Autor Wątek: Etyka wędkarska a duże drapieżniki  (Przeczytany 2752 razy)

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 337
  • Reputacja: 1968
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Etyka wędkarska a duże drapieżniki
« Odpowiedź #15 dnia: 23.07.2018, 15:15 »
Największy szkodnik to ten Twój rozmówca. Szlag mnie trafia na takich palantów...
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline jjlech

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 27
  • Reputacja: 2
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Etyka wędkarska a duże drapieżniki
« Odpowiedź #16 dnia: 23.07.2018, 15:37 »
Znalazłem filmik dotyczący drapieżników może nie są to sumy/szczupaki ale drapieżniki...

https://www.facebook.com/1861202737428180/videos/1917496538465466/


Myślę, że ten film może zakończyć wątek o wypuszczaniu drapieżników.
Sandacz na białego:) - 85 cm 6,20 kg
Leszcz - 55cm 2,75kg

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 337
  • Reputacja: 1968
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Etyka wędkarska a duże drapieżniki
« Odpowiedź #17 dnia: 23.07.2018, 15:41 »
Genialne!
Cóż, natura wie, co robi.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline kALesiak

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 638
  • Reputacja: 86
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Etyka wędkarska a duże drapieżniki
« Odpowiedź #18 dnia: 23.07.2018, 19:35 »
Ad vocem opinii o sumach.
Ich niszczycielski wpływ na populację ryb widać rzeczywiście w małych zbiornikach i tam, gdzie nigdy ich nie było (UK). Apeluję jednak o nienadużywanie tego argumentu w Polsce w odniesieniu do dużych jezior i zwłaszcza rzek, gdzie sum nigdy nie stanowił zagrożenia dla równowagi ekosystemowej - a dzisiaj bywa czapkowany nawet w rozmiarach kijanki, bo "na forach piszo, że to szkodnik".

Alleius, zacytowałem Ciebie nie z powodu jakichś osobistych animozji (absolutnie, nie!), ale dlatego, że z taką opinią spotykam się coraz częściej, a wyrażają ją, o, dziwo, sumiarze.

Odniosę się tylko do swojego podwórka, czyli Odry, kumpli, którzy bardzo skutecznie łowią sumy, właścicieli stawów...

Kilkanaście lat temu, w jakimś radosnym porywie, ówczesny zarząd zielonogórskiego okręgu PZW podjął decyzję o zarybianiu Odry sumem. Nie wiem, czy chodziło o odpowiednie zaksięgowanie kosztów materiału zarybieniowego, czy naczytali się Sabajeniewa, wg którego relacji, opartej na relacjach, w Odrze łowiono sumy do 400 kg wagi. Przy czym było to raczej przed nieszczęsną regulacją tej rzeki...

Wiem na pewno, że po tych zarybieniach nie dało się spędzić nocki nad Odrą bez flaszki. Każdy rzut kończył się braniem 20-30 centymetrowego nocnego kochanka żab. Brały w zasadzie na wszystko, nie dopuszczając innych gatunków. To trwało 2-3 lata. Pewnie ktoś to brał do żarcia, tylko co tu jeść po odcięciu łba i ogona... A potem przycichło... I nagle od kilku lat zaczęło się sumowanie. Gęste sumowanie.

Skupię się na odcinku Odry od Krosna Odrz. do Słubic. Z wielu relacji od chłopaków posiadających łodzie, czy pontony, którzy trollingują z echem, wiem, że na 90 % główek (ostróg, tam) siedzą sumy. Niech woda między główkami ma średnią powierzchnię np. 1 ha (100 m x 100m), a w dołach siedzą 2 żarłoki... Z kolejnych relacji - znajomy na zrywki wyjął w ciągu nocy z jednej główki, stacjonarnie, 3 sumy. Są? Są, bo wróciły. A były to takie pizgajce między 25-36 kilo.

Czemu wróciły? Z prostego powodu. Większe sumy beretują tylko patole na wódę. Ale oni nie mają sprzętu, więc choć łowią skutecznie, to rzadziej. A osoby, które znam, stać na sprzęt i na to, żeby powiedzieć: "Te duże to okazy, trzeba je wypuścić, niech się mnożą. Ja biorę tylko między meter a meter dwadzieścia, bo nie ma łoju i są super do wędzenia. I to może dwa razy w roku, bo świniom nie dam, a tym bardziej sąsiadem - etyka obowiązuje..."

Tak. Zdziwicie się może, gdzieś tam na wschód od zachodu, ale tu się wypuszcza takie ryby...

Dobiję, bo się uśmiałem: jakiś koleś pochwalił się dziś lokalnej gazetce, że złowił potwora 34 kilo. Widziałem hole większych, a manią wśród lokalnych sumiarzy stało się ponad 2 metry (i po co Ebro?).

A teraz do meritum: ja jestem prosty gość. I mam proste przełożenia. Od kilku lat trwa lokalna dyskusja nt.: "Panie, gdzie te ryby w Odrze, co były i nie ma? Musieli spłynąć, bo Odra niska." Pogłowie białorybu zmniejszyło się dramatycznie! Miejscowo, szczególnie na tzw. ścianach jest kleń i jaź. Na główkach, jeżeli fajne, są duże (po pół kilo i w górę) krąpale i lechy od kilo w górę. A gdzie jest sól tej rzeki, skoro kilkanaście lat temu była? Czyli zawodnicze śluzaki, które teraz stoją wyłącznie przy burtach w kamolach?
To ja się pytam:
Skoro spłynęły te ryby (nawet węgorze  :facepalm:), to czemu sumy nie spłynęły? Ja widzę pełen związek przyczyno-skutkowy. I, niestety, jestem w 100 % przekonany, że sum, nie mając w naturalnym środowisku kontrwagi, rozpieprzy wszystko, gdy jest go za dużo. A naturalna autoregulacja poszczególnych populacji w danym środowisku może nastąpić między innymi przy okazji naturalnej śmierci poszczególnych pokoleń danych osobników.

PS. Nie mam nic do sumów. Ale nie zaludniałbym Chińczykami Polski. Wystarczy ich.
PS. 2. Nie chce mi się już pisać o tych stawach, ale dodam, że powierzchniowo są są większe niż woda między główkami. 1-2 sumy robiły tam masakrę. A na dzień dobry szły zarybieniowe liny.
PS.3. Przepraszam za literówki, piszę z telefonu. Kciuk mi się spocił  :P

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Etyka wędkarska a duże drapieżniki
« Odpowiedź #19 dnia: 23.07.2018, 20:10 »
Znalazłem filmik dotyczący drapieżników może nie są to sumy/szczupaki ale drapieżniki...

https://www.facebook.com/1861202737428180/videos/1917496538465466/


Myślę, że ten film może zakończyć wątek o wypuszczaniu drapieżników.

Jak widać temat wiecznie żywy ;)

http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=10709.0