Autor Wątek: Czy jeździmy jeszcze po prostu NA RYBY?  (Przeczytany 6093 razy)

Offline booohal

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 989
  • Reputacja: 473
  • Płeć: Mężczyzna
  • Krzyś
  • Lokalizacja: Sieradz, Warta
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Czy jeździmy jeszcze po prostu NA RYBY?
« Odpowiedź #15 dnia: 16.02.2018, 21:55 »
Sesja to chyba określenie angoli. Nie dziwię się LUKowi, że go używa. Dziwię się, że tubylcy, niektórzy oczywiście, używają go nader często. 
Unia rządzi, unia radzi, unia nigdy was nie zdradzi!

Offline DarekM

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 546
  • Reputacja: 67
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Łódź / Burzenin
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Odp: Czy jeździmy jeszcze po prostu NA RYBY?
« Odpowiedź #16 dnia: 16.02.2018, 21:58 »
Mnie testowanie akurat kręci tak mocno, że jest nieodzownym elementem mojego łowienia. Ale jest to zaspokajanie mojej ciekawości, bez robienia czegoś na siłę, bo dostałem coś do testowania. To duża różnica ;) Tak w ogóle, to każdy inaczej rozumie pojecie wyjazdu 'na ryby'. Dla mnie jest to robienie tego co się lubi i chce robić. Teraz będzie to polowanie na duże sztuki, kombinowanie jak pobić życiówki :)
Masz U Mnie Browara Lucjanie. Sesja, to twoje określenie. Przynajmniej, w żargonie wędkarskim, na twoich filmach je pierwszy raz słyszałem. Jak w tym wątku przeszło w testowanie? Pogubiłem się totalnie. ;)
Racja, coś tu się nie zgadza ???. Gdzie słowo sesja? ;D ;) :beer:

ps. Lucjan udzieli się za chwilę na forum po raz 12 tys. :bravo: :bravo: :bravo: :beer:
Pozdrawiam Darek

Offline Dżamukka

  • Garbolino Polska
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 451
  • Reputacja: 66
  • Płeć: Mężczyzna
    • Paweł Zuziak Fishing
  • Lokalizacja: Wrocław
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Czy jeździmy jeszcze po prostu NA RYBY?
« Odpowiedź #17 dnia: 16.02.2018, 22:19 »
 Nie miałem żadnego zamiaru "wkładać patyka w mrowisko"

 Ale nadmierne używanie słowa test , podczas zwykłego wypadu na ryby.

 Jadąc po prostu powędkować, wyciągam za każdym razem jakieś wnioski ale wcale nie muszę bębnic, że testowałem , będę testował. Z tego co czytam często o "testach" robionych/planowanych przez "fachowców" ( nie koniecznie na tym forum) to po tych "testach" wnioski samych testujących są bardzo często nie trafione a przez publikowania, swoich "TESTÓW" wprowadzamy w błąd początkujących wędkarzy, dla których słowo test jest często wykładnią.

 Taki przykład , niestety nie dosłowny ale chodzi o kontekst.

"Dziś byłem testować haki XXXX, łowiłem karpie na 40 metrze , koszyk do methody XXXX 30g, miałem 4 brania , niestety doholowałem tylko 2 ryby, nie polecam Wam haków XXXX" :facepalm: :facepalm: :facepalm:

Offline rufi

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 165
  • Reputacja: 13
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Radom
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Czy jeździmy jeszcze po prostu NA RYBY?
« Odpowiedź #18 dnia: 16.02.2018, 22:20 »
Wędkarstwem pasjonuje się ponad 20lat,ale jeszcze nie byłem na "sesji" i nie zamierzam.Jadę nad wodę głównie odpocząć....wschód słońca nad wodą,śpiew ptaków i już jest bajka,a jak jeszcze uda się przechytrzyć  jakieś rybki to jeszcze lepiej.Zawsze wybieram ustronne  miejscówki,nawet jak wiem ,że mogę tam nic nie złapać.Aha i kołowrotki z wolnym biegiem to i u mnie podstawa , nie raz sobie pochrapuje na krzesełku.RELAKS :sun: |-) :fish:
Wędkarska Pasja 🎣

Offline Arunio

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 892
  • Reputacja: 521
  • Płeć: Mężczyzna
  • Życie jest krótkie, a łowić się chce!
    • Galeria
  • Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Czy jeździmy jeszcze po prostu NA RYBY?
« Odpowiedź #19 dnia: 16.02.2018, 22:28 »
Jeszcze jakiś czas temu, w słowniku wędkarskim Moim, funkcjonowało. Nocka, zasiadka, jedziemy(jadę) na ryby! ;) Ot znaleźliśmy sobie problem. Z mojej strony? Sory Lucek ;) Odrobina Kpin i nalewki? Nikomu nie szkodzi. ;D :beer:
Arek

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 639
  • Reputacja: 1980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Czy jeździmy jeszcze po prostu NA RYBY?
« Odpowiedź #20 dnia: 16.02.2018, 22:33 »
A co takiego złego jest w słowie sesja? :D Dla mnie to słowo, które doskonale się wpisuje, jest krótkie, fajnie brzmi...

Tak na marginesie - słowo sesja to rzeczownik, którego w języku polskim w odniesieniu wędkarskim brak. Bo czego używać, jakiego słowa?  Wypad, łowienie, zasiadka? Sorry, to nie to samo. I faktycznie wziąłem to z angielskiego, Angole mówią 'session' o wypadzie ;)

Masz U Mnie Browara Lucjanie. Sesja, to twoje określenie. Przynajmniej, w żargonie wędkarskim, na twoich filmach je pierwszy raz słyszałem. Jak w tym wątku przeszło w testowanie? Pogubiłem się totalnie. ;) 

Chodzi o to po co jeździmy na ryby. Ja wybieram się, aby kombinować, próbować czegoś nowego, zmieniać coś, tak aby dowiedzieć się czegoś. Łowienie w tym samym miejscu i w ten sam sposób jest dla mnie nudne. Ryb nie zabieram, więc potrzebuję innej gratyfikacji.  Tym są dla mnie testy właśnie. Ma to też o tyle dobrą stronę, że można przełamać wiele stereotypów i zaatakować 'prawdy objawione'.
Lucjan

Offline kALesiak

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 638
  • Reputacja: 86
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Czy jeździmy jeszcze po prostu NA RYBY?
« Odpowiedź #21 dnia: 16.02.2018, 22:36 »
Poniekąd można by to zrozumieć, skoro jest w roku na co najmniej 30 zawodach, to i treningów można zrobić kilka. Ale ta dziwna obsesyjność, doprowadza do uwstecznienia i zaszufladkowania . Coraz częściej zacząłem jeździć po prostu NA RYBY (...)

Dżamukka, leci  :thumbup:

Ze swojej strony... głupio to zabrzmi, wiem... Jadę na ryby po to, żeby się poczuć jak ten gówniarz, który chodził na ryby z korkowym spławikiem i tęczówką, i nawet nie wiedział, jak był wtedy szczęśliwy...

A teraz, za to łażenie po bagnach, spławiki z pióra, tęczówkę i robale spod pnia, za te wszystkie wieczory przy piecu z książką pt.: "Wędkarstwo jeziorowe", oddałbym ten cały swój obecny majdan wędkarski, który tak naprawdę zaśmieca postrzeganie rzeczy ważnych. A który niby równoważy tęsknotę.

PS. Przepraszam. Wiem, że to niemodne... :facepalm:

Offline Syborg

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 10 021
  • Reputacja: 980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: spinning
Odp: Czy jeździmy jeszcze po prostu NA RYBY?
« Odpowiedź #22 dnia: 16.02.2018, 22:38 »
Kurna, jak ja lubię być niemodny ;)
Jacek

Offline Arunio

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 892
  • Reputacja: 521
  • Płeć: Mężczyzna
  • Życie jest krótkie, a łowić się chce!
    • Galeria
  • Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Czy jeździmy jeszcze po prostu NA RYBY?
« Odpowiedź #23 dnia: 16.02.2018, 22:40 »
Luk. Potrafisz być jeszcze prostym wędkarzem? Człowiekiem wracającym z pracy, bioracym wedzisko, jakiekolwiek. Wyjść z domu z bylegównianą przynętą, zarzucić ten durny, jakikolwiek zestaw i odpocząć? ??? Ja w tym momencie nie kpię Luk. Pytam, jak kolega.
Arek

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 639
  • Reputacja: 1980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Czy jeździmy jeszcze po prostu NA RYBY?
« Odpowiedź #24 dnia: 16.02.2018, 22:45 »
Poniekąd można by to zrozumieć, skoro jest w roku na co najmniej 30 zawodach, to i treningów można zrobić kilka. Ale ta dziwna obsesyjność, doprowadza do uwstecznienia i zaszufladkowania . Coraz częściej zacząłem jeździć po prostu NA RYBY (...)

Dżamukka, leci  :thumbup:

Ze swojej strony... głupio to zabrzmi, wiem... Jadę na ryby po to, żeby się poczuć jak ten gówniarz, który chodził na ryby z korkowym spławikiem i tęczówką, i nawet nie wiedział, jak był wtedy szczęśliwy...

A teraz, za to łażenie po bagnach, spławiki z pióra, tęczówkę i robale spod pnia, za te wszystkie wieczory przy piecu z książką pt.: "Wędkarstwo jeziorowe", oddałbym ten cały swój obecny majdan wędkarski, który tak naprawdę zaśmieca postrzeganie rzeczy ważnych. A który niby równoważy tęsknotę.

PS. Przepraszam. Wiem, że to niemodne... :facepalm:

A nie lepiej żyć teraźniejszością a nie przeszłością :) Czy dawniej łowiło się lepiej? Być może. A za 20 lat będziemy tęsknić za tym co mamy teraz? To chyba lepiej czerpać ile wlezie z tego co mamy tu i teraz, cały czas :)

Według mnie lepiej zakładać, że super wyprawa to będzie ta następna, i tak cały czas,  w koło Macieju.
Lucjan

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 145
  • Reputacja: 891
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Czy jeździmy jeszcze po prostu NA RYBY?
« Odpowiedź #25 dnia: 16.02.2018, 22:50 »
A ja tam mam w nosie życiówki , eksperymenty, testowania...
Ostatnie lata moje lowienie przypomina wypicie ostatniego kieliszka przed rytualnym gwoździem w stół....
Moge sobie pozwolić na łowienie z piatku na sobote w nocy i do poludnia w sobote.... a ze cały tydzień tyram jak wół.... te ryby w piatek sa jak strzał w ryj... Ale kocham to.
Chciałbym poswiecic mej pasji wiecej czasu ale narazie nie moge...
Czesto mam tak ze ciesze soe z kazdej rybki a jak mi sie chce spac poprostu ide i tyle...
Kocham te nocki - choc po nich jeste wyje.. ny ja kon po łesternie. No i co...
Dla pasji i marzeń - warto cierpieć.
Maciek

Offline nocnytramwaj

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 5
  • Reputacja: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Polska / Oleśnica
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Czy jeździmy jeszcze po prostu NA RYBY?
« Odpowiedź #26 dnia: 16.02.2018, 22:54 »
Sesja, wypad, zasiadka, na ryby itp. to tylko słowa. Każdy z nas nad wodą spędza wyjątkowe chwile, czerpiąc mega przyjemność z pięknych okoliczności przyrody, rozmów o robalach, zabójczych zanętach, strategiach, polityce PZW, czy opowiadając o taaakiej rybie którą straciliśmy... I to jest najfajniejsze. A to jak definiujemy ten stan to już chyba mniej istotne. Taka refleksja mnie naszła przy piwie i muzyce. Ja jutro jadę nad wodę, ale nie wykluczone ze za tydzień, miesiąc będzie to sesja :)

Offline DarekM

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 546
  • Reputacja: 67
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Łódź / Burzenin
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Odp: Czy jeździmy jeszcze po prostu NA RYBY?
« Odpowiedź #27 dnia: 16.02.2018, 22:55 »
A ja tam mam w nosie życiówki , eksperymenty, testowania...
Ostatnie lata moje lowienie przypomina wypicie ostatniego kieliszka przed rytualnym gwoździem w stół....
Moge sobie pozwolić na łowienie z piatku na sobote w nocy i do poludnia w sobote.... a ze cały tydzień tyram jak wół.... te ryby w piatek sa jak strzał w ryj... Ale kocham to.
Chciałbym poswiecic mej pasji wiecej czasu ale narazie nie moge...
Czesto mam tak ze ciesze soe z kazdej rybki a jak mi sie chce spac poprostu ide i tyle...
Kocham te nocki - choc po nich jeste wyje.. ny ja kon po łesternie. No i co...
Dla pasji i marzeń - warto cierpieć.

mjmaciek, romantyk wśród nas :thumbup: :beer:
Pozdrawiam Darek

Offline Arunio

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 892
  • Reputacja: 521
  • Płeć: Mężczyzna
  • Życie jest krótkie, a łowić się chce!
    • Galeria
  • Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Czy jeździmy jeszcze po prostu NA RYBY?
« Odpowiedź #28 dnia: 16.02.2018, 22:56 »
A ja tam mam w nosie życiówki , eksperymenty, testowania...
Ostatnie lata moje lowienie przypomina wypicie ostatniego kieliszka przed rytualnym gwoździem w stół....
Moge sobie pozwolić na łowienie z piatku na sobote w nocy i do poludnia w sobote.... a ze cały tydzień tyram jak wół.... te ryby w piatek sa jak strzał w ryj... Ale kocham to.
Chciałbym poswiecic mej pasji wiecej czasu ale narazie nie moge...
Czesto mam tak ze ciesze soe z kazdej rybki a jak mi sie chce spac poprostu ide i tyle...
Kocham te nocki - choc po nich jeste wyje.. ny ja kon po łesternie. No i co...
Dla pasji i marzeń - warto cierpieć.
Chyba masz wolny Łikend Maćku ;)
Arek

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 145
  • Reputacja: 891
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Czy jeździmy jeszcze po prostu NA RYBY?
« Odpowiedź #29 dnia: 16.02.2018, 23:00 »
A ja tam mam w nosie życiówki , eksperymenty, testowania...
Ostatnie lata moje lowienie przypomina wypicie ostatniego kieliszka przed rytualnym gwoździem w stół....
Moge sobie pozwolić na łowienie z piatku na sobote w nocy i do poludnia w sobote.... a ze cały tydzień tyram jak wół.... te ryby w piatek sa jak strzał w ryj... Ale kocham to.
Chciałbym poswiecic mej pasji wiecej czasu ale narazie nie moge...
Czesto mam tak ze ciesze soe z kazdej rybki a jak mi sie chce spac poprostu ide i tyle...
Kocham te nocki - choc po nich jeste wyje.. ny ja kon po łesternie. No i co...
Dla pasji i marzeń - warto cierpieć.
Chyba masz wolny Łikend Maćku ;)
Wlaśnie ogladan filmy na you , you...
Maciek