Autor Wątek: Leszcz - jak i kiedy?  (Przeczytany 296355 razy)

Offline stas1

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 029
  • Reputacja: 303
  • Płeć: Mężczyzna
  • Łowię, bo lubię
    • Galeria
  • Lokalizacja: Wrocław
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Leszcz - jak i kiedy?
« Odpowiedź #75 dnia: 13.08.2015, 22:45 »
Powiem co ja stosuje +_ zanęte trapera gruba,robaki prosto ze sklepu lub stare jak mi zostaną to i po dwa tygodnie stoją w lodówce,pinka ,pieczywo fluo kuku.trochę kopro,melasy melasa w płynie lub lorpio bream w płynie to wszystko,jak zaczynam kombinować z super zanętami po 30-40zł za paczkę to jest dupa,tak samo jest z lorencowymi zanętami a i jeszcze dodaje wafli od lodów pokruszonych.łowię na rzece
Staś
Klasyczny Feeder

grzesiek76

  • Gość
Odp: Leszcz - jak i kiedy?
« Odpowiedź #76 dnia: 13.08.2015, 22:52 »
A ja mam inne pytanie, czy jest możliwość, że leszcz przyzwyczajony jest do tanich zanęt i starych, śmierdzących robaków tak bardzo, że źle reaguje na teoretycznie lepsze zanęty i świeże robaki?
Miałem ostatnio taką sytuację na wodą. Byłem na rybach z moim znajomym wędkarzem, starszy Pan, ja łowiłem na Gros Gardons wymieszanym z bułką tartą i Magnetic Bream. Zestawy to helikopter i klasyczny przelotowy, przynęty biały i pinka. Znajomy łowił na najzwyklejszego trapera z bułką tartą i na ohydnie śmierdzące stare białe robaki zleżałe w samochodzie, smród po otwarciu pudełka byl odpychający. Po godzinie łowienia u niego zaczął brać mały leszczyk u mnie nic. Po 3 godzinach poprosiłem go o trochę zanęty i kilka robaków, miałem branie w pierwszym rzucie.
Czy to możliwe, że w mętnej, kwitnącej wodzie na głębokości około 4-5 m leszcz lepiej kojarzył te zapachy z jedzeniem? Niby u mnie wszyscy starsi wędkarze łowią w ten właśnie sposób, ta sama zanęta te same przynęty.
Mimo wszystko i tak mam mieszane uczucia, ja dodawałem do zanęty pellety 2mm, kukurydzę, pęczak i robaki, do każdego koszyka i przy każdym rzucie, on dawał samą zanętę, zresztą powiedział, że nigdy niczego nie daje bo mu szkoda pieniędzy.
Co według Was mogło być powodem takiego zachowania leszczy?

Marcinie, nie ukrywam że raczej słabo znam się na łowieniu leszczy. Ale opiszę Ci sytuację z którą kiedyś się spotkałem.
To było w roku 98' (wiem, prehistoria). Łowiskiem był tzw. dół przy Odrze. Ryba tam nachodziła w czasie wysokiej wody. W owym czasie leszczy jeszcze nie brakowało.
Dostałem "cynk" że leszcza tam mnóstwo. To był duży dół.  Postanowiłem zaszaleć i kupiłem porządną zanętę. Nie pamiętam jakiej firmy, ale leszczowa z górnej półki+atraktor Marcel Van den Eydne. Możliwe że zanęta była tej samej firmy. W każdym razie na mój nos pachniała cudownie.
Niestety boleśnie się rozczarowałem. Leszcze, a i ogólnie ryba prawie nie wchodziła w tę zanętę. W zasadzie brak ruchu na wodzie.
Natomiast leszcze bardzo ładnie wchodziły w prymitywną zanętę zrobioną z rozmoczonego chleba z dużą ilością pszenicy i pęczaku. To im pasowało...
Nie próbuję lansować chleba i pszenicy. Jasne że nie. Ale leszcze czasem mają dziwny gust kulinarny :)

Offline stas1

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 029
  • Reputacja: 303
  • Płeć: Mężczyzna
  • Łowię, bo lubię
    • Galeria
  • Lokalizacja: Wrocław
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Leszcz - jak i kiedy?
« Odpowiedź #77 dnia: 13.08.2015, 22:56 »
Chleb do dziś niektórzy stosują,ale kiedyś stosowałem jako przynetę pokrojone skórki od chleba była jazda,leszki lubią naturalne smaki i zapachy korzenne wanilię z czymś to musi im się kojarzyć
Staś
Klasyczny Feeder

Offline Marcin

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 209
  • Reputacja: 119
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Gryfów Śląski
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Leszcz - jak i kiedy?
« Odpowiedź #78 dnia: 13.08.2015, 23:28 »
Miałem kilka puknięć przed zmianą zanęty, jak udało mi się złowić kilka rybek to wróciłem do swojej, puknięcia były, ale nic nie brało.
Wszystko to jest dziwne, na jeziorze obok, własciwie są ta zbiorniki zaporowe na jednej rzece oddalone od siebie o 500m, sytuacja wygląda zupełnie inaczej, tam ryba ładnie mi wchodzi i jest jakby bardziej wybredna. Dodatkowo przyzwyczajona jest przez karpiarzy do kulek, pelletów, przez spławikowców do lepszych zanęt, nawet do metody jest przyzwyczajona. A na tym pierwszym zbiorniku... jakby przepaść, zmiana o 180 stopni...
U mnie nikt nie stosuje żadnych atraktorów, niczego. Czasem jak chcą dłużej posiedzieć to wrzucają po dwie rozmoczone bułki.
Zastanawiam się czy nie spróbować tam na ten Luk(susowy) preparowany chleb połowić. Tylko robaki to będę miał świeże... odór był nie do zniesienia...   
Pozdrawiam
Marcin

Offline MATCH 2000

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 245
  • Reputacja: 14
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo to moja pasja
  • Lokalizacja: Częstochowa
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Leszcz - jak i kiedy?
« Odpowiedź #79 dnia: 14.08.2015, 13:14 »
Witam.Pamiętam czasy kiedy ryby znały tylko smak i zapach chleba,ziemniaków,grochu i pszenicy,a na haczykach widziały najczęściej robaki kopane (glizdy),i robaki wydobyte z rzeczki spod kamieni i patyków.Teraz w sklepach można dostać oczopląsu od opakowań różnych specjałów,które skutecznie drenują wędkarzom portfele.Kiedyś też chętnie to kupowałem,na szczęście oprzytomniałem.Bez urazy koledzy.Pozdrawiam.

Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 379
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Leszcz - jak i kiedy?
« Odpowiedź #80 dnia: 14.08.2015, 13:39 »
Witam.Pamiętam czasy kiedy ryby znały tylko smak i zapach chleba,ziemniaków,grochu i pszenicy,a na haczykach widziały najczęściej robaki kopane (glizdy),i robaki wydobyte z rzeczki spod kamieni i patyków.Teraz w sklepach można dostać oczopląsu od opakowań różnych specjałów,które skutecznie drenują wędkarzom portfele.Kiedyś też chętnie to kupowałem,na szczęście oprzytomniałem.Bez urazy koledzy.Pozdrawiam.

Słuszny głos rozsądku . Ostatnio się łapię na tym , iż w sklepie wędkarskim kupuję  niepotrzebne rzeczy , szczególnie nie mogę się oprzeć tym kolorowym pudełkom z zawartością jeszcze bardziej kolorowych kuleczek i innych walczyków .

Offline stas1

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 029
  • Reputacja: 303
  • Płeć: Mężczyzna
  • Łowię, bo lubię
    • Galeria
  • Lokalizacja: Wrocław
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Leszcz - jak i kiedy?
« Odpowiedź #81 dnia: 14.08.2015, 20:17 »
To wszyscy tak mamy?
Staś
Klasyczny Feeder

Offline Druid

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 740
  • Reputacja: 418
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Knurów, Górny Śląsk
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Leszcz - jak i kiedy?
« Odpowiedź #82 dnia: 14.08.2015, 21:44 »
Kiedyś zdażyło mi się spędzić urlop w krainie gdzie dzieci nie znają smaku Marsa ni Snikersa . Dwa kartony Marcela poszły do wody a ja nie łowiłem nic oprócz rybek 10cm. Po tygodniu przyszedł miejscowy, rozmoczył bochenek chleba, dodał piachu i wyjmował z wody leszcze jak marzenie
Resztę zanęt spakowałem do bagażnika i kupowałem dwa chleby dziennie - działo się ! :)
Pozdrawiam - Gienek

Offline stas1

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 029
  • Reputacja: 303
  • Płeć: Mężczyzna
  • Łowię, bo lubię
    • Galeria
  • Lokalizacja: Wrocław
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Leszcz - jak i kiedy?
« Odpowiedź #83 dnia: 14.08.2015, 22:52 »
S.P mój sąsiad stosował tylko chleb z płatkami owsianymi i chyba czosnek,nie pamiętam mały byłem czasem mnie zabierał a rybska łowił na przystawkę
Staś
Klasyczny Feeder

Offline MATCH 2000

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 245
  • Reputacja: 14
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo to moja pasja
  • Lokalizacja: Częstochowa
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Leszcz - jak i kiedy?
« Odpowiedź #84 dnia: 15.08.2015, 11:51 »
Witam kolegów.W latach 1981-1995 łowiłem tylko z pontonu.To wtedy jako zanętę stosowałem chleb z piaskiem.Przez całą zimę suszyłem na kaloryferze odpadki z chleba i składowałem w papierowym worku.Kiedy zajechałem nad wodę najpierw zalewałem wodą chleb i brałem się za pompowanie pontonu.Na koniec chleb wyciskałem z wody i dodawałem piasku i to była moja zanęta,bez żadnych aromatów.Na haczyk zakładałem ciasto z manny z czosnkiem.To wtedy uzyskiwałem najlepsze wyniki i z tego okresu a konkretnie z dnia 21.lipca 1986r.pochodzi mój rekord tj. 131szt.płoci złowionych w 6 godzin,a wyniki w okolicach 80szt. uzyskiwałem bardzo często.Teraz zamiast chleba stosuję bułkę tartą.Jest wygodniejsza.Zanęt sklepowych od dawna nie używam.

Offline Mateo

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 832
  • Reputacja: 976
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
    • Spławik i Grunt
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Leszcz - jak i kiedy?
« Odpowiedź #85 dnia: 15.08.2015, 12:31 »
Ja też zaczynałem w łowieniu na spławik i na sprężynę od pieczywa. Wolałem jednak bułki. Czasem w nocy pracowałem w piekarni, więc miałem tych suchych bułek pod dostatkiem.
Pod spławik - jak wspomniał Jurek - mieszało się namoczone pieczywo z piaskiem. Trzeba było jednak dobrze je namoczyć lub powybierać skórki z pieczywa, bo te mogły pływać, co nie zawsze było pożądane. Na sprężynę chyba rzeczywiście częściej stosowałem chleb.
Pamiętam jak starsi wędkarze spacerowali brzegami jezior w poszukiwaniu pozostawionych na plażach niedojedzonych gofrów lub lodów. Też używali ich do swoich zanęt.
Pozdrawiam
Mateusz

Offline MATCH 2000

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 245
  • Reputacja: 14
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo to moja pasja
  • Lokalizacja: Częstochowa
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Leszcz - jak i kiedy?
« Odpowiedź #86 dnia: 15.08.2015, 14:15 »
To fakt.Pieczywa należało dobrze namoczyć a póżniej solidnie wycisnąć i rozetrzeć.W przeciwnym razie wypływało na powierzchnię.

Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 379
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Leszcz - jak i kiedy?
« Odpowiedź #87 dnia: 15.08.2015, 15:41 »
Koledzy , jeżeli mowa o pieczywie to szczególnie na leszcza polecam kupić pół świeżutkiego chleba , dobrze rozmoczyć w małej ilości wody , przetrzeć przez sito i dodać do zanety , najlepiej do jakiejś bezzapachowej słodkiej bazy . Trwa to trochę ale zapach jest doskonały i mieszanka jest bardzo skuteczna .

Offline stas1

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 029
  • Reputacja: 303
  • Płeć: Mężczyzna
  • Łowię, bo lubię
    • Galeria
  • Lokalizacja: Wrocław
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Leszcz - jak i kiedy?
« Odpowiedź #88 dnia: 15.08.2015, 16:03 »
Ja mielę wafle od lodów taki domowy ttx,świetny zapach i smak
Staś
Klasyczny Feeder

Offline MATCH 2000

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 245
  • Reputacja: 14
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo to moja pasja
  • Lokalizacja: Częstochowa
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Leszcz - jak i kiedy?
« Odpowiedź #89 dnia: 15.08.2015, 17:38 »
Podobno wafle mogą zastąpić prażone konopie.