Hej, znawcy, spece i fachowcy. Przeczytałem wątek i zastanawiam się nad jedną rzeczą, czy ryby zimą rzeczywiście tak chętnie szukają cieplejszego miejsca? Przecież ryby są zmiennocieplne i raczej powinno im byc obojętne czy 5 czy 6 stopni ma woda. Oczywiście rozumiem potrzebę przebywania w wodzie, a nie w lodzie, ale czy rzeczywiście ma to takie ogromne znaczenie zimą?
Latem rozumiem kuszące promienie słońca i chęć wygrzania się w nim, ale też tak nie jest do końca, że ryby się "opalają". Ja zauważyłem, że czesto mam lepsze brania latem, jak łowię na granicy cienia i słońca, tak jakby ryby stały w cieniu i obserwowały co się dzieje w słońcu???
Oczywiście mogę się mylić, ale jak dla mnie poprostu zimą zwalnia metabolizm i ryby poprostu nie żerują, obojętnie na jakiej wodzie przebywają i takie właśnie zjawisko obserwuję w moim stawie, że owszem ryby siedzą przy dnie na głębszej wodzie, ale mój stawek ma tylko metr głębokości, a i latem też potrafią siedzieć przy dnie.
Jestem przekonany, że jakiś spec mi to wszystko wyjaśni