No i wybraliśmy się ekipą na Batorówkę. Ja z Ewcia i kolega z siostrzeńcą. Zbiórka pod sklepem o 9:30, drobne uzupełnienie zapasów i jedziemy. Na miejscu jesteśmy po 35 minutach. Pierwszy wyjazd na komercję, a droga po zimie jak po nalocie dywanowym. Miejscami 30km/h to była ostra jazda.
Wyłożyłam graty, zbudowałem kosz i wędki.
Wyciągam pelet i zanętę... Chwila? Gdzie jest zanęta? Sprawdzam ponownie i nie ma.
Zbudowałem cudną uniwersalną mieszankę pod metodę i do koszyka. Szukając w trobie foremki do metody nawet śmiałem się z siebie, że obok stoi podobne wiaderko z zanętą i zrobiłem nastepną. To niestety było To wiaderko z zanętą.
Przeszukalem graty i znalazłem sklepowca na PZW. Traper feeder turbo (facepalm). Gdzie moja mieszanka na mączkach, świeżo mielonych ziarnach i bogatych w proteiny i oleje dodatkach? W garażu.
Wymieszałem to cudo oczywiście przemaczając. Ewcia do metody dostała pelety, a ja pojechałem z klasykiem. Na przyponie 0.138 z hakiem 16 Kamasan B911 dwa białe farbowane na czerwono. Metoda milczy, a ja lowie kilkanaście linków i karasi. Nawet jazie się wieszają.
Później przerzucielem się na metodę. Postanowiłem użyć Castmastera 3.9 do 90g.
Zdjąłem żyłkę z klipsa z 30m i postanowiłem sprawdzić ile poleci flat Prestona o wadze 1.5 oz. Zamach, rzut i leci.. aby w szczytowej fazie lotu zatrzymać się na klipsie, o którym zapomniałem. To było 55m. Zostawiłem tam podajnik na całe 3 minuty.
Nie wytrzymałem i zdałem klip. Poszło na 70m.
Po 40 minutach ciszy namoczyłem pelet kiełbasa/papryka/chilli. Poszło dla wszystkich łowiących.
I się posypało.
A w między czasie multum karasi i linków.
Słońce piękne i prawie żadnej chmurki.
Spiec raka to niedopowiedzenie. Jam spiekł homara. Siedzę na gaciach bo nic nie założę. Piecze. Zmęczony i mega, mega zadowolony z pierwszej wyprawy na Batorówkę.
Ps. Lepiej mi się łowiło na klasyka. Dużo więcej ryb, za.to metoda dała wynik jakościowy.
Wysłane z mojego SM-G960F przy użyciu Tapatalka