostosowany do wędziska. Jeśli do sztywnej karpiówki założymy 14, to wielce prawdopodobne, że haczyk zostanie z pyska wyrwany. Tak przy zacięciu, jak i przy szarpaniu się ryby.
Natomiast samo zacinanie przy zestawach karpiowych z ciężarkami po 70-100 czy 200 g to jest jakieś kosmiczne nieporozumienie. Brak umiejętności połączony z brakiem wyobraźni. Zresztą na filmach "prawdziwych karpiarzy" (ludzi, którzy wiedzą, co robią, a nie tylko sprzęt mają) widać, że przy odjeździe oni po prostu zdejmują wędkę z podpórek i rozpoczynają hol.
Gdybym był właścicielem łowiska i zobaczył bandytę tnącego z krzyża, to bym go zwyczajnie wyprosił. I takie ostrzeżenie powiesiłbym przy wejściu na łowisko.