Autor Wątek: Dokąd zmierza wędkarstwo  (Przeczytany 2895 razy)

Offline maciek_krk

  • ⚡⚡⚡⚡⚡
  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 7 434
  • Reputacja: 519
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: TG/KRK
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo
« Odpowiedź #15 dnia: 12.11.2018, 11:36 »
Pokój między chrześcijany ;)
Pozdrawiam,
Maciek

Offline Koń

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 606
  • Reputacja: 530
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo
« Odpowiedź #16 dnia: 12.11.2018, 11:38 »
To normalne że nie masz. Po co komu deeper i jeszcze ponton który kosztuje tyle samo. Albo się miejscówkę robi albo się jej szuka.
Kiedyś nie było deepera to trzeba było ją zrobić.
I to właśnie było piękne w wędkarstwie że trzeba było wytypować sobie miejsce, zatargać ponton nad wodę i go nadmuchać. Ale przyjemność z wyciągania ryb z własnoręcznie zrobionej miejscówki w którą się włożyło tyle pracy to było coś wspaniałego.

No właśnie. O to mi chodzi, że Deeper, mimo bycia nowocześniejszą technologią w wędkarstwie nie daje przewagi nad kimś kto ma ponton czy nawet malutką łódkę. Paradoksalnie, ktoś ze środkiem pływającym ma większe możliwości.

Nie ma więc co demonizować rozwoju technologii. Wiele "zabawek" pomaga nam w łowieniu, ale niekoniecznie będzie oznaczało natychmiastowe wyrybienie wody przez bogoli. Jakby ktoś chciał wytrzebić ryby, to z elektronicznych gadżetów kupiłby raczej agregat, nie Deepera.

Należy też wziąć pod uwagę, że mimo, że ma się taką sondę czy łódkę, to nie zawsze z niej się korzysta. Ja Deepera używam mniej niż 10 razy w roku. Nie sądzę też, żeby ktoś łódką zanętową wywoził zestaw, jeśli jedzie ze spławikiem na płocie. Sam mam dużo różnych dupereli, ale jak chcę sobie odpocząć nad wodą i nie przejmować się wynikiem, to biorę jeden kij, składany stołek albo matę pod tyłek, jedną podpórkę i torbę-chlebak, w którym mam wszystko co potrzebne rybom i mi. Więc "powrót do korzeni" i tego, jak chcemy łowić i odbierać wędkarstwo, to nasz osobisty wybór.

Sprzęt za nas ryb nie złapie, ale potrafi pomóc, ułatwić wiele rzeczy, i nierzadko oszczędzić nasz czas. A wtedy tego czasu zostaje więcej na to, co najważniejsze - czerpanie przyjemności z łowienia.

I tak nawiasem, bez żadnego przytyku - ja miałem zawsze opory do wyrywania dużej ilości roślinności, żeby zrobić miejscówkę. Zawsze wydawało mi się to bardzo dużą ingerencją w to, co się pod wodą dzieje. Wolę szukać naturalnych rybich stołówek :)


PS
Żeby was pokarało, 8 odpowiedzi w czasie pisania jednego posta... Dajcie się zastanowić nad tym co człowiek chce napisać :D

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo
« Odpowiedź #17 dnia: 12.11.2018, 11:45 »
Ja napiszę coś w inny deseń. Już dawno miałem to napisać. Mało osób dostrzega ten problem jeżeli chodzi o przyszłość wędkarstwa.

Odniosę się do wpisu Luka z innego tematu ;)


https://gwiazdy.wp.pl/rafal-brzozowski-spelnil-swoje-marzenie-i-opublikowal-zdjecie-internauci-oburzeni-6315372990645889a


Ciekawa sprawa. Według mnie jeżeli jako wędkarze nie zbudujemy odpowiedniej ideologii, która tłumaczy nasze zachowanie i pasję, Zieloni nas zjedzą. Zmiany w prawie też mogą zmierzać w kierunku niemieckim. Dlatego dobrze jest pewne rzeczy ogarniać już teraz. Najgorszą rzeczą jest uzasadnianie, że łowię bo zjadam swój połów :facepalm: To się nie trzyma kupy jeszcze bardziej, bo okazuje się, że mając kasę na różne jedzenie ze sklepu, łowimy posiłek w brudnej często wodzie, o wątpliwych wartościach smakowych (leszcz, kleń etc). A więc świadomie zabijamy coś aby zeżreć.

Wzburzenie powodowane poprzez wędkarskie opisy niestety będzie ogarniać tych co mają wiele do powiedzenia i mają kasę i pozycję. Celebryci często więc będą optować za ograniczeniem 'męczenia' zwierząt.

I robi się ciekawie. Czy taki koń, trzymany dla przyjemności właściciela, nie musi też swoje 'odbębnić'? Wątpię, aby koń chętnie biegał z człowiekiem na grzbiecie :) Dlatego warto wskazywać na swoistą hipokryzję. Do tego picie mleka, noszenie ubrań z wełny, jedzenie mięsa, noszenie rzeczy zrobionych ze skóry (i wiele innych rzeczy) oznacza cierpienie zwierząt. Wielu oburzonych wędkarstwem nie zastanawia się jak sami powodują cierpienie. Często pogoń za tańszym mięsem oznacza gorsze traktowanie zwierząt (szybsza obróbka to zazwyczaj większy stres zabijanych zwierząt).

Według mnie źle się dzieje, że w Polsce nie mamy przedstawicieli. Wędkarstwo ma silna pozycje jako hobby, jednak lwia część wędkarzy to ludzie w wieku 'zaawansowanym', często po 60tce. Za 10-20 lat więc nastąpi przetasowanie, zmieni się układ sił. Dobrze jest więc nie dawać paliwa oszołomom i dbać o swoje interesy. Niestety, na PZW nie ma co liczyć, bo decydenci dbają o koryto a nie o o wędkarzy i samą przyszłość wędkarstwa.


Już to kiedyś pisałem, że świat zmierza w rejony które nam, jako wędkarzom, nigdy się nie śniły. Rozumiem, że w Polsce wędkarstwo w znacznym stopniu jest mentalnie w poprzednim systemie (chodzi mi o zabieranie wszystkiego co się złowi, olbrzymie kłusownictwo i organizację związku wędkarskiego rodem z minionej epoki) i nikt nie myśli "naprzód", o tym co w niedługim czasie się wydarzy, jeżeli chodzi o społeczne aspekty wędkarstwa, ale..

Tak jak nigdy już w Polsce nie wrócą czasy komuny oraz wody pełne ryb (w tym jedna składka), tak pewnikiem jest to, że już teraz trzeba będzie się przygotować na walkę z różnej maści ekologicznymi oszołomami. Problem jest taki, że władze PZW... nie dostrzegają tego problemu. Przepraszam. ZG zauważył, że muszą zacząć promować pozytywne aspekty wędkarstwa i czyni to... w programie rolniczym na Polsacie News. Ech.

W Stanach Zjednoczonych gdzie kultura myśliwska jest niesamowicie rozwinięta i w wielu stanach społecznie akceptowana, w stopniu o jakim nam Polakom się nie śniło, tam gdzie prawo do posiadania i noszenia broni jest powszechne - tam już teraz trwa ostra walka z wizją różowego świata pełnego jednorożców, widzianego oczyma niektórych "ekologów" i co jest przykre dla wędkarzy, również co raz większej części społeczeństwa.

Czasy się zmieniły. Niedługo może nie tylko nie być ryb, ale również i wędkarstwo może podlegać regulacjom mocno nam niekorzystnym ::)

Nie można pominąć chociażby faktu tego, że główny instytut naukowy w Polsce zajmujący się wędkarstwem - IRŚ, w swoich badaniach mocno akcentuje to, że łowienie i wypuszczanie ryb do wody, jest znęcaniem się nad nimi :facepalm: I IRŚ-owi wtóruje cała masa wędkarzy, nie widząc tego, że sami sobie zakładają pętle na szyję :facepalm:

Ja tylko przypominam, że od 2 lat w Polsce ponosi się odpowiedzialność karną za znęcanie się nad rybami, o czym niewielu wędkarzy wie łowiąc i wypuszczając ryby. Nie wiedzieć czemu (tzn. ja wiem czemu ;) ), ale prasa oraz media skupiły się na handlu wigilijnym karpiem, podczas gdy w świetle aktualnych przepisów Catch & Release w Polsce jest niezgodne z prawem, biorąc pod uwagę nie tylko postanowienia (w tym założenia) dotyczące racjonalnej gospodarki rybackiej, o której mowa w ustawie o rybactwie śródlądowym, ale przede wszystkim C&R jest niezgodne z prawem, biorąc pod uwagę art. 6 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt.

Art. 6 ust. 1 pkt 2 "Zabrania się zabijania zwierząt, z wyjątkiem połowu ryb zgodnie z przepisami o rybołówstwie i rybactwie śródlądowym"

Jednak już kolejne ustępy stanowią coś innego.

Art. 6 ustęp 1a i 2 ustawy o ochronie zwierząt "Zabrania się znęcania nad zwierzętami.Przez znęcanie się nad zwierzętami należy rozumieć zadawanie albo świadome dopuszczanie do zadawania bólu lub cierpień, a w szczególności:
1) umyślne zranienie lub okaleczenie zwierzęcia
18) transport żywych ryb lub ich przetrzymywanie w celu sprzedaży bez dostatecznej ilości wody umożliwiającej
oddychanie"


https://www.nowiny.pl/patrol/134167-to-nie-zart-mozna-zglaszac-na-policje-znecanie-sie-nad-rybami.html 

Jak widać prasa skupiła się na handlu wigilijnym karpiem. Jednak chyba tylko prawnicy widzą to, że katalog "znęcania się" jest katalogiem otwartym. O czym świadczy fakt, że ustawodawca wskazując zachowania polegające na znęcaniu, sam wprost wskazał, że te zachowania mogą być za takie uznane "w szczególności", więc również inne zachowanie uznane już przez sędziego w trakcie konkretnego procesu karnego, mogą być uznane za znęcanie się nad rybami.

Gdyby jakiś pseudo ekolog, "porządny"  obywatel złapał  Was na łowieniu (nawet zgodnie z RAPR-em) i wypuszczaniu ryb, a później złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa znęcania się nad rybami, a następnie sędzia powołałby biegłego z zakresu wędkarstwa, który oparłby swoją opinię na naukowych badaniach IRŚ, czyli że samo łowienie i zabieranie ryb jest zgodne z prawem (bo taki połów ryb jest zgodny "z przepisami o rybołówstwie i rybactwie śródlądowym" w myśl art. 6 ust. 1 pkt 2 ustawy o ochronie zwierząt), ale już łowienie i wypuszczanie ryb oznacza zadawanie im cierpienia, to mielibyście 99,9 % szans na to, aby w Waszej sprawie zapadł wyrok skazujący :facepalm:

Uznani zostalibyście winnymi tego, że jak to określił ustawodawca w tej ustawie "zadajecie albo świadomie dopuszczacie się do zadawania bólu lub cierpień" rybie.

Mamy więc problem w polskich regulacjach, bo od opinii biegłego w zakresie wędkarstwa (od jego stosunku do C&R) uznającego chociażby C&R za zadawanie cierpień ( a takich wędkarzy przecież w Polsce jest cała masa, łącznie z byłym wydawcą pewnego miesięcznika wędkarskiego) uzależnione jest to czy mamy wyrok skazujący. Żaden sędzia nie będzie wydawał wyroku wbrew treści niekwestionowanej przez nikogo opinii biegłego.

I to nie jest fantastyka. To jest rzeczywistość. To już nie jest nawet przyszłość wędkarstwa, to się dzieje tu i teraz.

Offline tomasz 38

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 6 958
  • Reputacja: 542
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo
« Odpowiedź #18 dnia: 12.11.2018, 11:45 »
A nie odnosicie chłopaki czasami wrażenia,że nasze wody są również mocno przenęcone :( łowię tylko na wodach PZW i to co czasami widzę mnie przeraża sypanie  setki kilogramów zanęt,pelletów ,kulek a efekty mizerne :(

Offline Rebrith

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 608
  • Reputacja: 93
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo
« Odpowiedź #19 dnia: 12.11.2018, 11:46 »
Ja zawsze utożsamiałem i utożsamiam wędkarstwo z samą genezą - "jaskiniowcem", który opuszcza jamę, wyposażony we włócznię, który musi złowić jedzenie wykorzystując swój spryt, doświadczenie i odrobinę szczęścia.

Przekładając to na rok 2018 dla mnie prawdziwe wędkarstwo to poleganie tylko na sobie - jako wędkarz do mnie należy patrzenie się w skupieniu na spławik / szczytówkę, ja mam metodą prób i błędów zbierać doświadczenie na temat dna, na temat przynęt i zanęt itd. Wszystko co złowię lub nie ma być tylko i wyłącznie moją - człowieka - zasługą, wynikającą z budowanej latami wiedzy i latami zdobywanych doświadczeń.

Jeśli kogoś obrażę, przepraszam ale mam swoje zdanie, nawet jeśli kontrowersyjne - gardzę elektronicznymi sygnalizatorami, gardzę sondami, gardzę pontonikami do wywożenia towarów i gardzę - tak po wędkarsku - ludźmi, którzy tego używają i nazywają się wędkarzami. Według mojego wędkarskiego światopoglądu gość, który śpi na leżaku i czeka na "biiiiiiiiiiiiiip" po czym zrywa się, zacina i potem chwali, że "złapał" rybę to jest delikatnie mówiąc śmiech na sali.

Najbardziej nie mogę patrzeć na karpiarzy... te tony kulek we wszystkich kolorach świata, maczane w proszkach, polewane syropami.... od razu mam przed oczami jak 20 lat temu jeździłem z dziadkiem na karpiowe jezioro i dziadek haczyk wtapiał po prostu w kawałek ziemniaka... i to działało.

Tak wiem, mogę zaraz usłyszeć, że jestem leśnym dziadkiem i że po to powstają nowości, po to są skuteczne żeby z nich korzystać. Może to i prawda - w temacie wędkarstwa jestem konserwatywny.


A tak na prawdę najbardziej boję się, że już niedługo ktoś wynajdzie jakąś "lavę" na bazie hormonów czy cholera wie czego i okaże się, że ryby będą same wbijać się na hak. Niepotrzebne będzie już nic, ani zanęta ani przynęta ani jakiekolwiek doświadczenie. Będą do kupienia gotowe wędki, już powiązane, haczyk oblany "lavą na karpia" albo "lavą na lina" po czym wystarczy wrzucić to do wody i za 10 min mamy "złapany" okaz.

Bardzo się boję, że już niedługo do tego dojdzie, bo dzicz jaką w sklepach wędkarskich i wśród producentów spowodowała eksplozja popularności "methody" prowadzi do tego typu wojen - kto zrobi większe kulki, kto bardziej kolorowe, kto bardziej skuteczne. Pytanie tylko gdzie leży koniec tej wojny?

Offline tomasz 38

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 6 958
  • Reputacja: 542
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo
« Odpowiedź #20 dnia: 12.11.2018, 11:53 »
Dla mnie sztuka obserwacji wody to kwintesencja wędkarstwa ;) i uważam, że najprostsze metody są przeważnie najbardziej skuteczne :) a jakieś gadżety elektronika to już inny świat :( ale co można poradzić obecnie wszystkiego jest w brud i ta ciągła reklama ech >:O

Offline Koń

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 606
  • Reputacja: 530
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo
« Odpowiedź #21 dnia: 12.11.2018, 11:56 »
@Rebirth

To ja się zapisuję jako pierwszy na listę pogardy ;) Rękę byś mi nad wodą podał? :D

Na szczęście nie ma co się irytować czyjąś opinią w internecie. Więc niech każdy łowi jak lubi, potrafi, i może. W pokoju dyskutujmy dalej, bez niepotrzebnych napięć :)

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 049
  • Reputacja: 889
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo
« Odpowiedź #22 dnia: 12.11.2018, 11:58 »
Co do echa... ludzie nie maja pojecia co widzą na ekranie.
Podniecaja sie zapisami o ktorych pojecia nie mają...
Sprzet maja źle skonfigurowany, efektem zlych ustawień jest błędna inerpretacja... zarowno w echo jak i gps.
Ludzie termoklime inerpretuja jako wielki ławice ryb.
Polecam internet jak delikweńci puszczaja foto z wydarzeniami z echo i prosza o pomoc.. w interpretacji. I sie zaczyna jazda jak to kolejni fachowcy w odpowiedziach pisza co widza...

Co do sprzetu on nie lowi tyle razy juz pisalem. To co nas zalewa w reklamach to istny szczyt majstersztyku marketingowego...

Posty w stylu do wiadra dałem to i to bo to skuteczne ... jak dla mnie sa z kosmosu.Ale ludzie sie podpieraja i kupuja ...
Okraszone to zdjeciami z rybami... To samo ze sprzetem ... tylko jedna jest prawda ci co to publikuja cos z tego maja i nie trzeba tego wstydzic... Wiadomo co kampania to inne podejscie nieraz po drodze jest nie wiazanie nazwiska z marka... ale sa granice.

To samo jesli chodzi o kulasy to juz himalaje hipokryzji ...
Biora rybki na to co pokazuja .... no błęd.

A nie odnosicie chłopaki czasami wrażenia,że nasze wody są również mocno przenęcone :( łowię tylko na wodach PZW i to co czasami widzę mnie przeraża sypanie  setki kilogramów zanęt,pelletów ,kulek a efekty mizerne :(

 :bravo: :thumbup:
Maciek

Offline Świtek

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 166
  • Reputacja: 34
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: lubelskie
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo
« Odpowiedź #23 dnia: 12.11.2018, 12:01 »
Selektor, nawet nie wiem jak skomentować twój wpis bo mnie zatkało ???

Wyobrażałem sobie że w przyszłości wędkarstwo będzie polegało całkowicie na technice i jak ktoś zapomni baterii to będzie chodził nieporadnie  wzdłuż brzegu jakby pierwszy raz wodę widział.

Nie przewidziałem że może nam zostać całkowicie odebrane.
Jakby moja żona zobaczyła twój wpis, to na pewno użyłaby argumentu że łamię polskie prawo aby mnie nie puścić nad wodę.

Offline Tench_fan

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 889
  • Reputacja: 472
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo
« Odpowiedź #24 dnia: 12.11.2018, 12:03 »
Może tam gdzie sami zechcemy.

Nie ma nakazu stosowania elektroniki, nowych metod,sprzętu.
Nikt nie narzuca nam siłą rywalizacji, próżności, pogoni za wynikiem.

To od Nas samych zależy w czym znajdziemy radość i satysfakcję.
Sami wyznaczamy sobie cele i wybieramy środki do ich realizacji.
Może wystarczy być po prostu nad wodą, złowić czasem upragnioną rybkę ( gatunek), albo mieć radość z pokonania
własnych ograniczeń, przekroczenia barier dotychczas wydawało się niezdobytych.
Radek

Wędkarstwo - namiastka szczęścia gdy życie nie rozpieszcza.

Offline dr wisnia

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2
  • Reputacja: 0
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo
« Odpowiedź #25 dnia: 12.11.2018, 12:04 »
Switek biere dzis łódkę i sondę tak jak rozmawialismy i jedziem za sandaczem . Sie powywozi zestawy.

Offline tomasz 38

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 6 958
  • Reputacja: 542
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo
« Odpowiedź #26 dnia: 12.11.2018, 12:11 »
Zgadzam się z tym co napisał kolega Tench to od nas zależy w czym znajdziemy radość w wędkarstwie ;) osobiście nie potrzebuję żadnych echosond, diperów,i innych wynalazków wolę stare metody i na nich polegam a gdy mam efekty to jestem szczęśliwy jak dziecko ;D

Offline Świtek

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 166
  • Reputacja: 34
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: lubelskie
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo
« Odpowiedź #27 dnia: 12.11.2018, 12:26 »
Cytuj
O tym co piszesz nie masz pojecia.
Wychowalem się wędkarsko nad dwoma zaporami i dwoma rzekami. Uczyc wody sie uczylem nie z echa lecz.z tafli. Dziesiątki dni plywalem ze stukadelkiem i miarka na sznurku by poznac topografie łowisk...
Łowilem w czasach gdy echo znali na kutrach rybackich a gps to chyba w armii... a ty mi tu chłopie wyskakujesz udesz w stół.

No właśnie o tym piszę. Myślę że każdy z zarejestrowanych na forum zaczynał wędkowanie bez "wynalazków".
I wie że im więcej pracy włożył w złowienie ryby tym większą przyjemność mu sprawiła.

Ale pomyślmy o pokoleniu które jest obecnie w wieku mojego syna czyli ok. 5 lat
Oni będą dorastać w czasach gdy te gadżety będą w każdym sklepie.
A młodzież jest bardzo podatna na agresywne reklamy.
Nie sądzę żeby mojemu synowi chciało się kiedyś siedzieć w pontonie i pukać w dno albo grabić roślinność.
Po prostu kiedyś mi powie abym mu kupił deepera na urodziny.


Offline Świtek

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 166
  • Reputacja: 34
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: lubelskie
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo
« Odpowiedź #28 dnia: 12.11.2018, 12:48 »
Zobaczcie jak wygląda obecnie jazda samochodem.
 - Automatyczna skrzynia
- Asystent parkowania
 -ABS
 - System kontroli trakcji
 - Automatyczne hamowanie przed przeszkodami.
 - Słyszałem że w niektórych mają być montowane radary skanujące drogę podczas mgły
 
Już trwają prace nad autonomicznymi pojazdami gdzie kierowcy nie będą potrzebni.
A co z przyjemnością z jazdy i pełnej kontroli nad pojazdem.
Niech się takiemu kierowcy zepsuje asystent parkowania, albo będzie miał wypadek i dostanie samochód zastępczy z manualna skrzynią.

Technologia nie jest niczym złym. Ułatwia życie.
Ale czasami potrafi odebrać wiele przyjemności.

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo
« Odpowiedź #29 dnia: 12.11.2018, 12:52 »
Selektor, nawet nie wiem jak skomentować twój wpis bo mnie zatkało ???

Wyobrażałem sobie że w przyszłości wędkarstwo będzie polegało całkowicie na technice i jak ktoś zapomni baterii to będzie chodził nieporadnie  wzdłuż brzegu jakby pierwszy raz wodę widział.

Nie przewidziałem że może nam zostać całkowicie odebrane.
Jakby moja żona zobaczyła twój wpis, to na pewno użyłaby argumentu że łamię polskie prawo aby mnie nie puścić nad wodę.

Obecnie mamy więc takie same ustawowe zapisy dotyczące ochrony ryb, jakie mają Niemcy. W niemieckiej ustawie o ochronie zwierząt jest bowiem wprost wskazane, że (tu będzie "wolne tłumacznie") nikt nie może bez uzasadnionego powodu zadawać zwierzęciu bólu, cierpienia lub szkody ... więc tam szanując prawo wolą dać rybie w łeb, aby ryba się nie męczyła, a tym samym aby nie ponieść ewentualnej odpowiedzialności z tytułu zadawania cierpień m.in. nie płacić wysokiej grzywny.

Tam choć wiedzą, że ta istniejąca od wielu lat regulacja jest totalnie nieżyciowa jeżeli chodzi o aspekt wędkarski, to starają się szanować prawo. Niemcy wiedzą, że jak będą wypuszczać złowione ryby, to mogą mieć problem. To "niemieckie zabijanie" ryb, tak mocno wielbione przez IRŚ i wielu polskich wędkarzy, jest niczym innym aniżeli obawą przed karą i stosowaniem się do reguł powszechnie obowiązujących. Gdyby nie było tej regulacji, to nie byłoby tam problemu z podejmowaniem decyzji odnośnie tego, czy zabić rybę czy też ją wypuścić. Proste.

A u nas?  U nas ustawa o rybactwie śródlądowym oraz ustawa o ochronie zwierząt pozwala zabijać ryby "zgodnie z przepisami o rybołówstwie i rybactwie śródlądowym". Jednak obie te ustawy w swoich postanowieniach nie zezwalają na stosowanie Catch& Release (ustawa o ochronie zwierząt czyni to w sposób jednoznaczny). I jak to teraz jest z tym, że wprowadzamy w Polsce łowiska "No Kill", namawiamy ludzi do łamania prawa gdy chcemy aby stosowali C&R. Po prostu rządzący stworzyli nam legislacyjną patologię. Jednak jako społeczeństwo też nie jesteśmy lepsi, nie stosując się do nałożonych prawem obowiązków.

Dlatego wkurzają mnie płaczki na forach internetowych negujący fakt braku jakichkolwiek szerszych zmian w takim np. PZW, choć według nich wszystko się zmienia na lepsze. Dlatego też wkurzają mnie osoby, które mówią, że na turystyce wędkarskiej nie da się zarobić. Jednak ci ostatni mają rację, że bardzo trudno jest zarobić na turystyce wędkarskiej - niesamowicie trudno, bo prawo w Polsce jest tak skonstruowane, że priorytetem jest rybactwo, a nie wędkarstwo. Tych dwóch rzeczy nie da się pogodzić, jeżeli chodzi o turystykę wędkarską. Obie te dziedziny mogą w Polsce sobie bez problemu oddzielnie funkcjonować, ale nigdy razem. Jednak prawo zmusza wędkarstwo do takiej niekorzystnej "współpracy". Nawet zarybienia głupiego stawu w tym kraju są problematyczne, biorąc pod uwagę obowiązujące przepisy.  Mamy problem. I to nie jest przyszłość. To się dzieje tu i teraz.