Autor Wątek: Czy jeździmy jeszcze po prostu NA RYBY?  (Przeczytany 6101 razy)

Offline Morgoth13

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 446
  • Reputacja: 163
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Bydgoszcz
Odp: Czy jeździmy jeszcze po prostu NA RYBY?
« Odpowiedź #45 dnia: 17.02.2018, 10:32 »
Stwierdził, że w studni większa szansa na dobry wynik  :)
Pozdrawiam
Mirek

Offline kucus22

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 783
  • Reputacja: 186
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Odp: Czy jeździmy jeszcze po prostu NA RYBY?
« Odpowiedź #46 dnia: 17.02.2018, 10:38 »
Już nie mogę się doczekać kolejnej SESJI i TESTÓW :D Żeby w spokoju nad wodą posiedzieć i się zrelaksować.

Czytasz mi w myślach Mostek :-[ Ja też już nie mogę doczekać się pierwszych wiosennych sesji. Testów nowego namiotu, sygnalizatorów....wiosno przybywaj :-[

Offline djbaloon

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 394
  • Reputacja: 27
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Gorzów Wlkp., Berlin
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Czy jeździmy jeszcze po prostu NA RYBY?
« Odpowiedź #47 dnia: 17.02.2018, 12:54 »
To nieistotne czy "jedziemy na sesję", na zasiadkę, na wyprawę, czy po prostu swojsko na ryby.
Ważne by dla przyjemności, "bez napinki".

Kto chce i lubi rywalizować -  wybiera zawody, treningi.

Inny z kolei poszukuje najlepszych możliwych mieszanek zanętowych, przynęt , taktyk.

Pasjonat określonego gatunku celuje w niego, bądź próbuje pobić swój osobisty rekord.

Ktoś inny wędki ( zestawy ) zarzuci i skupia się na obserwacji przyrody, kontemplacji ciszy, czy śpiewu ptactwa.
Wędkarstwo "niejedno ma imię", jest bogate i różnorodne, tak jak i my jesteśmy różnorodni :)

I tu się zgadzam, ostatnie pare lat to jeżdżę głównie z synem i on zazwyczaj wybiera gdzie jedziemy i jak łowimy, jednym słowem czysty relaks :P :P
Pozdrawiam Marcin ;-)

Offline Laur77

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 357
  • Reputacja: 60
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Czy jeździmy jeszcze po prostu NA RYBY?
« Odpowiedź #48 dnia: 17.02.2018, 13:15 »
To nieistotne czy "jedziemy na sesję", na zasiadkę, na wyprawę, czy po prostu swojsko na ryby.
Ważne by dla przyjemności, "bez napinki".

Kto chce i lubi rywalizować -  wybiera zawody, treningi.

Inny z kolei poszukuje najlepszych możliwych mieszanek zanętowych, przynęt , taktyk.

Pasjonat określonego gatunku celuje w niego, bądź próbuje pobić swój osobisty rekord.

Ktoś inny wędki ( zestawy ) zarzuci i skupia się na obserwacji przyrody, kontemplacji ciszy, czy śpiewu ptactwa.
Wędkarstwo "niejedno ma imię", jest bogate i różnorodne, tak jak i my jesteśmy różnorodni :)
:thumbup: najważniejszy jest relaks i odpoczynek nad wodą w ciszy i spokoju a jak przy okazji coś się zahaczy z drugiej strony kija tym większa radość :thumbup:
Wawrzyn

Offline e-MarioBros

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 932
  • Reputacja: 413
  • Lokalizacja: Jaworzno
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Odp: Czy jeździmy jeszcze po prostu NA RYBY?
« Odpowiedź #49 dnia: 17.02.2018, 15:04 »
Niegłupi wątek. Paweł ---> :thumbup:

Niby w zawodach nie startuję ale zdarza mi się samemu na siebie wywierać presję na wynik. Niestety. :(
Ale cel nr 1 w 2018 --> Relax i odwyk od nastawienia na wynik. :)
;)

Offline frank_lucas

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 233
  • Reputacja: 28
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Augustów
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Czy jeździmy jeszcze po prostu NA RYBY?
« Odpowiedź #50 dnia: 17.02.2018, 15:32 »
Ucieczka od codzienności. Nie zobaczę wszystkich brań? Trudno :) wyjazd na ryby w moim wykonaniu to czas na wyciszenie i relaks. Chyba że naogladam się na forum jakie to ryby łowickie i sam wywieram na sobie presję. Czytam wątki o poszczególnych technikach i rybach, zbieram wiedzę. Nad wodą dopinam wtedy wszystko na ostatni guzik bo diabeł tkwi w szczegółach :) a efekty końcowe rozne...
Wojtek
Darzbór

Offline piotrrd

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 718
  • Reputacja: 80
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Sokółka
Odp: Czy jeździmy jeszcze po prostu NA RYBY?
« Odpowiedź #51 dnia: 17.02.2018, 16:10 »
Kurde ciemno się robi, ale jeszcze posiedzę do tej 20:00 o jest branie !! Ryba się nie zacięła, no dobra do 20:20 max posiedzę bo coś się zaczyna dziać. Cholera ciemno, zimno no dobra 20:40 i spadam i tak już nic nie widać. Szybkie pakowanie się i do domu. Ostatnie spojrzenie na wodą z już zapakowanego auta ( smutek jakiś taki człowieka ogarnia) I już w głowie rodzi się strategia na następny wyjazd.

Przychodzi ten dzień: je !! Znowu na ryby. Jeszcze ciemno a co tam rozłożę się szybciej i szybciej zacznę łowić. Adrenalinka buzuje bo szybciej szybciej. Jeden zestaw w wodzie i już czuję wewnętrzny spokój, teraz już nie muszę się tak śpieszyć.

A ryby: raz są raz nie ma ;)

Offline Alek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 958
  • Reputacja: 237
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Białystok
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Czy jeździmy jeszcze po prostu NA RYBY?
« Odpowiedź #52 dnia: 17.02.2018, 16:21 »
Przychodzi ten dzień: je !! Znowu na ryby. Jeszcze ciemno a co tam rozłożę się szybciej i szybciej zacznę łowić. Adrenalinka buzuje bo szybciej szybciej. Jeden zestaw w wodzie i już czuję wewnętrzny spokój, teraz już nie muszę się tak śpieszyć.

A ryby: raz są raz nie ma ;)
Mam podobnie, z tym, że ja w noc poprzedzając wyjazd przeważnie nie śpię. :D Przewracam się z boku na bok i wyobrażam sobie jak kijek będzie się uginał pod rybą,  rozważam różne scenariusze. Zastanawiam się np czy jesienią liście będą fajnie spadały na wodę, wiosną czy już trawa  w pełni zielona itp..... kurcze chyba pora się leczyć? :facepalm:
Adam

Offline maciek_krk

  • ⚡⚡⚡⚡⚡
  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 7 434
  • Reputacja: 519
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: TG/KRK
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Czy jeździmy jeszcze po prostu NA RYBY?
« Odpowiedź #53 dnia: 17.02.2018, 16:53 »
Już nie mogę się doczekać kolejnej SESJI i TESTÓW :D Żeby w spokoju nad wodą posiedzieć i się zrelaksować.

Czytasz mi w myślach Mostek :-[ Ja też już nie mogę doczekać się pierwszych wiosennych sesji. Testów nowego namiotu, sygnalizatorów....wiosno przybywaj :-[

To i ja dołączę do Waszego grona ;)

Wcześniej sesja kojarzyła mi się z zakuwaniem na studiach. Teraz przyjemnością jadę na sesję wędkarską, wyciągam furę sprzętu, łowię, testuję, odpoczywam, spotykam ciekawych ludzi i miło spędzam czas ;)

Parafrazując słowa pewnego znanego utworu... Trwaj sesjo, jesteś piękna ;)
Pozdrawiam,
Maciek

Offline Wiecho

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 785
  • Reputacja: 392
  • Płeć: Mężczyzna
  • Nie znoszę chamstwa i prostactwa
  • Lokalizacja: Katowice
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Czy jeździmy jeszcze po prostu NA RYBY?
« Odpowiedź #54 dnia: 17.02.2018, 18:18 »
Od zawsze jeżdżę "na ryby" a nie "po ryby".  Jak kazdy z Was cenię sobie każdą chwilę spędzona nad wodą niezależnie od rybiego apetytu na moje przynęty. Lubię zarówno wody stojące jak rzeki i kanały. Jeśli do tego uda mi się znależć jakieś urokliwe miejsce gdzie mogę nacieszyć się wodą i przyrodą to dusza we mnie wyje z radości. Dawniej starałem się polować na "konkretne" i trudne do złowienia sztuki.  Czasem z prawdziwym sukcesem ale częściej rezultaty były mierne jak na moje oczekiwania. Nie nosiłem za sobą wagi, nie robiłem zdjęć aby się chwalić złowionymi rybami bo nie odczuwam takiej potrzeby. Nie muszę nikomu niczego udowadniać. Od kilkudziesięciu lat wszystkie złowione ryby wypuszczam. Wraz z upływem lat zmieniają się moje kryteria i oczekiwania. Teraz na stare lata liczy się po prostu spokój, przebywanie nad wodą i łowienie ryb. Jedno nie uległo zmianie. Nadal  uwielbiam kupowanie nowego sprzętu.  Mam m.in. kilkadziesiąt kijów, młynków itp.  Co jakiś czas część rozdaję lub sprzedaję z bólem serca  za niewielkie pieniądze  a i tak nadal liczba moich wędek uparcie przekracza 50 a z kołowrotków ponad 30. Jasne że sprzęt się marnuje bo nigdy tego wszystkiego nie wykorzystam.  Nowinki sprawiają mi  radość i to się liczy.
Oto moje wędkarstwo.
Wiesiek

Offline lajon38

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 316
  • Reputacja: 30
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Czy jeździmy jeszcze po prostu NA RYBY?
« Odpowiedź #55 dnia: 17.02.2018, 18:27 »
Od wielu już lat tylko chodzę i jeżdżę na rybki :)

A po rybki do rybnego ;D

Offline didek_b

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 699
  • Reputacja: 73
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Czy jeździmy jeszcze po prostu NA RYBY?
« Odpowiedź #56 dnia: 17.02.2018, 19:19 »
Jak wracam z ryb i teść się pyta gdzie te ryby, to tłumaczę mu, że chodzę na ryby a nie po ryby. A jak teściowa zapyta gdzie te ryby to mówię jej, że jedna musiała wracać do pracy a po drugą mąż przyjechał. Wtedy strza focha i mam spokój 8) ;)
"...Ryby pływają na niby..."
     Pozdrawiam:  Dawid.

Offline piotrrd

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 718
  • Reputacja: 80
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Sokółka
Odp: Czy jeździmy jeszcze po prostu NA RYBY?
« Odpowiedź #57 dnia: 17.02.2018, 19:43 »
Szczerze powiedziawszy ja na prawdę bym chciał, żeby ryby mi smakowały.
Nie potrafię się przełamać, nie smakuje mi i tyle.

Wołowinka, wieprzownika itp. wszystko idzie bez najmniejszego problemu, owoce morza też.

Ryby to już inna kategoria ile razy się nie przełamałem nawet do wigilijnego karpia, to albo czymś mi zajeżdża (już nie mówię o jakiejś mikroskopijnej ości bo wtedy to już dramat)

Tak więc występuje u mnie dziwna sytuacja, wędkarz a ryb nie tyka.


Offline Wiecho

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 785
  • Reputacja: 392
  • Płeć: Mężczyzna
  • Nie znoszę chamstwa i prostactwa
  • Lokalizacja: Katowice
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Czy jeździmy jeszcze po prostu NA RYBY?
« Odpowiedź #58 dnia: 17.02.2018, 20:03 »
Szczerze powiedziawszy ja na prawdę bym chciał, żeby ryby mi smakowały.
Nie potrafię się przełamać, nie smakuje mi i tyle.

Wołowinka, wieprzownika itp. wszystko idzie bez najmniejszego problemu, owoce morza też.

Ryby to już inna kategoria ile razy się nie przełamałem nawet do wigilijnego karpia, to albo czymś mi zajeżdża (już nie mówię o jakiejś mikroskopijnej ości bo wtedy to już dramat)

Tak więc występuje u mnie dziwna sytuacja, wędkarz a ryb nie tyka.



Znam to dobrze z autopsji.  Zawsze mówię że jestem zaprzyjaźniony z rybami, a przyjaciół nie jadam. :P
Wiesiek

Offline frank_lucas

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 233
  • Reputacja: 28
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Augustów
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Czy jeździmy jeszcze po prostu NA RYBY?
« Odpowiedź #59 dnia: 18.02.2018, 07:46 »
Szczerze powiedziawszy ja na prawdę bym chciał, żeby ryby mi smakowały.
Nie potrafię się przełamać, nie smakuje mi i tyle.

Wołowinka, wieprzownika itp. wszystko idzie bez najmniejszego problemu, owoce morza też.

Ryby to już inna kategoria ile razy się nie przełamałem nawet do wigilijnego karpia, to albo czymś mi zajeżdża (już nie mówię o jakiejś mikroskopijnej ości bo wtedy to już dramat)

Tak więc występuje u mnie dziwna sytuacja, wędkarz a ryb nie tyka.



Znam to dobrze z autopsji.  Zawsze mówię że jestem zaprzyjaźniony z rybami, a przyjaciół nie jadam. :P


Spróbuj wędzonej sielawy :) najlepiej przy mocniejszym alkoholu :)
Wojtek
Darzbór