Autor Wątek: Gdzie ta ryba?  (Przeczytany 61703 razy)

Online Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 568
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Gdzie ta ryba?
« Odpowiedź #240 dnia: 12.04.2018, 01:29 »
No tu mamy trochą inne zdanie.... uważam że podnoszenie składek do niczego dobrego nie zaprowadzi.

Napisz proszę, jaką korzyść dają niskie składki. Może Cie zaskoczę, ale nie jestem fanem wysokich. Jednak nie mogą być tak niskie jak teraz. Problem w tym, że większość tych, co najwięcej krzyczą tutaj (nie mówię o Tobie), bierze najwięcej ryb. Oni tak naprawdę doją polskie wody, nie dając wiele w zamian. To jest patologiczne podejście zarówno do stowarzyszenia wędkarskiego i idei wspólnoty, jak również do zdroworozsądkowego spojrzenia na gospodarkę  rybami.

Dlatego powinniśmy płacić tyle, ile potrzeba, aby wody były na dobrym, europejskim poziomie. Z czasem, gdy rybostan się odrodzi, będzie można je obniżyć. Teraz jednak potrzeba 'inwestycji', nie zaś kolejnych ulg dla tych co zabierają. Przede wszystkim trzeba skończyć z pozyskiwaniem ryb dla podreperowania domowego budżetu. Złowienie ryby na posiłek, od czasu do czasu jest jak najbardziej OK, ale beretowanie wszystkiego, to po prostu działanie na szkodę własną i innych. Powinno się więc wprowadzić limity, tak aby chronić ryby. PZW to nie centrala rybna ;)
Lucjan

Offline MarioG

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 126
  • Reputacja: 312
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Prawie pod Warszawą
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Gdzie ta ryba?
« Odpowiedź #241 dnia: 12.04.2018, 06:34 »
Pamiętajmy też, że wody nie da się zbudować od razu. Oprócz kosztów, nakładów pracy, batalii o wygranie przetargu czeka nas kolejna sprawa - budowanie rybostanu, praca nad łowiskiem. To jest więc spora inwestycja, w której nie ma szybkich zwrotów kosztów, i trzeba lat aby coś 'urosło'.

Dlatego mówienie, że 'trzeba tylko chcieć' lub 'zakasać rękawy' jest mocno na wyrost. Nie ma wielu chętnych do zakładania stowarzyszenia i partycypowania w kosztach, bez 'zysku'. Ludzi chcą należeć do 'gotowych' stowarzyszeń, nieprawdaż? Kompletnie inna sprawa ;)
Nie znam szczegółów ale widziałem na fejsie, że chłopaki którzy kiedyś tu byli ale teraz założyli fundację już mają jakąś swoją wodę i to nawet sporo rybek tam.
Więc chyba można szybciej i da się jeśli się chce.

Hehehe... No jasne, chłopaki mają Kotwica, gościa co pracuje w IRŚ i za darmochę zrobił operat i wiele rzeczy może przepchać i pozałatwiać :D :D :D Ale przykład dałeś, bardzo prosty do naśladowania. Trzeba znaleźć gościa z IRŚ lub UWM, i wtedy jest łatwo ;)

Mariusz, własna woda to nie jest łatwa rzecz do zrobienia. To długi proces, kosztowny. Dlatego stowarzyszeń jest tak mało :)
Tak jak pisałem.
Nie wiem jak. Nie wiem za ile i na jakich zasadach.

Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka


Mario
Mazovia Fishing Team

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 050
  • Reputacja: 889
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Gdzie ta ryba?
« Odpowiedź #242 dnia: 12.04.2018, 07:27 »
Cytuje posta ze strony fejsa Prezesa PZW.
cyt. "Spotkanie z Prezesem Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie
W dniu 11 kwietnia br. w siedzibie PGW w Warszawie, odbyło się spotkanie przedstawicieli Polskiego Związku Wędkarskiego z Przemysławem Dacą Prezesem Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie. Ze strony PZW w spotkaniu uczestniczyli Prezes Zarządu Głównego PZW kol. Teodor Rudnik, Wice Prezes ZG ds. ochrony i zagospodarowania wód kol. Wiesław Heliniak, kol. Adam Gierej dyrektor biura ZO PZW w Ciechanowie, kol. Adam Podgórny ichtiolog Okręgu PZW w Opolu oraz kol. Marcin Mizieliński rzecznik prasowy ZG PZW.
Podczas spotkania przedstawione zostały główne zagadnienia dotyczące działalności Polskiego Związku Wędkarskiego oraz współpracy z PGW Wody Polskie. Zostały omówione problemy, z jakimi użytkownicy wód należących do Skarbu Państwa, borykają się po wejściu w życie Ustawy Prawo wodne. Omawiano min. konieczność uwzględniania użytkowników rybackich w toczących się postepowaniach wodno-prawnych, nieprawidłowości związane z poborem wód i zrzutami zanieczyszczeń dokonywanymi przez inne podmioty gospodarcze, utrudniony przez nielegalne grodzenie brzegów dostęp wędkarzy do wód, naliczanymi nieprawidłowo stawkami za pobór wody na potrzeby chowu i hodowli ryb.
Na zakończenie spotkania PZW zostało zaproszone do roboczej współpracy z PGW Wody Polskie."

 Jak widać nadal jako wędkarze nie funkcjonujemy w nomenklaturze ... spotkań na wysokim szczeblu... tylko jako "użytkownicy rybaccy" , także z mojej strony jest po herbacie , po prostu nic sie nie zmieni....
Maciek

Online Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 568
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Gdzie ta ryba?
« Odpowiedź #243 dnia: 12.04.2018, 08:12 »
Pamiętajmy też, że wody nie da się zbudować od razu. Oprócz kosztów, nakładów pracy, batalii o wygranie przetargu czeka nas kolejna sprawa - budowanie rybostanu, praca nad łowiskiem. To jest więc spora inwestycja, w której nie ma szybkich zwrotów kosztów, i trzeba lat aby coś 'urosło'.

Dlatego mówienie, że 'trzeba tylko chcieć' lub 'zakasać rękawy' jest mocno na wyrost. Nie ma wielu chętnych do zakładania stowarzyszenia i partycypowania w kosztach, bez 'zysku'. Ludzi chcą należeć do 'gotowych' stowarzyszeń, nieprawdaż? Kompletnie inna sprawa ;)
Nie znam szczegółów ale widziałem na fejsie, że chłopaki którzy kiedyś tu byli ale teraz założyli fundację już mają jakąś swoją wodę i to nawet sporo rybek tam.
Więc chyba można szybciej i da się jeśli się chce.

Hehehe... No jasne, chłopaki mają Kotwica, gościa co pracuje w IRŚ i za darmochę zrobił operat i wiele rzeczy może przepchać i pozałatwiać :D :D :D Ale przykład dałeś, bardzo prosty do naśladowania. Trzeba znaleźć gościa z IRŚ lub UWM, i wtedy jest łatwo ;)

Mariusz, własna woda to nie jest łatwa rzecz do zrobienia. To długi proces, kosztowny. Dlatego stowarzyszeń jest tak mało :)

Tak jak pisałem.
Nie wiem jak. Nie wiem za ile i na jakich zasadach.


Spoko, ale nie forsujmy tezy, że zakładanie stowarzyszenia i branie wód to taki łatwy proces. Bo nie jest. Podałeś akurat bardzo zły przykład. Bo nie dość, że Kotwic robi tam 'za friko' to co kosztowałoby krocie, to woda nie jest tam gdzie 'chłopaki' mieszkają. Stowarzyszenia to musi być rzecz lokalna przede wszystkim, nie zaś jakaś woda oddalona 200 kilometrów od domu :)
Lucjan

Offline Arunio

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 892
  • Reputacja: 521
  • Płeć: Mężczyzna
  • Życie jest krótkie, a łowić się chce!
    • Galeria
  • Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Gdzie ta ryba?
« Odpowiedź #244 dnia: 12.04.2018, 08:16 »
Pamiętajmy też, że wody nie da się zbudować od razu. Oprócz kosztów, nakładów pracy, batalii o wygranie przetargu czeka nas kolejna sprawa - budowanie rybostanu, praca nad łowiskiem. To jest więc spora inwestycja, w której nie ma szybkich zwrotów kosztów, i trzeba lat aby coś 'urosło'.

Dlatego mówienie, że 'trzeba tylko chcieć' lub 'zakasać rękawy' jest mocno na wyrost. Nie ma wielu chętnych do zakładania stowarzyszenia i partycypowania w kosztach, bez 'zysku'. Ludzi chcą należeć do 'gotowych' stowarzyszeń, nieprawdaż? Kompletnie inna sprawa ;)
Nie znam szczegółów ale widziałem na fejsie, że chłopaki którzy kiedyś tu byli ale teraz założyli fundację już mają jakąś swoją wodę i to nawet sporo rybek tam.
Więc chyba można szybciej i da się jeśli się chce.

Hehehe... No jasne, chłopaki mają Kotwica, gościa co pracuje w IRŚ i za darmochę zrobił operat i wiele rzeczy może przepchać i pozałatwiać :D :D :D Ale przykład dałeś, bardzo prosty do naśladowania. Trzeba znaleźć gościa z IRŚ lub UWM, i wtedy jest łatwo ;)

Mariusz, własna woda to nie jest łatwa rzecz do zrobienia. To długi proces, kosztowny. Dlatego stowarzyszeń jest tak mało :)
Piszesz Lucjanie bzdury wyssane z palca. Na tą wodę nie był potrzebny żaden operat. Ja, nic Ci tu wyjaśniać nie mam zamiaru. Może zadzwoń najpierw do Grendzia, popytasz o szczegóły,a dopiero potem próbuj komuś dokopać. Służę nr. Tel.
A woda, jest 5km. od miejsca zamieszkania Darka.
Arek

Online Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 568
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Gdzie ta ryba?
« Odpowiedź #245 dnia: 12.04.2018, 08:17 »
Cytuje posta ze strony fejsa Prezesa PZW.
cyt. "Spotkanie z Prezesem Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie
W dniu 11 kwietnia br. w siedzibie PGW w Warszawie, odbyło się spotkanie przedstawicieli Polskiego Związku Wędkarskiego z Przemysławem Dacą Prezesem Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie. Ze strony PZW w spotkaniu uczestniczyli Prezes Zarządu Głównego PZW kol. Teodor Rudnik, Wice Prezes ZG ds. ochrony i zagospodarowania wód kol. Wiesław Heliniak, kol. Adam Gierej dyrektor biura ZO PZW w Ciechanowie, kol. Adam Podgórny ichtiolog Okręgu PZW w Opolu oraz kol. Marcin Mizieliński rzecznik prasowy ZG PZW.
Na zakończenie spotkania PZW zostało zaproszone do roboczej współpracy z PGW Wody Polskie."

 Jak widać nadal jako wędkarze nie funkcjonujemy w nomenklaturze ... spotkań na wysokim szczeblu... tylko jako "użytkownicy rybaccy" , także z mojej strony jest po herbacie , po prostu nic sie nie zmieni....

To chyba było takie 'badanie się' po przemianach W RZGW ;) PZW ma problem, bo boi się PiSu i ataku władz na ten jeden z ostatnich bastionów PRLu, i takie rozmowy pomagają poznać intencje urzędników. Nie czarujmy się, ale jeden ruch palcem prezesa Kaczyńskiego, i mogłoby być 'gorąco' ;)



Lucjan

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 050
  • Reputacja: 889
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Gdzie ta ryba?
« Odpowiedź #246 dnia: 12.04.2018, 08:37 »
Cytuje posta ze strony fejsa Prezesa PZW.
cyt. "Spotkanie z Prezesem Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie
W dniu 11 kwietnia br. w siedzibie PGW w Warszawie, odbyło się spotkanie przedstawicieli Polskiego Związku Wędkarskiego z Przemysławem Dacą Prezesem Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie. Ze strony PZW w spotkaniu uczestniczyli Prezes Zarządu Głównego PZW kol. Teodor Rudnik, Wice Prezes ZG ds. ochrony i zagospodarowania wód kol. Wiesław Heliniak, kol. Adam Gierej dyrektor biura ZO PZW w Ciechanowie, kol. Adam Podgórny ichtiolog Okręgu PZW w Opolu oraz kol. Marcin Mizieliński rzecznik prasowy ZG PZW.
Na zakończenie spotkania PZW zostało zaproszone do roboczej współpracy z PGW Wody Polskie."

 Jak widać nadal jako wędkarze nie funkcjonujemy w nomenklaturze ... spotkań na wysokim szczeblu... tylko jako "użytkownicy rybaccy" , także z mojej strony jest po herbacie , po prostu nic sie nie zmieni....

To chyba było takie 'badanie się' po przemianach W RZGW ;) PZW ma problem, bo boi się PiSu i ataku władz na ten jeden z ostatnich bastionów PRLu, i takie rozmowy pomagają poznać intencje urzędników. Nie czarujmy się, ale jeden ruch palcem prezesa Kaczyńskiego, i mogłoby być 'gorąco' ;)

Już dawno powinni przeanalizować sytuacje, wyciągnąć wnioski i wprowadzić nowe rozwiązania.
Maciek

Online Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 568
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Gdzie ta ryba?
« Odpowiedź #247 dnia: 12.04.2018, 08:42 »
Pamiętajmy też, że wody nie da się zbudować od razu. Oprócz kosztów, nakładów pracy, batalii o wygranie przetargu czeka nas kolejna sprawa - budowanie rybostanu, praca nad łowiskiem. To jest więc spora inwestycja, w której nie ma szybkich zwrotów kosztów, i trzeba lat aby coś 'urosło'.

Dlatego mówienie, że 'trzeba tylko chcieć' lub 'zakasać rękawy' jest mocno na wyrost. Nie ma wielu chętnych do zakładania stowarzyszenia i partycypowania w kosztach, bez 'zysku'. Ludzi chcą należeć do 'gotowych' stowarzyszeń, nieprawdaż? Kompletnie inna sprawa ;)
Nie znam szczegółów ale widziałem na fejsie, że chłopaki którzy kiedyś tu byli ale teraz założyli fundację już mają jakąś swoją wodę i to nawet sporo rybek tam.
Więc chyba można szybciej i da się jeśli się chce.

Hehehe... No jasne, chłopaki mają Kotwica, gościa co pracuje w IRŚ i za darmochę zrobił operat i wiele rzeczy może przepchać i pozałatwiać :D :D :D Ale przykład dałeś, bardzo prosty do naśladowania. Trzeba znaleźć gościa z IRŚ lub UWM, i wtedy jest łatwo ;)

Mariusz, własna woda to nie jest łatwa rzecz do zrobienia. To długi proces, kosztowny. Dlatego stowarzyszeń jest tak mało :)
Piszesz Lucjanie bzdury wyssane z palca. Na tą wodę nie był potrzebny żaden operat. Ja, nic Ci tu wyjaśniać nie mam zamiaru. Może zadzwoń najpierw do Grendzia, popytasz o szczegóły,a dopiero potem próbuj komuś dokopać. Służę nr. Tel.

Nie chodzi o same operaty stricte dla RZGW, ale o badania wody i zrobienie planu działania. Myślisz, że jak się wodę bierze, to zamawiasz ryby i walisz je do wody, a te rosną i jest super? Zrobienie łowiska, z rybami które odpowiednio rosną, gdzie jest dobrze dobrany skład gatunkowy, ilości to cholernie trudna sprawa. Głupotą jest robienie czegokolwiek bez zaleceń ichtiologa. Ten zaś aby opracować plan dla danej wódy musi zrobić badania, poświęcić sporo czasu na to. Na dodatek jeżeli staje się do przetargu, to trzeba zrobić ofertę i raczej takie badania, pomimo, że wody się jeszcze nie ma. Wystarczy wpuścić zbyt dużo karpia i amura, i te mogą doprowadzić do sporych zmian, jak na przykład pozbawić łowisko roślinności podwodnej, uczynić wodę mętną, co znowu ciągnie za sobą kolejne następstwa. A w stowarzyszeniu ludzie chcą maksymalnych efektów, zwłaszcza jeżeli mają na nie czekać kilka lat, wcześniej płacąc.

Mała relatywnie  ilość stowarzyszeń pokazuje właśnie jak ciężko jest je zakładać i brać wody. Wiele powstało na skutek 'okazji' - na przykład przejęto wodę 'zakładową', zrobiono coś dzięki 'kontaktom'. Pisanie, że założenie stowarzyszenia i wzięcie wody jest proste, to po prostu gruba przesada.

Dobrym przykładem działania 'bez głowy' było wpuszczenie na wodzie jednego stowarzyszenia dużej ilości amura. Ten skupił się w płytszej, cieplejszej części zbiornika i po prostu wyżarł cały pas trzcin na jednym odcinku. Nie dość, ze fatalnie to wygląda, to teraz nie ma tam ryby, gdyż na czystej wodzie trzciny były jej naturalnym schronieniem. Coś, co na innej wodzie by zadziałało, tam doprowadziło do nieodwracalnych zmian, amur zaś nie żarł zielska ale wolał trzcinkę właśnie :)


Lucjan

Online Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 568
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Gdzie ta ryba?
« Odpowiedź #248 dnia: 12.04.2018, 08:51 »
Cytuje posta ze strony fejsa Prezesa PZW.
cyt. "Spotkanie z Prezesem Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie
W dniu 11 kwietnia br. w siedzibie PGW w Warszawie, odbyło się spotkanie przedstawicieli Polskiego Związku Wędkarskiego z Przemysławem Dacą Prezesem Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie. Ze strony PZW w spotkaniu uczestniczyli Prezes Zarządu Głównego PZW kol. Teodor Rudnik, Wice Prezes ZG ds. ochrony i zagospodarowania wód kol. Wiesław Heliniak, kol. Adam Gierej dyrektor biura ZO PZW w Ciechanowie, kol. Adam Podgórny ichtiolog Okręgu PZW w Opolu oraz kol. Marcin Mizieliński rzecznik prasowy ZG PZW.
Na zakończenie spotkania PZW zostało zaproszone do roboczej współpracy z PGW Wody Polskie."

 Jak widać nadal jako wędkarze nie funkcjonujemy w nomenklaturze ... spotkań na wysokim szczeblu... tylko jako "użytkownicy rybaccy" , także z mojej strony jest po herbacie , po prostu nic sie nie zmieni....

To chyba było takie 'badanie się' po przemianach W RZGW ;) PZW ma problem, bo boi się PiSu i ataku władz na ten jeden z ostatnich bastionów PRLu, i takie rozmowy pomagają poznać intencje urzędników. Nie czarujmy się, ale jeden ruch palcem prezesa Kaczyńskiego, i mogłoby być 'gorąco' ;)

Już dawno powinni przeanalizować sytuacje, wyciągnąć wnioski i wprowadzić nowe rozwiązania.

Kto? PiS? To partia sondażowa. Nie zrobią czegoś co spotka się z niechęcią 'ludu'. PZW może uderzyć w czułe noty, wykorzysta to opozycja i klops gotowy. Dlatego jest to mina, na którą partie rządzące niezbyt chętnie się będą pakować.

PZW powinno przeanalizować sytuację? Nie czarujmy się - działacze nie po to wybierają Rudnika na prezesa, aby ten zaszkodził stanowi posiadania. Obecny układ jest dla działaczy najlepszy, daje im wciąż wiele możliwości kombinowania, przede wszystkim jest szerokie koryto. Zauważmy, że naprawa PZW obecnie to kilka łowisk no kill, jakieś zmiany w RAPR, wycofanie rybaków z kilku jezior mazurskich. Ale nie ma ani słowa o cięciach, o oszczędnościach które naprawdę skierowałyby kasę wędkarzy w stronę poprawy stanu wód W sumie to i tak dobrze, że dzieją się takie rzeczy. Bo za Ziemieckiego, za którego plecami stał Bedyński, zmian nawet takich by nie było :)
Lucjan

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 050
  • Reputacja: 889
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Gdzie ta ryba?
« Odpowiedź #249 dnia: 12.04.2018, 09:12 »
Cytuje posta ze strony fejsa Prezesa PZW.
cyt. "Spotkanie z Prezesem Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie
W dniu 11 kwietnia br. w siedzibie PGW w Warszawie, odbyło się spotkanie przedstawicieli Polskiego Związku Wędkarskiego z Przemysławem Dacą Prezesem Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie. Ze strony PZW w spotkaniu uczestniczyli Prezes Zarządu Głównego PZW kol. Teodor Rudnik, Wice Prezes ZG ds. ochrony i zagospodarowania wód kol. Wiesław Heliniak, kol. Adam Gierej dyrektor biura ZO PZW w Ciechanowie, kol. Adam Podgórny ichtiolog Okręgu PZW w Opolu oraz kol. Marcin Mizieliński rzecznik prasowy ZG PZW.
Na zakończenie spotkania PZW zostało zaproszone do roboczej współpracy z PGW Wody Polskie."

 Jak widać nadal jako wędkarze nie funkcjonujemy w nomenklaturze ... spotkań na wysokim szczeblu... tylko jako "użytkownicy rybaccy" , także z mojej strony jest po herbacie , po prostu nic sie nie zmieni....

To chyba było takie 'badanie się' po przemianach W RZGW ;) PZW ma problem, bo boi się PiSu i ataku władz na ten jeden z ostatnich bastionów PRLu, i takie rozmowy pomagają poznać intencje urzędników. Nie czarujmy się, ale jeden ruch palcem prezesa Kaczyńskiego, i mogłoby być 'gorąco' ;)

Już dawno powinni przeanalizować sytuacje, wyciągnąć wnioski i wprowadzić nowe rozwiązania.

Kto? PiS? To partia sondażowa. Nie zrobią czegoś co spotka się z niechęcią 'ludu'. PZW może uderzyć w czułe noty, wykorzysta to opozycja i klops gotowy. Dlatego jest to mina, na którą partie rządzące niezbyt chętnie się będą pakować.

PZW powinno przeanalizować sytuację? Nie czarujmy się - działacze nie po to wybierają Rudnika na prezesa, aby ten zaszkodził stanowi posiadania. Obecny układ jest dla działaczy najlepszy, daje im wciąż wiele możliwości kombinowania, przede wszystkim jest szerokie koryto. Zauważmy, że naprawa PZW obecnie to kilka łowisk no kill, jakieś zmiany w RAPR, wycofanie rybaków z kilku jezior mazurskich. Ale nie ma ani słowa o cięciach, o oszczędnościach które naprawdę skierowałyby kasę wędkarzy w stronę poprawy stanu wód W sumie to i tak dobrze, że dzieją się takie rzeczy. Bo za Ziemieckiego, za którego plecami stał Bedyński, zmian nawet takich by nie było :)

Tak sobie bajam , bo wiem że z tego nic nie wyjdzie. Lepiej pomysleć o :narybki: :fish: ( pogoda fajna)
Maciek

Offline Jarekb11

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 382
  • Reputacja: 112
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Wilkowice
Odp: Gdzie ta ryba?
« Odpowiedź #250 dnia: 12.04.2018, 09:32 »
No tu mamy trochą inne zdanie.... uważam że podnoszenie składek do niczego dobrego nie zaprowadzi.

Napisz proszę, jaką korzyść dają niskie składki. Może Cie zaskoczę, ale nie jestem fanem wysokich. Jednak nie mogą być tak niskie jak teraz. Problem w tym, że większość tych, co najwięcej krzyczą tutaj (nie mówię o Tobie), bierze najwięcej ryb. Oni tak naprawdę doją polskie wody, nie dając wiele w zamian. To jest patologiczne podejście zarówno do stowarzyszenia wędkarskiego i idei wspólnoty, jak również do zdroworozsądkowego spojrzenia na gospodarkę  rybami.

Dlatego powinniśmy płacić tyle, ile potrzeba, aby wody były na dobrym, europejskim poziomie. Z czasem, gdy rybostan się odrodzi, będzie można je obniżyć. Teraz jednak potrzeba 'inwestycji', nie zaś kolejnych ulg dla tych co zabierają. Przede wszystkim trzeba skończyć z pozyskiwaniem ryb dla podreperowania domowego budżetu. Złowienie ryby na posiłek, od czasu do czasu jest jak najbardziej OK, ale beretowanie wszystkiego, to po prostu działanie na szkodę własną i innych. Powinno się więc wprowadzić limity, tak aby chronić ryby. PZW to nie centrala rybna ;)



Przypuśćmy że w kraju jest milion wędkarzy.
każdy z tego miliona płaci do "worka" średnio 250 zł , więc PZW  ma 250  milionów na zarybienia cele statutowe ,diety itd itp
Nagle podnoszą składkę do 500 zł  co sie dzieje? połowa nie zapłaci (bo nie ma z czego) PZW ma nadal  tyle samo kasy .
Fakt wędkujących (z kartą i opłatami) będzie  o połowę mniej ale nadal część będzie zabierała ryby (no bo płacę 500 więc mi się należy) a ci co nie zapłacą będą dalej łowili bo kontroli i tak nie będzie. i nic się nie zmieni.
Zresztą te problemy w PZW są właśnie dla tego że część ludzi wyjechała za granice ,część łowi na komercjach, część wgl zrezygnowała   i mamy to co mamy .
Ps. gdzieś Luk pisałeś że w Angli w jakimś tam klubie płacicie 100 F
Oczywiście jak to przeliczysz na litry benzyny ,flaszki piwa, czy przeliczysz na ZŁ to wyjdzie dużo 
Ale my zarabiamy  w złotówkach ludzie zarabiają po 2000-3000 zł . W Anglii pawie z 2000-3000F więc 1=1 czyli wychodzi na to że u nas płaci się więcej .
Moim zdaniem trzeba zlikwidować zarząd główny .Nie są winne koła ani okręgi tylko zarząd główny bu to oni zabierają  większość kasy z kół/okręgów

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Gdzie ta ryba?
« Odpowiedź #251 dnia: 12.04.2018, 09:37 »
Stowarzyszenia to musi być rzecz lokalna przede wszystkim, nie zaś jakaś woda oddalona 200 kilometrów od domu :)

Też się z tym zgadzam, szczególnie jeśli chodzi o stowarzyszenie wędkarskie. Z czasem liczba problemów z daną wodą będzie rosnąć. I te problemy mogą ogarnąć jedynie osoby, które mieszkają w pobliżu zbiornika, a nie osoby które 5 razy do roku przyjadą na łowisko z drugiego końca Polski. Ok miałoby to jeszcze sens gdyby w stowarzyszeniu wszyscy uiszczali składki w znacznej wysokości, które pozwalałyby członkom stowarzyszenia mieszkającym w pobliżu zbiornika na szybką reakcję na problem.
A co mi z mentalnego wsparcia płynącego z drugiego końca Polski. Czy ta osoba przypilnuje zbiornik, posprząta, załatwi ryby i transport. Wszystko fajnie. Ktoś zadzwoni, powie nie martw się będzie dobrze, ale z problemem zawsze zostaje ten kto bezpośrednio zarządza zbiornikiem, a nie ten kto albo płaci grosze albo jedynie wspiera mentalnie. Dlatego stowarzyszenia wędkarskie to aspekt lokalny.

Obowiązujące przed wojną przepisy nie upoważniały organów administracyjnych do oddawania stowarzyszeniom wód  będących własnością państwową. Nie upoważniały nawet do pobierania składek. Dopiero za komuny państwo stworzyło PZW i dało mu wody. O ile jeszcze widzę sens tego, że kilku użytkowników SIGu mieszkających np. na Śląsku weźmie sobie zbiornik w dzierżawę i to może się sprawdzić, to już w ogóle nie widzę sensu tworzenia stowarzyszenia z użytkowników SIG mieszkających w całej Polsce przy posiadaniu 1-2 zbiorników (a od tego trzeba byłoby zacząć). To się po prostu nie sprawdzi, bo z problemami zawsze pozostanie ten co bezpośrednio zarządza zbiornikiem, a nie ten co choć chce dobrze, to nie może pomóc w danym momencie.

Offline RafałOrłoś

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 128
  • Reputacja: 19
  • Płeć: Mężczyzna
  • Zarząd G. PZW też posiada "teczki", dlatego rządzi
  • Lokalizacja: Poznań, Eindhoven (NL)
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Gdzie ta ryba?
« Odpowiedź #252 dnia: 12.04.2018, 10:24 »
No tu mamy trochą inne zdanie.... uważam że podnoszenie składek do niczego dobrego nie zaprowadzi.

Napisz proszę, jaką korzyść dają niskie składki. Może Cie zaskoczę, ale nie jestem fanem wysokich. Jednak nie mogą być tak niskie jak teraz. Problem w tym, że większość tych, co najwięcej krzyczą tutaj (nie mówię o Tobie), bierze najwięcej ryb. Oni tak naprawdę doją polskie wody, nie dając wiele w zamian. To jest patologiczne podejście zarówno do stowarzyszenia wędkarskiego i idei wspólnoty, jak również do zdroworozsądkowego spojrzenia na gospodarkę  rybami.

Dlatego powinniśmy płacić tyle, ile potrzeba, aby wody były na dobrym, europejskim poziomie. Z czasem, gdy rybostan się odrodzi, będzie można je obniżyć. Teraz jednak potrzeba 'inwestycji', nie zaś kolejnych ulg dla tych co zabierają. Przede wszystkim trzeba skończyć z pozyskiwaniem ryb dla podreperowania domowego budżetu. Złowienie ryby na posiłek, od czasu do czasu jest jak najbardziej OK, ale beretowanie wszystkiego, to po prostu działanie na szkodę własną i innych. Powinno się więc wprowadzić limity, tak aby chronić ryby. PZW to nie centrala rybna ;)



Przypuśćmy że w kraju jest milion wędkarzy.
każdy z tego miliona płaci do "worka" średnio 250 zł , więc PZW  ma 250  milionów na zarybienia cele statutowe ,diety itd itp
Nagle podnoszą składkę do 500 zł  co sie dzieje? połowa nie zapłaci (bo nie ma z czego) PZW ma nadal  tyle samo kasy .
Fakt wędkujących (z kartą i opłatami) będzie  o połowę mniej ale nadal część będzie zabierała ryby (no bo płacę 500 więc mi się należy) a ci co nie zapłacą będą dalej łowili bo kontroli i tak nie będzie. i nic się nie zmieni.
Zresztą te problemy w PZW są właśnie dla tego że część ludzi wyjechała za granice ,część łowi na komercjach, część wgl zrezygnowała   i mamy to co mamy .
Ps. gdzieś Luk pisałeś że w Angli w jakimś tam klubie płacicie 100 F
Oczywiście jak to przeliczysz na litry benzyny ,flaszki piwa, czy przeliczysz na ZŁ to wyjdzie dużo 
Ale my zarabiamy  w złotówkach ludzie zarabiają po 2000-3000 zł . W Anglii pawie z 2000-3000F więc 1=1 czyli wychodzi na to że u nas płaci się więcej .
Moim zdaniem trzeba zlikwidować zarząd główny .Nie są winne koła ani okręgi tylko zarząd główny bu to oni zabierają  większość kasy z kół/okręgów

dlaczego wzorem niezależnych stowarzyszeń oraz np. przykładu z Holandii, członkowie koła nie mogą sprawdzać, czy ktoś kto łowi na ich wodzie posiada zezwolenie, przestrzega limitów i regulaminu, takie kontrole bezpośrednio nie będą skutkowały wyrzuceniem z łowiska, mandatem czy innymi konsekwencjami prawnymi ale mogą zniechęcać, stygmatyzować oraz zawsze taki kontrolujący wędkarz może zadzwonić do swojego SSR czy do PSR jeśli to woda płynąca i złożyć zawiadomienie, w Holandii większość kontroli jakie miałem przeprowadzana była właśnie przez innych wędkarzy, często ci wędkarze po zakończeniu swojego wędkowania robili "rundkę" wokół jeziora i sprawdzali zezwolenia. Nie ma takiej opcji by rzeszę pół miliona wędkujących sprawdzali codziennie SSR i PSR, bo ilu musiałoby ich być?

Offline booohal

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 982
  • Reputacja: 473
  • Płeć: Mężczyzna
  • Krzyś
  • Lokalizacja: Sieradz, Warta
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Gdzie ta ryba?
« Odpowiedź #253 dnia: 12.04.2018, 10:25 »
Ludzie, od zarania wieków żyli z natury. Czemu dopiero teraz stał się problem z zasobami? Rybacy byli zawsze. Dawniej, nie było sztucznych hodowli na dzisiejszą skalę. Ogromne gospodarstwarolne, nie dostarczały żarcia. Dojono naturę, a ona, sobie radziła. Jak to wyjaśnić? Ja wiem, wyrwany z dupy post co do całości dyskusji.
No właśnie Arku, jak wyjaśnić to, że nie ma ryb na wodach gdzie nie ma i nie było rybaków? Ba, gdzie nie było nigdy zarybień, odłowów...

Ludzie bardzo, bardzo szybko nauczyli się hodować zwierzęta.
Unia rządzi, unia radzi, unia nigdy was nie zdradzi!

Offline basp28

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 866
  • Reputacja: 97
Odp: Gdzie ta ryba?
« Odpowiedź #254 dnia: 12.04.2018, 12:38 »
Ludzie, od zarania wieków żyli z natury. Czemu dopiero teraz stał się problem z zasobami? Rybacy byli zawsze. Dawniej, nie było sztucznych hodowli na dzisiejszą skalę. Ogromne gospodarstwarolne, nie dostarczały żarcia. Dojono naturę, a ona, sobie radziła. Jak to wyjaśnić? Ja wiem, wyrwany z dupy post co do całości dyskusji.
No właśnie Arku, jak wyjaśnić to, że nie ma ryb na wodach gdzie nie ma i nie było rybaków? Ba, gdzie nie było nigdy zarybień, odłowów...

Ludzie bardzo, bardzo szybko nauczyli się hodować zwierzęta.
Postęp - kiedyś polowano z łukiem - dzisiaj karabin szybkostrzelny, kiedyś zakładano więcierze z wierzby, dzisiaj kilometry siatek i tak ze wszystkim - w każdej dziedzinie nastąpił olbrzymi postęp.
To wszystko przekłada się na zmniejszenie zasobów natury.