Autor Wątek: Rowerem na ryby  (Przeczytany 14786 razy)

Offline Koczownik

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 303
  • Reputacja: 42
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Zamość i Roztocze
  • Ulubione metody: bat i feeder
Rowerem na ryby
« dnia: 19.03.2016, 09:51 »
Cześć. Nazywam się Tomek jestem cycloholikiem od początku lat 90, Rocznie dystans mój oscyluje między  8 a 11 tys. km. :P (Oczywiście "ryby" są tylko częścią tego dystansu)

1. Dlaczego jechać rowerem na ryby?
Jedyna sensowna odpowiedź to - dla zdrowia. Przejechanie tych dajmy na to 10 km w jedną stronę sprawi, że zaaplikujemy sobie dawkę ruchu i wówczas ze spokojnym sumieniem zasiądziemy nad wodą - właściwie siedzenie będzie odpoczynkiem po jeździe. Powrót to znowu wysiłek i w domu znowu możemy odpocząć. Nie jest to więc bardzo wykańczające. Oczywiście adresatami takiego stylu są ludzie pracujący w bezruchu. Bo jak ktoś w pracy pracuje fizycznie... no to tylko auto i łóżko polowe na rybach ;-)

2. Jaki sprzęt wędkarski nadaje się na rower?
Tu musimy niestety podporządkować się wymogom transportu - czyli wszystko co ma w nazwie travel. Dla przykładu mój 5 metrowy bat, po złożeniu ma 40 cm. Można go więc przyczepić do ramy, w tym uchwycie gdzie siedzi zwykle pompka. Ten akurat bat - Daiwa Compass Mobile Telepole polecam gorąco każdemu. Świetnie się nim łowi, jest lekki, jak mi się całkiem zniszczy to kupię taki sam. Wszystko pozostałe również musi być minimalne. Zamiast fotela - podkładka pod tyłek z pianki. Zresztą często na łowiskach są już gotowe siedziska - a to ktoś ławkę postawi, a to kostkę słomy, a to pieniek. Wędki muszą być teleskopowe albo typu travel, chociaż i zwykłą składaną by pewnie do ramy przyczepił i z takim dyszlem też jechać się da.

3. Jaki rower?
Tak samo jak w wędkarstwie, tak i w sprzęcie rowerowym nie jestem sprzętomaniakiem. Zasadę mam taką, że elementy, które się nie zużywają kupuję najdroższe jakie mogę, również takie, które mają duże znaczenie. Te zaś, które zużywają się szybciej, lub ich rola jest niewielka - kupuje tanie. W rowerze najważniejsza jest rama  - więc jestem zwolennikiem zakupu roweru z niższej półki ale renomowanej marki. Ja akurat mam KTM, bo lubię tę markę i rozmiar ramy odpowiadał memu wzrostowi. Ważne aby w ramie były otwory do mocowania bagażnika. To ma być rower turystyczny więc bez sensu jest kupować za drogi, którego serwis będzie drogi, nie będzie miał dziur na bagażnik itd. Rozmiar kół jest w sumie dowolny - ja zaczynałem jazdę gdy w góralach były tylko koła 26 cali i do tego się przyzwyczaiłem. W tym wymiarze wybór opon jest największy.

4. Jaki osprzęt?
Każdy markowy będzie dobry, ja w napęd na przykład nie inwestuję specjalnie, bo po roku mam go i tak do wymiany. Ale jak ktoś jeździ mniej, może sobie wymienić na droższy. Dla mnie ważna jest jazda a nie szpanowanie. Co nie znaczy, że pewnych elementów nie mam bardzo drogich - na przykład kierownica - nie zużywa się więc można sobie lekką wstawić, bo inwestycja na całe życie przy turystyce.
Nie umiałbym już jeździć bez systemu SPD - czyli butów wczepionych w pedałka jak w narty. To znacznie zmniejsza wysiłek podczas jazdy. Ale trzeba w początkowym etapie oswajania się z nimi pamiętać, że wyczepiamy nogę zanim się zatrzymamy - bo inaczej polecimy na bok, na glebę. Po 3 upadkach - będziemy już o tym pamiętać zawsze ;-)

Bardzo ważne są opony. Ja mam obecnie Vittoria Rubino Pro 26. (250 PLN za komplet) Niska waga kół to mały efekt "koła zamachowego" i duży zysk energii dla nas. Opony polecam kupować drogie, zwijane, które można napompować do dużego ciśnienia, a to sprawia, że nawet obładowany rower nie powoduje ich ugięcia. Opony oczywiście tylko "łyse". Protektor opon terenowych, zwłaszcza przy obciążonym rowerze wymaga już przesiadki na motor, bo nawet sportowca to by zabiło ;-) Na bardzo krótkich dystansach oczywiście da radę na każdych oponach. Do tego lekkie dętki.

5. Sakwy, torebki na ramę itp.
Jako wędkarze, czyli osoby z dużą ilością drobnych pierdołków, będziemy potrzebowali to jakoś poupychać. Sakwy to podstawa jeśli mamy nieco więcej gratów. Wożenie plecaka można przeżyć tylko na dystansach rzędu 5 km w jedną stronę. Dłuższa jazda wymaga bagażnika, a sakwy są najwygodniejsze. Tutaj nie oszczędzałem i kupiłem najlepsze na świecie - Ortelieb. Polecam - nawet po jednym ślizgu/upadku na asfalcie się nie rozdarły. Są w 100% wodoszczelne, wykonane z PCV są super łatwe do czyszczenia - po prostu wężem ogrodowym można je od środka wypłukać i tyle. Zamknięcie mają zwijane więc nie padnie żaden zamek - stąd inwestycja jest na całe życie.

Trzeba też podoczepiać różne torebki podśiodłowe, na ramę czy kierownicę. To są już jednak mniej kosztowne zakupy. Polecam firmę Author - dobra jakość za rozsądną cenę. Tutaj nie ma sensu wydawać dużej kasy, bo zamki prędzej czy później nam padną w każdym wyrobie.

6. Jaki strój?
No przydałby się rowerowy. Ale nie taki obcisły jak kolarze noszą tylko luźny, zaczerpnięty bardziej od tych co uprawiają Freeride. Luźne szorty z "pampersem" są najważniejsze. Unikajcie spodenek na przykład jenasowych, bo tam w kroku zbiegają się szwy i naszyta jest taka gruba piguła materiału. To gniecie w krocze i po dłuższej jeździe potrafi wykończyć. Kask można mieć ale ja podchodzę do tego dosyć luźno. Kiedyś pamiętam jakiś program w TV, kiedy policjant wyjaśniał, że podczas zderzenia auta z rowerzystą - cyklista ginie głównie z obrażeń wewnętrznych i kask to już niewiele zmienia. No ale przy jakiejś lekkiej wywrotce zawsze lepiej walnąć w styropian czachą.

7. Gaz pieprzowy
Tam gdzie jest problem z psami, gaz bardzo się przydaje, zwłaszcza jak wracamy nocą, a z ryb to często się zdarza. Na świt rowerem nie polecam jeździć daleko.

8. Co jeść i pić?
Jedzenie to kwestia gustu ale bardziej długodystansowym cyklistom polecam produkty ISOSTAR. Są to napoje izostoniczne oraz różne batony, galaretki energetyczne. Jednak w porównaniu do napojów energetycznych - te odżywiają organizm, a nie wyniszczają go. Isostara stosują sportowcy, ma gwarancje antydopingowe. Działanie po prostu polega na dostarczeniu energii bezpośrednio do komórek ciała, z pominięciem procesu trawienia oraz skutecznego nawodnienia. Świetna sprawa - jak dalej jadę to tylko z Isostarem. Są i inne firmy ale ta jest najlepsza bo w składzie nie ma szkodliwych dodatków, typu aspartam. Najtaniej można kupić ich wyroby na stronie producenta. W marketach czesto są dużo droższe.

To by by było z grubsza wszystko - jakieś szczegóły wyjdą później.

To co przedstawiłem to wariant maxi - umożliwia całkiem komfortowe podróżowanie na dłuższych dystansach. Całkiem często robię sobie wyprawę na ryby na dystansie 50 km w jedną stronę. Oczywiście kiedy mamy do przejechania tylko 5km czy 10km - wymagania sprzętowe nie są już tak ważne.

---
fot. Strzałkami zaznaczone dodatkowe torebki na drobiazgi.
Tu akurat wersja bez sakw - wędka teleskopowa doczepiona do ramy.
Tomek

Offline Koczownik

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 303
  • Reputacja: 42
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Zamość i Roztocze
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: Rowerem na ryby
« Odpowiedź #1 dnia: 19.03.2016, 09:56 »
Podwójna sakiewka Authora na ramę
Tomek

Offline Koczownik

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 303
  • Reputacja: 42
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Zamość i Roztocze
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: Rowerem na ryby
« Odpowiedź #2 dnia: 19.03.2016, 09:56 »
Taki pojemnik w kształcie bidonu - tutaj zmieści się dętka, klucze i jeszcze coś wejdzie.
Tomek

Offline Koczownik

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 303
  • Reputacja: 42
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Zamość i Roztocze
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: Rowerem na ryby
« Odpowiedź #3 dnia: 19.03.2016, 09:57 »
Torebka trójkątna - trzeba taką kupić aby zmieścił się jeszcze biodn. Wówczas mamy przestrzeń wykorzystaną do maksimum.
Tomek

Offline Koczownik

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 303
  • Reputacja: 42
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Zamość i Roztocze
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: Rowerem na ryby
« Odpowiedź #4 dnia: 19.03.2016, 09:59 »
A oto mój 5 metrowy bat na rower - jedyny taki na świecie!
Po złożeniu ma 40 cm, a łowi się nim jak każdym innym. Waży chyba coś koło 200 gr więc chyba nieźle.

Do takiego bata wystarczy pudełko z zestawami, szczypce, miarka, robaczki i wówczas zapakujemy się nawet w niewielki plecaczek.
Największe rybki jakie na nim wyholowałem to był okoń 33cm i kleń 30cm. Bez problemów - zauważyłem, że jego akcja jakoś uspokaja rybę.
Tomek

Offline piotr82

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 305
  • Reputacja: 25
  • Lokalizacja: Powiat Krasnystaw
Odp: Rowerem na ryby
« Odpowiedź #5 dnia: 19.03.2016, 10:22 »
Pytanie techniczne: jaką korbę kasetę i łańcuch masz w tym rowerze i co ile wymieniasz?

Offline Koczownik

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 303
  • Reputacja: 42
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Zamość i Roztocze
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: Rowerem na ryby
« Odpowiedź #6 dnia: 19.03.2016, 10:26 »
Korbę mam jeszcze oryginalną, czyli jakieś tanie Shimano, łańcuch to jakiś taki droższy do napędów 8 biegowych.
Korby jeszcze nie wymienię - bo nie wiem czy coś takiego zauważyłeś - ale w nowym rowerze napęd chodzi znacznie dłużej niż gdy później wymienimy na nowy.
Tu też pewnie jest taki marketingowy mechanizm - kup nowy rower, zamiast go remontować.

Łańcuch to już chyba trzeci, bo zdaje się 3 lata ma rower.

Kaseta - tu zapomniałem dodać, że wymieniłem po zużyciu oryginalnej na taką z mniejszymi zębatkami - tymi największymi. Bo tego się w turystyce nie używa, nawet jadąc pod solidną górę.

Tak więc łańcuch i kasetę wymieniam co roku, korby tak co dwa lata. Ale to wynik moich przebiegów - 8 tys rocznie, a w roku maksymalnego jeżdżenia - nawet 11 tys. kkm
Tomek

Offline piotr82

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 305
  • Reputacja: 25
  • Lokalizacja: Powiat Krasnystaw
Odp: Rowerem na ryby
« Odpowiedź #7 dnia: 19.03.2016, 10:34 »
Robią teraz gówno nie osprzęt korba, kaseta, suport i oczywiście łańcuch do wymiany :(

Offline Koczownik

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 303
  • Reputacja: 42
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Zamość i Roztocze
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: Rowerem na ryby
« Odpowiedź #8 dnia: 19.03.2016, 10:36 »
No niestety tak jest.
W poprzednim rowerze miałem dobre korby Truvativ i co? Największa zębatka była od razu lekko skrzywiona.
Jest podobnie jak w kołowrotkach - cena nie gwarantuje jakości, a wszystko zależy na jaki egzemplarz się trafi.

Inny przykład - miałem w życiu chyba z 8 liczników Sigma. Kupowałem takie za minimum stówkę i większość z nich padła z nie mojej winy.
Kupiłem taką tylną lampkę drogiej firmy Bush&Miller. Innowacyjna i takie tam - tylko, że dioda była krzywo wlutowana i system lusterek nie działał jak trzeba. Musiałem ją rozwalić, poprawić diodę i skleić na nowo.
Lampki Sigma czasem mi przerywają na dołach
Drogie Opony Schwalbe Kojak 2.0 - jedna się rozkleiła, bynajmniej nie ze starości!
To są wszystko niemieckie marki.
Niemiecka jakość... haha :)

Kiedyś sobie pomyślałem - kupię najdroższy łańcuch - no bo jak drogi to pewnie dłużej pociągnie.
Pociągnął tyle samo, a na dodatek o coś zaczepiłem i się na bok wygiął, taki był delikatny (sic!). Tu jest pewna pułapka! Niektóre drogie części rowerowe są nastawione pod minimalną masę, a nie wytrzymałość. Chodzi aby wygrać zawody i tę część szybko wywalić. W jeździe rekreacyjnej/turystycznej priorytetem jest niezawodność, długowieczność i tani serwis. Więc lepiej nie przesadzać.

--
No to wstawię jeszcze Scotta mego brata - ale on nie łowi ;)
A na zdjęciu efekt suszy 2015 w zbiorniku Nielisz. 1000 hektarowe łowisko mam 20 km od domu - więc w sam raz na rower.
Suszę warto wykorzystać do zapamiętania zaczepów.
Tomek

Offline piotr82

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 305
  • Reputacja: 25
  • Lokalizacja: Powiat Krasnystaw
Odp: Rowerem na ryby
« Odpowiedź #9 dnia: 19.03.2016, 11:22 »
Nielisz zszedł na psy....skoki poziomu wody na zalewie= brak brań i śmieci pozostawione przez pseudo wędkarzy :( i inne czynniki spowodowały że nie jeżdżę już tam wolę łowiska chełmskie

Offline Koczownik

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 303
  • Reputacja: 42
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Zamość i Roztocze
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: Rowerem na ryby
« Odpowiedź #10 dnia: 19.03.2016, 11:23 »
Ano niestety, to nie ten Nielisz co na początku.
Sam się zastanawiam czy dopłacać te 70 PLN aby tam łowić czy dać sobie spokój.

Tam to tylko nie ma problemu z leszczem i boleniem.

Z tego co gadam z tubylczymi wędkarzami to ostro się odłowy sieciowe robi.
Ptaków też nie brakuje - Bielika widziałem rok temu. Bliżej cofki jest taki jazgot, że uszy bolą.

Z tym, że mam kumpla, który mi pokazywał zdjęcia z rybami to nie powiem... takie kolosy, że szczeka opada.
No i sumy są gigantyczne, tylko do tego trzeba mieć zupełnie inny sprzęt i chyba na siłkę najpierw połazić aby masy nabrać :D
Na Kulikowie miał ten kumpel na spinning jakiegoś gigantycznego szczupaka ale mu zszedł.
Tomek

Offline kALesiak

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 638
  • Reputacja: 86
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Rowerem na ryby
« Odpowiedź #11 dnia: 19.03.2016, 11:52 »
Koczownik - super  :thumbup: Teraz muszę się doteoryzować  :D

Offline bigdom

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 696
  • Reputacja: 66
  • Mam swoje zdanie i nie zawaham się go użyć!!!
  • Lokalizacja: Olsztyn
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Rowerem na ryby
« Odpowiedź #12 dnia: 21.02.2017, 11:03 »
Kurdę, rozpisałem się, a nastawiony antyrowerowo Syborg, w imię porządku skasował wątek :) Więc tu wkleję.

Nie będę dyskutował w tymi punktami, bo są ona bardzo celne. Mogę jedynie opowiedzieć jakąś anegdotkę :)

Jeśli chodzi o pkt 1 z wad, to należy się dobrze ubrać. Nigdy nie jeździmy w dżinsach, NIGDY! Ja kilka razy z lenistwa założyłem takie spodnie i spotkał mnie letni deszcz. Na ogół deszcz łapie nas wtedy, gdy do najbliższego schronienia mamy kawałek. Raz jadąc rowerem z sakwami zmieniałem dżinsy na obcisłe na najbliższym przystanku przy dość sporym zdziwieniu ludzi obok :) Takie są ograniczenia, to fakt. W zeszłym roku na szosie (oponki o szerokości 23mm) załapałem się na ulewę, gdzie miałem kilkanaście km choćby do najbliższej wiaty przystankowej, jazda do 50km/h z górki w deszczu jest co najmniej stresująca :)

Należy wyposażyć się w sprzęt, ale pisałem już o tym, że przy wydatkach na auto to są w sumie grosze. Ładowność nie jest takim dużym problemem wbrew pozorom. OK, nie weźmiemy łózka karpiowego, czy kosza. Nie załadujemy 5 wędek na zapas oraz zestawu wiader. Ja fotel mam lekki, ale jednak wygodny (nie jest to najtańszy, marketowy składak). Wędki dobieram starannie, ale wciąż są to 3-składowe feedery, czy wagglery. Po prostu przewieszam futerał przez ramię i jadę. Zanętę robię w domu. Na miejscu ewentualnie wzbogacam o dodatki.
Tak, nie mam stolika, ale zabranie zwykłej karuzeli doczepianej do podpórki wbijanej w ziemię nie jest żadnym problemem.

Dystans pokonuję w granicach kilkunastu - dwudziestu kilku km., wiec gdzie mi tak do Koczownika :) Choć przejechanie 100 km mam za sobą wielokrotnie.

No i dojazd. Wszędzie! Żadna straż nie zabroni nam wjazdu do lasu (chyba, że prowadzą wyrąb, albo jest susza). Doładowani endorfiną nie potrzebujemy żadnych energetyków.

Zauważyłem, że wędkarze to nie są tytani kultury fizycznej, czego nie do końca rozumiem. Jedziemy przecież na ryby, by poobcować z przyrodą. Po co więc ograniczać ten kontakt zamykaniem sie w samochodzie?

Jeszcze w kwestii zabranego sprzętu. Pamiętajcie, że shimano to producent sprzętu wedkarskiego i rowerowego. Więc nie muszę brać dodatkowej wędki i kołowrotka shimano, by mieć przy sobie dobrej jakości sprzęt odpowiedniej firmy :) Przerzutka XT cieszy nie mniej, jak Twin Power :D
Nigdy w życiu nie złowiłem karpia i dobrze mi z tym :)
Dominik

Offline Syborg

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 10 021
  • Reputacja: 980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: spinning
Odp: Rowerem na ryby
« Odpowiedź #13 dnia: 21.02.2017, 11:05 »
Tomasz usunął treść, a ja - na jego prośbę - wątek.
Jacek

Offline bigdom

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 696
  • Reputacja: 66
  • Mam swoje zdanie i nie zawaham się go użyć!!!
  • Lokalizacja: Olsztyn
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Rowerem na ryby
« Odpowiedź #14 dnia: 21.02.2017, 11:06 »
Tomasz usunął treść, a ja - na jego prośbę - wątek.

Taaa, jasne :)
Nigdy w życiu nie złowiłem karpia i dobrze mi z tym :)
Dominik