Bombay ja akurat jestem przykładem, że przenoszenie "komercyjnych" taktyk na dzikie wody daje bardzo dobre efekty. I wiesz co? Była to max dzika woda, bo ogrodzona, prywatna od lat, zostawiona sobie samej, gdzie żeby łowić musiałem użyć kilku znajomości. Myślisz że wziąłem ochotkę i ziemię? Nie, łowiłem na metodę i pellet a ryby czasem brały w locie. Same wyniki również były spoko, kilkanaście ryb na godzinę, same średnie i małe ale były.
Także między bajki można włożyć teorie o dzikich wodach i pelecie który nie działa.
Druga sprawa to przytyki w stronę łowisk komercyjnych i samego Luka w kontekście odpowiednio dzikich wód i tych co zrobili "najwięcej".
Nie bardzo rozumie o co ciągle nie którzy mają ból dupy z komercjami. Czy tam jest rzeczywiście tak łatwo? Z moich obserwacji wynika, że nie koniecznie. Woda i ryba wszędzie jest taka sama. Woda mokra a ryba śliska. Jeszcze nie zauważyłem by na komercji ryba była jak bażant z Twojej opowieści. Nikomu z ręki nie jadły, i nikomu w ramiona nie wskoczyły.
Lubisz ziemię, filmy Górka i łowienie płoci za 1000 pkt? Spoko, realizuj się, ale daj innym łowić po swojemu, na swoich wodach, wg innych zasad.
Jeśli uważasz taki styl łowienia za najlepszy, to wejdź w polemike tutaj o tym właśnie, o podejściu i taktyce na rzece, kanale, zawodach i rekreacji.
Co do kanału jeszcze słów kilka. Jak miałem jeszcze opłacona kartę PZW kochałem łowić w Kanale Gliwickim. Bardzo często były to sesje z pelletem i metoda, w trakcie jednej zasiadki kilku godzinnej potrafiło wpaść kilkanaście karasi ok 1 do 1,5 kg i kilkanaście leszczy powyżej 35 cm. Bez ziem, glin, czy ochotki. Peletowo
Taki soft hejt pod adresem Luka i komercji można zauważyć u kilku osób, i psuje to klimat jak dla mnie.
Kłóćmy się, nie zgadzajmy, dyskutujmy, ale na temat i w sprawie