Autor Wątek: Kiedyś to były ryby panie....  (Przeczytany 2855 razy)

Offline Druid

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 740
  • Reputacja: 418
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Knurów, Górny Śląsk
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Kiedyś to były ryby panie....
« Odpowiedź #15 dnia: 10.02.2018, 23:41 »
To może i ja coś napiszę
Pierwszą kartę wędkarską dostałem w 1972 roku  mając wtedy 13 lat . W rodzinie łowił tylko wujek pochodzący znad Narwi i uczył mnie łowić na Wiśle i kanałach przed wpływem do Jeziora Goczałkowickiego. Ryby były tam przepiękne a już wtedy trzeba było mieć tzw kartę bezimienną wydawaną w kołach wędkarskich w sposób limitowany. Złowienie w ciągu weekendu  pięciu sandaczy i dwudziestu leszczy (50+) nie było żadnym wyczynem, na kanałach brały też piękne liny i karpiszony których nie potrafiliśmy wyholować naszym sprzętem
Moje wody knurowskie to były głównie zapadliska na skutek gospodarki rabunkowej kopalni . Jednego roku w lesie pojawiały się wielkie kałuże, następnego roku było już metr wody a w kolejnym roku już łowiliśmy tam karasie i szczupaki . Zbiornik który w tej chwili ma w najgłębszych miejscach 12 metrów  - 50 lat temu zbierałem w tych miejscach z mamą maliny i jeżyny .
Z dużych ryb pamiętam przepiękne liny i polskie karasie . Nie było płoci, krąpi a leszcz trafiał się rzadko .
W tej chwili 75% tych akwenów nie istnieje - zasypano je płaskimi hałdami , młodym ludziom nawet do głowy nie przyjdzie że dawniej były tam piękne jeziorka okolone płaczącymi wierzbami , zarośnięte kępami moczarki . Zniknął teren który pamiętam z dzieciństwa , nie ma go
Co do samych ryb - było tak jak wszędzie czyli wszystkie większe zabierano do jedzenia ( nie dziwne - kartki na mięso, braki w sklepach) ale 99% starszych wędkarzy postępuje tak do dziś - w łeb i do torby  mimo że czasy się zmieniły i jest co jeść
Pozdrawiam - Gienek