Autor Wątek: Wyniki połowów wędkarskich na podstawie rejestrów  (Przeczytany 5890 razy)

Offline Maro81

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 966
  • Reputacja: 60
  • Płeć: Mężczyzna
    • Drennan
  • Lokalizacja: Wroclaw
http://www.pzw.org.pl/wroclaw/cms/20311/wyniki_polowow_wedkarskich_na_podstawie_rejestrow

Proszę zwrócić uwagę ilu wędkarzy deklaruje zasadę "no killer"

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 337
  • Reputacja: 1968
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Wyniki połowów wędkarskich na podstawie rejestrów
« Odpowiedź #1 dnia: 22.11.2017, 08:04 »
Myślę, że no-killowców zaczęło "lawinowo" przybywać dopiero w roku 2016. Przed tym rokiem nigdy nawet maty nie widziałem na wodzie PZW.
 Na pewno największy przyrost ich liczby odnotujemy w tym roku i w kolejnych.
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Wyniki połowów wędkarskich na podstawie rejestrów
« Odpowiedź #2 dnia: 22.11.2017, 08:32 »
To są własnie dane z rejestrów. Na 9000 wędkujących 6000 łowi no kill, a więc ponad 60%. Wody są zaś pełne ryb, i nie wolno zarybiać ich zbyt mocno. A świstak siedzi i zawija... :)
Lucjan

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 337
  • Reputacja: 1968
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Wyniki połowów wędkarskich na podstawie rejestrów
« Odpowiedź #3 dnia: 22.11.2017, 08:38 »
To takie buty... Przyznaję, że nie przejrzałem i założyłem, że tam tych nokillowców jest jakiś promil nikły.
Tragedia :facepalm:
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 050
  • Reputacja: 889
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Wyniki połowów wędkarskich na podstawie rejestrów
« Odpowiedź #4 dnia: 22.11.2017, 08:40 »
Poszukajcie w moich postach z przed lat... - ciagle o tym pisałem .. u mnie w okręgu jest to samo...PISZĄ goście głupoty , lub wogule nic nie piszą...
A NAUKOWCY z IŚR - opracowywują te głupoty ... - i wyciągają debilne wnioski !!! - co gorsza - według tych wytycznych powstają nastepne chore opracowania operatów...

Ja tego nie rozumiem - komu zależy aby ten chory system trwał... i dokąd nas będą robać na kasę... i co ciekawe bawić się za naszą kasę... w doskonale działająca machina robienia nas w ciula.....
Maciek

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 050
  • Reputacja: 889
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Wyniki połowów wędkarskich na podstawie rejestrów
« Odpowiedź #5 dnia: 22.11.2017, 08:41 »
To takie buty... Przyznaję, że nie przejrzałem i założyłem, że tam tych nokillowców jest jakiś promil nikły.
Tragedia :facepalm:

Michał - goście mają w pompie rejestry !!!
Nima kontroli - to nawet nie wypełniają rejestrów - ot zamknięty krąg.......

Taki mamy system.....
Maciek

Offline koras

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 797
  • Reputacja: 196
  • Płeć: Mężczyzna
  • Więcej sprzętu niż talentu :D
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Wyniki połowów wędkarskich na podstawie rejestrów
« Odpowiedź #6 dnia: 22.11.2017, 08:48 »
"Opracowane przez: Dr Inż. Jakiśtamowski"

Jak tutaj ma być dobrze? Panowie utytułowani naukowcy opierają się na tak bardzo nierzetelnych i niewiarygodnych źródłach :facepalm: Ale co ja tam wiem, przecież jestem tylko głupim wędkarzem :-X
Marcin

Offline majestic

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 951
  • Reputacja: 44
  • Płeć: Mężczyzna
  • góru porycia
  • Lokalizacja: Piotrków Tryb.
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Wyniki połowów wędkarskich na podstawie rejestrów
« Odpowiedź #7 dnia: 22.11.2017, 08:51 »
No ale jest przecież czarno na białym :P :facepalm: ;D się czepiacie........ :-X

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Wyniki połowów wędkarskich na podstawie rejestrów
« Odpowiedź #8 dnia: 22.11.2017, 09:07 »
Poszukajcie w moich postach z przed lat... - ciagle o tym pisałem .. u mnie w okręgu jest to samo...PISZĄ goście głupoty , lub wogule nic nie piszą...
A NAUKOWCY z IŚR - opracowywują te głupoty ... - i wyciągają debilne wnioski !!! - co gorsza - według tych wytycznych powstają nastepne chore opracowania operatów...

Ja tego nie rozumiem - komu zależy aby ten chory system trwał... i dokąd nas będą robać na kasę... i co ciekawe bawić się za naszą kasę... w doskonale działająca machina robienia nas w ciula.....

To jest ciekawe zagadnienie. Rozmawiając z Kotwicem i Rybalem, pracownikami IRŚ, pytałem wciąż dlaczego oni uważają wędkarzy za idiotów i szkodników (taka jest prawda, uważaja nas za nie znających się na rybach i na szkodzących im, zbiornikom, środowisku), i dlaczego nie chca z nimi współpracować. Oparcie się na wędkarzach sprawiłoby, że zawód ichtiologa mógłby się cieszyć wielką popularnością. Bo takie zbiorniki jak Bażyna można osuszyć, zarybić ponownie i prowadzić dokładne rejestry (zbiera je osoba pilnująca, domagając się ich), jednak większe, zwłaszcza rzeki, sa niebadane, i rejestry teraz to wróżenie z fusów. Co widac zwłaszcza po zarybieniach sumem lub braku reakcji na kataklizmy takie jak susze. Profesja ichtiolog mogłaby się cieszyć w PZW wielką popularnością, byłoby to ze 100-200 etatów więcej, masa danych dla naprawdę dobrych badań i co najważniejsze - możliwość opracowywania modelu gospodarki wędkarskiej, który zastępuje model zrównoważony, dostrzega popularność no kill, zmiany trendów. Odpowiedzi nigdy nie otrzymałem, oprócz jakiś tam wykrętnych na 'odwal się'.

Dlatego właśnie dziwi mnie, dlaczego nikt w Polsce nie chce przebić pęcherza, pokazując prawdę a nie opracowując dane nie mające nic wspólnego z realiami. A tu mamy takie kwiatki jak zarybianie Otmuchowa, gdzie ichtiolog dowozi jakąś część narybku (20% tego co miało trafić do wody), kataklizmy po których dalej obowiązuje ten sam operat i tak dalej i dalej. Do tego Kotwic wyraźnie tez nam oznajmił, że 'oni badali wody, gdzie wędkarze mówili, że nie ma ryb, a one były - i to dużo'. Może rzeczywiście oni chcą w jakiś sposób nam 'dowalić', zmienić coś w prawie aby przejmować wody ponownie dla rybaków w oparciu o granty unijne? Bo pojęcia nie mam, jak 'naukowcy' mogą badac takie rejestry i na ich podstawie coś określać, skoro są wypełniane nierzetelnie, na dodatek nikt praktycznie wędkarzom nie wytłumaczył po co one są, oprócz PSR i SSR, które na ich podstawie wali mandaty, co wpływa tylko na liczbę oszustw.

Czy IRŚ robi to specjalnie, aby ukazać wędkarzy jako szkodników?
Lucjan

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 050
  • Reputacja: 889
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Wyniki połowów wędkarskich na podstawie rejestrów
« Odpowiedź #9 dnia: 22.11.2017, 09:12 »
Poszukajcie w moich postach z przed lat... - ciagle o tym pisałem .. u mnie w okręgu jest to samo...PISZĄ goście głupoty , lub wogule nic nie piszą...
A NAUKOWCY z IŚR - opracowywują te głupoty ... - i wyciągają debilne wnioski !!! - co gorsza - według tych wytycznych powstają nastepne chore opracowania operatów...

Ja tego nie rozumiem - komu zależy aby ten chory system trwał... i dokąd nas będą robać na kasę... i co ciekawe bawić się za naszą kasę... w doskonale działająca machina robienia nas w ciula.....

To jest ciekawe zagadnienie. Rozmawiając z Kotwicem i Rybalem, pracownikami IRŚ, pytałem wciąż dlaczego oni uważają wędkarzy za idiotów i szkodników (taka jest prawda, uważaja nas za nie znających się na rybach i na szkodzących im, zbiornikom, środowisku), i dlaczego nie chca z nimi współpracować. Oparcie się na wędkarzach sprawiłoby, że zawód ichtiologa mógłby się cieszyć wielką popularnością. Bo takie zbiorniki jak Bażyna można osuszyć, zarybić ponownie i prowadzić dokładne rejestry (zbiera je osoba pilnująca, domagając się ich), jednak większe, zwłaszcza rzeki, sa niebadane, i rejestry teraz to wróżenie z fusów. Co widac zwłaszcza po zarybieniach sumem lub braku reakcji na kataklizmy takie jak susze. Profesja ichtiolog mogłaby się cieszyć w PZW wielką popularnością, byłoby to ze 100-200 etatów więcej, masa danych dla naprawdę dobrych badań i co najważniejsze - możliwość opracowywania modelu gospodarki wędkarskiej, który zastępuje model zrównoważony, dostrzega popularność no kill, zmiany trendów. Odpowiedzi nigdy nie otrzymałem, oprócz jakiś tam wykrętnych na 'odwal się'.

Dlatego właśnie dziwi mnie, dlaczego nikt w Polsce nie chce przebić pęcherza, pokazując prawdę a nie opracowując dane nie mające nic wspólnego z realiami. A tu mamy takie kwiatki jak zarybianie Otmuchowa, gdzie ichtiolog dowozi jakąś część narybku (20% tego co miało trafić do wody), kataklizmy po których dalej obowiązuje ten sam operat i tak dalej i dalej. Do tego Kotwic wyraźnie tez nam oznajmił, że 'oni badali wody, gdzie wędkarze mówili, że nie ma ryb, a one były - i to dużo'. Może rzeczywiście oni chcą w jakiś sposób nam 'dowalić', zmienić coś w prawie aby przejmować wody ponownie dla rybaków w oparciu o granty unijne? Bo pojęcia nie mam, jak 'naukowcy' mogą badac takie rejestry i na ich podstawie coś określać, skoro są wypełniane nierzetelnie, na dodatek nikt praktycznie wędkarzom nie wytłumaczył po co one są, oprócz PSR i SSR, które na ich podstawie wali mandaty, co wpływa tylko na liczbę oszustw.

Czy IRŚ robi to specjalnie, aby ukazać wędkarzy jako szkodników?

 :bravo: :thumbup:
Maciek

Offline majestic

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 951
  • Reputacja: 44
  • Płeć: Mężczyzna
  • góru porycia
  • Lokalizacja: Piotrków Tryb.
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Wyniki połowów wędkarskich na podstawie rejestrów
« Odpowiedź #10 dnia: 22.11.2017, 09:17 »
Poszukajcie w moich postach z przed lat... - ciagle o tym pisałem .. u mnie w okręgu jest to samo...PISZĄ goście głupoty , lub wogule nic nie piszą...
A NAUKOWCY z IŚR - opracowywują te głupoty ... - i wyciągają debilne wnioski !!! - co gorsza - według tych wytycznych powstają nastepne chore opracowania operatów...

Ja tego nie rozumiem - komu zależy aby ten chory system trwał... i dokąd nas będą robać na kasę... i co ciekawe bawić się za naszą kasę... w doskonale działająca machina robienia nas w ciula.....

To jest ciekawe zagadnienie. Rozmawiając z Kotwicem i Rybalem, pracownikami IRŚ, pytałem wciąż dlaczego oni uważają wędkarzy za idiotów i szkodników (taka jest prawda, uważaja nas za nie znających się na rybach i na szkodzących im, zbiornikom, środowisku), i dlaczego nie chca z nimi współpracować. Oparcie się na wędkarzach sprawiłoby, że zawód ichtiologa mógłby się cieszyć wielką popularnością. Bo takie zbiorniki jak Bażyna można osuszyć, zarybić ponownie i prowadzić dokładne rejestry (zbiera je osoba pilnująca, domagając się ich), jednak większe, zwłaszcza rzeki, sa niebadane, i rejestry teraz to wróżenie z fusów. Co widac zwłaszcza po zarybieniach sumem lub braku reakcji na kataklizmy takie jak susze. Profesja ichtiolog mogłaby się cieszyć w PZW wielką popularnością, byłoby to ze 100-200 etatów więcej, masa danych dla naprawdę dobrych badań i co najważniejsze - możliwość opracowywania modelu gospodarki wędkarskiej, który zastępuje model zrównoważony, dostrzega popularność no kill, zmiany trendów. Odpowiedzi nigdy nie otrzymałem, oprócz jakiś tam wykrętnych odpowiedzi.

Dlatego właśnie dziwi mnie, dlaczego nikt w Polsce nie chce przebić pęcherza, pokazując prawdę a nie opracowując dane nie mające nic wspólnego z realiami. A tu mamy takie kwiatki jak zarybianie Otmuchowa, gdzie ichtiolog dowozi jakąś część narybku (20% tego co miało trafić do wody), kataklizmy po których dalej obowiązuje ten sam operat i tak dalej i dalej. Do tego Kotwic wyraźnie tez nam oznajmił, że 'oni badali wody, gdzie wędkarze mówili, że nie ma ryb, a one były - i to dużo'. Może rzeczywiście oni chcą w jakiś sposób nam 'dowalić', zmienić coś w prawie aby przejmować wody ponownie dla rybaków w oparciu o granty unijne? Bo pojęcia nie mam, jak 'naukowcy' mogą badac takie rejestry i na ich podstawie coś określać, skoro są wypełniane nierzetelnie, na dodatek nikt praktycznie wędkarzom nie wytłumaczył po co one są, oprócz PSR i SSR, które na ich podstawie wali mandaty, co wpływa tylko na liczbę oszustw.

Czy IRŚ robi to specjalnie, aby ukazać wędkarzy jako szkodników?
Może nie szkodników ale kolejnych chętnych na bogactwo wód. Ichtiolodzy uważają wędkarza jako niepotrzebne "zjawisko", przeszkadzającego i powodującego zmniejszenia populacji ryb. Swojego czasu miałem bliski kontakt z osobami z wydziału Rybactwa w Olsztynie. Zajmowano się tym eksperymentem https://pl.wikipedia.org/wiki/Eksperyment_kortowski. Z tej wody odławiano sieciami ryby nagminnie w celach naukowych a już ryby nie wracały do wody.
Jednak im głośniej i więcej głosów to i zmiany przyjdą.

Offline kordi

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 790
  • Reputacja: 74
  • Lokalizacja: Małopolska
Odp: Wyniki połowów wędkarskich na podstawie rejestrów
« Odpowiedź #11 dnia: 22.11.2017, 10:40 »
Poszukajcie w moich postach z przed lat... - ciagle o tym pisałem .. u mnie w okręgu jest to samo...PISZĄ goście głupoty , lub wogule nic nie piszą...
A NAUKOWCY z IŚR - opracowywują te głupoty ... - i wyciągają debilne wnioski !!! - co gorsza - według tych wytycznych powstają nastepne chore opracowania operatów...

Ja tego nie rozumiem - komu zależy aby ten chory system trwał... i dokąd nas będą robać na kasę... i co ciekawe bawić się za naszą kasę... w doskonale działająca machina robienia nas w ciula.....

To jest ciekawe zagadnienie. Rozmawiając z Kotwicem i Rybalem, pracownikami IRŚ, pytałem wciąż dlaczego oni uważają wędkarzy za idiotów i szkodników (taka jest prawda, uważaja nas za nie znających się na rybach i na szkodzących im, zbiornikom, środowisku), i dlaczego nie chca z nimi współpracować. Oparcie się na wędkarzach sprawiłoby, że zawód ichtiologa mógłby się cieszyć wielką popularnością. Bo takie zbiorniki jak Bażyna można osuszyć, zarybić ponownie i prowadzić dokładne rejestry (zbiera je osoba pilnująca, domagając się ich), jednak większe, zwłaszcza rzeki, sa niebadane, i rejestry teraz to wróżenie z fusów. Co widac zwłaszcza po zarybieniach sumem lub braku reakcji na kataklizmy takie jak susze. Profesja ichtiolog mogłaby się cieszyć w PZW wielką popularnością, byłoby to ze 100-200 etatów więcej, masa danych dla naprawdę dobrych badań i co najważniejsze - możliwość opracowywania modelu gospodarki wędkarskiej, który zastępuje model zrównoważony, dostrzega popularność no kill, zmiany trendów. Odpowiedzi nigdy nie otrzymałem, oprócz jakiś tam wykrętnych na 'odwal się'.

Dlatego właśnie dziwi mnie, dlaczego nikt w Polsce nie chce przebić pęcherza, pokazując prawdę a nie opracowując dane nie mające nic wspólnego z realiami. A tu mamy takie kwiatki jak zarybianie Otmuchowa, gdzie ichtiolog dowozi jakąś część narybku (20% tego co miało trafić do wody), kataklizmy po których dalej obowiązuje ten sam operat i tak dalej i dalej. Do tego Kotwic wyraźnie tez nam oznajmił, że 'oni badali wody, gdzie wędkarze mówili, że nie ma ryb, a one były - i to dużo'. Może rzeczywiście oni chcą w jakiś sposób nam 'dowalić', zmienić coś w prawie aby przejmować wody ponownie dla rybaków w oparciu o granty unijne? Bo pojęcia nie mam, jak 'naukowcy' mogą badac takie rejestry i na ich podstawie coś określać, skoro są wypełniane nierzetelnie, na dodatek nikt praktycznie wędkarzom nie wytłumaczył po co one są, oprócz PSR i SSR, które na ich podstawie wali mandaty, co wpływa tylko na liczbę oszustw.

Czy IRŚ robi to specjalnie, aby ukazać wędkarzy jako szkodników?
mjmaciek, z tego co mi się wydaje czytając niektóre Twoje posty, to łowimy chyba w tym samym okręgu B-B?
Nie ma co ukrywać, w wodach jakie mamy do dyspozycji NIE MA RYBY! Pamiętam czasy z dzieciństwa, jak jadąc nad Sołę widziało się potężne brzaniska, tysiące lusterkujacych świnek, 50 cm pstrągi. Teraz pustynia i trochę klenika, okonika i płotki.

Kto ponosi za to winę? No niestety wszyscy po trochu. Sprzęt wędkarski i techniki poszły do przodu więc mięsiarze mają ułatwioną robotę, złodziejskie wybieranie żwiru z koryta rzeki niszczące tarliska i ostoje, bezmyślne regulacje brzegów i RZGW sterujące pracą zaporówek. Dziesiątki ryb wysuszonych na przybrzeżnych łąkach to straszny widok.

I to Panowie właśnie RZGW jako właściciel wód narzuca takie a nie inne nimi gospodarowanie. To RZGW wymaga opracowywania przez okręgi operatów i ścisłego ich przestrzegania! W przeciwnym razie wody mogą zostać odebrane dzierżawcy i pozamiatane.

Powiem więcej, też jestem z wykształcenia ichtiologiem i swego czasu na studiach opracowywałem takie przykładowe operaty zarybieniowe. Psor, też zresztą wędkarz, od razu uświadomił nas, że z wód PZW nie można tego zrobić rzeczowo bo prawie nikt nie wypełnia dobrze rejestrów, ale co było robić jak nie ma innych danych? Sorki, ale na czymś trzeba się opierać, więc jest jak jest.

Niestety dużo aktów prawnych trzeba jeszcze pozmieniać żeby to zaczęło sensownie funkcjonować i nie ma co zrzucać winy na IRŚ bo oni tylko robią to co zostało im zlecone. Nie mamy porządnego gospodarza na naszych wodach, a jak coś jest nieupilnowane to nie ma tego wcale. Przykre ale prawdziwe.

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 050
  • Reputacja: 889
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Wyniki połowów wędkarskich na podstawie rejestrów
« Odpowiedź #12 dnia: 22.11.2017, 11:04 »
Poszukajcie w moich postach z przed lat... - ciagle o tym pisałem .. u mnie w okręgu jest to samo...PISZĄ goście głupoty , lub wogule nic nie piszą...
A NAUKOWCY z IŚR - opracowywują te głupoty ... - i wyciągają debilne wnioski !!! - co gorsza - według tych wytycznych powstają nastepne chore opracowania operatów...

Ja tego nie rozumiem - komu zależy aby ten chory system trwał... i dokąd nas będą robać na kasę... i co ciekawe bawić się za naszą kasę... w doskonale działająca machina robienia nas w ciula.....

To jest ciekawe zagadnienie. Rozmawiając z Kotwicem i Rybalem, pracownikami IRŚ, pytałem wciąż dlaczego oni uważają wędkarzy za idiotów i szkodników (taka jest prawda, uważaja nas za nie znających się na rybach i na szkodzących im, zbiornikom, środowisku), i dlaczego nie chca z nimi współpracować. Oparcie się na wędkarzach sprawiłoby, że zawód ichtiologa mógłby się cieszyć wielką popularnością. Bo takie zbiorniki jak Bażyna można osuszyć, zarybić ponownie i prowadzić dokładne rejestry (zbiera je osoba pilnująca, domagając się ich), jednak większe, zwłaszcza rzeki, sa niebadane, i rejestry teraz to wróżenie z fusów. Co widac zwłaszcza po zarybieniach sumem lub braku reakcji na kataklizmy takie jak susze. Profesja ichtiolog mogłaby się cieszyć w PZW wielką popularnością, byłoby to ze 100-200 etatów więcej, masa danych dla naprawdę dobrych badań i co najważniejsze - możliwość opracowywania modelu gospodarki wędkarskiej, który zastępuje model zrównoważony, dostrzega popularność no kill, zmiany trendów. Odpowiedzi nigdy nie otrzymałem, oprócz jakiś tam wykrętnych na 'odwal się'.

Dlatego właśnie dziwi mnie, dlaczego nikt w Polsce nie chce przebić pęcherza, pokazując prawdę a nie opracowując dane nie mające nic wspólnego z realiami. A tu mamy takie kwiatki jak zarybianie Otmuchowa, gdzie ichtiolog dowozi jakąś część narybku (20% tego co miało trafić do wody), kataklizmy po których dalej obowiązuje ten sam operat i tak dalej i dalej. Do tego Kotwic wyraźnie tez nam oznajmił, że 'oni badali wody, gdzie wędkarze mówili, że nie ma ryb, a one były - i to dużo'. Może rzeczywiście oni chcą w jakiś sposób nam 'dowalić', zmienić coś w prawie aby przejmować wody ponownie dla rybaków w oparciu o granty unijne? Bo pojęcia nie mam, jak 'naukowcy' mogą badac takie rejestry i na ich podstawie coś określać, skoro są wypełniane nierzetelnie, na dodatek nikt praktycznie wędkarzom nie wytłumaczył po co one są, oprócz PSR i SSR, które na ich podstawie wali mandaty, co wpływa tylko na liczbę oszustw.

Czy IRŚ robi to specjalnie, aby ukazać wędkarzy jako szkodników?
mjmaciek, z tego co mi się wydaje czytając niektóre Twoje posty, to łowimy chyba w tym samym okręgu B-B?
Nie ma co ukrywać, w wodach jakie mamy do dyspozycji NIE MA RYBY! Pamiętam czasy z dzieciństwa, jak jadąc nad Sołę widziało się potężne brzaniska, tysiące lusterkujacych świnek, 50 cm pstrągi. Teraz pustynia i trochę klenika, okonika i płotki.

Kto ponosi za to winę? No niestety wszyscy po trochu. Sprzęt wędkarski i techniki poszły do przodu więc mięsiarze mają ułatwioną robotę, złodziejskie wybieranie żwiru z koryta rzeki niszczące tarliska i ostoje, bezmyślne regulacje brzegów i RZGW sterujące pracą zaporówek. Dziesiątki ryb wysuszonych na przybrzeżnych łąkach to straszny widok.

I to Panowie właśnie RZGW jako właściciel wód narzuca takie a nie inne nimi gospodarowanie. To RZGW wymaga opracowywania przez okręgi operatów i ścisłego ich przestrzegania! W przeciwnym razie wody mogą zostać odebrane dzierżawcy i pozamiatane.

Powiem więcej, też jestem z wykształcenia ichtiologiem i swego czasu na studiach opracowywałem takie przykładowe operaty zarybieniowe. Psor, też zresztą wędkarz, od razu uświadomił nas, że z wód PZW nie można tego zrobić rzeczowo bo prawie nikt nie wypełnia dobrze rejestrów, ale co było robić jak nie ma innych danych? Sorki, ale na czymś trzeba się opierać, więc jest jak jest.

Niestety dużo aktów prawnych trzeba jeszcze pozmieniać żeby to zaczęło sensownie funkcjonować i nie ma co zrzucać winy na IRŚ bo oni tylko robią to co zostało im zlecone. Nie mamy porządnego gospodarza na naszych wodach, a jak coś jest nieupilnowane to nie ma tego wcale. Przykre ale prawdziwe.

Pełna zgoda ! To co piszesz to prawda - też Pamiętam te czasy !!!
Maciek

Offline Mateo

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 832
  • Reputacja: 976
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
    • Spławik i Grunt
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Wyniki połowów wędkarskich na podstawie rejestrów
« Odpowiedź #13 dnia: 24.11.2017, 00:23 »
Właśnie. W tych naszych dyskusjach często zapominamy o roli RZGW. Kiedy by się bliżej przyjrzeć udziałowi tego tworu w stanie naszych wód, to okaże się, że konieczne do przeprowadzenia reformy muszą wykroczyć daleko poza PZW.
Pozdrawiam
Mateusz

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Wyniki połowów wędkarskich na podstawie rejestrów
« Odpowiedź #14 dnia: 24.11.2017, 09:50 »
Powiem więcej, też jestem z wykształcenia ichtiologiem i swego czasu na studiach opracowywałem takie przykładowe operaty zarybieniowe. Psor, też zresztą wędkarz, od razu uświadomił nas, że z wód PZW nie można tego zrobić rzeczowo bo prawie nikt nie wypełnia dobrze rejestrów, ale co było robić jak nie ma innych danych? Sorki, ale na czymś trzeba się opierać, więc jest jak jest.

Niestety dużo aktów prawnych trzeba jeszcze pozmieniać żeby to zaczęło sensownie funkcjonować i nie ma co zrzucać winy na IRŚ bo oni tylko robią to co zostało im zlecone. Nie mamy porządnego gospodarza na naszych wodach, a jak coś jest nieupilnowane to nie ma tego wcale. Przykre ale prawdziwe.

Kordi, zgodzę się z Tobą w kilku kwestiach. Jednak nie myśl, że tutaj IRŚ  uważamy za jakieś wielkie zło czy demona, bardziej - jesteśmy ich postawą rozczarowani. Nie da się ukryć, że wielu pracowników tej placówki nie ma dobrego zdania o wędkarzach, co zadziwia, bronią natomiast PZW. Wprowadzają mit o uczciwości rybaków, zapominając jednak, że wędkarze narzekają nie na samego rybaka, ale na spółke z nim w PZW. DO tego oni widzą wody przez pryzmat osobników idealnych do sprzedazy i konsumpcji, wędkarze zaś chcą często ryb dużych. No i najważniejsze, ci z IRŚ chcą aby zarybiać...

Jeżeli maja sie pojawić jakieś zmiany w Polsce, powinny one być zapoczątkowane, przez własnie naukowców, którzy w jakiś sposób monitorują sprawy w Polsce, widzą ilu jest użytkowników z wędką w ręku, a ilu rybaków. Gdyby nie powierzchnia jezior, rybacy stanowili by skromny ułamek gospodarki wodami, na przykład biorąc pod uwagę ich obecność lub ilość wód. Więc na pewno powinien powstać kierunek prowędkarski, skupiający się na zagadnieniach wód przez nich użytkowanych. Zresztą sami określają wędkarstwo jako rybactwo, inne są narzędzia połowu.

Tak, RZGW to państwowy nadzorca wód, i tam jest dziwnie. Ale przyjrzyjmy się tej instytucji, kogo oni zatrudniają? W Wielu przypadkach są to ludzi epo uczelniach rybackich, jak Olsztyn czy Szczecin. Więc niech nie dziwi sposób patrzenia na sprawy...

Według mnie tutaj mamy do czynienia z dość ciekawą kwestią. Czy ustawa z 1985 roku i nowy kierunek gospodarki, zwany zrównoważoną, jest naprawdę taki dobry?  Czy warto wszystkie wody, zwłaszcza wędkarskie, prowadzić w ten sposób, zwłaszcza gdy nie ma odpowiednich organów kontroli? Bo w 1985 roku było PRL, i to PZW mogło piastować pewne funkcje, wyręczając państwo. Teraz już tak nie jest. Czytając co jakiś czas Komunikaty Rybackie zauważam wciąż te samą tendencję, do spychologii, winny jest kormoran czarny i wędkarze. Zero o jakichś zmianach, czerpaniu z przykładów takich jak Czechy. Coś tu nie gra, choć coś tam się zmienia...

RZGW to spory problem, ale oni działają wg pewnych wyznaczonych im procedur. Te natomiast zmienić można tworząc odpowiednie poprawki, ale to muszą być naukowcy, nie wędkarze. Hucpa z Zalewem Zegrzyńskim pokazała też jak można okpić wędkarzy. Dwóch ludzi bodajże opracowało badania, chyba z IRŚ, o tym że 'rozwiązaniem' dla tego akwenu było zainstalowanie rybaków. Czy takie badania to jest coś pisanego naprawdę w uczciwy sposób? Czy uwzględniało to interesy wędkarzy, którzy za to płacili i płacą?

Dlatego jasne, wędkarze ponoszą sporą winę za obecną sytuację, ale zamknięci sa oni przepisami,  nierozsądnymi w wielu kwestiach. Na dodatek nie ma kontroli, które wymogłyby przestrzeganie przepisów, nie ma edukacji. Jeżeli pracownicy IRŚ uważają no kill za złe, a wędkarzy tak łowiących za sadystów (sadyzmem nie jest zabranie ryb do domu, gdy się duszą), zaś ten pogląd wtłacza się do głów studentom kierunków rybackich, to czy może być lepiej? Przecież większość wód w Europie to no kill w jakimś stopniu, zaś zdegradowane wody mamy my, Polacy.

Dlatego tak piszemy o IRŚ :D Że nie chcą zrozumieć wędkarzy i działać dla dobra wszystkich, lecz dla wybranej kasty - rybaków, że nie rozumieją iż wędkarstwo to juz nie tylko zdobywanie mięsa, to hobby, które służy odpoczynkowi. Wystarczy pojechać do Czech i zobaczyć jak się mają ich wody. Dwie uczelnie kształcą ichtiologów tam, zaś państwo działa w interesie i hodowców (karp to towar eksportowy Czechów, w Polsce bardzo popularny) i wędkarzy. I mają się całkiem nieźle, rzekłbym wspaniale (choć z ilością karpia przesadzają troszkę).
Lucjan