Wystarczy zobaczyć pierwszy lepszy filmik na youtube gościa z magnesem neodymowym, aby zobaczyć ile syfu jest w polskich wodach. A co do ołowiu, to wrzucone przeze mnie wcześniej badanie dobrze pokazuje, jakie spustoszenie w organizmie czyni ołów. Kobieta na początku lat 90 tych zjadła dziczyznę z kilku milimetrowym śrutem, który tkwił w niej przez wiele lat. Nie dziwi mnie więc fakt, że od Nowej Zelandii, po Stany Zjednoczone zakazuje się używania śrutu ołowianego, szczególnie przy polowaniach na ptactwo wodne. To właśnie Amerykanie i Kanadyjczycy odkryli wysoką śmiertelność ptactwa wodnego na skutek działania ołowiu. Także to oni zauważyli, że martwe ptaki z ołowiem mają dalszy wpływ na życie np. drapieżników, padlinożerców. Ptaki np. zjadają ołowiany śrut, myląc go ze żwirem, którego potrzebują do trawienia. Ołów magicznie nie znika ze środowiska
W Polsce największym problemem jest brak edukacji ekologicznej, no i oczywiście status ekonomiczny społeczeństwa. Im dane społeczeństwo będzie bogatsze, tym bardziej będzie starać się chronić środowisko, a nie czerpać z niego garściami. Kiedyś rozmawiałem z jednym z biegłych sądowych. Facet wędkował. Powiedział mi, że w życiu nie zjadłby leszcza z polskiej rzeki, z uwagi na sposób pobierania przez niego pokarmu - zasysanie zanieczyszczonych np. dioksynami, osadów dennych wraz z pokarmem. Wiadomo, że wraz z wiekiem wzrasta zawartość dioksyn w organizmach zwierząt, co szczególnie widać u drapieżników. Poprosiłem go o przesłanie pewnych badań o których mówił. Niektóre związki chloroorganiczne (np. DDT), polichlorowane bifenyle pomimo wycofania z użytku nadal „krążą” w środowisku kumulując się szczególnie w rybach pobierających pokarm z dna, no i w rybach drapieżnych. Takie DDT rozkłada się wolno, gdyż jego czas rozpadu dochodzi do sześćdziesięciu lat. A w Polsce do połowy lat siedemdziesiątych zużyto prawie 500 tysięcy ton DDT. To samo z innymi pestycydami, które często występują w wodach powierzchniowych i gruntowych, a największe stężenie tych związków obserwuje się w okresach wykonywania rolniczych oprysków, jak również w czasie roztopów i spływu wód. Co ciekawe to brak obecności pestycydów w wodzie nie świadczy o czystości danego zbiornika wodnego, gdyż kumulują się one przede wszystkim w osadach dennych oraz organizmach wodnych, które spożywają ryby. I o tym wszyscy już "trąbią"
https://www.portalmorski.pl/inne/38037-dr-wachniew-polskie-wody-beda-zanieczyszczone-jeszcze-przez-kilkadziesiat-latPolskie społeczeństwo cechuje ogólny brak świadomości tego co ma wpływ na jego zdrowie, o czym świadczy chociażby ilość aptek przypadających na jednego obywatela. Wielu uważa, że smog to wymysł lewaków, a każda rybka z polskiej wody jest zdrowa