Z każdej strony są miejsca, na które praktycznie pod samą burtę można podjechać. Są ogromne karpie i tołpygi, pewnie też amury, ale tego nie wiem. Są ogromne leszcze, sam widziałem, jak się tarły. Ale dzięki wspanialej polityce dziadów z pzw, zarybienia są tylko karpiem, czasem japońcem! Obecnie brania są bardzo częste, ale karpików po 30 cm, a obecność innych ryb ciężko stwierdzić. Przy flaucie widać, jakie łodzie podwodne pod powierzchnią się przemieszczają. Oczywiście są tez drapieżniki plus sum i nawet węgorz się zdarzy (choć nigdy mnie...)
Ogólnie fajna woda, poza tłumami i, niestety, wędkarzami-brudasami.