Luk np taka sytuacja jesteśmy sobie na urlopie i wieczorkiem chcemy rzucić żywca, wiec przed kolacją biorę kijek wiaderko na ukleje i idę nad wodę mam ze sobą tachać podbierak i mate (dla mnie bez sensu), albo idziesz z dzieciakiem połowić płotki z pomostu miedzy łódkami, w końcu wędkarstwo to rekreacja i nie każdy traktuje tego jak wyprawę z masą szpeju.
Ja wiem że cześć kolegów lubi mieć dużo gratów i dla nich to jest też forma jakieś zabawy aby kompletować coraz więcej gratów. Ja tak nie lubię. Jak mam ochotę na ryby to pakuje sie w 5 min i wychodzę z domu.
Nie jestem przeciwnikiem w 100% mat (sam posiadam) ale uważam ze to musi mieć ręce i nogi a nie nakaz posiadania i kropka.
I nie chodzi o to że to jet "nowe" ja po prostu uważam że to po prostu zbędne, rybie nic się nie stanie jak chwile poleży sobie na brzegu, tak uważam ważniejsze jest aby ryba wróciła do wody cała, więcej szkody zrobi jej wybebeszenie za pomocą patyczka a sądząc z tego co widzę nawet na komercjach wypychacz czy szczypce chirurgiczne to taki Yeti każdy wie o co kaman ale nikt nie widział.
Swoją drogą mata = NK wiec ja bym zaczął od tego ryba ma wrócić do wody a jak już tak będzie to po krótkim czasie myślę że nie będziemy musieli zastanawiać sie czy maty są potrzebne bo rybostan się polepszy bez mat.
Co do przyłowu uważam że czym większa ryba tym mniej odczuje tą chwile na trawie czy pomoście bo jest porostu silniejsza i ma grubszą łuskę.
Co do dwóch wędkarzy to ja zawsze tak mam że na dwóch jest jedna mata i jeden podbierak (po co tachać więcej jak się razem łowi)
Nie wiem jaką masz matę, ale można kupić taką co się złoży jak karimatę, bardzo mało ważącą. Więc tu Twój przypadek brzmi dość nietypowo
Ale spoko. Nie czuję jednak gdzie jest główny problem
Bo dużej rybie zrobisz więcej krzywdy kładąc ja na brzegu, niż małej, nie mówiąc już o podbieraniu. A odhaczenie szczupaka, brzany? Bez maty i podbieraka jest to bardzo trudne, ryba na pewno oberwie, i to mocno, a jak jest ciepło, trudno ją ocucić. Dodatkowo bez podbieraka nie zawsze ją włożysz do wody, nie natlenisz odpowiednio, tak więc tu nie chodzi o same leżenie na brzegu, ale też i o powrót.
Czy mata ważąca 300 gramów, zawinięta w rulon, byłaby problemem? Nie trzeba jej rozwijać. Wkładasz ją w podbierak, dajesz dzieciakowi aby niósł, Ty masz kij i wiaderko, i idziecie łowić między łódkami
Wg mnie mała to przeszkoda - ale szanuję Twoje zdanie
Podbierak - tak
Mata - nie
Pamiętajcie tylko o tym, że nawet obowiązkowe posiadanie podbieraka i maty nie spowoduje, że ktoś będzie ich używał...taki kraj. Kto to ma sprawdzać i wlepiać kary? Tylko nie piszcie o SSR i PSR bo to jedna wielka fikcja
A rozmiar łowionych ryb przez statystycznego wędkarza z roku na rok maleje. Nie raz i nie dwa łowiąc tyczką na kanale przez cały dzień nie posłużyłem się podbierakiem...o macie już nie wspomnę.
Jest to argument. Ale z drugiej strony powinniśmy zakładać poprawę i skuteczny wysiłek prz wprowadzaniu takich rzeczy. Bo jeżeli miałbym pewność, że będzie tylko gorzej, to po co to wszystko?
Przecież musimy się kiedyś odbić od dna
A gdyby podbierak był obowiązkowy, a mata tylko konieczna byłaby na łowiskach no kill, zalecana natomiast wszędzie?