Autor Wątek: Gdzie ta ryba?  (Przeczytany 61647 razy)

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Gdzie ta ryba?
« Odpowiedź #135 dnia: 09.04.2018, 13:05 »

chwila moment, a kto tu komu broni pracy społecznej, właśnie na tym polega praca społeczna, że nie oczekuje się za to zapłaty, apanaży i "tylko dla swoich" itd, PZW w 99% przypadków użytkuje wody publiczne, gdyby te osoby działały na prywatnym stawie kupionym przez PZW to oczywiście mogliby wprowadzić zasadę TYLKO DLA CZŁONKÓW, co ma piernik do wiatraka?

Ma i to duże. Ryby oraz inne organizmy żyjące w wodzie stanowią jej pożytki, do pobierania których jest uprawniony właściciel wód. Tak stanowi Prawo wodne w art. 263. Choć właścicielem wód jest Skarb Państwa (Wody Polskie) to państwo w ramach umowy z użytkownikiem danej wody "przyznaje mu" uprawnienia właścicielskie, tak aby uprawniony do rybactwa mógł sobie na niej prowadzić racjonalną gospodarkę rybacką w rozumieniu naukowców z Olsztyna (nie wiem jak mam to prościej wyjaśnić).

Oczywiście państwo nie czyni tego za darmo. Czyni to za pieniążki członków tego stowarzyszenia. Po to stowarzyszenie płaci za to pieniążki, aby ktoś inny nie mógł sobie swobodnie pobierać pożytków z danej wody, czyli ryb. I tu nie ma co dalej wyjaśniać, bo gubisz sens istnienia stowarzyszeń...na całym świecie. One nie istnieją po to aby uszczęśliwiać innych. One są po to aby uszczęśliwiać swoich członków. Wiem bo sam byłem/jestem członkiem stowarzyszeń w kilku krajach.

Sorry ale pogląd, że  "zrównanie opłat za korzystanie z własności publicznej jest pozytywne i logiczne" jest oderwany od rzeczywistości. Nie wyobrażam sobie tego, że przykładowo dzierżawię grunt od państwa. Potem sadzę sad, obsiewam pole. Dbam, nawożę. Po czym jakiś gościu do mnie przychodzi  i mi mówi, że to i tak jest własność publiczna, więc wezmę sobie kilka jabłek oraz trochę żyta i zapłacę ci tyle ile chciał ode mnie taki jeden z drugiej wsi. 

Offline RafałOrłoś

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 128
  • Reputacja: 19
  • Płeć: Mężczyzna
  • Zarząd G. PZW też posiada "teczki", dlatego rządzi
  • Lokalizacja: Poznań, Eindhoven (NL)
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Gdzie ta ryba?
« Odpowiedź #136 dnia: 09.04.2018, 13:07 »
Jeszcze jedno. Okręgi muszą też ustalić ulgi dla niezrzeszonych (tak jak dla członków PZW). Już widzę te rzesze rodaków chętnych do społecznej pracy w PZW, gdy usłyszą informację o tym, że jako niezrzeszeni będą mogli sobie nieźle połowić za naprawdę nieduże pieniądze. A jak jeszcze usłyszą informację o tym, że w danym zbiorniku jest dużo ryb, to bicie w limicie zacznie się na całego :(  Zero odpowiedzialności za dobro wspólne. Płacę i wymagam w najczystszej postaci. I teraz co zrobić aby zmobilizować członków do dalszego pozostawania w PZW, już nie mówię do aktywnej pracy w kole?   

Witam,
jeśli dyskutujemy merytorycznie, bez napinki, to chciałbym jednak odnieść się do tego co zaznaczyłem, skoro ogólnie większość zgadza się, że na wodach użytkowanych przez PZW jest mało ryb to z tym "nieźle połowić" bym dyskutował.

Jak zobaczysz moje posty to z nich wynika, iż również stoję na stanowisku, że na wodach PZW to raczej trudno jest "nieźle połowić". Tak przynajmniej jest na znanych mi wodach. Jednak są tu osoby, które mają inny pogląd na tą kwestię i ja to szanuje, bo nawet dwie podobne wody w jednej gminie mogą się ze sobą różnić jeżeli chodzi o rybostan i to w sposób znaczący. Dlatego nie ma co uogólniać. Jedni mają, drudzy nie. Jednak często u tych drugich jest tak, że nawet jakby chcieli wprowadzenia zmian - tak aby "mieć" - to nie mogą tego wprowadzić w życie.


W Polsce jest też wiele łowisk lokalnych stowarzyszeń gdzie działa to identycznie. Zatem sorry ale nie rozumiem za bardzo dlaczego osoby z tych stowarzyszeń zapraszają "obcych" na swoje łowisko i nie robią problemu a osoby w PZW wręcz przeciwnie.


Bo jak poczytasz forum, to tu wiele osób traktuje pracę społeczną wszystkich członków stowarzyszenia jako podwalinę jego funkcjonowania i możliwość jego rozwoju.  A że składki, limity, kontrole, mentalność łowiących jest taka a nie inna, to trudno mieć pretensje do osób, które poświęcają swój wolny czas i pieniądze, że nie chcą obcych na swoich łowiskach

chwila moment, a kto tu komu broni pracy społecznej, właśnie na tym polega praca społeczna, że nie oczekuje się za to zapłaty, apanaży i "tylko dla swoich" itd, PZW w 99% przypadków użytkuje wody publiczne, gdyby te osoby działały na prywatnym stawie kupionym przez PZW to oczywiście mogliby wprowadzić zasadę TYLKO DLA CZŁONKÓW, co ma piernik do wiatraka? szanuję pracę społeczników ale nie rozumiem jak można obrażać się na fakt że ktoś kto wykonuje pracę społeczną na nie swojej, prywatnej własności miałby ograniczać dostęp do tej własności innym uprawnionym? to nie jest pytanie ile kto wątków poczytał na tym forum tylko o zasady.

Nie chodzi też o pretensje do kogokolwiek tylko o zrozumienie o czym dyskutujemy, a ciężar tej dyskusji powinien być przesunięty na pytanie dlaczego to "swoi" nie chcą "obcych"

Moim zdaniem problem tkwi w niskiej kulturze wędkarskiej, małej świadomości ochrony środowiska, zasad typu, że karta musi się zwrócić, niskich zarobkach społeczeństwa, braku edukacji etycznych zachowań nad wodą i pewnie wielu innych, o indywidualnych przypadkach nie wspominając.

Uważam że zrównanie opłat za korzystanie z własności publicznej jest pozytywne i logiczne.

Pozdrawiam.

Czyli jak prowadzisz działalność, jak dzierżawisz coś od Skarbu Państwa, to znaczy, że ja też tam sobie mogę robić co chcę, bo to nie Twoje tylko dzierżawione?


Ostatnio jeden facet wydzierżawił kawał gruntu (prywaciarz), między innymi ze stawkiem, który jest własnością Skarbu Państwa. Ja tam chciałbym połowić, ten natomiast ustawił tablicę - zakaz wstępu.


Gdybym ja sobie wydzierżawił kawałek rzeki, płacił za niego. To nie mogę tej rzeki eksploatować tylko sam? Jakim prawem nie mogę? Może chcę płacić i łowić tylko ja razem z rodziną. Bo mnie stać.
Na jakiej podstawie mam udostępniać to innym? Bo to własność "publiczna"? A co mnie to obchodzi? Jak publiczna, to niech mi tego nie oddają w dzierżawę. Jak wydzierżawili, to ja tam jestem panem na włościach.

hmmmm, no dobrze, czy jak ktoś wynajmuje mieszkanie, dom, garaż od prywatnego właściciela, czyli dzierżawi, to też może sobie robić tam co chce.......?
własność publiczna dzierżawiona jest tutaj w specyficzny sposób, nie można wszystkiego wrzucać do jednego worka....to nie jest kawałek gruntu jednak, tylko "użytkowanie" zwierząt czyli ryb.

Offline basp28

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 866
  • Reputacja: 97
Odp: Gdzie ta ryba?
« Odpowiedź #137 dnia: 09.04.2018, 13:08 »

nie miałem na myśli że zapraszają na darmowe łowienie, oczywiście za opłatą, różnica tylko taka że opłata jest taka sama niezależnie czy jesteś czy nie jesteś członkiem stowarzyszenia,
Już rozumiem.
Stowarzyszneie gdzie ja należałem - roczna opłata 450 zł - moga ją wnosić tylko członkowie.
Dla niezrzeszonych możliwe tylko dzienne 30 i weekendowa 100 :)
Zachowują w ten sposób "niedyskryminowanie" "nieczłonków Stowarzyszenia", jednocześnie stosując dużo wyższe opłaty :D

Offline RafałOrłoś

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 128
  • Reputacja: 19
  • Płeć: Mężczyzna
  • Zarząd G. PZW też posiada "teczki", dlatego rządzi
  • Lokalizacja: Poznań, Eindhoven (NL)
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Gdzie ta ryba?
« Odpowiedź #138 dnia: 09.04.2018, 13:14 »

chwila moment, a kto tu komu broni pracy społecznej, właśnie na tym polega praca społeczna, że nie oczekuje się za to zapłaty, apanaży i "tylko dla swoich" itd, PZW w 99% przypadków użytkuje wody publiczne, gdyby te osoby działały na prywatnym stawie kupionym przez PZW to oczywiście mogliby wprowadzić zasadę TYLKO DLA CZŁONKÓW, co ma piernik do wiatraka?

Ma i to duże. Ryby oraz inne organizmy żyjące w wodzie stanowią jej pożytki, do pobierania których jest uprawniony właściciel wód. Tak stanowi Prawo wodne w art. 263. Choć właścicielem wód jest Skarb Państwa (Wody Polskie) to państwo w ramach umowy z użytkownikiem danej wody "przyznaje mu" uprawnienia właścicielskie, tak aby uprawniony do rybactwa mógł sobie na niej prowadzić racjonalną gospodarkę rybacką w rozumieniu naukowców z Olsztyna (nie wiem jak mam to prościej wyjaśnić).

Oczywiście nie czyni tego za darmo. Czyni to za pieniążki członków tego stowarzyszenia. Po to stowarzyszenie płaci za to pieniążki, aby ktoś inny nie mógł sobie swobodnie pobierać pożytki z danej wody, czyli ryby. I tu nie ma co dalej wyjaśniać, bo gubisz sens istnienia stowarzyszeń...na całym świecie. One nie istnieją po to aby uszczęśliwiać innych. One są po to aby uszczęśliwiać swoich członków. Wiem bo sam byłem/jestem członkiem stowarzyszeń w kilku krajach.

Sorry ale pogląd, że  "zrównanie opłat za korzystanie z własności publicznej jest pozytywne i logiczne" jest oderwany od rzeczywistości. Nie wyobrażam sobie tego, że dzierżawię grunt od państwa. Potem sadzę sad, obsiewam pole. Dbam, nawożę. Po czym jakiś gościu do mnie przychodzi  i mi mówi, że to i tak jest własność publiczna, więc wezmę sobie kilka jabłek oraz trochę żyta i zapłacę ci tyle ile chciał ode mnie taki jeden z drugiej wsi.

ok, ustawę o rybołówstwie znam bardzo dobrze, przeczytałem ją kilkanaście razy na surowo i z komentarzami prawników, to tak na marginesie.
Właścicielem wód o których rozmawiamy nie jest Skarb Państwa, własność publiczna nie równa się Skarbowi Państwa.

ten przykład powyżej nie jest adekwatny ponieważ mówimy o wyznaczeniu tej samej kwoty ale jednak ustalonej przez użytkownika w sposób dowolny (tak jak to jest zapisane w ustawie), nie przez sąsiada z drugiej wsi, ja prościej też już nie umiem, nie chce ale muszem :-)

Offline RafałOrłoś

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 128
  • Reputacja: 19
  • Płeć: Mężczyzna
  • Zarząd G. PZW też posiada "teczki", dlatego rządzi
  • Lokalizacja: Poznań, Eindhoven (NL)
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Gdzie ta ryba?
« Odpowiedź #139 dnia: 09.04.2018, 13:17 »

nie miałem na myśli że zapraszają na darmowe łowienie, oczywiście za opłatą, różnica tylko taka że opłata jest taka sama niezależnie czy jesteś czy nie jesteś członkiem stowarzyszenia,
Już rozumiem.
Stowarzyszneie gdzie ja należałem - roczna opłata 450 zł - moga ją wnosić tylko członkowie.
Dla niezrzeszonych możliwe tylko dzienne 30 i weekendowa 100 :)
Zachowują w ten sposób "niedyskryminowanie" "nieczłonków Stowarzyszenia", jednocześnie stosując dużo wyższe opłaty :D

ale co ja mogę że należałeś do "takiego" stowarzyszenia ? :-) są takie które nie stosują takiej zasady i taki trend dla mnie jest pozytywny.

Offline basp28

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 866
  • Reputacja: 97
Odp: Gdzie ta ryba?
« Odpowiedź #140 dnia: 09.04.2018, 13:20 »

nie miałem na myśli że zapraszają na darmowe łowienie, oczywiście za opłatą, różnica tylko taka że opłata jest taka sama niezależnie czy jesteś czy nie jesteś członkiem stowarzyszenia,
Już rozumiem.
Stowarzyszneie gdzie ja należałem - roczna opłata 450 zł - moga ją wnosić tylko członkowie.
Dla niezrzeszonych możliwe tylko dzienne 30 i weekendowa 100 :)
Zachowują w ten sposób "niedyskryminowanie" "nieczłonków Stowarzyszenia", jednocześnie stosując dużo wyższe opłaty :D

ale co ja mogę że należałeś do "takiego" stowarzyszenia ? :-) są takie które nie stosują takiej zasady i taki trend dla mnie jest pozytywny.
Wg. mnie to jest pozytywne i logiczne - dlaczego członek od lat, sprzątający, dbający, udzielający się, ma płacić tyle samo co wędkarz, który "wpadł" na weekend, moment. Może zostawi syf, pokaleczy ryby, może kłusuje  itd. itp

Offline RafałOrłoś

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 128
  • Reputacja: 19
  • Płeć: Mężczyzna
  • Zarząd G. PZW też posiada "teczki", dlatego rządzi
  • Lokalizacja: Poznań, Eindhoven (NL)
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Gdzie ta ryba?
« Odpowiedź #141 dnia: 09.04.2018, 13:27 »

nie miałem na myśli że zapraszają na darmowe łowienie, oczywiście za opłatą, różnica tylko taka że opłata jest taka sama niezależnie czy jesteś czy nie jesteś członkiem stowarzyszenia,
Już rozumiem.
Stowarzyszenie gdzie ja należałem - roczna opłata 450 zł - moga ją wnosić tylko członkowie.
Dla niezrzeszonych możliwe tylko dzienne 30 i weekendowa 100 :)
Zachowują w ten sposób "niedyskryminowanie" "nieczłonków Stowarzyszenia", jednocześnie stosując dużo wyższe opłaty :D

ale co ja mogę że należałeś do "takiego" stowarzyszenia ? :-) są takie które nie stosują takiej zasady i taki trend dla mnie jest pozytywny.
Wg. mnie to jest pozytywne i logiczne - dlaczego członek od lat, sprzątający, dbający, udzielający się, ma płacić tyle samo co wędkarz, który "wpadł" na weekend, moment. Może zostawi syf, pokaleczy ryby, może kłusuje  itd. itp

o właśnie, tutaj kolego trafiłeś w punkt, wg mnie.

Zadałem to pytanie wcześniej, dlaczego swoi nie chcą obcych, a ty odpowiedziałeś: syf, okaleczone ryby, kłusownictwo.
Tylko że to jest związane nie z opłatami tylko z kulturą wędkarską, nieprzestrzeganiem regulaminu i zasad na danym łowisku. To że ktoś zapłaci więcej nie będą członkiem, wcale nie spowoduje że nie zrobi syfu, nie pokaleczy ryb i nie wrzuci do worka wszystkiego jak leci.

Offline maszek95

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 178
  • Reputacja: 46
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Starogard Gdański
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Gdzie ta ryba?
« Odpowiedź #142 dnia: 09.04.2018, 13:30 »
Ale przynajmniej zapłaci więcej.
Mój jest ten kawałek podłogi, nie mówcie mi więc co mam robić!

Offline matchless

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 167
  • Reputacja: 356
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: tyczka
Odp: Gdzie ta ryba?
« Odpowiedź #143 dnia: 09.04.2018, 13:31 »
PZW nie może ustalać cen niższych dla swoich członków, natomiast w życiu codziennym co chwilę spotykamy różne ulgi i rabaty stosowane przez sklepy, dla członków klubu X, albo posiadających Kartę Y.
Członek klubu w jakimś sklepie może sobie kupić produkt ze zniżką nierzadko 50% i więcej, członek PZW, który często od lat składa się na ryby i na to czym gospodaruje stowarzyszenie - nie może mieć ulgi.
Bo ktoś uważa, że niezrzeszeni są dyskryminowani.

Składkę członkowską połączyć z okręgowymi, zrobić jedną opłatę. Stosować ulgi nie za członkostwo ale za czasookres uiszczania opłat.
Grzegorz

Offline matchless

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 167
  • Reputacja: 356
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: tyczka
Odp: Gdzie ta ryba?
« Odpowiedź #144 dnia: 09.04.2018, 13:31 »
Ale przynajmniej zapłaci więcej.

No nie zapłaci więcej. Bo jest podobno dyskryminowany w ten sposób.
Grzegorz

Offline maszek95

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 178
  • Reputacja: 46
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Starogard Gdański
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Gdzie ta ryba?
« Odpowiedź #145 dnia: 09.04.2018, 13:37 »
Według mnie nie jest dyskryminowany, bo dzięki temu, że może zapłacić więcej, łowi na wodach które mu się podobają, pomostach które ktoś zrobił za niego, a i pewnie śmieci i po nim posprzata ktoś;-)
Mój jest ten kawałek podłogi, nie mówcie mi więc co mam robić!

Offline RafałOrłoś

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 128
  • Reputacja: 19
  • Płeć: Mężczyzna
  • Zarząd G. PZW też posiada "teczki", dlatego rządzi
  • Lokalizacja: Poznań, Eindhoven (NL)
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Gdzie ta ryba?
« Odpowiedź #146 dnia: 09.04.2018, 13:38 »
Ale przynajmniej zapłaci więcej.

i to że zapłaci więcej załatwi już sprawę?, przecież teraz płaci więcej i co? jest eden? więc o czym tutaj dyskutujecie?

Offline maszek95

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 178
  • Reputacja: 46
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Starogard Gdański
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Gdzie ta ryba?
« Odpowiedź #147 dnia: 09.04.2018, 13:48 »
Ale przynajmniej zapłaci więcej.

i to że zapłaci więcej załatwi już sprawę?, przecież teraz płaci więcej i co? jest eden? więc o czym tutaj dyskutujecie?
pewnie, że nie załatwi.  Ale dlaczego ktoś kto nie jest członkiem i chce przyjść na gotowe, ma płacić tyle samo co ludzie co zaiwaniaja społecznie przy danej wodzie? Idąc Twoim tokiem.
 Skoro każdy ma płacić tyle samo, to nikt by nie występował do pzw, bo po co? Tylko kto wtedy skosi trawę, przygotuję stanowiska, zbuduje pomosty?
Mój jest ten kawałek podłogi, nie mówcie mi więc co mam robić!

Offline RafałOrłoś

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 128
  • Reputacja: 19
  • Płeć: Mężczyzna
  • Zarząd G. PZW też posiada "teczki", dlatego rządzi
  • Lokalizacja: Poznań, Eindhoven (NL)
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Gdzie ta ryba?
« Odpowiedź #148 dnia: 09.04.2018, 13:48 »
Według mnie nie jest dyskryminowany, bo dzięki temu, że może zapłacić więcej, łowi na wodach które mu się podobają, pomostach które ktoś zrobił za niego, a i pewnie śmieci i po nim posprzata ktoś;-)

moim zdaniem stawianie pomostów na nie swoim przez osoby prywatne rodzi właśnie patologie.... pomosty powinny budować stowarzyszenia za pieniądze zebrane od członków, i tylko na takiej wodzie gdzie nie ma innej możliwości, żadnych prywatnych pomostów. Wyobraźmy sobie że każdy sobie zbuduje taki pomost i go zamknie, wtedy jedynym miejscem gdzie będzie można łowić będzie ten jeden swój pomost. To jest oczywiście przerysowane ale takie myślenie prowadzi do takich skrajności.

Offline maszek95

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 178
  • Reputacja: 46
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Starogard Gdański
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Gdzie ta ryba?
« Odpowiedź #149 dnia: 09.04.2018, 13:50 »
Według mnie nie jest dyskryminowany, bo dzięki temu, że może zapłacić więcej, łowi na wodach które mu się podobają, pomostach które ktoś zrobił za niego, a i pewnie śmieci i po nim posprzata ktoś;-)

moim zdaniem stawianie pomostów na nie swoim przez osoby prywatne rodzi właśnie patologie.... pomosty powinny budować stowarzyszenia za pieniądze zebrane od członków, i tylko na takiej wodzie gdzie nie ma innej możliwości, żadnych prywatnych pomostów. Wyobraźmy sobie że każdy sobie zbuduje taki pomost i go zamknie, wtedy jedynym miejscem gdzie będzie można łowić będzie ten jeden swój pomost. To jest oczywiście przerysowane ale takie myślenie prowadzi do takich skrajności.
Ale to właśnie koła na wodach którymi gospodaruja stawiają pomosty a nie prywatni ludzie.
Mój jest ten kawałek podłogi, nie mówcie mi więc co mam robić!