Jeśli chciałem łowić drobnicę, to najlepiej działało robienie tak: jakaś mieszanka płociowa z paczki, 1 kg, rozrobiona na dwie porcje. 1/3 to mocniej domoczone kule, które idą do wody na start, tak żeby rozpadały się w miarę powoli na dnie. Pozostałe 2/3 domoczone dużo słabiej, służą na donęcanie w trakcie, malutkimi kulkami -20-30 mm. Chodzi o to, żeby te do donęcania rozbijały się o powierzchnię i robiły chmurę, ale nie za dużą
Donęcam zanętą co kilka minut, zależnie od tego jak biorą. Plus obowiązkowo na haczyk pinka, i co mniej niż minutę 3-4 pinki w wodę.
Tylko to jest recepta na naprawdę drobiazg. Płotki, czasem okonki, ale cokolwiek wielkości 20cm+ trafia się bardzo, bardzo sporadycznie.