Autor Wątek: Wędkarstwo w Polsce w ujęciu globalnym (oczyma IRŚ)  (Przeczytany 16024 razy)

Online Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Wędkarstwo w Polsce w ujęciu globalnym (oczyma IRŚ)
« Odpowiedź #150 dnia: 23.12.2018, 19:33 »
Na razie dam spokój Kiełbikowi bo go nie ma, ale Luk :
- znamy powody dla których kormoran w Polsce występuje tak gromadnie. Uzupełnia niszę, którą stworzyli gumofilce i rybacy. Padł argument, że odstrzał nie jest rozwiązaniem. Czemu więc w UK jest go tyle i tam planuje się duże strzelanie?

Jedną z rzeczy jest fakt, że kormoran przesuwa się z wybrzeża w głąb lądu, do tego do UK coraz częściej przylatuje kormoran z kontynentu, zimować. Tak więc coraz więcej wód może być spustoszonych tutaj, zamiast morskich. W morzach też ryby jest coraz mniej, więc łatwiej jest mu o pożywienie na wodzach słodkich. Kolejna rzecz to dieta kormorana. Tutaj węgorz stanowił jej podstawę, ale od jakiegoś czasu węgorza jest znaczne mniej. Dlatego kormoran przestawił się na płoć na przykład.  Znacznie mniejsza ilość wędkarzy to kolejny powód - a trzeba zrozumieć, że 20 lat temu było ich trzy razy więcej, przy małej wtedy ilości komercji, co sprawiało , że kormoran nie czuł się tak pewnie. To bardzo płochliwy ptak i ja tylko kilka razy miałem okazję obserwować go z odległości 10 metrów. Bliżej nie podpływa, w przeciwieństwie do takiego perkoza. Nie jest więc łatwo go też ustrzelić.

Dlatego odstrzał może przynieść tak dobre skutki, bo kormoran może się nauczyć, że wielu miejsc należy unikać, gnieździć się zaś lepiej blisko morza, tam też polować. Tu nie ma kolonii składającej się z tysiąca par, raczej ptak ten żyje samotnie, w parach lub małych grupach. Jednak na takiej rzece jak Avon może zrobić rzeź i przetrzebić populację płoci chociażby. Albo zimą wybić lina na poszczególnych odcinkach kanałów. Gdyby jeszcze jadł leszcza... :P
Lucjan

Offline Piker

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 558
  • Reputacja: 182
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Wędkarstwo w Polsce w ujęciu globalnym (oczyma IRŚ)
« Odpowiedź #151 dnia: 23.12.2018, 19:38 »
Wyczerpująca odpowiedź, dzięki :thumbup:
Obawiam się tylko, że pewni nałkofcy wykorzystają taki odstrzał, by przekonywać, że kormoran już zniszczył nasze wody i poleciał na zachód,  szerzyć śmierć rybom ;)
Uzależniony od wędkarstwa

Offline Semit

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 277
  • Reputacja: 140
  • Płeć: Mężczyzna
  • Tomek
  • Lokalizacja: Warszawa/Janów Podlaski
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Wędkarstwo w Polsce w ujęciu globalnym (oczyma IRŚ)
« Odpowiedź #152 dnia: 23.12.2018, 19:39 »
Gdyby jeszcze jadł leszcza... :P
A myślisz że nie je leszczy? Nie raz obserwowałem stado polujące w Bugu lub Bugonarwi, podstawą ich diety były drobne leszcze i krąpie, nawet widziałem jak takiego krąpia około 25 cm zeżarł bez żadnego problemu i większemu poradzi bez wniku, a żerowały kilkanaście metrów ode mnie i żadne klaskanie , krzyczenie ich nie płoszyło, nawet rzucanie kamieniami, nic nie robiły sobie z mojej obecności.
Tomek

Online Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Wędkarstwo w Polsce w ujęciu globalnym (oczyma IRŚ)
« Odpowiedź #153 dnia: 23.12.2018, 19:53 »
U mnie leszcza jest zatrzęsienie, więc dla jaj pisałem, że go nie je 8) Zapewne jednak nie może połknąć większych sztuk, są zbyt garbate. Pamiętam zdjęcie kormorana który się właśnie takim leszczem 30 cm udławił. Nie wiem jaka jest Twoja obserwacja, ale wg mnie szczupak też woli inne ryby. Jednak stadny sposób życia i kształt ciała sprawia, że leszcz pada rzadziej ofiarą drapieżnika. W UK leszcz jest praktycznie na każdej wodzie i wszędzie ma się dobrze, w przeciwieństwie do takiej płoci. Uwierz lub nie, ale wcale nie jest łatwo w UK połowić dobrze płoci. Niby jest wszędzie ale zazwyczaj populacja jest niezbyt mocna. W Polsce płoci jest zatrzęsienie w porównaniu do UK :)

Ciekawa sprawa z tymi kormoranami na Bugu. U mnie te ptaki się trzymają z daleka od człowieka, być może jest to efektem tego, że się do niego czasami strzela (niektórzy mają pozwolenie lub mogą to robić na własnym terenie - prawo w UK jest dziwne).

Trzy lata temu bodajże wywalczono to, że kormorany się obserwuje i liczy, zaś działa ochronnie (dla rybostanu) płosząc je. Ekolodzy nie pozwolili na odstrzał i wypracowano pewne porozumienie, mające na celu sprawdzenie, czy odstraszanie się sprawdza. Przekazano jakąś kasę na ten projekt, ale z tego co słyszałem odstraszanie się nie sprawdza, i być może wkrótce wydane będą zgody na odstrzał.
Lucjan

Offline Semit

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 277
  • Reputacja: 140
  • Płeć: Mężczyzna
  • Tomek
  • Lokalizacja: Warszawa/Janów Podlaski
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Wędkarstwo w Polsce w ujęciu globalnym (oczyma IRŚ)
« Odpowiedź #154 dnia: 23.12.2018, 20:03 »
Ciekawa sprawa z tymi kormoranami na Bugu. U mnie te ptaki się trzymają z daleka od człowieka, być może jest to efektem tego, że się do niego czasami strzela (niektórzy mają pozwolenie lub mogą to robić na własnym terenie - prawo w UK jest dziwne).
Zapewne miały niemiłe doświadczenia z ludźmi, dlatego trzymają się z daleka, te nasze nadbużańskie nikt nie niepokoi, dlatego zapewne nie boją się zbytnio człowieka. Rozmyślam jeszcze na tym co napisałeś, że wyjadają węgorze. Nie jestem jakimś tam specjalistą od węgorzy, ale wiem, że węgorze nie przepadają za światłem, to ryba typowo denna. W dzień trzyma się dna i kryje się w różnych kryjówkach, natomiast dopiero wieczorem staje się aktywna. Natomiast kormoran potrzebuje do polowania światła, strasznie to się gryzie ze sobą, jak można zeżreć coś co jest niedostępne.
Tomek

Online Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Wędkarstwo w Polsce w ujęciu globalnym (oczyma IRŚ)
« Odpowiedź #155 dnia: 23.12.2018, 20:13 »
Wody w UK są płytkie, rzeki mają zazwyczaj do 2-3 metrów głębokości. Faktycznie, węgorz lepiej żeruje nocą, ale nie znaczy to, że jest w tym czasie nieuchwytny. Trzeba rozumieć, że w UK jest sporo węgorza i nikt nim nie zarybia, tak wiele larw dociera tu z Atlantyku (odławia się go raczej). W Polsce węgorz to rzadkość, jest go trochę, gdyż się nim zarybia. Gdybym chciał, mógłbym łowić wiele węgorzy, ale unikam ich jak ognia ;) A jest ich kilkukrotnie mniej niż dawniej podobno! Sam też widziałem kilka razy jak  kormoran pożerał węgorza. Węgorz występuje nie tylko w wodach słodkich ale i morskich, jest go sporo u ujścia rzek do morza.
Lucjan

Offline Piker

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 558
  • Reputacja: 182
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Wędkarstwo w Polsce w ujęciu globalnym (oczyma IRŚ)
« Odpowiedź #156 dnia: 23.12.2018, 20:31 »
Luk, a jak z sumem w rzekach? Tu wiadomo jak jest, a choć podobno leszcza nadal jest dużo, to zauważalnie mniej. Chyba ogółem leszczem najbardziej sum się będzie interesować.
Nie, nie proponuję takich zarybień ;D ;D
Uzależniony od wędkarstwa

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Wędkarstwo w Polsce w ujęciu globalnym (oczyma IRŚ)
« Odpowiedź #157 dnia: 23.12.2018, 21:24 »
Wody w UK są płytkie, rzeki mają zazwyczaj do 2-3 metrów głębokości. Faktycznie, węgorz lepiej żeruje nocą, ale nie znaczy to, że jest w tym czasie nieuchwytny. Trzeba rozumieć, że w UK jest sporo węgorza i nikt nim nie zarybia, tak wiele larw dociera tu z Atlantyku (odławia się go raczej). W Polsce węgorz to rzadkość, jest go trochę, gdyż się nim zarybia. Gdybym chciał, mógłbym łowić wiele węgorzy, ale unikam ich jak ognia ;) A jest ich kilkukrotnie mniej niż dawniej podobno! Sam też widziałem kilka razy jak  kormoran pożerał węgorza. Węgorz występuje nie tylko w wodach słodkich ale i morskich, jest go sporo u ujścia rzek do morza.

Z moich rozmów ze Szkotami na temat węgorzy wynikało, że jak chciałbym je łowić to muszę udać się do Anglii, bo tam jest ich od zaje... W Szkocji węgorze rosły powoli z uwagi na ograniczoną ilość składników odżywczych i dużo zimniejsze wody (widziałem kiedyś badania, więc stąd to pamiętam). Teraz węgorz jest tam pod ochroną (trzeba mieć specjalne zezwolenia, aby go łowić).


Offline katmay

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 295
  • Reputacja: 562
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Łowicz
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Wędkarstwo w Polsce w ujęciu globalnym (oczyma IRŚ)
« Odpowiedź #158 dnia: 23.12.2018, 23:17 »
Wody w UK są płytkie, rzeki mają zazwyczaj do 2-3 metrów głębokości. Faktycznie, węgorz lepiej żeruje nocą, ale nie znaczy to, że jest w tym czasie nieuchwytny. Trzeba rozumieć, że w UK jest sporo węgorza i nikt nim nie zarybia, tak wiele larw dociera tu z Atlantyku (odławia się go raczej). W Polsce węgorz to rzadkość, jest go trochę, gdyż się nim zarybia. Gdybym chciał, mógłbym łowić wiele węgorzy, ale unikam ich jak ognia ;) A jest ich kilkukrotnie mniej niż dawniej podobno! Sam też widziałem kilka razy jak  kormoran pożerał węgorza. Węgorz występuje nie tylko w wodach słodkich ale i morskich, jest go sporo u ujścia rzek do morza.
Ile tam mają do pokonania?
Z opowieści świętej pamięci dziadka, latach 60-tych czy 70-tych Bzurą nocą dziesiątki węgorzy przechodziło progiem przy młynie. W latach 80-tych Bzura zmieniła klasę czystości o 3 stopnie na plus. Zamiast ścieku, popłynęła wtedy woda. W latach 90-tych skierniewickie było mega popularne w stolicy i masa wędkarzy wykupiła składki, aby łowić na Bzurze.
Pod koniec lat 90-tych nastąpił odpływ wędkarzy ze stolicy.
Ale.do czego zmierzam?
Przy zadanej presji wędkarskiej - tego pojemnego stwierdzenia w kwestii odlotów wędkarskich nie muszę tłumaczyć, jest pewna liczba wędkarzy, którzy biorą wszystko. Jest pewna ilość wędkarzy, którzy zabierają spontanicznie czasami, oraz jest pewna liczba wędkarzy, którzy łowią, a nie biorą ryb.
Daje to z samych rejestrów pewien pogląd na ilość ryb wyciaganych z wody.

Czy instytut gromadząc choćby informacje z licencji ma wgląd na wędkarską presję i jej odzwierciedlenie na aktualny stan?

Większość wód działa wg założeń. Założenia te sięgają 10 lat. To jest pierwszy problem, który dotyczy naszych wód. Każdy wie, że przez maksymalne 2.lata sytuacja na samej wodzie może się zmienić radykalnie.

Czy naukowcy mogą choćby zaznaczyć fakt, że po roku,.czy 2. Sytuacja może się zmienić? Czy wyniki operatora rybackiego w danej wodzie może wpływać na następne 9 lat,?

Wysłane z mojego SM-G960F przy użyciu Tapatalka

Marcin

Online Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Wędkarstwo w Polsce w ujęciu globalnym (oczyma IRŚ)
« Odpowiedź #159 dnia: 24.12.2018, 09:14 »
Z moich rozmów ze Szkotami na temat węgorzy wynikało, że jak chciałbym je łowić to muszę udać się do Anglii, bo tam jest ich od zaje... W Szkocji węgorze rosły powoli z uwagi na ograniczoną ilość składników odżywczych i dużo zimniejsze wody (widziałem kiedyś badania, więc stąd to pamiętam). Teraz węgorz jest tam pod ochroną (trzeba mieć specjalne zezwolenia, aby go łowić).

Szkoci się nie pieprzą, węgorz jest pod całkowitą ochrona i nie można go łowić, nastawiając się na ten gatunek. W UK należy go wypuszczać, różnica jest spora. Z drugiej strony oni nie mają takich typowo węgorzowych rzek, bo ryba ta preferuje 'nizinne' wody a nie górskie. Mają jednak kanały, jakies ujścia...

Luk, a jak z sumem w rzekach? Tu wiadomo jak jest, a choć podobno leszcza nadal jest dużo, to zauważalnie mniej. Chyba ogółem leszczem najbardziej sum się będzie interesować.
Nie, nie proponuję takich zarybień ;D ;D

Suma jest tu bardzo mało, jest to gatunek inwazyjny ale obecny w wodach. U mnie na Trencie, na klubowej wodzie mojej złowiono suma 20 kg. Za tydzień każde stanowisko było zajęte, wpadły potem jeszcze dwie sztuki. Ale z jakiegoś powodu sum się nie przyjmuje na rzekach. Brzany łowi masa osób, używając kulek i pelletów, i przyłowów sumowych nie ma. I oby nie było. Chociaż przydałoby się troszkę więcej karpia (nie mówię o dużych zarybieniach, ale o takich delikatnych) aby mieć urozmaicenie.

A co do pokarmu suma. Pamiętam moją klubowa wodę Stillwater Lake należącą do Farnham AS. Łowiąc tam z 8 lat temu miałem do czynienia z masą płoci, okonia. Na spławik łowiło się fantastycznie. Jak się pojawiłem tam z Kamilem dwa lata temu, to nagle okazało się, ze nie ma zadnej drobnej ryby. Wędkarze z tyczką i spławikówkami nie mieli nawet brania! Za to był sum i leszcz. I po rozmowie z kilkoma osobami usłyszałem, ze drobnej ryby już nie ma, że lin to rzadkość, pozostał leszcz, karp, szczupak i właśnie sum. Tego po złowieniu należało umieścić w specjalnych dużych siatkach i zadzwonić po bailiffa, aby rybę przenieść do innej wody. Zrozumiałem, że sum nie delektował się leszczem głównie, którego było wciąż bardzo dużo, ale innymi gatunkami.

A w Polsce zarybia się sumem, są za to dodatkowe punkty i dzięki temu można wygrać przetarg... Dlatego tak ważne są badania wód. Do tego naukowcy muszą rozumieć wędkarzy i wędkarstwo. Bo jak się ktoś opiera na badaniach sprzed 20 lat, to o czym mówimy? Wędkarz dzisiaj ma o wiele skuteczniejszy sprzęt, świetne przynęty i zanęty. A tego naukowcy jakby nie zauważają. Dla mnie zarybienia więc takim sumem (i nie tylko nim) muszą się opierać o jakieś planowanie tego co się wydarzy za 10 lat, nie zaś tylko na tym aby wesprzeć odławianego szczupaka innym drapieżnikiem. Jeżeli wędkarze raportują łowienie sumów do 70-80 cm na nocce, na rosówkę, po kilkanaście sztuk na noc, to chyba to jest sygnał, że coś jest nie tak. A tutaj mamy 10 letni operat. Na takiej Solinie, wędkarze pokazywali jak po zarybieniach sumem zaczęły znikać inne ryby, a tutaj był plan kolejnych zarybień co rok, jak wskazywał operat. Naukowcy więc nie współpracują dobrze z wędkarzami, PZW nie polega na badaniach i nie polega na naukowcach, wędkarze zaś przeszkadzają samym sobie, nie wpisując rzeczy do rejestru. Gdyby na przykład były rubryki takie jak ilość sumów niewymiarowych oraz osobna wymiarowych, wypuszczonych po złowieniu, możnaby lepiej określić populację tej ryby na rzekach, na jej odcinkach i działać. A tutaj zero! Nie mam zamiaru obwiniać tu samego IRŚ, wine ponosimy wszyscy. Jak można nie wypracować odpowiedniej gospodarki wodami, rzeką na przykład? Dlatego wspólne działanie pomogłoby wszystkim. Taki IRŚ mógłby uzyskać dobre dane do badań, samo PZW mogłoby tu coś zlecać, zamiast ładować kasę w głupie zarybienia.
Lucjan