Ja łowię duże (10 kg) karpie na dumbelsy nie większe niż 10 mm.
Radek, jest to jakiś sposób, ale zapewniam, ze w dużej mierze karp połyka zawartość podajnika , nie samą przynętę. Mamy więc do czynienia z czymś w rodzaju przyłowu (nie bierzemy pod uwagę zimnych pór roku). Aby zainteresować tego dużego, trzeba więcej towaru i większej przynęty. Wtedy ryba decyduje się na połknięcie tego co mamy na haku. To taka 'grubsza' zasada, od której są odstępstwa
Oczywiście, że można niby łowić tak duże ryby, jednak w przypadku typowej Metody, nasz sprzęt nie jest przygotowany do holu dużych sztuk tak naprawdę (żyłka, kij, hak, kołowrotek). Na takim łowisku Pod Borem nie polecałbym nikomu zwykłych feederów i normalnych zestawów, ponieważ część pojedynków byśmy przegrywali, i byłoby to w pewnym sensie celowe uszkadzanie ryb
Przesiadka na grubszy sprzęt pozwala na o wiele więcej, jednak małe podajniki są już nieodpowiednie, zwłaszcza, że jest rozdźwięk pomiędzy wagą i średnicą żylki, a odległością na którą zarzucamy.
Dobrą przynęta są wymiary dumbellsów 15/12 mm (długość/średnica) - które są bardzo widoczne, i które można montować wzdłuż i wszerz, mają bardzo dobrą konsystencję, i są w kilku wersjach fluo, różnych firm, w różnych smakach. Na to wcale nie trzeba łowić duże sztuki, bo i małe się zdarzają, łatwo można przynętę taką skracać, łączyć dwie różne połówki, kombinować z większym lub mniejszym hakiem.
Mi się spisywał w miarę dobrze ten pomarańczowy wafters, ale to tylko jedna firma, bo są inne mające przynęty w tym rozmiarze. To co boli to cena. Ale tu polecam się wymienić z kimś, lub kupić dwa, trzy rodzaje na spółkę i podzielić je. Bo trudno użyć wszystkich w jednym sezonie