Autor Wątek: Koszyki rzeczne z denkiem, czyli prosto i genialnie jednocześnie  (Przeczytany 5081 razy)

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Chciałem się podzielić z Wami moim nowym zakupem. Znajomy Bartka, Angol Paul, wykonuje sam koszyki rzeczne, które są wg mnie po prostu genialne. Jest to produkt z serii mocnych i odpornych, siatka jest twarda i tylko wypadek takiego typu jak nadepnięcie go uszkodzi. Dobrze pomalowany i o dobrym profilu jest idealny na zasiadki rzeczne, zwłaszcza tam, gdzie jest uciąg.




Przede wszystkim Paul zrobil mi kilka rozmiarów, i to jest strzał w dziesiątkę. Na zdjęciu widać siwe koszyki 3 i 4 oz, brązowe większe 3 i 4 oz, oraz spore 6 oz na mocne uciągi. To co najważniejsze to oczywiście dno koszyka. Pozwala to na zamykanie miksem całości, więc potrzeba mniej zanęty, więcej zaś wchodzi towaru cięższego, a więc białych, pelletów, kruszonych kulek lub, co ważne dla brzanowców, preparowanych konopi. Mniej zanęty to mniej leszczy ;)






To co istotne, to 'zasada' działania takiego koszyka w wodzie. Przede wszystkim ma on niski profil, i już ten fakt jest bardzo istotny. Jest mniej podatny na uciąg. Wysokie koszyki łatwo są przesuwane przez prąd, zwłaszcza takie, które są łatwe do przewrócenia. A przesunięty zestaw to zazwyczaj zero brań ;) Druga sprawa to siatka. Jest ona idealnej wielkości (chodzi o grubość i oczka), gdyż otwory są na tyle małe, że nie wysypuje się z boku zawartość, jak konopie, co ma miejsce przy upychaniu zwykłego koszyka, z drugiej są na tyle duże, że woda przez niego przepływa. To znowu oznacza, że jest mniej podatny na przesunięcia. Przykładowo koszyk Koruma - o przekroju trapezowym i podstawie o sporej powierzchni, ma bardzo 'niewywrotny' kształt. Jednak co z tego, kiedy otwory boczne są zbyt małe, a zamknięcie (ze złej strony), powoduje, że wpadająca woda przesuwa zestaw. I tutaj docieramy do meritum :) Ten koszyk, po doprowadzeniu na dno, jest skierowany otworem zgodnie z prądem, to znaczy, że wysypuje 'do przodu' zawartość. Nie wiem dlaczego prawie wszystkie firmy robią na odwrót 8)

Jeżeli wyobrazimy sobie taki koszyk, to jeżeli dojdzie nam na dno, to wtedy możemy szarpiąc wędką rozsypać z niego zawartość, uzyskując dobre pole nęcenia. Szarpanie w opadzie też jest dobre, takie pole się jeszcze poszerza. Tu dodam, że łowienie brzan niekoniecznie musi oznaczać nęcenie punktu. Ważne, aby płynące stado przesuwało się w centrum, wybierając po drodze rzadko rozrzucone kawałki. To sprawia, że zaczyna się rywalizacja, ryby są mniej czujne. Bo gdy mamy wszystko w punkcie , i tam jest zestaw, ryba jest ostrożna i łatwiej się płoszy.

Kolejna istotną rzeczą jest donęcanie w trakcie sesji. Z moich obserwacji często wyniki słabną, ponieważ nęcimy na początku tylko. Mamy kilka ryb, te zaś wyjadły wszystko, i juz nie ciągną do miejsca gdzie jest zestaw. Dlatego stałe donęcanie ma sens. Wprowadzenie koszyka z zawartością powoduje wysłanie sygnału zapachowego w dół, co znów mobilizuje ryby do brań. Wielokrotnie w tym roku tego doświadczyłem - nie ma brań, przerzucenie zestawu, i 10-15 minut jest odjazd.

Przestraszył mnie siwy kolor mniejszych koszyków, ale nie płoszył :) Brzany brały nawet lepiej niż na koszyk Guru, który do tej pory był moim numerem jeden, tak więc palę się do kolejnych testów. Guru ma idealny kształt, świetne właściwości jeżeli chodzi o odporność na przesuwanie, maskowanie, jednak brak denka to spora uciążliwość. DO tego duży koszyk jest za duży, a medium za mały. Tutaj natomiast mogę wprowadzić dwa razy więcej ziaren czy pelletów, co oznacza o wiele mocniejszy sygnał idący z prądem, do poszukujących pokarmu ryb. Co ważne też - sama torebka PVA nie załatwia sprawy. Najlepsze wyniki mam gdy jest ona wielkości połowy kciuka. Wtedy przynęta jest oczywistym celem dla ryb i branie następuje szybciej. I nie ma co wierzyć, że woda 'zabiera' nęcone rzeczy w dół. Polecam testy na uciągu i obserwacje co się dzieje nawet z pelletami 2 mm. Zalegają przy przynęcie lub najbliższej wklęsłości. Mówię o uciągach do 120 gramów. Nic ich nie porywa w dół, i pellety o kształcie eliptycznym nic nie dają ;) Innym aspektem jest też to, że jeżeli ryba popłynie w górę rzeki, omijając nasze zestawy, to tracimy raczej z nią kontakt na długo, łowią ci co są 'za nami'. Z tej przyczyny dobre rozłożenie zestawu, gdzie mamy trochę drobnego towary z torebki PVA, zaraz za tym przynętę, zaś później to co wysypało się z koszyka, działa na nasza korzyść. Ryba czują c podstęp ucieka z prądem, po jakimś czasie wraca. Dlatego takie koszyki cechuje taka wysoka skuteczność ;)


Na koniec. Zobaczcie jakie to dziwne. Taki prosty patent, a nikt praktycznie z niego nie korzysta. To nie jest koszyk typu open do łowienia tradycyjnego, to jest kosz do łowienia sporych ryb w rzece, bez zabawy w jakieś wyszukane miksy i zanęty. Jest prosty i sprawdzi się do białych, konopi, pelletów, kulek, do samego miksu oczywiście też.  Żałuję, że polskie firmy nie idą takim tropem. Zobaczcie - Guru, czyli firma córka Kordy, potrafi na drukarce 3D wykonać projekty i potem koszyki po prostu genialne jeżeli chodzi o rozmieszczenie ciężaru, sposób mocowania. Tutaj zaś ktoś wpada na pomysł lub podpatruje to u kogoś - i już jest produkt 'lepszy'. Gdyby w Polsce były ligi i więcej zawodów feederowych ( i nie tylko feederowych), to firmy walczyłyby o klienta i zatrudniały testerów i pomysłodawców, robiących dobre rzeczy. Bo taki koszyk jest po prostu idealny. Z jakiegoś powodu w Polsce zatrzymaliśmy się na pewnym poziomie - i zamiast iść droga kombinowania i poszukiwania nowych rozwiązań, używa się starych lub idzie na łatwiznę kupując podróby od Chińczyka. Teoretycznie są koszyki z denkiem w Polsce, które można przełożyć, ale nie zawsze się da, zaś otwory w nim są zbyt małe, powodując przesuwanie zestawu. To nie to :)

Taka dygresja odnośnie koszyków do 150 gramów w Polsce. Od maja próbowałem zrobić zamówienie gdzieś, skąd miałbym po 6 koszyków od 80 do 150 gramów. Nie znalazłem żadnego sklepu oprócz dwóch, te które miały niby towar, ostatecznie go nie wysłały, bo tych koszyków nie było na stanie. Jedna zaś nie miała płatności kartą ( w 2018 roku). To jest po prostu dziwne :o
Lucjan

ProBono

  • Gość
Koszyki rzeczywiście piękne. Lubię takie perełki, troszkę przypominają te Matrix Domed Cage Feeders

Offline stas1

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 029
  • Reputacja: 303
  • Płeć: Mężczyzna
  • Łowię, bo lubię
    • Galeria
  • Lokalizacja: Wrocław
  • Ulubione metody: feeder
Bardzo fajny :thumbup:
Staś
Klasyczny Feeder

Offline Shreku82

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 010
  • Reputacja: 704
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Grybów
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Choć nie wędkuje na rzekach, to te koszyki wyglądają zacnie :thumbup: :) :thumbup:
Patryk

Życie jest zbyt krótkie, by nie jeździć na ryby 😀

Offline Mateo

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 832
  • Reputacja: 976
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
    • Spławik i Grunt
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: waggler method
Dzięki za opis, Luk!
Kurde, ładne robi te koszyczki. Jak ładnie pomalowane!
Myślę, że z takim kolegą warto połowić i wymienić doświadczenia. Widać, że obserwuje, kombinuje i majsterkuje.
Pozdrawiam
Mateusz

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Co ciekawe jest to całkowicie chałupnicza robota, siatka, przetopiony ołów, malowanie przez zanurzanie w farbie (chyba). Cena to bodajże 1.8 funta za sztukę, podczas gdy koszyki Guru gripper czy Korum to koszt 3 funtów.
Lucjan

Offline Bartek.B

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 440
  • Reputacja: 451
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Stargard
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Świetne. Jakbym nie wiedział, że to hand made to bym myślał, że to jakiś Preston lub Drennan. Chociaż jak patrzę na wykonanie przynęt spiningowych niektórych rękodzielników, to już dzieła sztuki.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 563
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Tak naprawdę to grę robi ta farba. Ogólnie koszyk wyglądałby topornie i brzydko, ale po zanurzeniu cieszy oczka :)
Lucjan

Offline Bartek.B

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 440
  • Reputacja: 451
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Stargard
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Tak naprawdę to grę robi ta farba. Ogólnie koszyk wyglądałby topornie i brzydko, ale po zanurzeniu cieszy oczka :)

Luk i to jest najważniejsze. Pozwolę sobie na mały OFF.
Przeglądałam ostatnio katalogi karpiowe i znalazłem ciężarki w kolorze fluo mające na celu zwabiać ryby kolorem. Idąc dalej tą drogą może pomalować tak podajniki do klasyka czy metody. Ktoś już próbował ?

Offline Mardead

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 469
  • Reputacja: 297
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Mrzezino
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Rewelacyjne te nowe gadżety 8)
Marcin

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 32 337
  • Reputacja: 1968
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Koszyki rzeczne z denkiem, czyli prosto i genialnie jednocześnie
« Odpowiedź #10 dnia: 15.08.2018, 19:48 »
Generalnie wabienie kolorem uskutecznia się w wędkarstwie morskim.
Właśnie zaczynam wchodzić w ten temat i zdumiewa mnie, jak wiele rzeczy robi się tam (czy "tutaj") inaczej. Dlaczego? Przecież ryby są te same :D
Krwawy Michał

Purple Life Matters

Offline Mardead

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 469
  • Reputacja: 297
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Mrzezino
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Koszyki rzeczne z denkiem, czyli prosto i genialnie jednocześnie
« Odpowiedź #11 dnia: 15.08.2018, 20:01 »
Oj surf, to jakby dalej łowienie gruntowe, ale różnice są niekiedy kosmiczne 8)
Marcin

Offline lester

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 023
  • Reputacja: 94
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Białystok
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Koszyki rzeczne z denkiem, czyli prosto i genialnie jednocześnie
« Odpowiedź #12 dnia: 15.08.2018, 20:19 »
To dodam trochę dziegciu ;D. Nie zgodzę się z Tobą Luk w dwóch kwestiach.Wg mnie 
--- koszyk nie obraca się na dnie(turla się) lecz jest wleczony
---koszyki które robi ten angol wolniej oddają zawartość bo dno jest skierowane w stronę z nurtem.To właśnie polskie koszyki ustawiają się na dnie tak jak chciałbyś.
Czekam na polemikę ;D

Offline Mardead

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 469
  • Reputacja: 297
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Mrzezino
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Koszyki rzeczne z denkiem, czyli prosto i genialnie jednocześnie
« Odpowiedź #13 dnia: 15.08.2018, 20:30 »
Wleczenie, czy turlanie to ciekawy temat do długich dyskusji.
Jeśli jednostronne dociążenie jest duże, to ciężarki powinny opaść i leżeć, to jest to dokładnie ich zadanie.  W tym wątku jest przedstawiony model koszyczków, który w przeciwieństwie do tych co są w sklepach, to są dobrze zabezpieczone przed korozją i fajnie wyglądają.
Marcin

Offline MaciejK

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 269
  • Reputacja: 40
Odp: Koszyki rzeczne z denkiem, czyli prosto i genialnie jednocześnie
« Odpowiedź #14 dnia: 15.08.2018, 20:34 »
Te angielskie koszyki malowane są proszkowo- czyli nagrzewane i zanurzane w proszku, który topiąc się tworzy powłokę. Dla lepszej twardości powłoki można je wygrzać w piecu. W ten sam sposób są dekorowane te kolorowe -morskie ciężarki. miks kolorów uzyskuje się mieszając proszki, albo posypując pierwszą warstwę - jeszcze gorącą - drugim kolorem. W ten sposób dekoruje się również jigowe główki.
A co do reakcji ryby na kolory - wszystko spoko, ale woda musi być o dobrej przezroczystości -co na śródlądziu rzadko się zdarza- poza zimą. Skoro ponoć ryby reagują na kolory kulek- a przynajmniej tak chcą nam wmówić marketingowcy, to może i ciężarek je  zainteresuje?