Nosiło mnie już od dwóch tygodni, więc w czwartek wykupiłem kartę PZW a w sobotę na ryby.
Sobota - pobudka 6 rano kawa ostatnie szpargały czas zapakować i wio.
Parnica ludzi od groma, pogoda niepewna lekki wiatr, zostaje wybór pod Trasą Zamkową.
Zaczyna padać ale pod trasą to nie straszne, niestety znajduję się pod rurą spuszczającą opad z jezdni, robi się kałuża i muszę przesunąć się na skraj trasy.
Po godzinie pierwsza ryba w tym roku leszczyk jakieś 35-38cm, po następnej pierwsza płoć a następnej druga. Przed jedenastą wychodzi słońce a ryby przestają współpracować. O 12 składam sprzęt i wracam do domu.
Jak na pierwszy raz w tym roku jestem zadowolony z wyniku.
PS. Nad wodoą dużo fryzjerów łapią szczupaki, sandacze ale same pistolety. Trafiają się leszcze wyciągane za brzuch czy grzbiet, jeden z nich wyciąga certę.
Wszystkie ryby wracają do wody jako niechciany przyłów.
PS2. Jako że w Szczecinie zimy nie widać, niektóre koła organizują pierwsze zawody w tym roku. Podobno zwycięzca w jednym z nich złapał 14kg białorybu.
Fryzjer - spiningista czeszący wodę.