Sznur z hakami to typowe narzędzie kłusownicze stosowane od lat. Czasem zaczepiałem takie sznury spinningując na Wieprzu lub na Wiśle. Jeśli udało mi się draństwo wyciągnąć, to oczywiście starannie je niszczyłem. Mają długość od kilku do ok 25 m i uzbrojone są w grube przypony z hakami lub kotwiczkami (czasem nawet kilkanaście haków). Najczęściej jeden koniec przywiązany był gdzieś na brzegu w trudno dostępnym miejscu, aby wędkarze go nie znaleźli i nie odcięli. Drugi koniec z przymocowanym ciężkim żelastwem ląduje w wodzie. Kłusownik wieczorem, kiedy nad wodą nikogo nie ma, wyciąga sznur i zakłada nowe żywce.
Kiedy chce postawić sznur daleko od brzegu, wywozi go łódką. Wtedy nie mocuje końca na brzegu, więc musi oba końce mocno obciążyć, a bojkami z butelek oznaczyć miejsce gdzie się znajdują, aby w nocy podpłynąć łódką i je łatwo znaleźć. Butelka jest na mocnej lince, pozwalającej podnieść sznur i obciążenie z dna. Czasami do wyciągania sznurów używają kotwic na lince, zrobionych z grubego stalowego drutu.
Obecnie w znanych mi okolicach jest to rzadkość, bo ryb jest mało i szkoda na to kłusolskiej fatygi.