Zlot bardzo udany, zarówno wędkarsko, jak i rozrywkowo. Możliwość spotkania uczestników poprzednich zlotów, jak i poznanie nowych (np. wielkich chłopów herbu "Kujaw"), to wielka przyjemność. Poznanie Fifki też było miłe do momentu, kiedy ryba zaczynała brać. Skubana do perfekcji opanowała szczypanie po łydkach
Miałem możliwość wypróbowania trochę sprzętu, szczególnie mojego sąsiada Mateusza "Koniu". Z jednej strony to dobrze, z drugiej, już kombinuje, gdzie tu wyskrobać parę złociszy. Przypomniałem sobie trochę smaków, np. cytrynówki, bimberku i nie tylko. Jestem mega zadowolony. Mając takiego sąsiada jak Ostap, nie można się było nudzić. Już się nie mogę doczekać następnego zlotu