Po długim okresie przygotowań przyszedł czas na inaugurację sezonu.
Pierwszy wypad był skierowany na łowisko komercyjne niedaleko Grodziska Mazowieckiego. Zaspokoiłem pierwszy głód, ale nie licząc jednego karpika ok. 6 kg to nie mam czym się pochwalić, do tego na całe łowisko do wożenia sprzętu jest jedna taczka do której, jak można się domyślić, jest kolejka...
Kilka dni później doszły mnie słuchy, że od ok. miesiąca funkcjonuje łowisko komercyjne niedaleko mojego domu rodzinnego. Łowisko „Kamień”, bo to o nim mowa znajduje się w okolicach wsi Wola Suchożebrska (woj. Mazowieckie, niedaleko Siedlec) i aktualnie (od 5 maja 2018 roku) jest to moje ulubione miejsce na wypady nad wodę
Kilka dni przed planową wyprawą zarezerwowaliśmy z bratem miejsce i od razu miły akcent od strony właściciela, który polecił nam najlepszą wolną w tym terminie miejscówkę i uprzejmie odpowiadał na wszystkie drobiazgowe pytania. Na miejscu dostaliśmy jeszcze szczegółowe informacje na temat głębokości i budowy dna w miejscu naszej zasiadki.
Może dla niektórych, chcących „macać” wodę samodzielnie to nie jest atut, ale dla mnie, osoby która ceni swój czas, to były bardzo znaczące wskazówki, które miałem zamiar wykorzystać.
Miejsce bardzo zadbane, czyste, stworzone przez ludzi z pasją… co widać na pierwszy rzut oka. Jeśli ktoś nie ma maty lub dużego podbieraka to osprzęt ten można wypożyczyć na miejscu.
Nie pamiętam czy kiedykolwiek tak nacieszyłem się wędkowaniem.
Wyholowałem 9 bardzo walecznych karpi w przedziale 58 – 72 cm i kilkadziesiąt linów z czego największy miał 48 cm. Brat zaliczył 6 karpi, kilkadziesiąt linów… dokładnie ile nie wiem, bo w pewnym momencie przestaliśmy liczyć.
Piękne, waleczne karpie łapaliśmy na "metodę" (u mnie miks 50/50 wygrał 7:2 z podajnikiem z workiem PVA).
Cóż mogę więcej dodać… nie polecam nikomu, bo boję się, że kiedyś dla mnie nie będzie wolnej miejscówki
Na efekty popatrzcie sami… poniżej zamieszczam co ciekawsze zdjęcia.