Panowie, właśnie sobie zdałem sprawę, że to już za dwa dni i ogarnęła mnie panika, przecież ja nic nie mam przygotowane. Fryzjer, manicure, pedicure, depilacja brazylijska - brrrrrr, jak ja to wszystko ogarnę. Jak ja się odnajdę wśród tego tłumu, co mówić, jak się ubrać...
zapytałem się Tymka, co bierze na wyjazd i... szok, on zamierza wędkować 😊.
Hasło na najbliższe kilka dni miało brzmieć, no drinking, no fucking just fishing, ale przypomniałem sobie ziomka z Krakowa - Maciek, do dzisiaj Twoja mowa nt rodziny tkwi w głowie Tymka, później przypomniałem sobie Łukasza (Ostap) i jego feeling rodzinny, no i oczywiście Mateusz z jego pasją nefrologiczno-wędkarską i znów zdałem sobie sprawę, ze ten zlot to jak święta Bożego Narodzenia i Wielkanoc w jednym. Po prostu kupa pozytywnych wariatów w jednym miejscu.
Może trochę nieskładnie, ale to stres...
Do zobaczenia nad wodą