W Polsce mało kto się nastawia na brzany i na ich łowienie. Normalna tendencją jest szukanie miejsc spokojnych na rzece lub delikatnych zestawów, co łowieniu brzan nie sprzyja. Jestem pewien, że wiele rzek polskich ma dobre populacje tego gatunku. Na zdjęciach z zatrucia Warty i Nysy było całkiem sporo brzan, w tym okazów takich jak w UK, grubo ponad 80 cm.
Łowiąc na Trencie używam jako przyponu fluorocarbonu 8 lb lub żyłki 0.21 mm lub bardziej 0.24 mm Reflo Power z Prestona, z hakiem nr 10 Wide Gape. Wchodzą brzany na to jak wściekłe - teraz zimą. Kto tak łowi w Polsce? Na białe robaki z przyponem 0.26 mm?
Będąc w Opolu i 'czytając' Odrę i Kanał Ulgi widać gdzie są miejscówki brzanowe, jestem pewien, że ryba ta tam jest. Trzeba jednak łowić grubo, bez zbędnej finezji, waląc zestawy w nurt. Nigdy nie widziałem nikogo tam, kto by tak łowił. Wniosek więc jest prosty - brzany nie ma
Nie mam zamiaru się tu wymądrzać, ale skoro nikt nie łowi brzan w brzanowy sposób, to jak mają się pojawiać w wynikach? Najwięcej brzan w Polsce łowią... spinningiści, to też jest niezły klimat, pokazujący, że mało jeszcze ludzi specjalizuje się w połowie tego gatunku. Chłopaki z Wodzisławia na Odrze mieli kontakt z brzankami, trzeba jednak też je znaleźć, wypatrzyć miejscówkę, co wcale łatwe nie jest... Gdyby częściej pojawiali się nad Odrą, jestem pewien, że nauczyliby się jak i gdzie je podejść najlepiej. Na Tamizie brzan też nie ma wszędzie, są odcinki 'leszczowe' na przykład... Ale póki co w takiej Odrze brzana musi się mieć całkiem dobrze, zwłaszcza na odcinkach mniej okupowanych, których wcale nie ma mało. Ryba ta jest tam, gdzie woda jest mocno natleniona, a to oznacza spory uciąg. Ja, zanim znalazłem brzany na Tamizie, spędziłem wiele sesji z leszczami. Dlatego trzeba się tu trochę pomęczyć zanim będą wyniki. I na pewno warto używać przysmaków brzanowych, bez koncepcji typu 'kukurydza' (tak, brzany też się na łowi, ale to jest przynęta na końcu listy). Brzana ceni sobie wysoko białkowy pokarm, pellety, kulki proteinowe (jak woda jest cieplejsza), i nie ma znaczenia czy to są Niemcy, UK, Polska czy Słowacja, ryba to ryba.
Dodam jeszcze, że teraz zrezygnowałem z wielkiej finezji, i używam kijów 2.5 lb, bo zimą woda jest podniesiona i niesie. Takich kijów też nikt nie używa lub mało kto, a one dają radę w naprawde ostrym nucie. Koszyki 150 gramów plus łuk żyłki, pozwalają mi pokonać bardzo silną wodę, na Trencie 130-150 m3/s przy 3-4 metrowej głębokości. Warto spróbować, zwłaszcza próbując własnych rzek, na 'nowo'. Ja tak zrobiłem na Trencie, na odcinkach niepływowych, i dało mi to bardzo dobre wyniki. Wbrew trendom i zaleceniom próbowałem znaleźć własny sposób na brzany i znalazłem
Doszło do tego, że wyniki z grudnia czy stycznia były o wiele lepsze niż z lata czy jesieni. Dlatego polecam wszystkim spróbować pouganiać się za tym gatunkiem, zwłaszcza wychodząc poza strefę komfortu. Łowić grubo, często po zmroku lub w nocy, szukać tych ryb, bez skrętek, finezji, nęcąc jak trzeba. Jak już się brzany odnajdzie, to będzie z górki