Coś, jak feromony pobudzające drapieżniki do ataku.
Kompletnie nie wiem, jak to działa od strony praktycznej i nie znam nikogo, kto by w ten sposób łowił.
W łowiectwie (szczególnie jankesi upodobali sobie tego typu rozwiązania) stosuje się środki prowokujące zwierzynę do podejścia w kierunku myśliwego. Ekstrakt z uryny danego gatunku, zawierający związki wydzielane w trakcie okresu godowego.
Biorąc pod uwagę, że ryby odczuwają całym ciałem, powinny być podatne na tego typu środki.
Odradzam stosowanie na wodach śródlądowych, bo co zrobimy, jak na 100ha jezioro wpłynie stado rekinów?
O! Poniżej przykład, tego typu środki nakręcają! Z tym towarem trzeba ostrożnie, bo z łowcy można stać się ofiarą