Autor Wątek: Luźne przemyślenia - dojrzewanie ryb i ich zmiany w zachowaniu  (Przeczytany 1502 razy)

Offline Kopex

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 53
  • Reputacja: 3
Czołem :)
Ostatnio nasunął mi się taki wniosek:
Generalnie Karp to taka świnia,która żre,żre i jeszcze raz żre.
Duże płocie,liny czy karasie z wiekiem stają się ostrożniejsze i odnoszę wrażenie pobierają pokarm bardziej dla nich wykwintny.
Karpie i szczupaki najgłupszymi rybami?
Nie potrafię się też przekonać do połowu linów na pellety,dumbelsy itp.
Jakie są wasze spostrzeżenia w temacie?
Zapraszam do dyskusji :)
Piotrek
catch and release

Offline Syborg

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 10 021
  • Reputacja: 980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: spinning
Odp: Luźne przemyślenia - dojrzewanie ryb i ich zmiany w zachowaniu
« Odpowiedź #1 dnia: 14.02.2018, 17:15 »
Piotrze, ciekawy temat, jednak prosilibyśmy o bardziej "konkretny" tytuł ;)

§8.
Każdy nowy wątek powinien posiadać dobrze sprecyzowany temat (tytuł) odpowiadający treści tworzonej wiadomości.
Jacek

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 568
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Luźne przemyślenia - dojrzewanie ryb i ich zmiany w zachowaniu
« Odpowiedź #2 dnia: 14.02.2018, 22:13 »
Piotr, nie przesadzajmy z tym jak 'mądre' są takie duże liny. Jest ich mało (zwłaszcza w Polsce), więc rzadziej je się łowi, ale nie znaczy to, że są bardzo wybredne. Jeżeli łowisz 'solidnie', to masz duże szanse na taką rybę. Nie kombinowałbym wcale z jakimiś super przynętami... Inna sprawa, że wg klubu łowców linów w UK (Tenchfishers UK) najlepsza przynęta są białe robaki w kolorze czerwonym. Ale kto w Polsce pojedzie na lina z dwoma litrami białych? ;)

Wg mnie jak się znajdziesz tam gdzie są liny, i używasz mądrze sprzętu, masz dobre zanęty i przynęty, to wyniki będą. Karp jest bardziej mądry, bo często lub 'czasami' bywa łowiony (przyjmijmy, że jest wypuszczany). Taki musi być chytry. Z tego co słyszałem to jesiotr to tępa ryba, podobnie jak tęczak... ;)
Lucjan

Offline Kopex

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 53
  • Reputacja: 3
Odp: Luźne przemyślenia - dojrzewanie ryb i ich zmiany w zachowaniu
« Odpowiedź #3 dnia: 14.02.2018, 23:16 »
Piotr, nie przesadzajmy z tym jak 'mądre' są takie duże liny. Jest ich mało (zwłaszcza w Polsce), więc rzadziej je się łowi, ale nie znaczy to, że są bardzo wybredne. Jeżeli łowisz 'solidnie', to masz duże szanse na taką rybę. Nie kombinowałbym wcale z jakimiś super przynętami... Inna sprawa, że wg klubu łowców linów w UK (Tenchfishers UK) najlepsza przynęta są białe robaki w kolorze czerwonym. Ale kto w Polsce pojedzie na lina z dwoma litrami białych? ;)

Wg mnie jak się znajdziesz tam gdzie są liny, i używasz mądrze sprzętu, masz dobre zanęty i przynęty, to wyniki będą. Karp jest bardziej mądry, bo często lub 'czasami' bywa łowiony (przyjmijmy, że jest wypuszczany). Taki musi być chytry. Z tego co słyszałem to jesiotr to tępa ryba, podobnie jak tęczak... ;)

No i właśnie tego się obawiałem...
Nie łowię tych linów bo ich po prostu nie ma...
Tak samo karasia pospolitego-złotego nie widziałem już dawno na oczy...
Co do białych myślę,że muszę przetestować koszyk do robaków i popróbować :)

Widzisz ale w pewnym sensie , mam wrażenie,choć zabrzmi to głupio,że karpie więcej pływają ;)
A liny czy Karasie bardziej trzymają się swojego "domu",może to przeświadczenie wynika z dysproporcji w liczebności tych gatunków na rzecz karpi i dlatego rodzą mi się takie wyobrażenia.
Jeszcze parę lat wstecz rzucałem jak najrzadziej ,co by ryby nie płoszyć,stara szkoła nauczyła mnie cierpliwego czekania ;)
Teraz -gdy jest ciepło staram się rzucać co 20minut i w sumie ma to swoje uzasadnienie,bardzo dużo brań ,karpi,amurów miałem w pierwszych 10 minutach.
Obawiam się tylko,że liny czy też karasie mogą już nie być tak zachwycony tym,że ciągle im coś nad łbem lata ;)
Piotrek
catch and release

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 568
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Luźne przemyślenia - dojrzewanie ryb i ich zmiany w zachowaniu
« Odpowiedź #4 dnia: 15.02.2018, 07:40 »
Mieszkając w Polsce naczytałem się i nasłuchałem wielu teorii, jedna z nich było, że lin jest bardzo płochliwy, i łowiąc go trzeba być bardzo cicho :) Jak zacząłem liny łowić w UK, to się okazało, że to teoria tylko, taka 'ćwierćprawda'. Ile takich historii krąży? Kilka lat temu w Polsce nad woda spotkałem starego przyjaciela, z którym spędzałem długie godziny na wędkowaniu będąc młodym niepokornym. Jakże się zdziwiłem, gdy on cały czas wierzył w te wszystkie teorie i uznawał je za słuszne. Uzmysłowiłem sobie jak wiele z nich to mity i legendy :D

Co do karpi to masz zupełna rację. Tej ryby tak naprawdę jest sporo w naszych wodach, wiele z nich osiągnęło rozmiary XL, są mądrzejsze, gdyż były łowione i się czegoś nauczyły. Mają też sporo pokarmu, gdyż trudno mówić o wielkiej konkurencji pokarmowej. Dlatego karp 15 kilo to łatwiejsza zdobycz niż lin 3 kg lub szczupak ponad 100 cm.

Ale myślę też, że lina może być więcej, jak się zacznie o niego dbać (zarybienia, ochrona tarlisk). W polskich realiach, gdzie zdecydowana większość wędkarzy zabiera ryby, górne wymiary ochronne to konieczność. Niestety, dopóki w PZW będzie dominować doktryna speców od rybactwa z IRŚ i UWM, wody będą dalej takie słabe. Oczywiście dopóki też będziemy mieli związek kierowany przez działaczy a nie wędkarzy, ten stan będzie się potęgował.
Lucjan

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 337
  • Reputacja: 1968
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Luźne przemyślenia - dojrzewanie ryb i ich zmiany w zachowaniu
« Odpowiedź #5 dnia: 15.02.2018, 07:55 »
Liny mają swoje ścieżki, którymi codziennie rano i wieczorem o określonych godzinach podróżują.
Nie raz czytałem, że nęcić te ryby sobie można do woli, a i tak się nic nie złowi, jeśli się nie będzie łowić o określonej porze na szlaku ich wędrówek.

Ktoś to potwierdzi, zaneguje?
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline Kopex

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 53
  • Reputacja: 3
Odp: Luźne przemyślenia - dojrzewanie ryb i ich zmiany w zachowaniu
« Odpowiedź #6 dnia: 15.02.2018, 08:48 »
Liny mają swoje ścieżki, którymi codziennie rano i wieczorem o określonych godzinach podróżują.
Nie raz czytałem, że nęcić te ryby sobie można do woli, a i tak się nic nie złowi, jeśli się nie będzie łowić o określonej porze na szlaku ich wędrówek.

Ktoś to potwierdzi, zaneguje?

Myślę,że tak jest.
O ile karpia da się "ściągnąć " w swoje pole nęcenia prędzej czy później, tak w przypadku lina jeżeli się nie wstrzelimy z miejscem to przewiduję sromotną porażkę.

Lucjan a ile powinno przypadać karpi na 1 ha zbiornika?czy jest jakaś norma bezpieczeństwa?
Ktoś kiedyś mi mówił,że jeżeli chodzi o szczupaka to można szacować ile ich jest bo następuje naturalna selekcja :)
A co z dużą płocią?
Wydaje się,że akurat ludzie jej nie biorą,to nasuwa się pytania gdzie są te duże?
One tak długo rosną?
Czy może po prostu w zależności od możliwości danego zbiornika,wzrost w pewnym momencie zatrzymuje się?
Akurat płoci i wzdręgi trochę u mnie jest,natomiast tych dużych nie łowię...
Piotrek
catch and release

Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 379
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Luźne przemyślenia - dojrzewanie ryb i ich zmiany w zachowaniu
« Odpowiedź #7 dnia: 15.02.2018, 09:18 »
Liny mają swoje ścieżki, którymi codziennie rano i wieczorem o określonych godzinach podróżują.
Nie raz czytałem, że nęcić te ryby sobie można do woli, a i tak się nic nie złowi, jeśli się nie będzie łowić o określonej porze na szlaku ich wędrówek.

Ktoś to potwierdzi, zaneguje?


Jak się nęci łowisko długotrwale, to ryby całkiem zmieniają podejście.
Gdy byłem młodszy i dysponowałem większą ilością czasu, to miałem przyjemność łowić liny na 6 metach, właśnie w nęconym długotrwale punkcie żwirowni.
Pamiętam, że celem były wtedy lipcowe łopaty. Gorąco było jak w piekle, ryba schodziła w dzień na głębinę i tylko tam brała.
Miejsce wybrałem dlatego, iż było niedostępne dla głodnego społeczeństwa i był tam kawałek brzegu na fotel i dwie wędki.
Absolutnie nie kierowałem się jakimś linowo/leszczowym doświadczeniem, chodziło tylko o głębokość i ukryty za drzewami plac.

Sypałem tam 5 dni gotowaną kukurydzą i pszenicą, wszystko zaprawiałem aromatem brasem od Marcela. Po tym czasie zjawiłem się tam bladym świtem, ryby zaczęły brać od pierwszego zarzucenia. Najpierw piękne leszcze, liniska, płocie, nawet zarybieniowe karpiki wchodziły. Pamiętam, że miałem pełne ręce roboty przez całe trzy dni, które tam przyjeżdżałem. Nie mogłem niestety robić nocek, bo w tym czasie pracowałem.

Zrobiłem w ten sposób wiele takich miejsc, prawie zawsze udawało mi się ryby przyciągnąć i dobrze się bawić.
Człowiek jednak jest naiwny, ma potem sentyment do takich łowisk i lata tam jak wariat jeszcze kila tygodni.
Niestety, bez regularnego nęcenia ten szał nigdy się nie powtarzał, owszem ryby brały, ale nie z taką intensywnością.

Jest też druga strona medalu 8) Na tej samej żwirowni, miałem miejsca, gdzie mogłem łowić liny, duże leszcze czy piękne płociska bez kilkudniowego nęcenia. Ja nazywałem to 'skrzyżowaniami' ;) One tam po prostu były, tam mieszkały, jak była dobra pogoda to brały.
Oczywiście nie w takiej ilości jak to wyżej opisałem, ale intensywność brań i rozmiar ryb był bardzo zadowalający jak na łowienie z lotu.

W nocy zaś, wszystko wywalało się tam na plecy, obligatoryjnie należało zmienić taktykę. Skrzyżowania pustoszały, liny i leszcze znikały, za to przychodziły tam wielkie miśki i gruby drapieżnik. Czasem leszcze wracały, ale te największe i brały bardzo delikatnie.
Dopiero o świcie, jako pierwsze meldowały się profesorki - nigdy nie zapomnę tych poranków nad żwirownią, dzisiaj to jest jak piękny sen :sun: :-*

Panowie, nie odbierzcie tych moich doświadczeń jako pewnika, bo zdarzały się wyjątki, ale zazwyczaj dawałem radę.
To wszystko jednak pokazuje, że faktycznie ryby mają swoje rewiry, ale można je przyciągnąć żarciem w prawie każde miejsce na wodzie. Polecam każdemu spróbować regularnego nęcenia, to jest niewyobrażalne, jak takimi działaniami możemy otworzyć wodę.
Optymalnym rozwiązaniem, jest znaleźć skrzyżowanie i tam nęcić przez kilka dni - zakwasy na bicepsach i plecach pewne ;)

Na koniec dodam, że te moje zmagania były już bardzo dawno temu. Najbardziej mi żal ryb, które mnie wtedy pokonały.
Dałbym dużo, aby przenieść się w czasie i wrócić do tych dni.
To był piękny okres w moim wędkarskim życiu, w taką podróż zabrałbym moje karpióweczki i grube żyłki ;) :fish:



Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 337
  • Reputacja: 1968
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Luźne przemyślenia - dojrzewanie ryb i ich zmiany w zachowaniu
« Odpowiedź #8 dnia: 15.02.2018, 09:30 »
:bravo: :thumbup:
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline Kopex

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 53
  • Reputacja: 3
Odp: Luźne przemyślenia - dojrzewanie ryb i ich zmiany w zachowaniu
« Odpowiedź #9 dnia: 15.02.2018, 10:00 »
Jędrula :bravo:
Sam jednak wiesz jak jest z nęceniem na wodach Pzw...
Ja biorąc procę do ręki już czuję wzrok dziadków na sobie ;)
A potem tylko wyczają Cię o której przyjeżdżasz :D i dziwnym trafem meldują się na miejscówce przed Tobą.

Czerwcowy poranek,godzina 5.00 cały wschodni brzeg stawu oblężony,nie zważając na walory wędkarskie wybieram zachodni aby być tak kompletnie sam i mieć słoneczko w twarz :D
Okazuje się ,że loteryjne miejsce jest strzałem w 10tkę :) po dwóch godzinach łowienia,zdobyczą są dwa amury +70cm ,przy holu drugiego mam już za plecami kibiców,ale rozmowa się nie klei ;)gdy ryba odzyskuje wolność następuje już całkowita niezręczna cisza ;)
Ale do czego zmierzam pomimo,że miejsce nie było nawet nęcone,nikt wcześniej nie chciał tam łowić,kolejnego dnia patrzę zajęte...Przechodząc wzdłuż tego brzegu, kolega wędkarz już mnie oczekiwał,przywitał i zaprosił do wspólnego wędkowania :D...podziękowałem,bo przeczuwałem,że moje ręce będą bardziej obserwowane niż przez sztygara na kopalni ;)
A macie jakieś przemyślenia co do wspólnego żerowania karpi i amurów w jednym miejscu?
Bo tam tylko brały amury a karpi jak by nie było na tym zbiorniku jest więcej :)
Czy to są osobne "ekipy",które nie do końca się lubią? ;)
Piotrek
catch and release