Przykra sytuacja, pokazująca jak chamskie osobniki są w społeczeństwie
Ja mam inna propozycję, trochę hardcore'ową... Dawniej jak ktoś komuś chciał zniszczyć miejscówkę, to wrzucał do wody mydło, które odstraszało ryby na pewien czas. Nie wiem czy to najlepszy pomysł, bo może się odbić niekorzystnie i na łowiącym, ale można takiego typa zniechęcić. Jak nie będzie miał brań, to raczej nie będzie namolny, jak powróci to akcję można powtórzyć. Zamiast dużej kostki rzuciłbym pokruszone kawałki, aby się rozpuściły i przestały szkodzić miejscówce. Na wodok chama bym dodał kilka do koszyka i 'zanęcił' miejsce, po czym spakował i się przeniósł gdzie indziej. Może wtedy odpuści?
Odradzam siłowych rozwiązań, zgadzam się z Michałem. Wędkarstwo to odpoczynek, nie mega stres. Lepiej się w takich sytuacjach wycofać, mieć za to w zapasie drugie miejsce, właśnie jak trzeba się wyluzować a nie stresować. Patent z karpiówką silna żyłką czy plećką za to do mnie przemawia jak się nie obawiamy konfrontacji. Można typowi przeciąć zestawy i może zrozumie... No i trzecie rozwiązanie - mediacja. Niech ustawi sobie łódkę z boku stanowiska i ma do niego dostęp na zasadzie takiej, że obydwaj łowicie w tym miejscu, nie przeszkadzając sobie. Można spróbować mediacji i jakoś przeżyć, że ktoś korzysta z owoców naszej ciężkiej pracy. Warto typa zaskoczyć kulturalnym przywitaniem i zaproponowaniem aby się ustaw z boku i w dwójkę połowicie. Chamskie osobniki zazwyczaj zostają rozbrojeni jak ktoś, zamiast bojowej postawy jest miły i uprzejmy. Nie wiedzą co zrobić