Może warto sie zjednoczyć i złożyć pismo do pzw Gdańsk o utworzenie wody no kill w okregu. Ja jestem za i podpisuje sie obiema rękami.
Widzisz, problem jest tutaj dość złożony. Nie wystarczy żądać aby była woda no kill, nią trzeba się opiekować. Oznacza to często, że trzeba wspierać czynnie ochronę takiego zbiornika, licząc na to, że da to efekt domina i inni ruszą z pomocą.
Polecam jakieś zebranie się grupą, i na przykład zbiorowe przejście do jednego koła, które ma jakieś wody i można z jednej zrobić no kill. Wtedy łatwo w kilkunastu przegłosować odpowiednie rzeczy na zebraniu zbiorczym, trzeba zostać wybranym do władz koła, aby mieć kontrolę nad tym co się dzieje. I teraz najważniejsze -
należy dbać o tych co zabierają również, to znaczy najlepiej aby obok wody no kill był inny zbiornik, który można też wspierać większymi zarybieniami. Woda no kill musi być zarybiona wstępnie, więc to co ma trafić tutaj można przerzucić na wodę obok (najlepiej aby nie była to woda RZGW). Wędkarzom zabierającym należy tłumaczyć jakie będą mieli korzyści (większe zarybienia u siebie, miejsce aby robić dobre zawody, miejsce do szkolenia młodzieży, większa ilość członków w kole, co spowoduje więcej kasy na różne projekty itd).
NIe wierzę aby wody no kill robione na siłę przez okręg, bez wsparcia wędkarzy, potrafiły się obronić. Dlatego SSR musi mieć w składzie tych co wierzą w sens istnienia takiej wody, a SSR tworzone jest w powiecie - więc musi być raczej tam gdzie ta woda. I tak się to musi kręcić.
Boguss, nie musisz zostać prezesem koła lub strażnikiem SSR, warto jednak rzucić pomysł na jakimś forum lub grupie, stworzyć takową na Facebooku. Wtedy jeżeli się was zbierze kilkunastu, kilkudziesięciu, możecie działać w sposób bardziej zorganizowany. Nie oglądajcie się na inne okręgi ale róbcie co trzeba u siebie. Wielu nie czuje jakiegoś przywiązania do swojego lokalnego koła PZW, więc można się przenieść tam, gdzie są ludzie co chcą stworzyć taką wodę u siebie, jak pisałem, przejąć władzę w kole. Zapewniam, że karpiarze się do tego będą garnąć, nie tylko oni zresztą. Po jakimś czasie można dyskutować z władzami okręgu
Są bowiem tacy prezesi, co wspierają ideę wód no kill. Ci ludzie muszą myśleć inaczej niż zwykły zapatrzony w mięso rybak z wędką, i często rozumieją, jak ważne jest to aby zwiększać atrakcyjność wód okręgu, mieć miejsce pod zawody, do szkolenia młodzieży.
Trzeba jednak się zebrać i zacząć działać - tu na forum możesz spokojnie założyć jakiś wątek i próbować zbierać ludzi, przekierowywać ich do grupy na Facebooku, ile możemy to pomożemy
Musi być jednak działanie sensowne, same petycje do władz okręgu nie wystarczą. Bo waszą petycję przebija za rok lub dwa kontrpetycja mięsiarzy, jak było we Wrocławiu i pozamiatane. Dlatego trzeba brać udział w życiu koła, trzymać rękę na pulsie w okręgu. Okręg opolski ma kilkanaście wód no kill póki co i następne w planie, to jest efekt domina, od czegoś trzeba zacząć