Łuki, to chyba jest kwestia przyzwyczajenia. Jeśli nigdy za młodu nie jadłeś (a właśnie tak człowiek uczy się jeść różne dziwactwa, które potem kogoś z innych kultur odrzucają), ja jadłem kilka razy jako dziecko, to pewnie teraz Cię odrzuca. Jedyne co mi przeszkadza w małżach czy innych owocach morza, to fakt, że mieszkam pod Warszawą i ich świeżość może pozostawiać wiele do życzenia. A zatrucie takim rarytasem to przyjemne nie jest...