Ja zaczynam z dosyć krótkim przyponem 30-35cm. Jak ryba bierze nieufnie , poszarpuje, trudno ja zaciąć trzeba cos robić. Kombinuję zatem, przedłużam przypon, mniejszy hak, cięńsza zyłka, 2 pinki zamiast 4 itd. Możliwości jest wiele. Nie ma żadnej żelaznej reguły. W jednym dniu jest tak a na drugi bywa całkiem inaczej. Właśnie to jest najpiękniejsze w wędkarstwie, że nie ma stuprocentowych przepisów i za każdym razem trzeba próbować różnych rozwiązań. To wielka satysfakcja kiedy w końcu okazuje się że trafiłeś i Ty łowisz a ci inni obok nie łowią. Może też się zdarzyć że dusza w Tobie zawyje kiedy będzie odwrotnie.
Oby jak najrzadziej, ale każdy kiedyś przeżywał coś podobnego.