Dzisiaj przejeżdżając niedaleko Rynku Bałuckiego stwierdziłem, że wejdę zobaczyć co tam się dzieje, bo dawno tam nie byłem na zakupach. Stojąc przed jednym stoiskiem spożywczym, przede mną stał Pan... z wiaderkiem w ręku. Poprosił sprzedawczynię wyłącznie o....sok z kiszonych ogórków.
Jak mu babka nalewała ten sam sok bez ogórasów, to popatrzyłem tak na niego z lekkim politowaniem albo już sam nie wiem z nutą lekkiej zazdrości, wiedząc do czego jest on mu potrzebny, a on wówczas zauważył mój przeszywający wzrok, spojrzał na mnie i rzekł z uśmiechem na ustach: "Weekendzik". Strasznie smutno mi się wtedy zrobiło, bo kto ma weekend ten ma weekend
Też chciałbym go spędzić chociażby w części z wiadrem soku z kiszonych ogórków